Hello :-))

[karola00]

I co ja robię tu ??
Długo zbierałam się żeby na poważnie myśleć że z moją seksualnością jest coś nie tak...
Aczkolwiek czy to jest aseksualność??
Lubię się przytulać, czuć bliskość drugiego człowieka, leżeć razem i rozmawiać... na samą myśl o jakimś zbiżeniu od razu się "spinam" i humor mi się zmienia
Mając faceta muszę czasami udawać że jego pieszczoty sprawiaja mi przyjemność choc najchetniej uciekłabym gdzie pieprz rosnie ...
Zaczełam kombinowac tak, żebysmy nie zostawali sami
i czuje sie z tym podle, przyznac sie nie potrafię, zerwać też nie bo mi zależy ale więcej nie chce się też zmuszać
to wszystko nie jest takie proste, ale w koncu gdzies mogłam o tym napisać
pozdrawiam serdecznie )

[malima]

muszę czasami udawać

Witaj miałam podobnie, miałam bo się rozstałysmy sie tzn ja odeszlam. Tez jestem tutaj nowa, ale wydaje mi sie ze jestesmy na podobnym etapie . Pozdrawiam

[alicja]

Witaj Karola
Powitalne dla Ciebie

Zastanawianie się nad swoją (a)seksualnością jest w porządku, ale czy na pewno powinnaś udawać przed swoim partnerem? Na dłuższy dystans to raczej nie przyniesie korzyści, ani Tobie, ani jemu. Myślę, że powinnaś przemóc obawy i porozmawiać z nim. Wiem, łatwo się mówi
Ale wtedy być może, jeśli będziecie pracować nad tym razem, będzie Ci łatwiej dojść do porozumienia z samą sobą, i zrozumieć, czy unikasz seksu po prostu "z natury", czy też są inne powody, możliwe do usunięcia.
Tak czy inaczej, życzę powodzenia w trudnej sztuce poznawania samej siebie
I czuj się tutaj jak w domu, zapraszam do wszelakich dyskusji

[Agnieszka]

Witaj, Karola00 dla Ciebie

[NAIRIN]

Witaj karola00, zastanawianie się nad seksualnością/aseksualnością, a zwłaszcza swoją, jest chyba dość normalne. Uciekanie również znam. Póki co dla Ciebie i pisz duuuuużo

[kibic]

Głowa do góry, może poprawi ci chumor fakt że są tu nawet tacy ludzie jak ja, którzy nawet nie potrafią zacząć z kimś żyć.

[Shadow]

Witam

Moim zdaniem, nie warto odwlekać w nieskończoność konfrontacji ze swoimi problemami, a szczególnie takimi, które same się z czasem nie rozwiążą (niestety większość problemów ma tę pierońsko irytującą cechę, że same nijak nie chcą się rozwiązywać). W takich sytuacjach najczęściej stajemy przed wyborem czy zaboli nas teraz, czy może później, przy czym to później boli na ogół znacznie bardziej. Mam nadzieję, że znajdziesz jakieś wyjście z sytuacji, choć wiem, że nie jest to proste. Hej