Strona 8 z 10

: 12 lip 2010, 23:49
autor: dzola007
Miałam na mysli izolatke bez klamki i innych ozdobników :D

: 13 lip 2010, 06:28
autor: pogubiony
Porządny karcer (podejrzewam, że w St.Zj.A.P. właśnie takie są) nawet światła nie ma.

Ja bym zwariował bez otoczenia ludzi. Owszem denerwują, są zawodni, ale są potrzebni. Taka ze mnie stadna jednostka. Oczywiście wolę sam sobie dobierać towarzystwo, a nie brać jak leci.

: 13 lip 2010, 07:13
autor: Ernest
Właśnie, całkowita izolacja raczej nie prowadzi do niczego dobrego. Też kiedyś myślałem, że świadome odizolowanie się od społeczeństwa musi być czymś wspaniałym. Może tylko z początku; na kilka dni.

Faktem jest, że człowiek, który unika kontaktu z innymi ludźmi - ,,dziczeje'', zanikają jego umiejętności społeczne i jeżeli przed odizolowaniem się miał problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, bądź utrzymywaniem kontaktu z innymi, to po pewnym czasie w ,,izolatce'' sytuacja pogorszy się.

lygrys - piszesz, że zawodzisz się na ludziach, ale w jakim stopniu jest to dla Ciebie niespodzianka, a w jakim efekt tego, czego się spodziewałeś? Innymi słowy, jeżeli SPODZIEWASZ się, że zawiedziesz się na ludziach i że ludzie Cię zranią to tak w gruncie rzeczy się stanie.

: 13 lip 2010, 08:12
autor: Agnieszka
Koni pisze:
lygrys pisze:pojedyńcza cela
A czym się różni od karceru? :roll:
Tym, że karceL nie istnieje :P Prawidłowa pisownia to karcer oczywiście.

"Pojedyncza cela" to określenie niewystarczające, bo nie oddaje istoty karceru i jego roli, którą jest dodatkowe ukaranie więźnia - karcer charakteryzuje się znacznie surowszymi warunkami niż zwykła pojedyncza cela.

: 13 lip 2010, 09:54
autor: Koni
Agnieszka pisze:
Koni pisze:
lygrys pisze:pojedyńcza cela
A czym się różni od karceru? :roll:
Tym, że karceL nie istnieje :P Prawidłowa pisownia to karcer oczywiście.
Wiem. Chciałam, żeby lygrys sam do tego doszedł :P

Ja się ostatnio uspołeczniam. Zauważyłam ze zdziwieniem, że coraz częściej zdarzają mi się momenty, w których mam ochotę pobyć trochę z kimś - jedną osobą lub małą grupą.
Nadal jednak nie wyobrażam sobie dnia bez kilku godzin w samotności. Nieustająca obecność innych mnie wykańcza.

: 13 lip 2010, 13:49
autor: Keri
Ernest pisze:Właśnie, całkowita izolacja raczej nie prowadzi do niczego dobrego. Też kiedyś myślałem, że świadome odizolowanie się od społeczeństwa musi być czymś wspaniałym. Może tylko z początku; na kilka dni.

Faktem jest, że człowiek, który unika kontaktu z innymi ludźmi - ,,dziczeje'', zanikają jego umiejętności społeczne i jeżeli przed odizolowaniem się miał problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, bądź utrzymywaniem kontaktu z innymi, to po pewnym czasie w ,,izolatce'' sytuacja pogorszy się.

lygrys - piszesz, że zawodzisz się na ludziach, ale w jakim stopniu jest to dla Ciebie niespodzianka, a w jakim efekt tego, czego się spodziewałeś? Innymi słowy, jeżeli SPODZIEWASZ się, że zawiedziesz się na ludziach i że ludzie Cię zranią to tak w gruncie rzeczy się stanie.
Ja rowniez sie rozczarowuje :P Bo w calym tym systemie jest tendencja ze jesli nie pijesz na imprezy nie chodzisz, wariacji z innymi nie robisz to nie ma co z toba gadac wiec cie olewaja. A ja ma nagle caly sie zmienic tylko dlatego ze bede mial kilka znajomych? W pewien sposob takie podejscie ze trzeba upodabniac sie do wiekszosci jest chore :roll: bo to swiadczy o nie uszanowaniu drugiej osoby ktora ma inne zainteresowania inny sposob spedzania czasu i inne podejscie do zycia. Najlepiej gdyby myslal i robil tak samo jak "my". Zdarzaja sie osoby ktore innaczej funkconuja ale to sa osoby ktore zamiast spedzac na popijawie robia majatki i sie bogaca bo tak wola wykorzystac swoj czas wolny...

: 14 lip 2010, 06:44
autor: pogubiony
Spotykanie się 1 na 1, ew. w małej grupce ma spore plusy. Poza wspomnianym mniejszym prawdopodobieństwem odtrącenia, zostawienia samemu sobie, jest jeszcze kwestia tematyki. W małym gronie po chwili pojawia się pewna doza intymności. Ludzi są bardziej otwarci. Łatwiej wyczuwa się intencje. Łatwiej w ogóle nawiązać kontakt.

samotność

: 26 sie 2010, 18:44
autor: adenozyna
odczuwacie czasami samotność? w sumie fakt nieuprawiania seksu nie znaczy że nie potrzebujemy kontaktów bliższych z innymi ludźmi czegoś takiego jak przytulanie damsko męskie czy rozmowa w partnerstwie...

Ja chyba przestaje sobie z tym radzić...

Re: samotność

: 27 sie 2010, 00:17
autor: Philosoph
adenozyna pisze:odczuwacie czasami samotność?
Odkąd inaczej ukierunkowałem swoje myślenie o samotności i zająłem się swoimi zainteresowaniami, to nie odczuwam. W sumie dobrze mi tak jak jest - teraz przerażam się na myśl o tym, że miałbym być z kimś w związku. Uch, duszno, uch, marudzenie. Nie, nie, nie.

: 28 sie 2010, 19:37
autor: camellia
Teraz nie odczuwam już samotności, a jeszcze niedawno było zupełnie inaczej. Przygniatała mnie depresja; w czasie choroby, zwłaszcza na samym początku, odsuwałam się od ludzi, rezygnowałam z wszelkich kontaktów i zamknęłam się w czterech ścianach. Nie chciałam mieć przy sobie nikogo bliskiego i jednoczesnie chciałam. Rozpaczałam, myśląc o swojej przyszłości, porównywałam się z innymi ludźmi, tymi żyjącymi w związkach, zakładających rodziny itp.
Obecnie nie odczuwam potrzeby bycia z kimś i nie wyobrażam sobie tego na dłuższą metę. Nie brakuje mi też bliskości drugiego człowieka.

Po tym, co przeżyłam wiem, że kompletna rezygnacja z kontaktów z innymi ludźmi prowadzi do samozagłady chyba. Ciężko było mi odbudować relacje ze swoimi znajomymi. Teraz jestem na normalnym etapie: spotykam się z ludźmi, bez stresu wychodzę z domu, nie boję się innych. I jest mi z tym dobrze :)

: 28 sie 2010, 23:33
autor: Koni
Cieszę się, że to piszesz, Camellio :) .

: 29 sie 2010, 09:24
autor: dziwożona
Ja też się cieszę. Jakoś zapadłaś mi w pamięć i często myślałam, co się z Tobą dzieje.
Buziaki.
A.

: 10 gru 2010, 20:39
autor: Hotarubi
Mi jak na razie nie przeszkadza, że nie mam partnera wręcz pasuje, jednakże nie potrafiłabym żyć bez ludzi jestem bardzo towarzyska i uwielbiam gości, lubię się spotykać z innymi :rozowe:

: 11 gru 2010, 21:03
autor: hrabinka
Ja mam bardziej refleksyjną naturę, dlatego samotność jak dla mnie ma poniekąd swoje zalety, ale oczywiście nie na dłuższą metę. Czasami lubię spotykać się z przyjaciółmi, żeby sobie pogadać.

: 12 gru 2010, 02:18
autor: Unheilig76
Do niedawna ten problem dla mnie nie istniał. We własnym towarzystwie czułem się w najlepiej, nie planowałem wchodzenia w jakiekolwiek związki, widziałem więcej zalet samotności niż wad.
Teraz coś się zmieniło. Jednak jest problem. Zaczynam odczuwać co to jest ta samotność. Po tylu latach!
Najgorsze jest to, że ja się już raczej nie nadaje do jakichkolwiek związków. Po tak długim okresie życia w pojedynkę człowiek po prostu dziczeje. Nie wiem co robić. Na razie próbuję "zagłuszać". :sad2: