Bycie solo wyklucza?
Zgadzam się Ernest, to taka społeczna dwulicowość rodem ze Stanów Zjednoczonych. W pewnym wieku już i w Europie nie wypada być nieszczęśliwym. Nastolatek czy nastolatka piszący/a sążniste i płaczliwe wiersze o żyletce, samotności i bezsensie człowieczej doli jest w kulturowej normie ale skarżący się na swoją samotność dwudziesto- czy trzydziestokilkulatek bywa już odbierany jako nieudacznik. Lepiej więc schować samotność, nawet tą "z przymusu" pod maskę singla.
Swoją drogą, ta dwulicowość idzie znacznie dalej. Ostatnio dalsza rodzina wręcz zastrzeliła mnie postulatem: wyjdź za mąż. Za kogokolwiek, byle jakoś wyglądał. Jak ci się nie spodoba to się zaraz rozwiedziesz. Podpiszecie przed ślubem intercyzę, pójdzie łatwo. A na rozwódkę inaczej ludzie patrzą niż na starą pannę.
Słuchałam tego z ustami otwartymi z niedowierzania i szoku.
Swoją drogą, ta dwulicowość idzie znacznie dalej. Ostatnio dalsza rodzina wręcz zastrzeliła mnie postulatem: wyjdź za mąż. Za kogokolwiek, byle jakoś wyglądał. Jak ci się nie spodoba to się zaraz rozwiedziesz. Podpiszecie przed ślubem intercyzę, pójdzie łatwo. A na rozwódkę inaczej ludzie patrzą niż na starą pannę.
Słuchałam tego z ustami otwartymi z niedowierzania i szoku.
Znam to doskonale.Trzy Ryby pisze:Ostatnio dalsza rodzina wręcz zastrzeliła mnie postulatem: wyjdź za mąż. Za kogokolwiek, byle jakoś wyglądał. Jak ci się nie spodoba to się zaraz rozwiedziesz. Podpiszecie przed ślubem intercyzę, pójdzie łatwo. A na rozwódkę inaczej ludzie patrzą niż na starą pannę.
Słuchałam tego z ustami otwartymi z niedowierzania i szoku.
Także w hardcorowej wersji pt.: "...weź sobie chociaż dziecko zrób..."
/Pominę milczeniem traktowanie dziecka jako gadżetu mającego poprawić wizerunek, a nie jako człowieka./
Ostatnio zmieniony 10 maja 2011, 22:25 przez Buka, łącznie zmieniany 1 raz.
Cóż Buko, tak właśnie działa świat, takie rzeczy się zdarzają. Pocieszam się myślą, że Twoi i moi rozmówcy chcą dobrze (tak, wiem czym jest piekło wybrukowane).
Wybory najpopularniejsze, będące w statystycznej średniej (takie jak wejście w związek) postrzegane są jako lepsze niż te niepopularne (decyzja o samotności, na przykład).
To nie znaczy, że SĄ lepsze ale konformizm jest bezpieczniejszy. I tak naprawdę to mówi nam nasza rodzina.
Wybory najpopularniejsze, będące w statystycznej średniej (takie jak wejście w związek) postrzegane są jako lepsze niż te niepopularne (decyzja o samotności, na przykład).
To nie znaczy, że SĄ lepsze ale konformizm jest bezpieczniejszy. I tak naprawdę to mówi nam nasza rodzina.
Bycie solo wyklucza
Jakoś to przeżyłam, chociaż szybko miałam dosyć tej rozmowy.Czarny pisze:Dziewica8, musiałaś się czuć cholernie niezręcznie, ale to chyba się często nie zdarza, co?
Czasem zdarza mi się nachalne swatanie lub wysłuchiwanie zwierzeń o urokach małżeństwa, jednak nie za często i jakoś daje się to przeżyć.
Też wysłuchiwałam podbnych tekstów typu:
-Chłop nie musi być piękny, wystarczy, ze jest chociaż trochę ładniejszy od diabła.
-Nieważne jaki jest chłop, byle by portki miał
-Uródź dziecko ja ci je wychowam ( od mojej mamy)
-Chcesz być stsrą panną? starej panny nikt nie szanuje.
Czasem się złoszczę na takie teksty, czsem je lekceważę, a czsem się śmieję.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Bycie solo wyklucza
Ja lubię sobie czasem pożartować, że bycie prawie 30- letnią dziewicą uprawnia mnie do korzystania z publicznej toalety dla inwalidów. Ma to dobre strony, bo tu nie ma kolejek, zawsze jest papier toaletowy i jest czysto, zaś w damskich wprost przeciwnie.Buka pisze:Z cyklu "sto pytań do..."
Czyli nie jestem człowiekiem, kobietą, tylko starą panną?
Czy taka kategoria uprawnia do zniżki w autobusie lub na basenie?
Czy jeśli nie poczuwam się ani do "nikogo nie potrzebującej" singielki buntowniczki, ani do rozpaczającej i zgorzkniałej starej panny, to mogę pozostać po prostu człowiekiem, na razie w liczbie pojedynczej?
Czasem trochę mnie męczy wszechogarniająca potrzeba kategoryzacji. ("To na pewno przez te unijne przepisy..." jakby powiedziała moja babcia )
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
W powieści W. Faulknera Absalomie, Absalomie... Rosa Coldfield, jedna z bohaterek, miejscowa "stara panna" zupełnie jawnie wchodziła do sklepów i mogła sobie z nich zabrać wszystko, co tylko jej się podobało, bez płacenia. A gdy wyczerpała ( na różne inne rzeczy) sumę pieniędzy pochodzącą ze spadku , sędzia Benbow, który został opiekunem jej spadku po śmierci ojca, uprawiał hazard, aby z wygranych pieniędzy móc pokrywać jej wydatki.Buka pisze: Czyli nie jestem człowiekiem, kobietą, tylko starą panną?
Czy taka kategoria uprawnia do zniżki w autobusie lub na basenie?
Fajnie, nie. Szkoda, że to tylko fikcja literacka a panny powyżej pewnego wieku nie mają w dzisiejszych czasach takich przywilejów.
Quirkyalone
A moją idolką jest Amaranta Buendia ze Stu Lat Samotności, która, dzięki temu, że zabierała się ze świata w dokładnie takim stanie, w jakim na niego przyszła (jak to zgrabnie ujął Marquez) dostała od śmierci specjalne przywileje- dokładnie wiedziała kiedy ma umrzeć i mogła nawet trochę przedłużyć swój ziemski czas.
No i mogła odmówić spowiedzi przed odejściem.
No i miała to szczęście, że nikt jej nie chciał "wypróbowywać"- została panną i dziewicą z całkowicie własnej woli, zachowała pełną wolność. Szkoda, że Rosa Coldfield nie miała takiego wyboru.
No i mogła odmówić spowiedzi przed odejściem.
No i miała to szczęście, że nikt jej nie chciał "wypróbowywać"- została panną i dziewicą z całkowicie własnej woli, zachowała pełną wolność. Szkoda, że Rosa Coldfield nie miała takiego wyboru.
Bycie solo wyklucza
Czytałam kiedyś w gazecie, że w Afryce jest dużo kobiet zarażonych HIV i są tam robione takie akcje, że jeżeli dziewczyna na studiach jest dziewicą, to dostaje za to specjalne stypendium.
Fajnie, coś podobnego mogliby zrobić w Polsce?
DZIEWICA8
Fajnie, coś podobnego mogliby zrobić w Polsce?
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Dziewico a chciala bys miec w Polsce wiele kobiet zarazonych HIV? Chyba nie No chyba ze sie myle i bedziesz sie z tego cieszyc ze ty jestes zdrowa a one nie
No ja wlasnie mialem posiedzenie u znajomych to juz elita mezczyzn w tym moj ojciec zaczeli dyskusje ale nie o znalezieniu zony tylko u D upach Ze to wiele trace i takie tam piep**nie Ale i tak sa wobec mnie "tolerancyjni"? wiec raczej pozartuja i pozniej przestana...
Ale rzeczywiscie wsrod wiekszosci osob jest tendecja o gadaniu o dupie maryni O zwiazkach znalezieniu kogos seksie i itd..... Czy tak skromne maja zasoby tematu czy co? Przeciez to u kazdego znudza sie tematy ktore sa wszerz i wzdloz rozprawiane ale te jakos sa wyjatkiem wrecz sprawiaja u nich takie zadowolenie i radosc ze szok xD A jacy oburzeni ze mnie to nie cieszy tylko denerwuje
No ja wlasnie mialem posiedzenie u znajomych to juz elita mezczyzn w tym moj ojciec zaczeli dyskusje ale nie o znalezieniu zony tylko u D upach Ze to wiele trace i takie tam piep**nie Ale i tak sa wobec mnie "tolerancyjni"? wiec raczej pozartuja i pozniej przestana...
Ale rzeczywiscie wsrod wiekszosci osob jest tendecja o gadaniu o dupie maryni O zwiazkach znalezieniu kogos seksie i itd..... Czy tak skromne maja zasoby tematu czy co? Przeciez to u kazdego znudza sie tematy ktore sa wszerz i wzdloz rozprawiane ale te jakos sa wyjatkiem wrecz sprawiaja u nich takie zadowolenie i radosc ze szok xD A jacy oburzeni ze mnie to nie cieszy tylko denerwuje
Mam wrażenie, że Dziewicy8 chodziło o tę część akcji, która dotyczy pomysłu wprowadzenia stypendium dla dziewic, a nie o to, żeby kobiety w Polsce były zarażone HIV.Keri pisze:Dziewico a chciala bys miec w Polsce wiele kobiet zarazonych HIV? Chyba nie No chyba ze sie myle i bedziesz sie z tego cieszyc ze ty jestes zdrowa a one nie
Masz rację i ten komunikat najbliższego otoczenia jest dla mnie jasny. Konformizm jest bezpieczny i zdecydowanie wygodniejszy.Trzy Ryby pisze:(...)
Wybory najpopularniejsze, będące w statystycznej średniej (takie jak wejście w związek) postrzegane są jako lepsze niż te niepopularne (decyzja o samotności, na przykład).
To nie znaczy, że SĄ lepsze ale konformizm jest bezpieczniejszy. I tak naprawdę to mówi nam nasza rodzina.
Kłopot tylko w tym, że jest on wygodny i bezpieczny głównie dla rodziny - bo będą mieli kłopot z głowy. Idea jest prosta - rodzice nie chcą się ciągle tłumaczyć przed kolegami z pracy "co ze mną jest nie tak, że jestem sama". Reszta rodziny obwinia rodziców o wychowanie mnie "na dziwoląga i kalekę", oni (słodko) odżegnują się od tych zarzutów argumentami w stylu "to nie nasza wina, my jesteśmy normalni". A ja to wszystko słyszę i wnioskuję, że co - że jestem nienormalna? Nie. Przede wszystkim widzę, że moi bliscy mają ogromny problem z asertywnością w swoich malutkich grupkach społecznych: praca, znajomi itp.
Boli tylko to, że woleliby "mieć spokój" kosztem mojego wymuszonego - nawet nieudanego związku. I że przyszłoby im to łatwiej niż obecna sytuacja "wstydzenia się za mnie". Przynajmniej tak deklarują.
Tak, widzę bezpieczeństwo konformizmu. Ambaras z tym, że bezpieczeństwo cudze, tylko konformizm ma być kurcze mój.
Rozumiem Buko,
słyszałam wiele razy, że ludzie inaczej patrzą na rozwódkę niż na starą pannę i co mi właściwie szkodzi wyjść za mąż a później się rozwieść jeśli już mam taką fanaberię by być singielką.
Gdy zaczynam wtedy mówić o hipokryzji moi rozmówcy irytują się albo obrażają.
Zgadzam się, że Bliskim zdarzają się problemy z asertywnością w małych grupach. Im mniejsza, bliższa grupa tym asertywność jest trudniejsza- dlatego to dla nas poważne wyzwanie.
Bo w końcu najtrudniej szanować granice własne wobec Rodziny, najtrudniej oprzeć się naciskom i pozostać wierną sobie.
słyszałam wiele razy, że ludzie inaczej patrzą na rozwódkę niż na starą pannę i co mi właściwie szkodzi wyjść za mąż a później się rozwieść jeśli już mam taką fanaberię by być singielką.
Gdy zaczynam wtedy mówić o hipokryzji moi rozmówcy irytują się albo obrażają.
Zgadzam się, że Bliskim zdarzają się problemy z asertywnością w małych grupach. Im mniejsza, bliższa grupa tym asertywność jest trudniejsza- dlatego to dla nas poważne wyzwanie.
Bo w końcu najtrudniej szanować granice własne wobec Rodziny, najtrudniej oprzeć się naciskom i pozostać wierną sobie.