weekend przed TV...
weekend przed TV...
...
Ostatnio zmieniony 9 paź 2009, 00:48 przez julka233, łącznie zmieniany 1 raz.
julka, ja też od tygodni przesiaduję w domu czas weekendu. Kilka tygodni temu udało mi się wybyć na zjazd Forum. Super było, polecam każdemu, jak tylko jest okazja.
A wracając do tematu: Ty przynajmniej masz jeszcze chęci, żeby coś ciekawego zrobić. Ja mam już dość. Znajomych nie mam, po części na własne życzenie. Odsunęłam się od nich, oni ode mnie i tyle.
A wracając do tematu: Ty przynajmniej masz jeszcze chęci, żeby coś ciekawego zrobić. Ja mam już dość. Znajomych nie mam, po części na własne życzenie. Odsunęłam się od nich, oni ode mnie i tyle.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Ja też nie. Od poniedziałku do piątku w domu tylko sypiam, więc czekam na weekend jak na zbawienie, żeby sobie posiedzieć sama ze sobą i moimi kotami, pooglądać telewizję, poczytać książkę, zadumać się. Lubię mój dom.
Piorun, nie chcę, żebyś myślał, że się z Ciebie śmieję, ale zwrot "kuku - na - muniu", skądinąd mi znajomy, bardzo mnie rozbawił. Ja też jesienią mam nasilone objawy kuku - na - muniu
Piorun, nie chcę, żebyś myślał, że się z Ciebie śmieję, ale zwrot "kuku - na - muniu", skądinąd mi znajomy, bardzo mnie rozbawił. Ja też jesienią mam nasilone objawy kuku - na - muniu
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
A to u mnie trochę inaczej Pracuję w domu, więc właściwie przesiaduję na miejscu 24 godziny na dobę. I tak mi dobrze No raz, dwa razy w tygodniu wychodzę, bo muszę, raz w miesiącu albo raz na dwa miesiące bo chcę, a tak to żyję sobie spokojnie i szczęśliwie w mojej twierdzydziwożona pisze:Ja też nie. Od poniedziałku do piątku w domu tylko sypiam, więc czekam na weekend jak na zbawienie, żeby sobie posiedzieć sama ze sobą i moimi kotami, pooglądać telewizję, poczytać książkę, zadumać się. Lubię mój dom.
Heh, też tak mam Moja koleżanka jakiś czas temu stwierdziła "cały dzień siedziałam w domu, najwyższy czas wyjść do ludzi"... jeśli już dochodzę do podobnego wniosku, to co najmniej po kilku tygodniach.
Ale, choć sama mam zupełnie inaczej (bo i w domu wolę siedzieć, i piwa nie piję), rozumiem, że niektórzy potrzebują, więc współczuję julka, choć nie wiem, jak Ci pomóc.
Ale, choć sama mam zupełnie inaczej (bo i w domu wolę siedzieć, i piwa nie piję), rozumiem, że niektórzy potrzebują, więc współczuję julka, choć nie wiem, jak Ci pomóc.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Sęk w tym, że ja nie mam wolnej chaty. Może inaczej podchodziłabym do całej sytuacji, gdybym relaksowała się we własnej twierdzy. A tymczasem wysłuchuję zrzędzenia mojej mamy (coś dzisiaj jest nie w humorze) i nie tylko jej... A zresztą, nie chce mi się więcej narzekać. Nie odpowiada mi u mnie takie typowe odcięcie się od świata i, ostatnio dzień w dzień, przesypianie życia - nie mam na nic ani siły ani ochoty.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Ja też nie mam wolnej chaty. Na dodatek teraz jest u nas dziewczyna mojego brata, za którą nie przepadam. Ale fakt, że mogę chodzić w piżamie, robić sobie maratony filmowe w fotelu, wypijać hektolitry herbaty i drapać się po tyłku, kiedy mam ochotę sprawia, że jakoś nietęskno mi za ludźmi i miejscami publicznymi
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.