Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Wnioskiem z d... wziętym jest raczej taki, który odnosi się do sytuacji znanej jedynie z baaardzo pobieżnego opisu. Jak chcesz, to mogę ci udowodnić na podstawie postów i artykułów w sieci, że oboje mamy autyzm
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Ależ ja się nie odnoszę do sytuacji, tylko do diagnozy, która jest kuriozalna, niezależnie od podmiotu. Równie dobrze ja bym do niej pasowała, ba, nawet bardziej.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Jest semi-es, ale podobno kwalifikuje się do aseksualnego spektrum.Viljar pisze: Jedno, co mnie zaniepokoiło, to wieść, że obecnie podobno tkwię w zawieszeniu między dwoma stanami i z żadnym nie mogę się w pełni identyfikować. Semi-AS? Jest coś takiego?
Dokształcam się przed weekendem i powoli sama zaczynam myśleć, że jestem wielbłądem...
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Popędu nie można zabić, popęd można wyprzeć. Popęd nadal będzie aktywny, tyle, że inaczej, co będzie skutkowało zaburzeniami emocjonalnymi lub zaburzeniami osobowości.wyrwana_z_kontekstu pisze:Jak można, ot, tak sobie, zabić w sobie popęd, bo nie można go zaspokoić, bez konsekwencji w postaci wyłączającej z normalnego funkcjonowania nerwicy czy depresji?
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Mi się wydaje, że taka się urodziłam. Nigdy nie interesowały mnie związki, w szkole irytowało mnie to ekscytowanie się tematami związani z rozmnażaniem, te głupie żarty. Nie rozmawiałam na te tematy, nie interesowało mnie i było praktycznie obojętne. Niechęć poczułam dopiero wtedy jak zaczęli mi mówić coś w stylu, że się zakocham, że zechce założyć rodzinę Jako aromantyczna (tak mi się wydaje) nawet platonicznie nie byłam zakochana, nic mnie w nikim nie pociągało.
Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat dziecko będzie 5 razy młodsze od matki. Gdzie jest ojciec??
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Co to jest semi-es? Szukałem nawet przez jakąś rosyjską wyszukiwarkę, złapałem przy okazji parę wirusów* i nic - śladu informacji na ten temat.Poison Ivy pisze:Jest semi-es, ale podobno kwalifikuje się do aseksualnego spektrum.Viljar pisze: Jedno, co mnie zaniepokoiło, to wieść, że obecnie podobno tkwię w zawieszeniu między dwoma stanami i z żadnym nie mogę się w pełni identyfikować. Semi-AS? Jest coś takiego?
* - "Jako aseksualny niczego nie złapiesz", mówili.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Serio? Ja bez wirusów złapałam mnóstwo definicji.
"Semisexual. Someone who feels sexual attraction but has no desire to act on it. Someone who does not feel sexual attraction but has a libido."
Sama się zastanawiam czy nie pasuję do tej definicji.
"Semisexual. Someone who feels sexual attraction but has no desire to act on it. Someone who does not feel sexual attraction but has a libido."
Sama się zastanawiam czy nie pasuję do tej definicji.
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Trzeba było od razu podać pełną nazwę. Zachowujesz się jak rasowy ornitolog, który używa słów takich jak "myszak", "drapolka" i dziwi się, że nikt nie wie, o co chodzi
Ze znalezionej definicji wynika, że semiseksualni nie widzą niczego atrakcyjnego w wyglądzie zewnętrznym innych ludzi. Czyli odpada.
Ze znalezionej definicji wynika, że semiseksualni nie widzą niczego atrakcyjnego w wyglądzie zewnętrznym innych ludzi. Czyli odpada.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Przepraszam, ale skoro piszesz "semi-as", to mam prawo przypuszczać, że zrozumiesz semi-es
Aaaa, to u mnie też odpada. Coraz częściej myślę, że jednak jestem "klasycznym" asem.
Aaaa, to u mnie też odpada. Coraz częściej myślę, że jednak jestem "klasycznym" asem.
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
A jest coś takiego jak klasyczny AS? Jeśli tak, to chyba musi być człowiek kompletnie i całkowicie obojętny na innych ludzi - zarówno w kwestii wyglądu, jak i kontaktu fizycznego (nie tylko w sensie "penetracyjnym", ale też dotyku, pocałunków, przytulenia itp.). Skąd ten wniosek? Bo ile razy ktoś napisze coś odmiennego od tego stanu rzeczy, to zawsze znajdzie się ktoś, kto napisze, że "to chyba nie jesteś AS".
Przyznaję to ze wstydem, ale taka jest prawda: specjalistka mi poleciła to forum, żebym się czegoś dowiedział, a tymczasem odkąd się zarejestrowałem, zdurniałem do szczętu i już kompletnie nie wiem, czym jestem
Przyznaję to ze wstydem, ale taka jest prawda: specjalistka mi poleciła to forum, żebym się czegoś dowiedział, a tymczasem odkąd się zarejestrowałem, zdurniałem do szczętu i już kompletnie nie wiem, czym jestem
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Dla mnie aseksualność to jest pewne kontinuum prowadzące przez "szarą strefę" do pełnej seksualności. Więc spektrum możliwości jest ogromna, a te rozważania są właściwie tylko na własną potrzebę (jeżeli ktoś w ogóle odczuwa potrzebę precyzyjnego umiejscowienia się na tej osi). Definicje pomagają w ewentualnym komunikowaniu czym jest aseksualność innym ludziom i w ustawieniu sobie relacji z nimi.
Klasyczny as byłby dla mnie pewnie gdzieś na początku tej osi i pewnie to by było bliskie Twojego opisu, chociaż tak się zastanawiam, gdzie by umiejscowić osoby, które czują organiczny wstręt do seksu i cielesności w ogóle... Czy to nie jest już może zaburzenie? Prawda jest taka, że naukowcy mają na ten temat na razie bardzo malutką wiedzę, a co dopiero my. Ta specjalistka, która Cię odesłała na forum, pewnie po prostu nie miała bladego pojęcia o aseksualności. Wielu seksuologów nadal uważa ją za dysfunkcję. Wiele aseksualnych osób też tak zresztą uważa.
Emocjonalnie, czy tam "romantycznie" słabo się angażuję, chociaż zdarzają mi się chwile "zakochania", ale czy to jest miłość i w ogóle czym jest miłość??? W sensie estetycznym mężczyźni mi się podobają i nawet jak ktoś "jest piękny i ma wspaniałe mięśnie" (cytat z kabaretu Mumio), to może czasem mam ochotę dotknąć. Czy to już jest pożądanie? Lubię się przytulać do bliskich osób, ale czy to ma wymiar seksualny? Nie. Do kota też się lubię przytulać. A tak ogólnie to nie jestem przytulaśna i na przykład w kwesti powitalnch buziaków w policzek już się musiałam przełamywać. Prawdę powiedziawszy im więcej wiem o sobie, tym więcej mam pytań. Tylko, że nie mam na pewno problemu sama ze sobą, bardziej chodzi o relacje z innymi ludźmi - jak funkcjonować, żeby nie krzywdzić siebie i innych? Czy jak się do kogoś przytulę, albo dam mu buziaka, to on już będzie miał ochotę na seks?
Klasyczny as byłby dla mnie pewnie gdzieś na początku tej osi i pewnie to by było bliskie Twojego opisu, chociaż tak się zastanawiam, gdzie by umiejscowić osoby, które czują organiczny wstręt do seksu i cielesności w ogóle... Czy to nie jest już może zaburzenie? Prawda jest taka, że naukowcy mają na ten temat na razie bardzo malutką wiedzę, a co dopiero my. Ta specjalistka, która Cię odesłała na forum, pewnie po prostu nie miała bladego pojęcia o aseksualności. Wielu seksuologów nadal uważa ją za dysfunkcję. Wiele aseksualnych osób też tak zresztą uważa.
Emocjonalnie, czy tam "romantycznie" słabo się angażuję, chociaż zdarzają mi się chwile "zakochania", ale czy to jest miłość i w ogóle czym jest miłość??? W sensie estetycznym mężczyźni mi się podobają i nawet jak ktoś "jest piękny i ma wspaniałe mięśnie" (cytat z kabaretu Mumio), to może czasem mam ochotę dotknąć. Czy to już jest pożądanie? Lubię się przytulać do bliskich osób, ale czy to ma wymiar seksualny? Nie. Do kota też się lubię przytulać. A tak ogólnie to nie jestem przytulaśna i na przykład w kwesti powitalnch buziaków w policzek już się musiałam przełamywać. Prawdę powiedziawszy im więcej wiem o sobie, tym więcej mam pytań. Tylko, że nie mam na pewno problemu sama ze sobą, bardziej chodzi o relacje z innymi ludźmi - jak funkcjonować, żeby nie krzywdzić siebie i innych? Czy jak się do kogoś przytulę, albo dam mu buziaka, to on już będzie miał ochotę na seks?
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
No to ja tak prawie mam - jeśli nie wejdę w relację uczuciową. Estetycznie może mi się kobieta podobać ale odbieram to jak ładne kwiatki w ogrodzie - bez emocji.Viljar pisze:A jest coś takiego jak klasyczny AS? Jeśli tak, to chyba musi być człowiek kompletnie i całkowicie obojętny na innych ludzi - zarówno w kwestii wyglądu, jak i kontaktu fizycznego (nie tylko w sensie "penetracyjnym", ale też dotyku, pocałunków, przytulenia itp.). Skąd ten wniosek? Bo ile razy ktoś napisze coś odmiennego od tego stanu rzeczy, to zawsze znajdzie się ktoś, kto napisze, że "to chyba nie jesteś AS".
Przyznaję to ze wstydem, ale taka jest prawda: specjalistka mi poleciła to forum, żebym się czegoś dowiedział, a tymczasem odkąd się zarejestrowałem, zdurniałem do szczętu i już kompletnie nie wiem, czym jestem
Co do drugiego Twojego akapitu - olać to czym jesteś. Chyba że masz jakąś wielką potrzebę identyfikowania się z jakąś grupą ludzi. Mi ta strona pomogła zrozumieć siebie - jakie mam oczekiwania, na czym mi zależy, czego się mogę po sobie spodziewać a czego nie i dojść do tego żeby zaakceptować to jakim się jest, a nie próbować zmienić i frustrować, bo się raczej nie da. I to jest chyba sens z psychologicznego punktu widzenia. Bo czy nazwiesz się demi, gray czy coś jeszcze to w Twoim życiu nic nie zmieni.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Czy urodziłeś się aseksualistą/-tką?
Mnie się wydaje, że potrzeba istnienia tych różnych kategorii i próby przyporządkowania się do którejś z nich wynikają z takiej naturalnej potrzeby poczucia się "normalnym".
Ja długo myślałam, że jestem jedyną osobą na świecie, której seks nie kręci i której nikt nie podnieca.
To jest taki szczególny rodzaj osamotnienia, który rzutuje na relacje z innymi ludźmi. Miałam poczucie, że nikt mnie nigdy nie zrozumie, więc nie warto wchodzić w bliższe relacje. Świadomość, że takich osób jak ja jest więcej, naprawdę dodała mi pewności siebie. Wyluzowałam w relacjach z przyjaciółmi i rodziną. Mam cierpliwość, żeby tłumaczyć czym jest aseksualność i domagać się akceptacji. Oczywiście wtedy, kiedy sytuacja tego wymaga - nie, że chodzę i o czym innym nie mówię.
Ja długo myślałam, że jestem jedyną osobą na świecie, której seks nie kręci i której nikt nie podnieca.
To jest taki szczególny rodzaj osamotnienia, który rzutuje na relacje z innymi ludźmi. Miałam poczucie, że nikt mnie nigdy nie zrozumie, więc nie warto wchodzić w bliższe relacje. Świadomość, że takich osób jak ja jest więcej, naprawdę dodała mi pewności siebie. Wyluzowałam w relacjach z przyjaciółmi i rodziną. Mam cierpliwość, żeby tłumaczyć czym jest aseksualność i domagać się akceptacji. Oczywiście wtedy, kiedy sytuacja tego wymaga - nie, że chodzę i o czym innym nie mówię.