Asy z wyboru?
Pozwól, że podam definicję celibatu na podstawie słownika Collins Cobuild English Language Dictionary:
Celibacy- if you are in a state of celibacy 1. you have not had sex with anyone for a long time or during a particular period of your life
2. you have stayed unmarried, usually because of your religious beliefs
Wielu ludzi mając na myśli celibat, rozumie go właśnie jako definicję nr 2, dlatego też jeden z forumowiczów doradzał Agnieszce rozmowę z proboszczem.
Ja pisząc swój poprzedni post , pisałam o celibacie wg definicji nr 1, czyli po prostu o życiu bez seksu. Nie ma w niej mowy o idei bądź celu dla którego ktoś nie uprawia seksu, jedynie o nieuprawianiu seksu.
Osoba aseksualna żyje w celibacie właśnie dlatego, że nie odczuwa potrzeby uprawiania seksu, pomimo że ogół społeczeństwa oczekuje od niej by założyła rodzinę i miała własne dzieci. I ponieważ jest aseksualna, czyli nie odczuwa potrzeb ,owo zycie w celibacie nie stanowi dla niej najmniejszego problemu . Zaś osoba seksualna, która z jakichś powodów żyje w celibacie, w zależności od tego czy ma wysokie czy niskie libido, różnie może ów stan znosić fizycznie i psychicznie.
No i są osoby aseksualne, które z różnych powodów są w związkach i uprawiają seks , czyli wg. mojego podziału wymienione w pkt. 2 w poprzednim poście.
Nie wiem czy wpadła Ci kiedyś w ręce książka pt. Historia celibatu Elizabeth Abott. Nie jest to bynajmniej żadna książka wydana przez kościół na temat celibatu księży. Autorka 6 lat nad nią pracowała i traktuje celibat tak jak właśnie jest to podane w słowniku Collinsa, czyli życie bez seksu. Przyznam że ciekawa książka. I mowa w niej o wielu osobach, których można by nazwac aseksualnymi, np. Florence Nightingale, sir Isaak Newton, John Ruskin
To tyle z mojej strony
Celibacy- if you are in a state of celibacy 1. you have not had sex with anyone for a long time or during a particular period of your life
2. you have stayed unmarried, usually because of your religious beliefs
Wielu ludzi mając na myśli celibat, rozumie go właśnie jako definicję nr 2, dlatego też jeden z forumowiczów doradzał Agnieszce rozmowę z proboszczem.
Ja pisząc swój poprzedni post , pisałam o celibacie wg definicji nr 1, czyli po prostu o życiu bez seksu. Nie ma w niej mowy o idei bądź celu dla którego ktoś nie uprawia seksu, jedynie o nieuprawianiu seksu.
Osoba aseksualna żyje w celibacie właśnie dlatego, że nie odczuwa potrzeby uprawiania seksu, pomimo że ogół społeczeństwa oczekuje od niej by założyła rodzinę i miała własne dzieci. I ponieważ jest aseksualna, czyli nie odczuwa potrzeb ,owo zycie w celibacie nie stanowi dla niej najmniejszego problemu . Zaś osoba seksualna, która z jakichś powodów żyje w celibacie, w zależności od tego czy ma wysokie czy niskie libido, różnie może ów stan znosić fizycznie i psychicznie.
No i są osoby aseksualne, które z różnych powodów są w związkach i uprawiają seks , czyli wg. mojego podziału wymienione w pkt. 2 w poprzednim poście.
Nie wiem czy wpadła Ci kiedyś w ręce książka pt. Historia celibatu Elizabeth Abott. Nie jest to bynajmniej żadna książka wydana przez kościół na temat celibatu księży. Autorka 6 lat nad nią pracowała i traktuje celibat tak jak właśnie jest to podane w słowniku Collinsa, czyli życie bez seksu. Przyznam że ciekawa książka. I mowa w niej o wielu osobach, których można by nazwac aseksualnymi, np. Florence Nightingale, sir Isaak Newton, John Ruskin
To tyle z mojej strony
Quirkyalone
O ile dobrze pamiętam, słowo celibat pochodzi od słowa "nieżonaty". Początkowo dotyczyło rezygnacji z zawarcia małżeństwa, potem nabrało nowego znaczenia: abstynencja seksualna. W definicji, którą Ty przytoczyłaś, sprawa jest jeszcze bardziej uproszczona.
Nie będę sie spierać z as-ami, które swoje życie bez seksu nazwą życiem w celibacie, ale ja nie widzę w tym sensu, bo dla mnie celibat oznacza abstynencję seksualną, a aseksualność nią nie jest.
Myślę, że gdyby brak współżycia przez dłuższy czas generalnie nie wpływałby na ludzi, to nie wymyślili by nazwy dla tego stanu
Nie będę sie spierać z as-ami, które swoje życie bez seksu nazwą życiem w celibacie, ale ja nie widzę w tym sensu, bo dla mnie celibat oznacza abstynencję seksualną, a aseksualność nią nie jest.
Myślę, że gdyby brak współżycia przez dłuższy czas generalnie nie wpływałby na ludzi, to nie wymyślili by nazwy dla tego stanu
No tak, język jest żywy i z biegiem czasu wyrazy zmieniają bądź zyskują nowe znaczenie, powstają nowe słowa a stare wychodzą z użytku.Gizmo pisze:O ile dobrze pamiętam, słowo celibat pochodzi od słowa "nieżonaty". Początkowo dotyczyło rezygnacji z zawarcia małżeństwa, potem nabrało nowego znaczenia: abstynencja seksualna. W definicji, którą Ty przytoczyłaś, sprawa jest jeszcze bardziej uproszczona.
Kiedyś w j. polskim wyraz bielizna oznaczał " zbiór białych rzeczy, biały kolor", a dziś to częśc garderoby, w dodatku może być czarna, czerwona itd. Wyraz zupełnie zmienił znaczenie, natomiast słowo celibat zyskało tak jakby nowe znaczenie.
Mnie osobiście bardzo trudno jednoznacznie określić się w kategorii osoba aseksualna/seksualna bo taki ze mnie dosyć skomplikowany przypadek, natomiast to, że nie uprawiam seksu to akurat wiem na100% i jest to jak najbardziej mój wolny, świadomy wybór. A gdybym innym powiedziała ile lat temu ostatni raz byłam z mężczyzną w łóżku, to chyba byłaby w mieście sensacja stulecia
Quirkyalone
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Wracając do tematu celibatu: mnisi (nie tylko katoliccy) żyją w czystości, księża w celibacie. I myślę, że tak jest z niektórymi ASami. Ja żyję w celibacie, co nie znaczy, że nie mam ochoty czasem na seks, ale jego nie uprawiam, bo mi się nie chce tańczyć tych wszystkich tańców godowych. Po prostu jestem leniwa i ograniczyłam czynności życiowe do minimum. A może zastąpiłam go czymś innym, mniej wartym zachodu?
A jeśli chodzi o sensację stulecia. Gdyby w moim rodzinnym mieście ludzie poznali prawdę o moim trybie życia, pewnie uśmiechnęliby się drwiąco i stwierdziliby: "my już od dawna o tym wiedzieliśmy"
A jeśli chodzi o sensację stulecia. Gdyby w moim rodzinnym mieście ludzie poznali prawdę o moim trybie życia, pewnie uśmiechnęliby się drwiąco i stwierdziliby: "my już od dawna o tym wiedzieliśmy"
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
opcja 1 i 4
Właściwie nie wiem co zaznaczyć, bo i 1 i 4 traktują o tym samym...
Nie wiem czy to mnie w jakikolwiek dyskwalifikuje na tym forum, ale urodziłem się seksualny, a wydarzenia mojego życia spowodowały, że wyciszyłem tą sferę do minimum...czasem wręcz mam wrażenie że do zera. Nie przeszkadza mi to jednak w czerpaniu przyjemności z bliskości, dotyku czy pocałunków - to zbliża i cementuje ew. związek.Nic poza tym.
Nie wiem czy to mnie w jakikolwiek dyskwalifikuje na tym forum, ale urodziłem się seksualny, a wydarzenia mojego życia spowodowały, że wyciszyłem tą sferę do minimum...czasem wręcz mam wrażenie że do zera. Nie przeszkadza mi to jednak w czerpaniu przyjemności z bliskości, dotyku czy pocałunków - to zbliża i cementuje ew. związek.Nic poza tym.
Jakie wydarzenia?...związane ze sferą seksu i moją byłą dziewczyną..miała duużo większe potrzeby niż ja..wierzcie lub nie, ale to stało się przeszkodą na drodze do wspólnego życia. Z czasem powodowało chłód między nami i to, że zaczęła się ode mnie oddalać.Po dłuższym czasie stanowiła odejść. Najpierw szok..potem złość..a teraz..awersja do seksu do oziębłości włącznie. Kolejna sprawa, to chęć bycia z kimś, dla kogo miłość i bliskość jest nadrzędna..i tak przecież to jest najważniejsze.Brzmi to może jak stek frazesów, ale tak czuje.
Nie wiem..całkiem możliwe, że tutaj nie pasuję (aseksualnym człowiek się rodzi), ale mam nadzieję, że zaakceptujecie mnie tutaj i znajdzie się kiedyś dziewczyna która myśli i czuje podobnie.
Nie wiem..całkiem możliwe, że tutaj nie pasuję (aseksualnym człowiek się rodzi), ale mam nadzieję, że zaakceptujecie mnie tutaj i znajdzie się kiedyś dziewczyna która myśli i czuje podobnie.
Zdaje się, że takich dziewczyn, dla których seks nie jest nadrzędną sprawą w związku, i tak jest więcej, niż 'prawdziwych asek', więc szanse odnalezienia również są większebrave pisze:Całkiem możliwe, że tutaj nie pasuję (aseksualnym człowiek się rodzi), ale mam nadzieję, że zaakceptujecie mnie tutaj i znajdzie się kiedyś dziewczyna która myśli i czuje podobnie.
Problem polega na tym, że żadna nie ma napisane na czole co jest dla niej sprawą nadrzędną...[nie będę przecież pytał o poziom libido ]Takie rzeczy wychodzą w tak zwanym pożyciu. Poza tym ten nieudany związek nauczył mnie niestety...nieufności w słowa. Wydaje Ci się, że ją znasz, że wiesz czego oczekuje..że jest ok..że kocha...a tu nagle "żegnaj misiu". Boleśnie przeżywam takie porażki, zniechęcam i zamykam się na innych..więc nie chcę pozwalać sobie na kolejne. Zdaję sobie sprawę, że (mniejsza czy większa) aseksualność ewentualnej partnerki nie uchroni przed kolejnym rozstaniem....ale dużo łatwiej pogodzić się że odeszła, bo nie mogła znieść np. mojego charakteru,sposobu bycia itp., niż to ze uciechy cielesne były powodem...Ma się wtedy wrażenie, że temu komuś tylko o to chodziło....
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Problem polega na tym, że żadna nie ma napisane na czole co jest dla niej sprawą nadrzędną...[nie będę przecież pytał o poziom libido ]Takie rzeczy wychodzą w tak zwanym pożyciu.
GizmoZdaje się, że takich dziewczyn, dla których seks nie jest nadrzędną sprawą w związku, i tak jest więcej, niż 'prawdziwych asek', więc szanse odnalezienia również są większe
Tak sie tylko wydaje ze jest wiecej kobiet/dziewczyn ktore nie mysla i traktuja tego jako nadrzedna rzecz ale one mniej to okazuja niz faceci
Heh, uczył syn ojca dzieci robić...
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
ojej, ale mi się to zdanie o rytuałach godowych smakuje!.co nie znaczy, że nie mam ochoty czasem na seks, ale jego nie uprawiam, bo mi się nie chce tańczyć tych wszystkich tańców godowych
Przystąpiłam do ankiety zamaszyście, "już się ASem urodziłam" ciachnę... a guzik!
Kiedyś wspominałam, że mam nieaseksualne przebłyski wtedy kiedy dni płodne mi wypadają - macica siedzi mi na mózgu i w rytm muzyki trzęsie cekinowym biustonoszem, po kilku dniach złazi na dół i wszystko wraca do normy. Dochodzę do wniosku, że to dyskwalifikuje mnie jako rasowego ASa. Nawet skundlona nie jestem.
Ot, czasami coś tam odczuwam, ale nie bardzo mi się widzi aby to realizować.