Decadente pisze: ↑13 lut 2018, 20:34 Poza tym skąd wniosek, że osoby aseksualne nie posiadają kompletu uczuć? [...] Czego nie czułam? [...] Piszesz tak, jakbyś nie przyjmowała do wiadomości, że „no
nie podniecam się”.
Sama sobie odpowiedziałaś.
Decadente pisze: ↑13 lut 2018, 20:34 A, no i wspominałaś coś o preferencjach seksualnych, że pomyliłam pojęcia. Zgadzam się, tam akurat odleciałam. Nie ukrywam, że pozwoliłam sobie na pewne złośliwości, za które przepraszam.
Widać je gołym okiem. Przeprosiny nieprzyjęte. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że to grubiańskie zachowanie. Nie ma to, jak na końcu przyznać mi rację, ale najpierw zjechać. Do każdej swojej opinii starałam podawać się jakąś analogie, dla lepszego zrozumienia i grzecznie odpowiadać, więc skąd te uszczypliwości? Bo ktoś ma inne zdanie albo ma czelność powiedzieć prawdę, że to nienormalne (norma jako miara przeciętna, najczęstsza, statystyczna ~ Wikipedia) nigdy nie poczuć podniecenia?
Napisałam, że nie chce się rozwodzić nad preferencjami seksualnymi, bo czymże jest wyznaczanie granic jak nie preferencjami. Tak samo jest z jedzeniem, jedni preferują to inni tamto, ale znają wszystkie 4 czy 5 smaków, są różne opinie na temat ich ilości. W mojej teorii aseksualni ludzie też znają góra tylko 2 z 3 uczuć towarzyszących miłości romantycznej. Tego jednego brakuje. Jak ktoś nie zna strachu, nie ma ręki, nie wie co to zapach, rodzice go nie kochali — tak, uważam, że jest wybrakowany, a nie, że chory. Czy kogoś, kto się z tym pogodził i do tego twierdzi, że dobrze mu z tym to boli? Obraża?
Decadente pisze: ↑13 lut 2018, 20:34 Próbowałam to zrozumieć. [...] A co jeżeli osoba nie odczuwa tego popędu tylko do jednej płci? Jest wybrakowana w połowie, czy jest z nią wszystko w porządku, bo mimo wszystko do czegoś jest zdolna i „ma komplet uczuć?”
Pisałam o osobach z forum, nie tylko aseksualnych, co wyraźnie tam pisze. W przypadku, który podajesz, osoba zna to uczucie i to jest ważne (o tym, że to może być też autoseksualizm, pisałam gdzie indziej). Analogicznie strach. Jedni boją się psów inni pająków, ale to czuli. Jak ktoś, kto się niczego nigdy nie bał, może się upierać, że ma komplet uczuć?
Ja: Piszesz tak jakbyś nie przyjmowała do wiadomości, że uważam, że seksualizm można w sobie rozwinąć...
Decadente: Ciężko mi to przyjąć do wiadomości. Zdanie mam na ten temat zupełnie inne. Uważam, że osoba aseksualna nie może rozwinąć w sobie seksualności
Cytowana przez Decadente Wikipedia uważa inaczej
"Seksualność jest wrodzoną,
naturalną funkcją organizmu ludzkiego" "Seksualny potencjał fizjologiczny człowieka
ulega kształtowaniu przez doświadczenia życiowe." "Zaburzenia seksualne występują, gdy
wrodzona funkcja fizjologiczna ulega zahamowaniu lub zniekształceniu, bądź pozostaje w skrajnej dysharmonii z pozostałymi sferami osobowości człowieka." "Zaburzenia na tle seksualnym –
stany patologiczne związane z seksualnością człowieka." "Hipolibidemia - Popularnie zwana oziębłością seksualną, tj.
brakiem lub utratą
potrzeb seksualnych ." Ty "Osoba aseksualna odczuje podniecenie, ale
nie ma potrzeby zaspokajania się" Ja: "Czyli uważacie, że aseksualizm jest determinowany przez
potrzeby , a nie uczucia?" Ty
"Oczywiście, że tak" idżmy dalej "Impotencja –
dysfunkcja seksualna występująca u mężczyzn, objawiająca się brakiem erekcji lub ejakulacji
mimo podniecenia" "Brak reakcji genitalnej – dysfunkcja seksualna u mężczyzn nazywana impotencją, u kobiet polega na upośledzonym zwilżeniu pochwy"
Nie wiem, czy to będzie eureka z waszej strony, czy jednak szach mat z mojej. Zawsze wolę używać własnego mózgu, ale jak już tak lubicie tą Wikipedię, która jeszcze mi rację przyznaję... grzechem by było nie skorzystać.
Decadente pisze: ↑13 lut 2018, 20:34Nigdzie, w żadnym momencie naszej dyskusji niczego ci nie wmawiałam, a na pewno nie miałam takiego zamiaru.
To w twojej głowie rodzą się takie teorie. Jak możesz wysuwać takie wnioski? O.o [...]
Twoja teoria jest dokładnie tym samym stwierdzeniem, co "Nie poczułaś jeszcze dobrego bolca.", "Po prostu jeszcze nie poznałaś tego jedynego", "spróbuj, uwierz mi, spodoba ci się."
Jesteś pewna? Nie wiem, czy moje teorie rzeczywiście w moje, czy twojej głowie się rodzą, bo ja piszę tak:
Seksualizm kształtuje się całe życie. Jestem zwolenniczkom filozofii, że człowiek rodzi się jako tabula rasa. Empiryzm oczywiście to nie wszystko, ale kładę go na równi z genami. To tak jak z talentami. Nie rodzisz się pianistą, ale możesz mieć do tego predyspozycje. To kwestia rozwoju i jeśli przegapisz ten aspekt w okresie dojrzewania, później może być ciężko. [...] Tak jak pisałam wcześniej, owszem jesteśmy obciążeni genetycznie, ale mało kto ma znaczne uszczerbki zdrowotne z tym związane i uważam, że tylko od rozwoju medycyny zależy czy będziemy w stanie leczyć te wady organizmu.[...] seks nie da Ci podniecenia, o jakim ja pisze, ani tych uczuć i emocji
Albo
Ja: Ja pisze o niemożności (niezależnie od sytuacji) odczuwania [...](chodzi oczywiście przede wszystkim o podniecenie (skutek fenyloetyloaminy), które może przybrać charakter zarówno emocji, jak i uczucia) co sprawia, że ktoś się określa jako aseksualny.
Ty: Zgodnie z Twoją teorią, ta niemożność odczuwania przyjemności z praktyk BDSM jest pewnym rodzajem wybrakowania, czyż nie? [...]Przykłady jak najbardziej trafne [...] Według Twoich słów te osoby też są wybrakowane. Tylko, że mniej.
Bardzo widać, że Twoje myśli kręcą się tylko wokół stosunków seksualnych i nie rozumiesz działania fenyloetyloaminy, spadku serotoniny (o których ciągle pisze, a nie o testosteronie i estrogenie), która myślisz, że
w pewnych romansach to i owszem występuje. W życiu również. To czysta chemia + układ nerwowy. Dla mnie libido (hormony) to nie to samo co pociąg seksualny (zakochanie), a czym innym jest jeszcze pożądanie (to bym nazwała potrzebą), a jeszcze czym innym pobudzenie seksualne ("stan fizjologiczny, pozwalający na odbycie stosunku płciowego." nietożsamy z libido). Niekonsekwencją jest niebranie opinii człowieka jako całości i narzucanie mu teorii z Wikipedii, których jest tam ogrom. Według tego, tamtego i innego filozofa, a tu macie według mnie i do niego się odnoście, komentując moją filozofie. Na Wiki te 3, a nawet więcej pojęć to synonimy. O wiele więcej znaczy, że ktoś kogoś
pożąda niż ktoś kogoś
pociąga . Ja w tym widzę ogromną różnicę.
@Nightfall Potrzebę czy chęć spróbowania? Rozumiem, że nie mówimy też o pettingu, orgazmie i potrzebie bliskości, tylko penetracji? Gej(wiem, że znasz takich) też czuje potrzebę stymulacji prostaty i stąd wie, że jest gejem, a nie stąd, że go mężczyźni podniecają? Bo mi się wydaje, że taką potrzebę jak penetracja ma się dopiero, albo po spróbowaniu(wiesz już co to, do czego prowadzi, poznałaś/eś to od dobrej strony), albo gdy chce się być bliżej i petting już nie wystarcza, ewentualnie jeśli myśli się, że jest tylko taka droga do zaspokojenia. Potrzeby seksualne ma każdy inaczej to patologia(Wikipedia)
"Potrzeba – czynnik skłaniający jednostkę do podejmowania aktywności, które mogą tę potrzebę zaspokoić"
Potrzeba - rozładowanie napięcia seksualnego
Penetracja - aktywności, które mogą tę potrzebę zaspokoić
Odsetek ludzi którzy mają prawdziwą potrzebę czucia penisa w sobie, przed poznaniem penetracji jest bardzo mały w mojej opinii i na pewno musi poprzedzić go cała droga zacieśniania więzi z partnerem i poznawania ciała. Na pewno nie jest to coś co determinuje orientacje.
Heterodziewice mają potrzebę penetracji. Gdyby nie miały, to nie masturbowałyby się przed swoim pierwszym razem, a cała masa dziewczyn to właśnie robi.
Aseksualiści też to robią. Też mają potrzeby seksualne.
Odsyłam do tematu
Napisze to jeszcze raz dla fanów Wikipedii, gdzie też mamy libido, zakochanie("często błędnie nazywane jest miłością." ~ Wikipedia <3) i miłość. W mojej opinii aseksualnym nie brakuje libido, a zakochania, bo jakby to chodziło o libido to byłyby to patologie seksualne. Aby nie utożsamiać tych pojęć taką mam dedukcję. As może czuć eros, ale nie sexus,
który ma początek w zakochaniu.