Re: Kto jest dziewica?
: 16 lip 2013, 11:18
i ja ... też *
W moim przekonaniu większość ludzi to po prostu wie. Przykład: nigdy nie uprawiałam seksu i nigdy nie byłam w związku - co nie przeszkadza mi wiedzieć, że nie chcę nigdy uprawiać seksu i chciałabym być w związku z kobietą. Czuję lęk i wstręt w stosunku do osobistego próbowania seksu i jest dla mnie czymś oburzającym oczekiwanie, bym poddała się czemuś tak dla mnie okropnemu, by sprawdzić, czy nie ma tego 1% szansy, że jednak by mi się spodobało. Moim zdaniem nawet nie warto - po prostu nie czuję, bym nie uprawiając seksu "traciła" coś wartego zachodu.Donya pisze: ↑2 gru 2018, 14:32 Może ktoś z doświadczeniem mi pomoże odpowiedzieć na pytanie. Skąd mieć pewność o swoim aseksualizmie jeśli się nie ma żadnych doświadczeń na tym polu? Jeśli nigdy nie byłam w związku ani zakochana? Czy to się zmieni kiedy spotkam odpowiednią osobę, ktoś z Was tak miał? Nie daję mi to spokoju bo przez to nie mogę się do końca określić
A propo tematu, to ja czytałam, że jest teoria, że większość ludzi właśnie jest bi, a nie hetero. Niestety nie pamiętam kto ją stworzył, ale ponoć robiono taki eksperyment na kobietach, i pokazywano im inne kobiety na filmach czy zdjęciach , i nawet te, które deklarowały, że są hetero i babki ich nie kręcą, w eksperymencie wykazywały coś innego, nie pamiętam już dokładnie, za co przepraszam, chyba polegało to na tym, że występował u nich jakiś odruch, na który nie ma się świadomego wpływu, nie można kontrolować, a który świadczy o pobudzeniu seksualnym.zewsząd i znikąd pisze: ↑2 gru 2018, 17:56W moim przekonaniu większość ludzi to po prostu wie. Przykład: nigdy nie uprawiałam seksu i nigdy nie byłam w związku - co nie przeszkadza mi wiedzieć, że nie chcę nigdy uprawiać seksu i chciałabym być w związku z kobietą. Czuję lęk i wstręt w stosunku do osobistego próbowania seksu i jest dla mnie czymś oburzającym oczekiwanie, bym poddała się czemuś tak dla mnie okropnemu, by sprawdzić, czy nie ma tego 1% szansy, że jednak by mi się spodobało. Moim zdaniem nawet nie warto - po prostu nie czuję, bym nie uprawiając seksu "traciła" coś wartego zachodu.Donya pisze: ↑2 gru 2018, 14:32 Może ktoś z doświadczeniem mi pomoże odpowiedzieć na pytanie. Skąd mieć pewność o swoim aseksualizmie jeśli się nie ma żadnych doświadczeń na tym polu? Jeśli nigdy nie byłam w związku ani zakochana? Czy to się zmieni kiedy spotkam odpowiednią osobę, ktoś z Was tak miał? Nie daję mi to spokoju bo przez to nie mogę się do końca określić
Mam nadzieję, że Cię tym nie urażę - ale sądzę, że Twoja niepewność ma poważny komponent kulturowy. Masz wątpliwości co do swojej seksualności, bo taki jest przekaz społeczno-kulturowy: uznawanie aseksualności za prawdziwą niechętnie i tylko wtedy, gdy nie znajdzie się innych czynników, które mogłyby ją "wyjaśniać". Dla osób niedoświadczonych za takie inne wytłumaczenie przyjmuje się właśnie "skąd możesz mieć pewność, skoro nawet nie próbowała_eś?". Dla osób z doświadczeniem przemocy seksualnej - "to na pewno dlatego, że została_eś skrzywdzona_y! Nie odrzucaj szczęścia, możesz wyleczyć skutki urazu psychicznego!". Dla osób z czynną niechęcią do seksu - "to nie aseksualność, tylko dysfunkcja seksualna!". Dla osób homoromantycznych - "to nie aseksualność, tylko uwewnętrzniona homofobia! Próbujesz postrzegać swoje uczucia jako bardziej czyste i niewinne, bo się ich wstydzisz!". Dla osób transpłciowych - "to normalne, że nie chcesz uprawiać seksu w ciele, z którym się nie utożsamiasz! Po korekcie płci na pewno ci się zmieni!". Dla osób fizycznie nieatrakcyjnych - "i tak nikt cię nie chce i wmawiasz sobie, że sam_a nie chcesz!". I tak dalej. Zauważ, że tylko od mniejszości seksualnych oczekuje się takiego "udowadniania" swojej seksualności przez podjęcie próby działania wbrew niej. W osobach aseksualnych zasiewa się poczucie wątpliwości, że może naprawdę bez spróbowania seksu nie mogą wiedzieć, czy na pewno go nie chcą. Niektórzy - wiedzeni przekonaniem, że miłość różnopłciowa jest "lepsza" od jednopłciowej - oczekują od osób homoseksualnych, żeby "chociaż spróbowały" z osobą płci odmiennej. Za to nigdy nie stawia się takich oczekiwań osobom heteroseksualnym. Im się wierzy także wtedy, gdy nie mają doświadczeń seksualnych i określają swoją orientację tylko na podstawie myśloczuciowych odruchów. A już na pewno nie oczekuje się od nich, żeby spróbowały z osobą tej samej płci, większość uznałaby za niesmaczne albo nawet oburzające sugerowanie im, żeby tak zrobiły, bo "skąd wiesz, czy na pewno nie jesteś bi?".
Takie podejście jest po prostu niesprawiedliwe: osobom heteroseksualnym daje się przywilej pewności, za to w całej reszcie zasiewa się wątpliwości, wręcz mniej lub bardziej aktywnie oczekuje się od nich robienia czegoś, co budzi w nich wewnętrzny sprzeciw, żeby "udowodniły" swoją orientację.