Sen

Dodaj swój głos! (ankiety są anonimowe)

Jak wam sie śpi?

Śpioch to moje drugie imię
63
34%
Dobrze, nie mam co narzekać
56
30%
Średnio, coś złego co pewien czas sie dzieje
36
20%
Źle, bezsenność mi przeszkadza
29
16%
 
Liczba głosów: 184

wiatr
harnAS
Posty: 122
Rejestracja: 19 sty 2009, 14:04

Post autor: wiatr »

zwykle nie mam problemow ze snem i sprawia mi on przyjemność. z drugiej jednak strony, gdybym mogł, wolałbym być asenny :D
doba jest dla mnie za krótka i chętnie wykorzystałbym te godziny, które przesypiam.

w ciągu tygodnia kładę się około połnocy. wstaję między 6 a 9 w zależności od nastroju. potrzebuję jakiejs godzinki na rozkręcenie się i jadę do tyry.

jesli chodzi o weekendy i inne wolne dni, śpię bardzo malutko bo zawsze mam ciekawsze rzeczy do zrobienia :)
lubię na przykład wybrać się na rower około 22:00 i jeździc tak do wschodu słońca.

chciałbym kiedys tak się "zmotywować", rzucić to wszystko i przespać co najmniej dobę :)
co ciekawe, nie potrafię zasnąć w dzień. średnio zdarza mi się to 1-2 razy w roku.
jestem takim prymitywem: ciemno -śpi, widno -nie śpi :)

a moze ciacho ? :):):)
:ciasto: :ciasto: :ciasto: :ciasto: :ciasto: :ciasto:
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

A ja potrafię spać zawsze i wszędzie. Gdybym mogła, przespałabym całe życie :P
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Mariko
pASibrzuch
Posty: 204
Rejestracja: 20 lut 2009, 23:40

Post autor: Mariko »

Uwielbiam spać,mam zawsze ciekawe sny,mogłabym spać i spać nigdy nie mam dość :wink: a Wy macie jakieś interesujące sny?
Libra

Post autor: Libra »

Snów interesujących brak: raczej lekko straszliwe, np. niedawnośniłam, że urodziłam dzieci, ale jako, że nie miałam zielonego pojęcia kto może być ich ojcem(nie wiedziałam jak to się mogło stać :P)postanowiłam je wyrzucić. Ktoś mnie chyba powstrzymał.


Ponoć ruch na świeżym powietrzu pozytywnie wpływa na jakość snu... wpływa a jakże! Odkąd zaczęłam wieczorami biegać budzę się rześka, wypoczęta i pełna energii... o 4 nad ranem :lol:
faraon
ASiołek
Posty: 59
Rejestracja: 22 mar 2009, 16:24

Post autor: faraon »

a ja ostatnio nie pamietam swoich snów, ale spac uwielbiam :)
Awatar użytkownika
Magda
bASyliszek
Posty: 1112
Rejestracja: 1 sty 2007, 18:26
Lokalizacja: Gotei13/Seireitei/Soul Society
Kontakt:

Post autor: Magda »

Opcja numer 2 :)
Obrazek
Obrazek
Waheguru Ji Ka Khalsa!
Waheguru Ji Ki Fateh!
Awatar użytkownika
Jo
bASałyk
Posty: 731
Rejestracja: 7 lut 2009, 23:07
Lokalizacja: z wlasnego swiata

Post autor: Jo »

Opcja 2 w porywach do opcji 3. Trudno okreslic, czasami spie dobrze przez dosc dlugi czas a czasami kompletnie nie moge spac.
Na ten czas sklaniam sie do opcji nr 2. Im lepiej sie czuje podczas dnia tym pozniej chodze spac.
Chodze spac ok. 24 i wstaje ok. 8.00, czasami pozniej. Gdzie te czasy, kiedy chodzilam spac dobrze po polnocy a wstawalam ok. 6.00... No, ale wtedy bylam nastolatka.
Generalnie nie lubie pozno wstawac. Denerwuje sie, gdy wstane dobrze po 9.00. Wowczas dzien jest krotki, szkoda dnia, cale zycie przespie. To nie dla mnie. Dluzej pospac lubie tylko od czasu do czasu.
Sny? ostatnio albo nic albo koszmary. I potem zapalam lampke w pokoju.
'Never give up on your adventures and dreams ...'
Awatar użytkownika
Tehanu
ASiołek
Posty: 68
Rejestracja: 26 kwie 2009, 14:54
Lokalizacja: z Międzymorza

Post autor: Tehanu »

Niestety opcja 4. Jak na dzisiaj uplasowałam sie w 6% "ankietowanych". :(
Z nie-spaniem to kiepska sprawa jest.
W styczniu taki maraton miałam, że sypiałam 1-2 godz. na dobę (!), po 25 dniach byłam wrakiem.... Prochy, zwolnienie i... regeneracja, bo ze spaniem to, to mało miało wspólnego. Bezsenność jest ohydna - spać się chce niesamowicie a zasnąć się nie da. Niczym innym się też nie da zająć (książka, film, słuchanie radia). Leżysz jak wór i czekasz... kręcisz się... liczysz... nie liczysz... Nic. A zegarek cyka (mój nawet nie cyka, żeby bron Boże nie zbudzić!). I trzeba wstawać do roboty, a spania nie było. Dzień po takiej nocy, to koszmar, a wieczorem powtórka. Szkoda gadać.

A wogóle, to zawsze byłam "ptakiem nocnym". Najlepiej funkcjonuję po 17.00 i mogę tak do 2.00, 3.00. Zalecona mi higiena spania nakazuje jednak wskakiwać w pościel ok. 21.00.

Jeśli chodzi o sny, to pamiętam nawet 2-3 z jednej nocy. Pamiętam latami. To jakieś przekleństwo chyba, bo 70 % to horrory, a tylko 30 % sielanka. Sny mam podzielone na kategorie :D : szkoleniowe, historyczne (np. jakby z poprzednich żyć), katastroficzne, no i prorocze. Np. śni mi się jakaś sytuacja, która po pewnym czasie się wydarza - identycznie jak we śnie; albo miejsce ze snu okazuje się istnieć na prawdę - tyle, że w takim miejscu świata gdzie nigdy wcześniej nie byłam i nawet w tv zobaczyć się nie da. Tak miałam kilka razy podczas wojaży zagranicznych. Takie pipidówki że wrony zawracają a ja patrzę i.... cholerka, toż to z mojego snu! Nawet byłam w stanie powiedzieć co znajduje się za laskiem, za skrzyżowaniem, jakie domy tam stoją. Znajomym szczeki opadały, jak to mówiłam a i mnie jakoś dziwnie było....
Kolega to sugerował mi, żebym je spisała i książkę wydała (szczególnie o te sny historyczne i horrory mu chodziło :lol: ), bo fabuła wprost na filmowy scenariusz się nadawała. Mówił: Przy tobie Hitchcock to mały pikuś jest. Ta.... tylko, że ja te filmy to nawet nie w 3D miałam, a na żywca!
Ale nie o snach to wątek :)
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

Naszła mnie cheć na rozmowe i zarazem ankiete o tym, na co tracimy około 7h dziennie, czyli o śnie.
Kiedyś też miałem podobne zdanie; postrzegałem nawet sen jako marnowanie czasu. Próbowałem różnych metod zastępczych, np. lekki trans, który trwa kilkadziesiąt minut, a z założenia rekompensuje kilka godzin snu. U mnie nie działa. Relaksuje. Odpręża, ale snu nie zastąpi. Sen jest święty. Doceniam go od pewnego czasu. Lekarze mówią o normie 6-8 godzin snu na dobę. Ja powiem - u każdego jest inaczej. Zależy to też nastroju, samopoczucia, itp. Może to oczywiste, ale chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami, jakby na to nie patrzeć popartymi doświadczeniem :)

Co do snów, mam pewną teorię. Mianowicie sen może być rekompensatą tego, co zdarzyło się za dnia, kiedy jeszcze nie spaliśmy. Załóżmy, miałem nieprzyjemne doświadczenie (zmartwiłem się) - śnię o czymś powiązanym. U mnie to tak działa. Z tego co pamiętam Freud co nieco pisał o snach... chyba też wspominał o frustracjach i rzutowaniu ich na sny (wyprowadźcie mnie proszę z błędu jeśli coś pomieszałem.)

Zwykle miewam kilka snów. Budzę się kilka razy (zwykle kiedy jeden ze snów się kończy). Szybko zapominam. Zazwyczaj nie pamiętam pierwszego i drugiego snu kiedy w sumie mam trzy. Tak jakby kolejne zasypianie kasowało poprzedni sen ze świadomości. Who knows?

Sny prorocze... hm... kiedyś miałem ich sporo. Obecnie dość często mam wrażenie, że coś już widziałem, że to, co w danej chwili doświadczał już kiedyś doświadczyłem. W pewnym sensie deja vu. Do pewnego stopnia rozwinięta/rozwijana intuicja. Ciekawe.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Kacha
łASuch
Posty: 194
Rejestracja: 13 lip 2009, 08:48
Lokalizacja: Gdzieś z ciemności otoczającej Twój umysł

Post autor: Kacha »

Jeśli chodzi o sen,to ostatnio(właściwie od dawna) źle sypiam.

Ale jakoś daje rade funkcjonować.
"Oto moja ostatnia wola (...) Chcę,aby pochowano mnie żywą"
Awatar użytkownika
szarysmok
smokASek
Posty: 898
Rejestracja: 27 sie 2009, 21:29

Post autor: szarysmok »

Dobrze, żeby jeszcze tylko nic mi się nie śniło. Ostatnio to nawiedziły mnie plagi koszmarów sennych :x
beebep
ASter
Posty: 634
Rejestracja: 13 wrz 2009, 17:37
Lokalizacja: z kapusty:)

Post autor: beebep »

a ja zaczynam maraton niespania, czyli zejdę do 4 godzin... - byle do środy - na szczęście tylko - niekiedy bywało gorzej (sesja :P)... zwykle śpię tak po 5 do 6 godzin, a zdarza się i 14 - 16 :xmrgreen: - gdy mój organizm jest do końca wypalony porannym wstawaniem... - co do snów to też miewam po kilka, męczące są i głupie, często mam halucynacje senne - co jest jeszcze straszniejsze (wstaję i jestem pewna, że koło mnie pod kołdrą leży trup - nawet przy włączonym świetle :O) - nie ma to bezpośredniego związku z ilością przesypianych godzin, bo mam tak od wieków :O

Uwielbiam zasypiać, gdy myśli kłaczą mi się po głowie - nienawidzę za to wstawać :shock: - ale zawsze na dźwięk budzika wstaję prawie na baczność i wypełniam codzienny plan poranny :)

Lubię 26 minutowe drzemki - podobno jedna potrafi poprawić wydajność nawet o 30% 8)
Obrazek
Awatar użytkownika
szarysmok
smokASek
Posty: 898
Rejestracja: 27 sie 2009, 21:29

Post autor: szarysmok »

Lubię 26 minutowe drzemki
:shock:

Czy są jakieś techniki drzemania? Dlaczego 26 minut, a nie 30 :shock:
beebep
ASter
Posty: 634
Rejestracja: 13 wrz 2009, 17:37
Lokalizacja: z kapusty:)

Post autor: beebep »

szarysmok pisze:
Lubię 26 minutowe drzemki
:shock:

Czy są jakieś techniki drzemania? Dlaczego 26 minut, a nie 30 :shock:
Zgłębiam potężną wiedzę Internetu :mrgreen: - nie wiem tak pisali - jeżeli będziemy spać chyba ponad 40 minut, czy też godzinę to się możemy zrobić senni - krótsza drzemka niż 26 min nic nie da. W sumie odkąd przestałam uważać drzemkę za 1,5 godzinny sen zaczęła się sprawdzać :D Ustawiam sobie teraz budzik...
Zazwyczaj puszczam sobie muzykę w tle, zasłaniam żaluzje i kładę się tak jak mi wygodnie :D - podobno ciężko się usypia w pozycji krzesełkowej (cokolwiek to oznacza :P)
Zwykle jestem styrana po dniu na uczelni, a przede mną jeszcze kupa roboty umysłowej, a to jednak działa - nawet jeśli to jakaś autosugestia, to póki pomaga, będę sobie drzemać ;p

A i jeszcze gdzieś wpadłam na coś o tym, że drzemki w ciągu dnia dobrze wpływają na serce, czy coś w tym stylu, na coś się mniej choruje - nie pamiętam :P
Obrazek
Awatar użytkownika
szarysmok
smokASek
Posty: 898
Rejestracja: 27 sie 2009, 21:29

Post autor: szarysmok »

Też bym tak zadrzemał sobie..., ale świadomość, ze to zaledwie 26 minut. Nie wiem, czy dałbym radę, myśl - za chwilę znów pełne obroty, do pracy, do roboty :roll: Nie przeszkadza Ci sama mysl, że tak krótko?
ODPOWIEDZ