Narkotyki
O zdrowie dbam, wartości nie tracę. Nikt nie namawia sama chcę popalić.A wpływowi otoczenia się nie poddaję-nie lubie jak mi ktoś mówi co mam robicRj pisze:ze mlodzi ludzie nie szanuja swojego zdrowia, ze traca wartosci i biora sie za narkotyki..
Dzisiaj w szkole jest zle, trzeba miec silne wartosci, zeby powiedziec wplywowi otoczenia nie. Kiedys tak nie bylo.
To nie jest brak szacunku dla zdrowia. Młodzi ludzie są strasznie zagubieni, z dnia na dzień coraz bardziej, mają problemy i często nie mają w nikim oparcia, więc znajdują pocieszenie i zapomnienie w używkach... Kiedy nachodzą człowieka czarne myśli, a jest coś co może go odciagnąć od nich choć na chwilę, wtedy nie mysli się o zdrowiu...
Kiedyś /we wczesnych latach 90-tych/ po prostu nie było tak łatwego dostępu do dragów. Do papierosów też. Pod koniec wieku to się zmieniło - niemal z dnia na dzień.Rj pisze:Dzisiaj w szkole jest zle, trzeba miec silne wartosci, zeby powiedziec wplywowi otoczenia nie. Kiedys tak nie bylo.
Kiedy zaczynałam I klasę liceum tylko 6 na 35 osób z mojej grupy paliło papierosy, jakieś 4 osoby paliły zielsko. Większość nie miała silnych wartości tylko bała się nieznanego, po prostu. To wszystko się drastycznie zmieniało z roku na rok, bo dealerów przybywało. Moje koleżanki, które dwa lata wcześniej zarzekały się, że nigdy nie zapalą, bo to jest fuj, dzieliły między sobą trawę, przesypując ją do chusteczek higienicznych na lekcjach . O fajach nie wspomnę - paliło chyba 60% całego rocznika. Nikt mi nie wmówi, że w ciągu paru lat ot tak nagle cała polska młodzież straciła wartości i dlatego przestała szanować zdrowie. Chodziłam do całkiem dobrego liceum, to były dobre dzieciaki z normalnych domów. Im łatwiejszy dostęp, tym więcej osób korzysta i tym bardziej popularne się to staje.
Drogi Rj, nie łącz proszę okazyjnego testowania własnej percepcji z demoralizacją Nie uważam, bym był źle wychowany, nie uważam się też za ćpuna. Nie palę papierosów, nie piję alkoholu (bo nie lubię), czasem pozwalam sobie na jakiś miękki "narkotyk" (MJ, SD, DXM itd).Rj pisze:Wydaje mi sie, ze to sprawa wychowania. I czasow.A gdzie inni? Rodzice, przyjaciele? Przeciez wszyscy maja tyle przyjaciol, tylko ze nikt z przyjaciol im nie pomaga w inny sposob niz czestowanie narkotykiem?
Myślę, że nie niszczę sobie tym zdrowia bardziej niż palacz papierosów
Zaznaczyłem odpowiedź 31-100
- lossuperktos
- mASełko
- Posty: 119
- Rejestracja: 6 sty 2008, 23:12
- Lokalizacja: katow(okol)ice