To nie świat legł, a ja...

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

To nie świat legł, a ja...

Post autor: arin »

Siema

Tak, dawno mnie tu nie było, ale odpisałem na pare tematów... Mam wiele problemów... Długo sie zbierałem by to napisać, ale musiałem sie komuś wygadać, a przyjaciele... no cóż mają troche odmienne zdanie w 1 kwestii.

1. Kiedyś chorowałem na migrene, ale światowej klasy specialista z polski powiedział że mi minie ok 18 roku życia i minęło na szczeście. Miałem przez to mnóstwo kłopotów w szkole co zaowocowało tym że nie zdałem z polskiego...
Teraz siedze w innej szkole... ale stare nawyki zostały, mimo że choroby brak. Tak wiec bardzo często opuszczam lekcje. Mimo to jestem najlepszy w klasie z fizyki oraz matematki (mimo że akurat tych tematów nie miałem w poprzedniej szkole). Chodziłem do szkoły codziennie w pewnym okresie, gdy zależało mi na pewnej dziewczynie (ekstrawertyczka), ale ona odrzuciła mnie (moze to dlatego że sam jestem introwertykiem). Od tamtej pory wszystko wróciło do normy... normy to znaczy że znowu nie chodze... brakuje mi zaangażowania, brakuje mi powodu dla którego mógłbym przyjść do tej szkoły z chęcią.
2. Moje życie prywatne wygląda podobnie. Już właściwie nic mnie nie cieszy, a przed wszystkimi udaje że jest inaczej (to ich podtrzymuje na duchu). Już mam do tego stopnia dosć życia, że postanowiłem wybrać się do psychologa... po którym wyszedłem w gorszym nastroju niż wchodziłem i postanowiłem go już nigdy nie odwiedzać...
3. Mam problemy z dziewczynami. Chyba od zawsze. Kilka razy zostałem dogłębnie zraniony i postanowiłem dać sobie spokój z dziewczynami, tylko jest mały problem... chciałem to fachowo ująć, ale po co gadać bez sensu fachowym językiem? Poprostu chodzi o to, że mam niezliczone pokłady seksualne...
4. Nikt nie potrafi mnie zrozumieć... mam przyjaciół, ale oni zaspokajają tylko tą mniej ważną część duszy. Tej głównej nikt nie potrafi zaspokoić i mimo że z przyjaciółmi gadam codziennie to czuje sie strasznie samotny. Natomiast moje główne założenia, z powodu tego że są inne niż normalnie przyjęte, krytykowane, mimo niepodważalnych faktów (argumentów).

Nie wiem co mam zrobić...

EDIT@1:
Nienawidze gdy ktoś mówi, że też coś identycznego przeżył...

EDIT@2:
Widząc temat poprzedni zauważyłem, że tez strasznie przytyłem... przestałem niemalże do zera dbać o siebie (jedynie kąpiel, wyprasowane ubranie), brak ćwiczeń, odpowiedniego jedzenia itd...
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
clouds clear
golAS
Posty: 1288
Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
Lokalizacja: ZIELONA GóRA

Post autor: clouds clear »

Wiem, ze jako moderator nie powinnam i pewnie część towarzystwa będzie wkurzona, ale ten obrazek zawsze pasował jak ulał do najbardziej kijowych sytuacji w moim skromnym żywocie.

Obrazek

Masz rację, nie ma nic bardziej wkurzającego od tekstów w stylu "ja tez tak miałam/miałem" "Ty masz problem, ale ja to dopiero mam PROBLEM"

To niesamowite, z jaka reakcją spotyka się człowiek, w momencie, kiedy naprawdę jest jak jest. Ciężko jest znaleźć zrozumienie, ba! Nawet ciężko o jakakolwiek reakcje, zainteresowanie( słów mi zabrakło).

Swego czasu wdepnęłam w naprawdę niezłe g.ó.w.n.o. w którym tkwię po dzień dzisiejszy.Troszkę się wyciągnęłam ponad to, chociaż nic się na lepsze w moim życiu nie zmieniło, wciąż sama sobie mydlę oczy , tylko dlatego , żeby móc zasnąć na kilka godzin w nocy.I powiem Tobie jedno - serdecznie współczuję.Kanał to kanał i żadne pitolenie nie pomoże.

" Nikt nie potrafi mnie zrozumieć... mam przyjaciół, ale oni zaspokajają tylko tą mniej ważną część duszy. Tej głównej nikt nie potrafi zaspokoić i mimo że z przyjaciółmi gadam codziennie to czuje sie strasznie samotny. Natomiast moje główne założenia, z powodu tego że są inne niż normalnie przyjęte, krytykowane, mimo niepodważalnych faktów (argumentów). "

Yes! I tu się Tobie narażę.Też tak mam.

Dużo siły życzę.
einmal ist keinmal
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

A więc jaki jest sens istnienia? Tylko produkuje dodatkowe odpady, a więc czyż świat nie byłby lepszy beze mnie?
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Nie będę pisać "ja mam gorzej" czy "inni mają gorzej", bo to dno i wodorosty.
Napiszę za to: jeśli nie masz po co żyć - żyj na złość innym.
Jeśli twierdzisz że świat bez ciebie był by lepszy, zastanów się co takiego dobrego zrobiły te sk... syny dookoła, by tak im uprzyjemniać życie?
Awatar użytkownika
clouds clear
golAS
Posty: 1288
Rejestracja: 4 wrz 2006, 13:36
Lokalizacja: ZIELONA GóRA

Post autor: clouds clear »

Nie wiem, czy jest sens istnienia. Osobiście postanowiłam ciągnąć to giewno jak długo się da.Bo niby dlaczego mam rezygnować z życia z powodu pierdół? Jak długo dam radę tyle wyciągnę, jeśli będzie już naprawdę beznadziejnie, i bez jakichkolwiek widoków na przyszłość-...Ale póki co , byle do przodu, nie dać się!

Wolność to możliwość wyboru.Wybór zawsze jest.Trzeba tylko się nad nim dobrze zastanowić. Jest ciężko, ale trza się zastanowić nad tym czy warto się skończyć dla takich spraw.

Kolega Piorun ma rację.
einmal ist keinmal
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

clouds clear pisze:Wolność to możliwość wyboru.Wybór zawsze jest.Trzeba tylko się nad nim dobrze zastanowić. Jest ciężko, ale trza się zastanowić nad tym czy warto się skończyć dla takich spraw.
Ee tam od razu się skończyć. Jak dla mnie to jest wybór: jeść truskawki albo jeść truskawki zatopione w gównie. A nie: jeść truskawki zatopione w gównie albo nie jeść wcale.

Jakiś sens jest. Podobno.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
wiatr
harnAS
Posty: 122
Rejestracja: 19 sty 2009, 14:04

Post autor: wiatr »

cos Wam powiem, nie mowiłem tego nikomu do tej pory..
nigdy nie doszedłem do tego, jaki jest sens zycia. przyszedł taki czas, ze przestało mnie to interesowac. lubię wczesnie rano wbiec na jakąś górkę i popatrzec na wschód słońca, posłuchac tej ciszy -dzis wiem ze to jest dla mnie sens.
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

Jakoś nieszczególnie mnie to wszystko przekonuje....

Tak czy inaczej najgorsze jest że dalej nie chodze do szkoły (chodze w kratke), mimo że jestem dosć zdolnym uczniem i nauczyciele ciągle mi to wypominają :/ Gdyby z matmy chciała to by mi nieklasyfikacje wpisała, bo wątpie żeby mnie było na 50% lekcjach, ale tylko dlatego tego nie robi bo mam najlepszą ocene w klasie.... W domu mnie matka męczy jak przychodzi z zebrania, a tam na 50% lekcjach mnie nie ma, a są dobre oceny... właśnie na zebranie poszła dzisiaj, jak wróci znowu będzie to samo: "Jak chcesz to potrafisz, prosze tu 4, a nawet 5, tylko nie chodzisz. Co ty wogóle sobie myślisz, masz zacząć chodzić", chyba stały tekst do którego zawsze coś dodaje. Jak ja to mam wytłumaczyć jej to ja nie wiem... ona zawze mi odpowiada że ona to chodził nawet jak jej sie nie chciało, ale mi wcale nie chodzi o to że mi sie nie chce, bo moge chodzić codziennie tylko musze mieć konkretny dobry powód (jak np. wcześniej wspomniana dziewczyna).

EDIt@1:
Poprawa niektórych błędów.

A więc wszystko przez tą szkołę. Już mi rodzice wypominają to bardzo długo, a tu nie ma żadnych nowych i dobrych wieści.
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
es.em
ASiołek
Posty: 73
Rejestracja: 20 lis 2008, 21:51

Post autor: es.em »

ptaqe pisze:cos Wam powiem, nie mowiłem tego nikomu do tej pory..
nigdy nie doszedłem do tego, jaki jest sens zycia. przyszedł taki czas, ze przestało mnie to interesowac. lubię wczesnie rano wbiec na jakąś górkę i popatrzec na wschód słońca, posłuchac tej ciszy -dzis wiem ze to jest dla mnie sens.
Widzę "Karkonosze" w Twoim opisie. Tak, to nadaje sens życiu, szczególnie w pięknych Karkonoszach :) Ja niestety wyjadacz równin, ale w góry wracam tak często jak mogę. Bo właśnie w takie poranki jak piszesz - czuję natchnienie, i jednocześnie trwogę; dodaje mi to wytrwałości do codziennej walki. Ale poza tym - już dla samej takiej chwili warto żyć.

Arin, jesteś dobry z mat fiz. Nie czujesz potencjału? Wiesz, że należysz do garstki, przed którą są pespektywy jak przed nikim innym? Na inżynierów jest ogromny niedosyt. Jesteś już pełnoletni, zadbaj o los swój i swoich genów, weź się w garść. Ucz się i idź na studia. Pracę w informatyce będziesz miał jak w kieszeni.. Wiem, że to nie jest balsam dla Twojej duszy. Ale stal hartuje się w zimnej wodzie. (Może nie jestem wzorem do wypowiadania tych słów, wręcz przeciwnie, ale niestety - są bardzo prawdziwe.)
Awatar użytkownika
ivi
pASibrzuch
Posty: 211
Rejestracja: 1 sie 2008, 21:14

Post autor: ivi »

Wiesz Arin , raczej nikt nie przepada za szkołą, ale jakoś udaje się ludziom nie skończyć edukacji na szkole podstawowej. Do szkoły nie chodzi się z powodu dziewczyny , tylko aby zakuć coś do mózgownicy; dobrze byłoby aby ta wiedza tam przez jakiś czas pozostała.Potrzebujesz motywacji?Bardzo proszę-zacznij chodzić do szkoły i uczyć się, bo inaczej będziesz przez całe życie ze szmatą za innymi latał!Przestań jęczeć i weź się do roboty, jeszcze masz szansę aby coś osiągnąć.Tak jak napisał mój przedmówca, inżynierów potrzebują.
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

Akurat "groźby" (w stylu: ucz sie bo będziesz nikim) na mnie całkowicie nie działają, bo równie dobrze moge biegać po poligonach jako żołnierz zawodowy i zarabiać na ręke więcej niż duża liczba społeczeństwa i odejść na wcześniejszą emeryture albo stracić życie w imie pokoju (dla mnie to powód do dumy).

Za informatykę się brałem, ale programowanie mnie totalnie znudziło, bo mój nauczyciel uczył rzeczy które ja już dawno umiałem (z internetu uczyłem się), samych podstaw, a przez to byłem za innymi klasami w tyle :/

Wczoraj wróciła z zebrania i mówiła to co ostatnio...

Chciałbym także zauważyć że nie jęcze, a prosze o pomoc.Poza tym nie chodzi tu o moje lenistwo, bo jeśli sie zaangażuje to potrafie cały dzień i noc coś robić, gdy inni mają dość po paru godzinach. Poza tym wszystkim tu już nie chodzi o to kobiete, to był akurat przykład z mojego życia, chodzi o jakiś argument który przekonałby mnie do chodzenia do szkoły (ale nic zwiazanego z pracą i temu podobnymi, bo mnie to nie przekonuje).
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Nie dziwię Ci się, że nie masz ochoty chodzić do budy. Ja też jej zawsze nienawidziłam.
Kurde, umknęło mi, czy jesteś pełnoletni. Jeśli tak, to daruj sobie edukację. Nikt Cię do niej nie zmusi, a nawet sam Minister Oświaty nie poda argumentu, dla którego warto chodzić w to miejsce. Jeśli nie jesteś pełnoletni, hmm... to zrób to dla swoich rodziców. Jest obowiązek szkolny i jeśli dyrekcja zgłosi to do odpowiedniej instytucji, że opuszczasz zajęcia, to będą musieli płacić karę (500 złotych) - chyba lepiej za tę kasę kupić sobie coś fajnego, nie?
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
es.em
ASiołek
Posty: 73
Rejestracja: 20 lis 2008, 21:51

Post autor: es.em »

Nie grozimy Ci, próbujemy Ci pomóc. Ale za Ciebie nikt nie rozwiąże problemu. Nie znajdziemy Ci motywacji do chodzenia do szkoły. Ty musisz ją znaleźć sam. Czego w życiu sam nie zrobisz - tego nikt nie zrobi, niestety. My Ci możemy tylko przedstawić nasz punkt widzenia, doświadczenia. Nie wiem, czy lbuisz "Matrixa", ja bardzo. My Ci możemy tylko pokazać drzwi, ale Ty sam musisz przez nie przejść, parafrazując. Niestety, z doświadczenia wiem - w trudnych chwilach tylko kłamstwa wyglądają zachęcająco. Ale żeby wyjść na prostą trzeba podążać zawsze ścieżkami prawdy, nawet jeśli wydają się górzyste i mało przyjemne. (Brzmi trochę jak jakaś chrześcijańska propaganda :mrgreen: )

Mam nadzieję, że w końcu uda Ci się poradzić z Twoim problemem. Bardzo szczerze Ci tego życzę :)
ODPOWIEDZ