Papierosy i stosunek do nich
Nie palę, nigdy nie paliłam, nigdy nie miałam papierosa w ustach i nie zamierzam próbować - mama pali, tata rzucił, brat pali... jak dla mnie bezsensowny nałóg, nie lubię tłumaczenia "bo to ciężko rzucić", jeśli nie ma się motywacji to się nie rzuci i to chyba wina nastawienia, nienawidzę patrzeć jak mama, która ma jakąś narośl w gardle, mając zajęte ręce kaszle z "fajką" w ustach, dodatkowo zaciągając się dymem... a rzucić nie rzuci...
Rozumiem Cię doskonale... Też nienawidzę widoku mojej mamy z papierosem... ona o tym wie... dość głośno to artykułuję. A w ogóle to jestem nietolerancyjna... i jej nie rozumiem...beebep pisze:... nienawidzę patrzeć jak mama, która ma jakąś narośl w gardle, mając zajęte ręce kaszle z "fajką" w ustach, dodatkowo zaciągając się dymem... a rzucić nie rzuci...
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
O jaaa...ale zawialo mi dymkiem wspomnien To chyba jedne z najlepszych (jesli nie najlepsze) papierosy jakie palilam Zwykle nosilam 2-3 paczki fajek o roznych smakach i radosnie odkrywalam/poznawalam nowe marki Papierosy smakowaly mi tak jak czekolada Ale kiedy stwierdzilam, ze staja sie elementem wnoszacym wiecej minusow niz plusow...wykreslilam zwyczajnie z jadlospisu Gumy, plastry i inne takie rzeczy to bzdura dla niezdecydowanych. I tak decyduje mozg, wiec jesli jestescie zgodni, to z rzuceniem nie ma zadnego problemu. Howgh - rzekl BYLY palacz (a nawet palaczka ;P)Piorun pisze:Papierosy rzuciłem, po tym jak skończyła mi się ostatnia paczka moich ukochanych Diarum Black, a bandyctwo podniosło akcyzy i cena stała się dla mnie nieprzyjemnie wysoka. [ciach]
Wróciłem do starej miłości - fajki. Tytonie do fajeczki kupuję korzystając z układu Schengen, a przy okazji pokazując "paluszek" monopolowi krajowemu
*A fajkowe tytonie czesto pachna zabojczo cudnie, jakimis mieszankami korzennymi ktore przywodza na mysl dalekie kraje i obce kultury... pewnie gdyby kobieta nie wygladala glupio z fajka to bym ja palila ;P
Some people just like to watch the world burn.
-
- starszASek
- Posty: 45
- Rejestracja: 28 wrz 2010, 19:06
Mam obsesję na temat papierosów a zwłaszcza dymu z nich.
Próbowałam, kilka razy: ohydztwo, nie podobało mi się palenie, nie palę.
Ale. Otaczają mnie palacze. Idę, przypadkową drogą: palacz przede mną, wyprzedzam, bo ten dym się snuje, mnie truje, nie znoszę tego.
Na klatce schodowej - palą. Dym mnie dobiega i wgryza się szczelinami nieszczelności. Na przystankach: się czają - palą. Wysiądzie taki "ktoś" z autobusu i co robi? Pali!
Zwariować można.
Palacze to zatruwacze, niechby siebie, ale innych?
Jestem wojująca przeciwniczką palenia.
Gdy spojrzę, zabijam wzrokiem takiego palacza:
"Proszę panią, aż tak?" TAK!!!
Jakieś enklawy szczelnych pomieszczeń dla palących mogłyby być, niech się niszczą, sami!
Próbowałam, kilka razy: ohydztwo, nie podobało mi się palenie, nie palę.
Ale. Otaczają mnie palacze. Idę, przypadkową drogą: palacz przede mną, wyprzedzam, bo ten dym się snuje, mnie truje, nie znoszę tego.
Na klatce schodowej - palą. Dym mnie dobiega i wgryza się szczelinami nieszczelności. Na przystankach: się czają - palą. Wysiądzie taki "ktoś" z autobusu i co robi? Pali!
Zwariować można.
Palacze to zatruwacze, niechby siebie, ale innych?
Jestem wojująca przeciwniczką palenia.
Gdy spojrzę, zabijam wzrokiem takiego palacza:
"Proszę panią, aż tak?" TAK!!!
Jakieś enklawy szczelnych pomieszczeń dla palących mogłyby być, niech się niszczą, sami!
Też nie znoszę jak muszę iść za kimś kto kurzy. Ale to jeszcze mało. Najgorzej jak deszcz leje, a jakiś palacz usadowi się pod wiatą przystanku. No przecież by zmókł. Co z tego, że tak musi moknąć 20 osób. On jest panem.
Nie lepiej jak do tramwaju wsiądzie jakiś diesel cały przesiąknięty dymem.
I jak słyszę o tej "dyskryminacji palaczy" to mi się wnętrzności przewracają.
Nie lepiej jak do tramwaju wsiądzie jakiś diesel cały przesiąknięty dymem.
I jak słyszę o tej "dyskryminacji palaczy" to mi się wnętrzności przewracają.
"Dopóki sen na oślep płynął
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
-
- starszASek
- Posty: 45
- Rejestracja: 28 wrz 2010, 19:06
Jako że pracuję w dzielnicy przemysłowej (chociaż nie w przemyśle), to przyzwyczaiłem się do takich dawek zanieczyszczeń, że dym z papierosa mnie zwyczajnie nie rusza. Chociaż sam nie palę i nigdy nie próbowałem.
Zgadzam się, że np. w pociągach palenie powinno być zabronione; w końcu to publiczna własność i trochę szkoda pieniędzy na sprzątanie popiołu. Co do np. kawiarni, to już nie jestem tak restrykcyjny - moim zdaniem powinno to zależeć od właściciela.
Natomiast wszelkie kampanie antynikotynowe i przepisy godzące w palaczy mnie autentycznie niepokoją - najpierw papierosy, a potem weźmiemy się za inne używki: kawę, herbatę, colę... Przyjaciel mówi o zwolennikach takich akcji "niepalący faszyści" i trochę racji mu przyznaję.
Zgadzam się, że np. w pociągach palenie powinno być zabronione; w końcu to publiczna własność i trochę szkoda pieniędzy na sprzątanie popiołu. Co do np. kawiarni, to już nie jestem tak restrykcyjny - moim zdaniem powinno to zależeć od właściciela.
Natomiast wszelkie kampanie antynikotynowe i przepisy godzące w palaczy mnie autentycznie niepokoją - najpierw papierosy, a potem weźmiemy się za inne używki: kawę, herbatę, colę... Przyjaciel mówi o zwolennikach takich akcji "niepalący faszyści" i trochę racji mu przyznaję.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
A ja przyznaję otwarcie, że można mnie zaliczyć do antynikotynowych faszystów.
Sam nie piję kawy, nawet nie lubię jej zapachu i mimo, że ma sporo negatywnych skutków dla zdrowia, nie zabraniałbym jej w ogóle, a papierosów tak. Dlaczego?
Bo paląc ktoś truje nie tylko siebie, ale i mnie.
O smrodzie to już ciężko nie wspomnieć. Sam mieszkam od 30 lat w GOPie, więc pamiętam wyziewy Huty Kościuszko czy Florian. I nic mnie nie przekona. Wolę głowę przyłożyć do rury zdezelowanego jelcza niż przebywać w jednym pomieszczeniu z palaczem.
Sam nie piję kawy, nawet nie lubię jej zapachu i mimo, że ma sporo negatywnych skutków dla zdrowia, nie zabraniałbym jej w ogóle, a papierosów tak. Dlaczego?
Bo paląc ktoś truje nie tylko siebie, ale i mnie.
O smrodzie to już ciężko nie wspomnieć. Sam mieszkam od 30 lat w GOPie, więc pamiętam wyziewy Huty Kościuszko czy Florian. I nic mnie nie przekona. Wolę głowę przyłożyć do rury zdezelowanego jelcza niż przebywać w jednym pomieszczeniu z palaczem.
"Dopóki sen na oślep płynął
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
Palę, a nie dorabiam do tego żadnej ideologii. Po prostu lubię.
Z zasad zwykłej kultury natomiast wynika to, że staram się nie palić przy osobach niepalących, nie "dmuchać" na nich. Szanuję powietrze, którym oddychają moi przyjaciele
Lokale powinny być wg mnie dla palących i niepal. - w zależności od decyzji właściciela. A odwiedzający wiedząc gdzie idą mieliby wybór "atmosfery" wokół. Czy palą czy nie palą - mają prawo usiąść przy piwku, pogadać ze znajomymi i być tam "po swojemu".
Kampanie społeczne wywołują we mnie mieszane uczucia - uważam bowiem, że są kompletnie nieskuteczne. Idzie na to publiczna kasa, która mogłaby pójść na coś bardziej wymiernego - choćby obiady dla dzieciaków. Pomidorówka dla dzieciaka zamiast billboardu z rozpadającymi się płucami. Zdecydowanie. A z drugiej strony, no ja wiem, że zapobiegać jest taniej niż leczyć i państwo musu coś tam robić... Ale obecne metody są chybione. (Łatwo krytykować... Lepszego pomysłu niestety tez nie mam.)
Z zasad zwykłej kultury natomiast wynika to, że staram się nie palić przy osobach niepalących, nie "dmuchać" na nich. Szanuję powietrze, którym oddychają moi przyjaciele
Lokale powinny być wg mnie dla palących i niepal. - w zależności od decyzji właściciela. A odwiedzający wiedząc gdzie idą mieliby wybór "atmosfery" wokół. Czy palą czy nie palą - mają prawo usiąść przy piwku, pogadać ze znajomymi i być tam "po swojemu".
Kampanie społeczne wywołują we mnie mieszane uczucia - uważam bowiem, że są kompletnie nieskuteczne. Idzie na to publiczna kasa, która mogłaby pójść na coś bardziej wymiernego - choćby obiady dla dzieciaków. Pomidorówka dla dzieciaka zamiast billboardu z rozpadającymi się płucami. Zdecydowanie. A z drugiej strony, no ja wiem, że zapobiegać jest taniej niż leczyć i państwo musu coś tam robić... Ale obecne metody są chybione. (Łatwo krytykować... Lepszego pomysłu niestety tez nie mam.)
Ostatnio zmieniony 10 maja 2011, 22:20 przez Buka, łącznie zmieniany 1 raz.