Witajcie-taka tam ja.
- Wyzwoolona
- mASełko
- Posty: 137
- Rejestracja: 22 kwie 2015, 17:38
- Lokalizacja: Łódź
Witajcie-taka tam ja.
Witam wszystkich
Zacznę od początku (tak podobno najlepiej ).
Zarejestrowałam się na Waszym forum aby więcej dowiedzieć się o AS'ach. Z założenia nie szukam znajomości czy czegokolwiek co z tym związane, chociaż nie twierdzę, że nie będę Was odwiedzać regularnie i z czasem może się to zmienić Póki co przejrzałam kilka działów oraz wątków i mi się spodobało.
Do sedna.
Od dawna poszukiwałam przyczyny swojego braku pociągu do zbliżeń fizycznych. Czytałam setki artykułów, przejrzałam dziesiątki opowiadań, ale niestety z żadnym nie mogłam utożsamić swojej osoby. W końcu trafiłam na regułkę, która pokrótce objaśniła mi pojęcie aseksualizmu.. i od tamtej pory jestem wręcz przekonana, że dotyczy to również i mnie.
Od kilku lat mam partnera, z którym tworzę powiedzmy, że normalny związek. Nie jest on do końca normalny, bo w zasadzie pozbawiony jest seksu. Nigdy nie powiedziałam mu, że nie czuję do niego pociągu fizycznego, bo bałam się, że sprawię mu tym przykrość-myślę, że jakaś część AS'ów miała bądź ma podobnie. Oczywiście w końcu zaczął się tym interesować. Ja się tłumaczyłam zawsze dużym stresem (którego mi nie brakuje w życiu), brakiem czasu (bardzo dużo pracuję), a także sił. Doszłam nareszcie do wniosku, że nie będę oszukiwać sama siebie ani jego zarazem. Zamierzam mu nareszcie powiedzieć całą prawdę.
Przez mój brak zainteresowania seksem widujemy się rzadko. Wiem, że za każdym razem on będzie go ode mnie oczekiwał. Mam dość tłumaczenia się błahostkami.
Od kilku miesięcy nasz "związek" to ruina (chyba przez to, że nie chcę się z nim kochać). Poza tym nie jest aniołkiem i ma wiele na sumieniu, ale z racji tego, że go kocham-wybaczam. A raczej wybaczałam aż do teraz. Mam czasem tego wszystkiego dość.. No nie będę zbaczać z tematu.
Jest to moja "pierwsza miłość", to z nim przeżyłam swój pierwszy raz (chociaż wcale tego nie chciałam, ale się "zmusiłam" żeby sprawić mu przyjemność-wiem, to głupie). W ciągu tych kilku lat kochaliśmy się zaledwie kilka razy. BO PRZECIEŻ JA TEGO NIE CHCĘ. Wiem, że w ten sposób nie stworzymy szczęśliwego związku, czuję, że to się niebawem rozpadnie.
Czuję w sobie duszę romantyka-nienawidzę mówić o swoich uczuciach, ale jak najbardziej je posiadam. Okazywanie ich również mi nie wychodzi. Mam jakąś wewnętrzną blokadę, której nie umiem usunąć. Sprawia mi to dużo problemów i przez to zdarzyło mi się cierpieć-jemu też.
W gruncie rzeczy.. boję się go zostawić, bo nie wydaje mi się, żeby ktoś inny mógł tak samo to znosić jak on-czyli tolerować moje wymówki.
Chyba żyję w wiecznym kłamstwie..
Liczę z Waszej strony na to, że mnie trochę wesprzecie i dacie "pałera", który napędzi mnie do dalszego działania. Nie chcę pocieszania typu "będzie dobrze", bo to bez sensu.
Nigdy w życiu nikomu o tym nie powiedziałam. Wiem, że tu nie zostanę potępiona.
Pozdrawiam
Zacznę od początku (tak podobno najlepiej ).
Zarejestrowałam się na Waszym forum aby więcej dowiedzieć się o AS'ach. Z założenia nie szukam znajomości czy czegokolwiek co z tym związane, chociaż nie twierdzę, że nie będę Was odwiedzać regularnie i z czasem może się to zmienić Póki co przejrzałam kilka działów oraz wątków i mi się spodobało.
Do sedna.
Od dawna poszukiwałam przyczyny swojego braku pociągu do zbliżeń fizycznych. Czytałam setki artykułów, przejrzałam dziesiątki opowiadań, ale niestety z żadnym nie mogłam utożsamić swojej osoby. W końcu trafiłam na regułkę, która pokrótce objaśniła mi pojęcie aseksualizmu.. i od tamtej pory jestem wręcz przekonana, że dotyczy to również i mnie.
Od kilku lat mam partnera, z którym tworzę powiedzmy, że normalny związek. Nie jest on do końca normalny, bo w zasadzie pozbawiony jest seksu. Nigdy nie powiedziałam mu, że nie czuję do niego pociągu fizycznego, bo bałam się, że sprawię mu tym przykrość-myślę, że jakaś część AS'ów miała bądź ma podobnie. Oczywiście w końcu zaczął się tym interesować. Ja się tłumaczyłam zawsze dużym stresem (którego mi nie brakuje w życiu), brakiem czasu (bardzo dużo pracuję), a także sił. Doszłam nareszcie do wniosku, że nie będę oszukiwać sama siebie ani jego zarazem. Zamierzam mu nareszcie powiedzieć całą prawdę.
Przez mój brak zainteresowania seksem widujemy się rzadko. Wiem, że za każdym razem on będzie go ode mnie oczekiwał. Mam dość tłumaczenia się błahostkami.
Od kilku miesięcy nasz "związek" to ruina (chyba przez to, że nie chcę się z nim kochać). Poza tym nie jest aniołkiem i ma wiele na sumieniu, ale z racji tego, że go kocham-wybaczam. A raczej wybaczałam aż do teraz. Mam czasem tego wszystkiego dość.. No nie będę zbaczać z tematu.
Jest to moja "pierwsza miłość", to z nim przeżyłam swój pierwszy raz (chociaż wcale tego nie chciałam, ale się "zmusiłam" żeby sprawić mu przyjemność-wiem, to głupie). W ciągu tych kilku lat kochaliśmy się zaledwie kilka razy. BO PRZECIEŻ JA TEGO NIE CHCĘ. Wiem, że w ten sposób nie stworzymy szczęśliwego związku, czuję, że to się niebawem rozpadnie.
Czuję w sobie duszę romantyka-nienawidzę mówić o swoich uczuciach, ale jak najbardziej je posiadam. Okazywanie ich również mi nie wychodzi. Mam jakąś wewnętrzną blokadę, której nie umiem usunąć. Sprawia mi to dużo problemów i przez to zdarzyło mi się cierpieć-jemu też.
W gruncie rzeczy.. boję się go zostawić, bo nie wydaje mi się, żeby ktoś inny mógł tak samo to znosić jak on-czyli tolerować moje wymówki.
Chyba żyję w wiecznym kłamstwie..
Liczę z Waszej strony na to, że mnie trochę wesprzecie i dacie "pałera", który napędzi mnie do dalszego działania. Nie chcę pocieszania typu "będzie dobrze", bo to bez sensu.
Nigdy w życiu nikomu o tym nie powiedziałam. Wiem, że tu nie zostanę potępiona.
Pozdrawiam
"...i niech będzie przeklęta wiedźma co uszyła życie..."
Re: Witajcie-taka tam ja.
Cześć.
Co prawda napisałaś bardzo dużo, ale wydaje się, że po prostu jesteś asem.
Co prawda napisałaś bardzo dużo, ale wydaje się, że po prostu jesteś asem.
- Wyzwoolona
- mASełko
- Posty: 137
- Rejestracja: 22 kwie 2015, 17:38
- Lokalizacja: Łódź
Re: Witajcie-taka tam ja.
Poczułam, że w końcu muszę się komuś "wyżalić".. i mi dużo lżej i lepiejtom pisze:Cześć.
Co prawda napisałaś bardzo dużo, ale wydaje się, że po prostu jesteś asem.
"...i niech będzie przeklęta wiedźma co uszyła życie..."
Re: Witajcie-taka tam ja.
Masz rację. To zaskakująco pomaga.
Tym bardziej witamy, mówimy "dzień dobry".
A skąd przypełzłaś?
Tym bardziej witamy, mówimy "dzień dobry".
A skąd przypełzłaś?
- Wyzwoolona
- mASełko
- Posty: 137
- Rejestracja: 22 kwie 2015, 17:38
- Lokalizacja: Łódź
Re: Witajcie-taka tam ja.
Jestem z centrum Polskitom pisze:Masz rację. To zaskakująco pomaga.
Tym bardziej witamy, mówimy "dzień dobry".
A skąd przypełzłaś?
Dobry wieczór
"...i niech będzie przeklęta wiedźma co uszyła życie..."
Re: Witajcie-taka tam ja.
Witaj na pokładzie!
"Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, zaprowadzi cię tam każda droga" - Lewis Carroll
Re: Witajcie-taka tam ja.
moja rada...rozstancie sie,ten zwiazek nie ma sensu a uwierz mi on cie na pewno zdradza jesli nie jest asem .Przerabialam to co ty.... mozemy pogadac na priv jesli chcesz...
mamaAS
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Witajcie-taka tam ja.
Cześć Wyzwolona
Nie zamartwiaj się, na tym forum jest pełno Panów, szukających swej "drugiej połówki"
Zdaj relacje jak zareagował na Twoje wyznanie o braku popędu.
Boisz się być pojedyncza?boję się go zostawić, bo nie wydaje mi się, żeby ktoś inny mógł tak samo to znosić jak on-czyli tolerować moje wymówki.
Nie zamartwiaj się, na tym forum jest pełno Panów, szukających swej "drugiej połówki"
Zdaj relacje jak zareagował na Twoje wyznanie o braku popędu.
. Skąd to wiesz? Nie każdy to burak. Są jeszcze osły i barany .AS1981 pisze:moja rada...rozstancie sie,ten zwiazek nie ma sensu a uwierz mi on cie na pewno zdradza jesli nie jest asem .Przerabialam to co ty.... mozemy pogadac na priv jesli chcesz...
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Witajcie-taka tam ja.
Drogi Chochole? Ironia, czyżby, ironia?
Re: Witajcie-taka tam ja.
Hej wyzwolona
Sama byłam kiedyś w związku i przerabiałam to samo, szukanie wymówek, praca po 10-12 godzin aby być wiecznie zmęczoną. Moja rada to uporządkuj w pierwszej kolejności swoje życie - życie w stresie do niczego dobrego nie prowadzi. Lepiej poważnie z nim porozmawiaj o sferze intymnej waszego związku. Jak się posypie to trudno, jeśli będziecie chcieli ratować to są specjaliści i poradnie. Może nic z tego nie wyjdzie, ale przynajmniej spróbujesz i zaczniesz żyć według swojego sumienia.
Pierwsze związki czasami są tymi najważniejszymi a czasami nieporozumieniem. Możesz odczuwać brak pociągu seksualnego ale nie przekreślaj możliwości zbudowania kolejnego opartego na innych zasadach. Może nie będzie łatwo ale przecież łatwo nie jest już teraz.
Sama byłam kiedyś w związku i przerabiałam to samo, szukanie wymówek, praca po 10-12 godzin aby być wiecznie zmęczoną. Moja rada to uporządkuj w pierwszej kolejności swoje życie - życie w stresie do niczego dobrego nie prowadzi. Lepiej poważnie z nim porozmawiaj o sferze intymnej waszego związku. Jak się posypie to trudno, jeśli będziecie chcieli ratować to są specjaliści i poradnie. Może nic z tego nie wyjdzie, ale przynajmniej spróbujesz i zaczniesz żyć według swojego sumienia.
Pierwsze związki czasami są tymi najważniejszymi a czasami nieporozumieniem. Możesz odczuwać brak pociągu seksualnego ale nie przekreślaj możliwości zbudowania kolejnego opartego na innych zasadach. Może nie będzie łatwo ale przecież łatwo nie jest już teraz.
- Wyzwoolona
- mASełko
- Posty: 137
- Rejestracja: 22 kwie 2015, 17:38
- Lokalizacja: Łódź
Re: Witajcie-taka tam ja.
Dzięki za słowa otuchymartika pisze:Hej wyzwolona
Sama byłam kiedyś w związku i przerabiałam to samo, szukanie wymówek, praca po 10-12 godzin aby być wiecznie zmęczoną. Moja rada to uporządkuj w pierwszej kolejności swoje życie - życie w stresie do niczego dobrego nie prowadzi. Lepiej poważnie z nim porozmawiaj o sferze intymnej waszego związku. Jak się posypie to trudno, jeśli będziecie chcieli ratować to są specjaliści i poradnie. Może nic z tego nie wyjdzie, ale przynajmniej spróbujesz i zaczniesz żyć według swojego sumienia.
Pierwsze związki czasami są tymi najważniejszymi a czasami nieporozumieniem. Możesz odczuwać brak pociągu seksualnego ale nie przekreślaj możliwości zbudowania kolejnego opartego na innych zasadach. Może nie będzie łatwo ale przecież łatwo nie jest już teraz.
Myślę, że posypie się prędzej czy później. Jak nie przez to to przez co innego-funduje mi dużo negatywnych wrażeń. Dlatego mam wielki dylemat czy oby na pewno dobrze zrobię jeśli mu to powiem. Czy nie wykorzysta tego jako wymówki do rozpadu naszego związku i przede wszystkim jego durnego zachowania..
"...i niech będzie przeklęta wiedźma co uszyła życie..."
Re: Witajcie-taka tam ja.
Zadam przewrotne pytanie - a czy dobrze zrobisz, jeśli mu NIE powiesz? Czasami można coś ukrywać, o czymś nie mówić, ale sprawa jest poważna.
Napiszę tak: czasami lepiej użyć miotacza ognia, niż bać się ciemności.
Napiszę tak: czasami lepiej użyć miotacza ognia, niż bać się ciemności.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Witajcie-taka tam ja.
Wiele mu wybaczesz, bo go kochasz. Boisz się go zostawić, bo boisz się że nie znajdziesz kogoś innego?!?!Wyzwoolona pisze:Witam wszystkich
Od kilku miesięcy nasz "związek" to ruina (chyba przez to, że nie chcę się z nim kochać). Poza tym nie jest aniołkiem i ma wiele na sumieniu, ale z racji tego, że go kocham-wybaczam. A raczej wybaczałam aż do teraz. Mam czasem tego wszystkiego dość.. No nie będę zbaczać z tematu.
(...)
W gruncie rzeczy.. boję się go zostawić, bo nie wydaje mi się, żeby ktoś inny mógł tak samo to znosić jak on-czyli tolerować moje wymówki.
Chyba żyję w wiecznym kłamstwie..
Albo go kochasz i chcesz z nim być albo z nim jesteś bo boisz się być sama. Zastanów się.
Co do wybaczania - droga donikąd. Kończy się na tym, że dasz komuś palec, to będzie chciał całą rękę, a jak nie dostanie to obarczy Cię winą.
Bycie z kimś z powodu strachu przed byciem samym - to trochę żałosne.
A powiedzieć należy, chyba że lubisz żyć w kłamstwie i obłudzie, czego Ty się boisz?
A jak się skończy, to co za różnica czy on wykorzysta czy nie? Ty będzisz żyła swoim życie, on swoim. To już nie będzie miało znaczenia. Tak sobie myślę, że Ty nie chcesz tego kończyć i się tego boisz. Tylko przez całe życie chcesz się bać?Wyzwoolona pisze: Dzięki za słowa otuchy
Myślę, że posypie się prędzej czy później. Jak nie przez to to przez co innego-funduje mi dużo negatywnych wrażeń. Dlatego mam wielki dylemat czy oby na pewno dobrze zrobię jeśli mu to powiem. Czy nie wykorzysta tego jako wymówki do rozpadu naszego związku i przede wszystkim jego durnego zachowania..
- Wyzwoolona
- mASełko
- Posty: 137
- Rejestracja: 22 kwie 2015, 17:38
- Lokalizacja: Łódź
Re: Witajcie-taka tam ja.
Krok pierwszy za mną. Wylałam z siebie to, że jestem AS'em bez wahania zaakceptował to i stwierdził, że od dłuższego czasu widział, że coś jest nie tak i że gdyby chodziło mu o seks dawno by nasz związek się rozsypał .
Co do reszty rzeczy.. wyjdzie w praniu przy następnym spotkaniu
Co do reszty rzeczy.. wyjdzie w praniu przy następnym spotkaniu
"...i niech będzie przeklęta wiedźma co uszyła życie..."
Re: Witajcie-taka tam ja.
Gratulację .
Trzymam kciuki za Ciebie.
Trzymam kciuki za Ciebie.