Jedzonko - Nasze umiejętności
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
1, im dziwniej, tym lepiej. Lubię kombinować Nie podejmę się tylko lepienia pierogów i tym podobnych, totalny brak zdolności manualnych robi z tego katastrofę.
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
.
Ostatnio zmieniony 18 lut 2016, 14:08 przez Agu83, łącznie zmieniany 1 raz.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Też od tego zaczynałam, podczas pierwszego gotowania musiałam zadzwonić do koleżanki, bo widziałam, podczas gotowania rzeczy, które nie śniły się fizjonomom . Teraz tworzę, śmiem twierdzić, że dzieła. A jeśli nie dzieła to coś zjadliwego .qwerty_456 pisze:Jedyne co umiem zrobić, to ugotować ziemniaki.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Mistrz kuchni ale nie cukiernik Kompletnie nie rozumiem cukiernictwa
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet już miesiąc wcześniej obiecałem przyjaciółkom, że zrobię szarlotkę na kruchym cieście, na domowej roboty powidłach jabłkowych. We wtorek wieczorem biorę się do roboty.
Robię ciasto. Wysmarowuję tortownicę margaryną i rozkładam ciasto. Niestety robi ęto źle – w jednej strony jest za grubo, a z drugiej dno prześwituje. Zdejmuję ciasto, ugniatam, żeby margaryna się wchłonęła. Smaruję tortownicę, rozkładam ciasto ponownie. Nagle przypominam sobie, że nie dałem proszku do pieczenia. Zdejmuję ciasto, ugniatam, żeby margaryna i proszek do pieczenia się wchłonęły. Od ciągłego ugniatania i niewielkiej, ale jednak, ilości margaryny ciasto przestaje być kruche, a nabiera konsystencji gliny, czego dowodzi kolejna próba rozłożenia ciasta, gdyż przykleja się ono do blachy. Wyjmuję (z trudem) ciasto, rozkładam papier do pieczenia i wreszcie udaje się rozłożyć ciasto jak należy. Kładę jabłka, wkładam do piekarnika. Pięć minut przed wyjęciem przypomniałem sobie, że nie posypałem jabłek cynamonem. Po wyłączeniu piekarnika posypuję jabłka cynamonem i zostawiam w piekarniku, żeby pod wpływem ciepła chociaż trochę się wchłonął.
Środa. Po manifestacji na wrocławskim Rynku przychodzimy do mnie. Wyjmuję ciasto. Dziewczyny próbują i chwalą, że ciasto delikatniejsze niż poprzednim razem, cynamon tak się fajnie rozpuścił i skarmelizował i tak fajnie trzeszczy na języku i że tak dobrej szarlotki jeszcze nie jadły. Przyjaciółka prosi o przepis. Opowiadam, jak zrobiłem ciasto i słyszę, że to niemożliwe, żeby taka delicja wyszła mi przypadkiem.
Brawa, światła, kurtyna.
Robię ciasto. Wysmarowuję tortownicę margaryną i rozkładam ciasto. Niestety robi ęto źle – w jednej strony jest za grubo, a z drugiej dno prześwituje. Zdejmuję ciasto, ugniatam, żeby margaryna się wchłonęła. Smaruję tortownicę, rozkładam ciasto ponownie. Nagle przypominam sobie, że nie dałem proszku do pieczenia. Zdejmuję ciasto, ugniatam, żeby margaryna i proszek do pieczenia się wchłonęły. Od ciągłego ugniatania i niewielkiej, ale jednak, ilości margaryny ciasto przestaje być kruche, a nabiera konsystencji gliny, czego dowodzi kolejna próba rozłożenia ciasta, gdyż przykleja się ono do blachy. Wyjmuję (z trudem) ciasto, rozkładam papier do pieczenia i wreszcie udaje się rozłożyć ciasto jak należy. Kładę jabłka, wkładam do piekarnika. Pięć minut przed wyjęciem przypomniałem sobie, że nie posypałem jabłek cynamonem. Po wyłączeniu piekarnika posypuję jabłka cynamonem i zostawiam w piekarniku, żeby pod wpływem ciepła chociaż trochę się wchłonął.
Środa. Po manifestacji na wrocławskim Rynku przychodzimy do mnie. Wyjmuję ciasto. Dziewczyny próbują i chwalą, że ciasto delikatniejsze niż poprzednim razem, cynamon tak się fajnie rozpuścił i skarmelizował i tak fajnie trzeszczy na języku i że tak dobrej szarlotki jeszcze nie jadły. Przyjaciółka prosi o przepis. Opowiadam, jak zrobiłem ciasto i słyszę, że to niemożliwe, żeby taka delicja wyszła mi przypadkiem.
Brawa, światła, kurtyna.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Ciast w ogóle nie piekę. Nie tylko jestem słaba w kuchni, ale też utrzymywanie porządku w domu nie jest moją mocną stroną. Rzadko sprzątam, o umyciu umywalki przypomniałabym sobie, gdyby cała zarosła kamieniem itd.
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
W moim przypadku 2 opcja. Potrafię zrobić kilka prostych dań, ale nie mam odwagi zrobić czegoś bardziej wyszukanego. Nie lubię spędzać w kuchni więcej czasu niż to konieczne, a o pieczeniu ciast nawet nie ma mowy.
Ostatnio zmieniony 28 cze 2017, 20:27 przez mari121, łącznie zmieniany 1 raz.
- Nightmarine
- pASibrzuch
- Posty: 290
- Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Moje umiejętności ograniczają się raczej do konsumpcji. Kiedyś przyrządzałam jakieś proste dania z kaszy, ryżu, makaronu i mrożonych jarzyn, zupy z mrożonek, jakieś sałatki. Gotowałam raz w tygodniu na cały tydzień, potem do lodówki i mikrofalówka. Ale doszłam do wniosku, że szkoda czasu. W ogóle nie pamiętam kiedy jadłam coś gotowanego, albo składającego się z więcej niż 2 składników. Zwykle trafiają mi się Panowie, którzy gotować potrafią i lubią, więc równowaga zostaje zachowana.
Chciałabym się kiedyś nauczyć pieczenia ciast, ciasteczek, muffinków i ich dekoracji. Przeglądam czasem zdjęcia cudzych fantazyjnych wypieków i też mam ochotę takie rzeczy tworzyć. To takie mini dzieła sztuki.
Chciałabym się kiedyś nauczyć pieczenia ciast, ciasteczek, muffinków i ich dekoracji. Przeglądam czasem zdjęcia cudzych fantazyjnych wypieków i też mam ochotę takie rzeczy tworzyć. To takie mini dzieła sztuki.
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
...
Ostatnio zmieniony 13 lip 2018, 19:26 przez Decadente, łącznie zmieniany 1 raz.
Może nasza cywilizacja, którą uważamy za najwyższą, jest tylko głęboką dekadencją?
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Skromnie wybrałem 3 - umiem przyrządzić najprostsze potrawy, choć niekoniecznie zawsze odnajduję w sobie do tego zapał
- Sightless Serpent
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 14 maja 2017, 22:47
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Waham się między 1 a 2. Lubię eksperymentować i nie boję się nowych albo bardziej skomplikowanych przepisów, ale z drugiej strony często czepiam się dość prostych dań, bo po prostu mi smakują
- JacobMcAllen
- łASuch
- Posty: 190
- Rejestracja: 28 kwie 2017, 14:13
- Lokalizacja: Zawiercie
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Wybrałem opcję nr 4., bo gotować nie umiem i szczerze, to nigdy jakoś na poważnie się za to nie brałem
Gdybym mieszkał sam, to pewnie kończyłoby się na gotowych zupkach i daniach (na szczęście dziś większość nie ma już w składzie glutaminianu sodu). Być może gdyby była taka potrzeba, to nauczyłbym się gotować, bo bardzo lubię jeść Ale jaki byłby końcowy efekt, to nie mam pojęcia
Gdybym mieszkał sam, to pewnie kończyłoby się na gotowych zupkach i daniach (na szczęście dziś większość nie ma już w składzie glutaminianu sodu). Być może gdyby była taka potrzeba, to nauczyłbym się gotować, bo bardzo lubię jeść Ale jaki byłby końcowy efekt, to nie mam pojęcia
Dieu le veut
-
- pASibrzuch
- Posty: 246
- Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Mistrzynią nie jestem, ale jakoś sobie radzę. Ostatnio poprosiłam mamę o kupienie mi w prezencie na jakąś okazję miniblendera i okazało się, że mama takowy posiada i może mi oddać. Więc wzięłam się za robienie past kanapkowych. I tak uwielbiam kupny, tani i naprawdę smaczny koperkowy pasztet sojowy Orico, ale robię sobie też sama. Np. chciałam wypróbować pastę z kaszą jaglaną, a jednocześnie jestem wybredna - nie cierpię papryki, nie lubię cebuli, małe ilości mogę tolerować, ale w gotowaniu własnym nie używam jej w ogóle... Miałam pastę z kaszy jaglanej i cukinii (niestety zapomniałam o soli...), teraz mam z kaszy jaglanej, soczewicy, pomidorów zwykłych i suszonych. Rewelacyjna nie jest i z racji koloru ma nieapetycznie "mięsny" wygląd, ale zawsze warto wypróbować...
Robiłam też pastę z soczewicy i pieczonej marchewki, i tu niestety porażka innego rodzaju - w ogóle nie potrafię upiec twardych warzyw (marchewka, ziemniaki, dynia...) tak, by zmiękły. Nie mam pojęcia, co robię nie tak - czas się zgadza z przepisami... Nie panuję do końca nad moim piekarnikiem, np. nie mogę dokładnie ustawić temperatury, bo wszystkie oznaczenia dawno całkowicie starły się z kurków (takie barachło...), ale czy możliwe, żebym na oko ustawiła jakąś drastycznie za niską?...
Zamierzam też zrobić sobie moim miniblenderem własny hummus, bo sezamu nie znoszę, a pewnie i przy moim uczuleniu w ogóle powinnam go unikać... Co i robię i dlatego nie mogę na dobre spróbować hummusu, póki nie przyrządzę go sama.
Robiłam też pastę z soczewicy i pieczonej marchewki, i tu niestety porażka innego rodzaju - w ogóle nie potrafię upiec twardych warzyw (marchewka, ziemniaki, dynia...) tak, by zmiękły. Nie mam pojęcia, co robię nie tak - czas się zgadza z przepisami... Nie panuję do końca nad moim piekarnikiem, np. nie mogę dokładnie ustawić temperatury, bo wszystkie oznaczenia dawno całkowicie starły się z kurków (takie barachło...), ale czy możliwe, żebym na oko ustawiła jakąś drastycznie za niską?...
Zamierzam też zrobić sobie moim miniblenderem własny hummus, bo sezamu nie znoszę, a pewnie i przy moim uczuleniu w ogóle powinnam go unikać... Co i robię i dlatego nie mogę na dobre spróbować hummusu, póki nie przyrządzę go sama.
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Miałam mocny dylemat między dwójką, a trójką ale ostatecznie zostałam przy drugiej opcji. Mistrzynią w kuchni nigdy nie byłam i nie będę, nawet specjalnie stać przy garach nie lubię ale potrafię coś dla siebie przygotować, co nawet dobrze smakuje, a i gdybym została tylko ja i same półgotowe produkty, to również bym sobie poradziła. Potrafię zrobić pyszne brownie czy szarlotkę ale nie wiedzieć czemu nie mogę przeskoczyć ciast na typowo słone jedzenie, typu pizza. Nie potrafię również za nic zrobić omleta, kij wie dlaczego albo potrafię spektakularnie piep... najprostszy przepis, bo tak. Druga sprawa, że najwięcej mojego wkładu jest tylko przy obiedzie, gdy robię jakąś zupę krem, makaron z dodatkami czy pierogi, pozostałe posiłki to raczej produkty gotowe jak jogurt naturalny, który tylko miksuję z owocami albo jogurty gotowe, kanapki, płatki, jajecznica czy inne (nie)cuda. Źle nie jest i lepiej wcale być nie musi, jakoś sobie radzę, a w kuchni najbardziej lubię siedzieć, gdy robię sobie herbatę
Re: Jedzonko - Nasze umiejętności
Trudna sprawa, waham się między 1 a 2..
Wady i zalety - to często jedno i to samo. Tylko z różnych punktów widzenia.