A ja znowu siedzę sama....
Pogubiony, jasne, że każde działanie wiąże się z ryzykiem. Każda próba nawiązania więzi, bliskości może się spotkać z odrzuceniem, wyśmianiem, odepchnięciem, lekceważeniem.
Tylko Ty możesz zdecydować co jest bardziej bolesne, trudniejsze do zniesienia: pustka i ciągła, pewna samotność czy potencjalne zranienie, odrzucenie, spadek samooceny.
Zito wobec Twoich słów modyfikuję wypowiedź- "Chyba każdy, aseksualny lub seksualny, homo, hetero czy bi prócz Zito i Jemu podobnych świetnie wie o jakim doświadczeniu mowa, każdy je przeżył" choć nie do końca kupuję to, co napisałeś.
Tylko Ty możesz zdecydować co jest bardziej bolesne, trudniejsze do zniesienia: pustka i ciągła, pewna samotność czy potencjalne zranienie, odrzucenie, spadek samooceny.
Zito wobec Twoich słów modyfikuję wypowiedź- "Chyba każdy, aseksualny lub seksualny, homo, hetero czy bi prócz Zito i Jemu podobnych świetnie wie o jakim doświadczeniu mowa, każdy je przeżył" choć nie do końca kupuję to, co napisałeś.
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
Jeżeli to prawda co piszesz, jeśli faktycznie tak to odczuwasz, to Ci zazdroszczę. Jeżeli to tylko poza, oszukiwanie samego siebie aby uciec od problemu, to Ci współczuję.Zito pisze: możliwe, że mam coś z głową, ale serio, nie wiem o jakim doświadczeniu mowa. co więcej, nie potrafię tego w ogóle ogarnąć, jak człowieka może ciągnąć do drugiego człowieka. no za chiny tego nie rozumiem. pytam ludzi, dlaczego tworzą związki, dlaczego w nich trwają, ale nie kupuję odpowiedzi o potrzebie bliskości, możliwości wygadania się przed drugą osobą, spędzenia razem czasu. jakieś brednie.
Zito, może to niestosowne pytanie, jeśli tak uznasz, wybacz mi proszę zbytnią dociekliwość-- ale skoro nie masz marzeń, celów, dążeń, aspiracji, ambicji jaka właściwie siła skłania Cię byś wstał rano z łóżka?
Skąd znajdujesz w sobie energię by zmusić się do oddychania?
(i nie pytam o impulsy z rdzenia przedłużonego)
Skąd znajdujesz w sobie energię by zmusić się do oddychania?
(i nie pytam o impulsy z rdzenia przedłużonego)
Zito, czyli jakieś tam dążenia i cele jednak masz- nawet jeśli są one skoncentrowane na zaspokojeniu biologicznych, podstawowych potrzeb typu sen i jedzenie.
Pewnie jest też tak, że wolisz jedzenie określonych pokarmów od innych, jedne jesz chętniej inne mniej chętnie- zgadza się?
Może wolisz książki jednych autorów od innych, może preferujesz określone gatunki literatury i czytasz je chętniej niż inne- to prawda?
Pewnie jest też tak, że wolisz jedzenie określonych pokarmów od innych, jedne jesz chętniej inne mniej chętnie- zgadza się?
Może wolisz książki jednych autorów od innych, może preferujesz określone gatunki literatury i czytasz je chętniej niż inne- to prawda?
Pytasz co z tego Zito.
Ja sobie myślę tak- jeśli jest w Tobie coś, co sprawia, że przedkładasz jedną książkę nad drugą to znaczy że nie jesteś ożywioną maszyną- masz wolę, która sprawia, że troszczysz się o coś więcej niż Twoje biologiczne trwanie. Może to coś więcej to tylko wybór literatury lub muzyki- a może nie, nie wiem
w jakiś sposób próbuję Cię zrozumieć, uczynić mniej sobie obcym.
Mam nadzieję, że nie powoduje to u Ciebie dyskomfortu.
Ja sobie myślę tak- jeśli jest w Tobie coś, co sprawia, że przedkładasz jedną książkę nad drugą to znaczy że nie jesteś ożywioną maszyną- masz wolę, która sprawia, że troszczysz się o coś więcej niż Twoje biologiczne trwanie. Może to coś więcej to tylko wybór literatury lub muzyki- a może nie, nie wiem
w jakiś sposób próbuję Cię zrozumieć, uczynić mniej sobie obcym.
Mam nadzieję, że nie powoduje to u Ciebie dyskomfortu.
Re: A ja znowu siedzę sama....
Widzę, że nie tylko ja jestem takim samotnikiem Wyrwana - czytając Twoją wypowiedź, miałam wrażenie, że ktoś właśnie mnie opisałwyrwana_z_kontekstu pisze:A ja znowu siedzę sama i... lubię to!
Zawsze byłam samotnikiem (...)
W końcu doszłam do wniosku, że nie najgorzej mi z tą moją samotnością, lubię przebywać sama ze sobą, wycisza mnie to, uspokaja, pozwala na realizowanie zainteresowań. Zauważyłam nawet, że zwyczajnie drażni mnie mieszkanie z kimś, czyjaś niemal ciągła obecność (wiem, wiem, to brzmi okropnie egoistycznie i aspołecznie, trudno, taka jestem xD). Owszem, fajnie jest czasem wyjść np. do kawiarni ze znajomym, ale jakoś nie widzę potrzeby spowiadania się im z własnego życia, wymagania pocieszenia, po prostu chcę miło spędzić czas. Zawsze słyszę, że jestem zamknięta, mało o sobie mówię. (...) Sama sobie poradzę ze swoimi kłopotami, nie ma sensu się użalać ludziom, którzy nie są moimi kłopotami zainteresowani (nie mam o to pretensji) albo i tak nie umieją pomóc.
Dlaczego mam się zmieniać na siłę?
Jest fajnie.
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."
Re: A ja znowu siedzę sama....
Ze mnie chyba również marny doradca, jednak zawsze staram się coś podpowiedzieć. Staram się wczuć w daną sytuację - wtedy trochę łatwiej Ale do wyżalenia, wypłakania się zawsze służę ramieniem - i znajomi o tym wiedzą
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."
-
- ASiołek
- Posty: 54
- Rejestracja: 23 lis 2011, 13:42
Re:
Jezu Chryste ,post sprzed 2 lat ,ale mam pytanie - takie osoby są jeszcze samotne na swiecie ktore mają przyjacioł i znajomych? dla niektorych to nieosiągalne marzenia ,no ale coz ludzie są tylko ludzmi, zamiast pocieszac to jeszcze dobijają bo nawet nie wiedzą ze istnieją takie osoby jak np ja ,ktore mają tylko mame do rozmowy ,zadnych przyjacioł i znajomych a to pewnie wszystko dlatego ze nie pijeZuzanna pisze:Moim lekarstwem na samotność są spotkania z przyjaciółmi i znajomymi. Oczywiście to nie zawsze wystarcza, ale jest mi trochę łatwiej bo wiem, że zawsze jest ktoś do kogo mogę zadzwonić, pójść z wizytą, umówić się na przysłowiowe piwo, wyżalić czy poprosić o pomoc. Ta świadomość jest bardzo pocna właśnie w takich momentach gdy czuję się samotna.
Moim sposobem na samotnosc jest czytanie własnie takich ludzi ,piekne uczucie i jakze budujące ,ale oprocz tego wychodze na miasto i rozmawiam z kasjerką 5 sekund podczas zakupów..no i jade sobie do miasta i tak leci dzien ,zastanawiam sie tylko ile bedzie kosztować przytulenie sie do kogos za 10 lat jesli juz teraz przytulenie mojej mamy raz na rok sprawia że płacze ze szczescia Pozdrawiam tych naprawde samotnych ,szczescie jest blisko wystarczy zmienic swoje zycie i wyjechac gdzies tak jak to było w moim przypadku do Londynu - czuje sie tu szczesliwy ale niestety nie przez ludzi a przez to ,ze kocham wyzwania zyciowe i sie ich nie boje ,warto sprobowac
Re: A ja znowu siedzę sama....
Wiesz, żyjąc wśród ludzi również można czuć się samotnym.
Może to w Tobie jest coś co nie przyciąga do Ciebie ludzi? Na forum napisałeś tylko mniej więcej o swoim stosunku wobec stosunku, a mało o zainteresowaniach, rozrywkach itp. Nie sądzisz również, że warto by niekiedy zmienić zdanie?
Może to w Tobie jest coś co nie przyciąga do Ciebie ludzi? Na forum napisałeś tylko mniej więcej o swoim stosunku wobec stosunku, a mało o zainteresowaniach, rozrywkach itp. Nie sądzisz również, że warto by niekiedy zmienić zdanie?
Re: A ja znowu siedzę sama....
Zgadzam się z Winkie. Nawet mając setki znajomych i przyjaciół możesz być samotnym, nawet bardzo samotnym.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: A ja znowu siedzę sama....
Ze znajomymi to bym się jeszcze zgodził, ale z przyjaciółmi... Jeśli się właściwych ludzi nazywa przyjacielami, to chyba trudno o coś takiego
Czczony nie tylko w Chinach
Re: A ja znowu siedzę sama....
Ant tylko jeśli twoi przyjaciele są setki kilometrów od Ciebie to już nie jest tak kolorowo. Poza tym też moją pracę, rodziny i nie zawsze mogą poświęcić tyle czasu przyjacielowi by nie czuł się on samotny. A kazanie przyjaciołom wybierać między rodziną, a sobą jest okrutne i samolubne.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: A ja znowu siedzę sama....
Z drugiej strony często ci tzw. "przyjaciele" sami podejmują decyzję - wybierając rodzinę, chłopaka, koleżanki z podstawówki. Bez skrupułów.