Stosunek do stosunku

Dodaj swój głos! (ankiety są anonimowe)

Stosunek do stosunku?

Brzydzę się seksem
77
26%
Jest mi obojętny. Nie moja bajka po prostu
146
49%
Boję się
51
17%
Inny (napisz)
23
8%
 
Liczba głosów: 297

Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Heremis87 »

Mi jest obojętny jeśli nie ma go za dużo :wink:
Brzydzić nie brzydzi, jest dość niehigieniczny, ale zawsze po można się umyć.
Nie sprawia mi przyjemności, z reguły podczas aktu błądziłem myślami gdzie indziej, albo czekałem kiedy będzie koniec. Generalnie był to dla mnie taki "związkowy" obowiązek, ona tego potrzebowała i jeśli była w tym jakaś przyjemność to jedynie dlatego, że jej było dobrze. Niestety na dłuższą metę mnie to męczyło z racji sporej częstotliwości.
Teraz nie ma seksu to nie ma problemu :wink:
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Awatar użytkownika
Nocny Pisarz
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 16 sie 2014, 22:45
Lokalizacja: Kraków

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Nocny Pisarz »

Brzydzę się seksem.
Nawet na samą myśl o nim robi mi się niedobrze.
Przeraża mnie możliwość, że mogłabym robić "to" z kimś.
Nie wyobrażam sobie tego. Obrzydliwa sprawa.

Jeżeli kogoś tym uraziłam, z głębi serca przepraszam. To tylko moje zdanie na ten temat.
"Dzieci Nocy pozbawione snu, stają się potworami, które na co dzień widujesz w swoich koszmarach."
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: zewsząd i znikąd »

Zaznaczyłam "brzydzę się", ale to nie w pełni ścisłe. Seksu z kobietą się tylko boję - uważam, że ja się do tego nie nadaję, że zeszłabym na zawał, gdybym spróbowała, ale moja niezdolność mi nie przeszkadza, wolałabym bliskość bez seksu. Natomiast seks z mężczyzną jest dla mnie i przerażający, i obrzydliwy, plus jeszcze trochę głupi.
Awatar użytkownika
Biała
pASibrzuch
Posty: 244
Rejestracja: 9 gru 2014, 21:08

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Biała »

Mi jest raczej obojętny, więc tak zaznaczyłam, bo najbardziej pasuje. Ale też trochę obrzydliwy - w sensie technicznym - kontakt narządów związanych z wydalaniem, tarcie, wymiana płynów ustrojowych, pot i sapanie. Po prostu niektóre rzeczy wydają mi się do zaakceptowania, jeżeli ma się dobry powód do podjęcia tego wysiłku, ten powód musi przewyższać związane z tym niedogodności. A bez pożądania i podniecenia nie ma tego powodu, dla którego miałabym zrobić coś technicznie paskudnawego. Nie wiem, czy w miarę zrozumiale to wyraziłam.
No i trochę to jest żenująco bezsensowne tak patrząc z boku.
Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat dziecko będzie 5 razy młodsze od matki. Gdzie jest ojciec??
Awatar użytkownika
Korat
ASiołek
Posty: 76
Rejestracja: 3 lip 2010, 22:43
Lokalizacja: Trójmiasto

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Korat »

odp. 3 . Dla odmiany, w ramach afirmacji bliskości, z jakiegoś obopółnego natchnienia, czemu nie, . Byle nie za często.
"Słowa prawdziwe nie są piękne
Piękne słowa nie są prawdziwe."
Awatar użytkownika
Luna
gimnASjalista
Posty: 14
Rejestracja: 9 paź 2016, 14:13
Lokalizacja: Varshaffa

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Luna »

Kiedyś brzydził mnie strasznie. Teraz podchodzę do tego bardziej neutralnie, bo w końcu to normalna sprawa, jakieś łóżkowe sceny w filmach jestem w stanie obejrzeć. Ale cały czas mam jakiś niesmak, seks wydaje mi się niehigieniczny.
If you are always trying to be normal, you will never know how amazing you can be. ~ M. Angelou
Awatar użytkownika
JacobMcAllen
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 28 kwie 2017, 14:13
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: JacobMcAllen »

Seks jest mi totalnie obojętny. Wszystko zależy od hierarchii wartości każdego człowieka, dla mnie stosunek jest całkowicie nieważny i osobiście uważam, że seksu mogłoby nie być. Jak już pisałem w poście powitalnym, uważam, że seks dużo rzeczy może w związku komplikować, bowiem dwoje ludzi może się w życiu doskonale dogadywać, niestety mają skrajnie różne libido i w "tych" sprawach po prostu im nie wychodzi. Sam stosunek mnie nie brzydzi, jednak brzydzi mnie i w pewnym stopniu przeraża wszechobecność seksu i nastawienia na sprawy seksualne niemal całej kultury popularnej.
Dieu le veut
Nemo
mASełko
Posty: 114
Rejestracja: 30 cze 2017, 21:38
Lokalizacja: Szczecin

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Nemo »

Seks mi się kojarzy z agresją, dominacją, z zawładnięciem drugą osobą, "spenetrowaniem jej"...takie brutalne, wulgarne i pozbawione skrupułów i zahamowań sado-maso...energia męska podporządkowuje sobie energię żeńską i obie mają z tego sado-masochistyczną radochę...

"Wielki człowiek powiedział kiedyś, że we wszystkim, co robisz w życiu, chodzi o seks. Oprócz seksu. W seksie chodzi o władzę." (House of Cards)
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: Viljar »

Odpowiedź "d" - inny.

Wspominałem już kiedyś tutaj, że za młodu miałem anosmię i zupełnie nie czułem zapachów. Dopiero w wieku 26 lat, jak się wyprowadziłem z rodzinnego miasta nad morze, "otworzyły" mi się receptory i zacząłem czuć zapachy. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jak wiele cudownych rzeczy mnie ominęło. Spodziewam się, że podobnie jest z odczuwaniem przyjemności z seksu.

Jednocześnie nie jest to rzecz dla mnie obrzydliwa czy straszna. Swój stosunek do stosunku określiłbym jako "całkowicie obojętny". Z tym, że jest jeszcze kwestia, że tak powiem, "gry wstępnej", czy różnych rzeczy poza stosunkiem jako takim - i to już mi się bardzo podoba :oops:
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: panna_x »

Mnie seks kojarzy się tak, jak Nemo. Nie jest mi obojętny, a wręcz wywołuje emocje, ale negatywne. Boję się go ( penetracja, męska dominacja) i niektórych rzeczy się brzydziłam ( męskie ciało, miłość francuska). Podobałyby mi się takie rzeczy, jak całowanie, dotykanie, ogólnie petting, ale bez penetracji. A z seksu, to tylko forma oralna ( choć to trochę hipokryzja, zważywszy, że sama robić bym się brzydziła). Ale nikt na to nie przystanie. Przynajmniej do tego czasu tak miałam, teraz trochę się u mnie zmieniło.

Nie uważam go też za coś mistycznego, romantycznego, najwyższą formę miłości i oddania, jak głosi kościół. Uważam tylko za jakąś formę biologiczności, do której doczepia się ideologię. Dla jednych ta biologia jest fajna, dla innych mniej, ale dla mnie jest to tylko biologia. Choć nie ukrywam, że niektóre jej formy byłyby dla mnie przyjemne ( te, które wymieniłam). A kiedy zaczęłam się bać, chyba wtedy, kiedy się dowiedziałam, że boli.
87aska
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 2 paź 2016, 17:49

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: 87aska »

Ja się brzydzę i mi też tak jak Nemo kojarzy się z męską dominacją a do tego jest niehigieniczny i niesie ryzyko chorób oraz ciąży. Dzięki mojej przekornej naturze jestem i a- i anty :diabel:
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: zewsząd i znikąd »

Ja dodam, że dla mnie w gruncie rzeczy bycie stroną przyjmującą byłoby gorsze, niż odwrotnie. Po prostu istnieje próg, który już na starcie jest dla mnie nie do przeskoczenia: moja wstydliwość, skrajnie "dyskomfortowy" stosunek do nagości. Nie mogłabym się przy kimś rozebrać, pozwolić się widzieć ani nawet w zupełnej ciemności pozwolić się oglądać dotykiem. Stąd moje przekonanie, że nie zdołałabym, a nawet gdybym z jakiegoś powodu bardzo się uparła spróbować, zapewne uciekłabym z płaczem na dość wczesnym etapie.
Nigdy nie byłam w związku, więc kwestia jakiegokolwiek kompromisu seksualnego nigdy dla mnie nie miała powodu istnieć. Rozważając teoretycznie mam wrażenie, że jednak mój wstręt do płynów fizjologicznych (śluz... a propos, zawsze bardzo brzydziłam się nawet cudzej śliny, napawała mnie wstrętem np. myśl o byciu polizaną przez psa. Mogę napić się wody z butelki po bliskiej osobie takiej jak mama, ale np. nie mogłabym polizać po kimś loda) jest na tyle duży, że seks oralny sensu stricto odpadałby. Być może byłabym w stanie całować i głaskać biust partnerki, ale i tak nie mogłabym się pozwolić odwzajemnić, bo budzi we mnie straszny lęk wszystko, co wymagałoby rozbierania się. Ergo, najlepiej dla mnie nigdy nie podejmować jakichkolwiek prób seksualnych.
secretive
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 21 paź 2015, 19:37

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: secretive »

Dla mnie seks jest obrzydliwy, coś jak widok ludzkich wnętrzności :roll: Niby sama natura, biologia, przecież każdy to ma, ale wolę tego nie oglądać. Nie widzę w nim żadnego związku z miłością.
Awatar użytkownika
BlueStar
mASełko
Posty: 140
Rejestracja: 25 gru 2017, 23:54
Lokalizacja: Warszawa

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: BlueStar »

Dla mnie seks jest obojętny, ale będąc w związku i uprawiając go nawet sporadycznie, po jakimś czasie niestety staje się męczący i zaczynam go unikać, a wtedy wszystko się sypie jak domek z kart.
Awatar użytkownika
króliczka
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 20 maja 2017, 21:11

Re: Stosunek do stosunku

Post autor: króliczka »

Dla mnie normalny seks (czyli to co najczęściej rozumieją ludzie pod tym słowem) jest przede wszystkim czymś... trudnym. Pomijając mój ciężki uraz i różne konfilkty seksualne jakie przechodziłam, i jakie nadal w mniejszym stopniu czasem mnie dopadają, a które związane są z tym że wiele rzeczy które najmocniej na mnie oddziaływało/-uje stoi w sprzeczności z moim poczuciem estetyki i moralności, pozostaje wiele innych, bardziej drobnych i "typowych" rzeczy które czynią dla mnie akt seksualny dość, a nawet bardzo ciężkim/męczącym.
Jakie są to rzeczy/co jest przyczyną (jeśli chodzi o te drobnostki bardziej)?:

Przede wszystkim wstydzę się reakcji swojego ciała; tego że nie mogę rozkazać mu "milczeć" wtedy kiedy chce by "milczało" (np. nie wydzielać pewnych wydzielin, nie układać się twarzy w grymas rozkoszy), tego że podczas kontaktu z mężczyzną jestem całkowicie "naga" w sensie - każda reakcja ciała pojawiająca się na skutek określonej emocji seksualnej jest całkowicie widzialne dla niego (zazwyczaj gdy jestem w jakimś osobniku płci męskiej zakochana, to mocno kontroluję przy nim swojej ruchy, a podczas seksu praktycznie nie jest to możliwe bo emocji są zbyt mocne/jest ich zbyt wiele). Jedną z najniebezpieczniejszych, bo najbardziej poniżających, a potencjalnie możliwych do pojawienia się podczas klasycznego seksu jest dźwięk przypominający pewną obrzydliwą rzecz (mężczyzna mógłby pomyśleć że zrobiłam przy nim coś niekulturalnego zrażając się do mnie, bo niektórzy nie wiedzą że taki dźwięk pojawia się czasami w trakcie seksu i nie ma z tą drugą rzeczą nic wspólnego).

Boję się że mogę obrzydzić kogoś wydzielinami, dźwiękami pochodzącymi z mojego ciała, jakimiś zapachami (jestem bardzo czystą osobą, ale są takie miejsca na ciele i jest ich całkiem sporo które tak jakby mają swój specyficzny zapach nawet w chwilę po umyciu np. okolice uszu, piersi, pach, nie będę już wspominać o dolnych partiach bo to oczywiste), a to wszystko nie jest ode mnie zależne (co rodzi takie poczucie bezsilności, bo niezależnie od tego jak się przygotuje, i tak nie mogę zapobiec pewnych rzeczom).

Duży problem sprawia mi całowanie, nie dlatego że brzydzę się mężczyzny, ale dlatego że boję się że on mógłby poczuć wstręt do mnie. Dlaczego miałby poczuć? - ano np. dlatego że całując drugą sobę jest się bardzo blisko nosem okolic jej ust, a nigdy nie wiadomo czy naturalny dla siebie zapach z ust/nosa jej przypasuje (z higieną nie ma to nic wspólnego). Byłam w życiu kilka razy pocałowana, choć w taki subtelny i dość dziwny, fantazyjny sposób (było to takie przejeżdżanie ustami po moich ustach i policzkach), i choć bardzo przypadło mi to do gustu, to jednocześnie czułam ogromne napięcie, bo musiałam kontrolować oddychanie żeby przypadkiem mi się wtedy nie odbiło, i w pewnym momencie się chyba z tej przyczyny zerwałam i uciekłam (ale już dobrze tego nie pamiętam).

Bardzo lubię natomiast dotykać drugiej osoby (raczej mężczyzny), być dotykaną, i przytulaną.

Dość łatwe jest dla mnie wyświadczanie mężczyźnie oralu (w drugą stronę - coś strasznego, czego nigdy nie dałabym sobie zrobić), o ile dba o higienę, a mnie nic nie boli (ból fizyczny bądź też niepokój czynią widok tej części ciała nieznośnym).

Inne: przygotowania do seksu długo zajmują (ok. 3 godziny), co też jest jakimś problemem, ale raczej małym.
ODPOWIEDZ