Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
- tymczasowy
- pASibrzuch
- Posty: 250
- Rejestracja: 14 cze 2011, 02:05
- Lokalizacja: Londyn
Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
.
Ostatnio zmieniony 1 sty 2014, 19:43 przez tymczasowy, łącznie zmieniany 2 razy.
Najwazniejsze, ze zauwazyles swoj problem. Postraja sie powoli cos zmieniac np. zero zakupow przez internet, tylko w realu. Jesli nie lubisz ciaglego towarzystwa ludzi wybieraj sie na samotne seanse do kina, wycieczki gorskie czy inne formy spedzania czasu. Moze z czasem oswoisz sie z ludzmi i bedzie lepiej.
Przydalby Ci sie pies. Na spacerach zawsze mozna porozmawiac z innymi ludzmi o swoich pupilkach. Domyslalam sie, ze mieszkasz sam, wiec dosc trudno byloby trzymac psa. Generalnie zacznij troszczyc sie o rosliny, zwierzeta, staraj sie byc otwarty na ludzi.
To tyle, co w tej chwlili przychodzi mi do glowy.
Oczywiscie zawsze mozesz dolaczyc do spotkan forumowych, ktore odbywaja sie dosc reguralnie. Wystarczy sledzic dzial 'Spotkajmy sie'.
Pozdrawiam.
Przydalby Ci sie pies. Na spacerach zawsze mozna porozmawiac z innymi ludzmi o swoich pupilkach. Domyslalam sie, ze mieszkasz sam, wiec dosc trudno byloby trzymac psa. Generalnie zacznij troszczyc sie o rosliny, zwierzeta, staraj sie byc otwarty na ludzi.
To tyle, co w tej chwlili przychodzi mi do glowy.
Oczywiscie zawsze mozesz dolaczyc do spotkan forumowych, ktore odbywaja sie dosc reguralnie. Wystarczy sledzic dzial 'Spotkajmy sie'.
Pozdrawiam.
Wiesz, trafiłeś do całkiem fajnego miejsca. Jeśli się trochę postarasz masz szansę nawiązania wartościowych znajomości. Jest tu trochę "ludzi dobrej woli" .
Pewnie nie rozwiążą Twoich problemów, ale nie będziesz czuł się z nimi samotny.
A na smutek to chyba tylko drugi człowiek może pomóc. Bądź dla nich bardziej tolerancyjny i wyrozumiały. Nikt nie jest idealny, każdy ma zalety i wady... Wtedy może staną się dla Ciebie bardziej przyswajalni.
A siedzenie w domu, w towarzystwie kompa może przygnębić... Podobnie jak Jo doradzam choćby samotne spacery, kino, siłownię, a zwłaszcza góry... Tam każdy mierzy się ze sobą, z rzadka odzywając się do towarzyszy.
Pozdrawiam.
Pewnie nie rozwiążą Twoich problemów, ale nie będziesz czuł się z nimi samotny.
A na smutek to chyba tylko drugi człowiek może pomóc. Bądź dla nich bardziej tolerancyjny i wyrozumiały. Nikt nie jest idealny, każdy ma zalety i wady... Wtedy może staną się dla Ciebie bardziej przyswajalni.
A siedzenie w domu, w towarzystwie kompa może przygnębić... Podobnie jak Jo doradzam choćby samotne spacery, kino, siłownię, a zwłaszcza góry... Tam każdy mierzy się ze sobą, z rzadka odzywając się do towarzyszy.
Pozdrawiam.
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
Oczekujesz mądrej rady? Idź się lecz!
A teraz na poważnie. Może moja rada wyda się dziwna ale sam kiedyś się bardzo wyalienowałem, no może nie jak ty bo do szkoły chodziłem jednak ale... Wyjdź z domu. Nie musisz od razu nawiązywać kontaktu stań sobie na środku rynku, czy innego deptaka. Obserwuj mijających cię ludzi, wszyscy zaganiani, zestresowani, generalnie nieliczni zauważą, że jesteś dla większości będziesz tylko przeszkodą na drodze którą trzeba ominąć. Oczyść umysł po prostu obserwuj. Możesz też wejść do jakiegoś sklepu np. marketu bo tam nie trzeba się odzywać, kup sobie jakąś bułkę i zapłać w kasie, weź paragon i resztę i wyjdź. Możesz przed sklepem sobie przystanąć i obserwować innych. Pamiętaj tylko o tym by nie myśleć o tym co widzisz, a może dostrzeżesz coś na co do tej pory nie zwróciłeś uwagi. Potem jak wrócisz do domu wejdź na forum i opisz co widziałeś, tak zwyczajnie bezosobowo. Nie zmuszaj się do nawiązywania kontaktów jak nie chcesz.
Nie zdradzę jaki to ma cel. Myślę, że sam to odkryjesz z czasem.
A teraz na poważnie. Może moja rada wyda się dziwna ale sam kiedyś się bardzo wyalienowałem, no może nie jak ty bo do szkoły chodziłem jednak ale... Wyjdź z domu. Nie musisz od razu nawiązywać kontaktu stań sobie na środku rynku, czy innego deptaka. Obserwuj mijających cię ludzi, wszyscy zaganiani, zestresowani, generalnie nieliczni zauważą, że jesteś dla większości będziesz tylko przeszkodą na drodze którą trzeba ominąć. Oczyść umysł po prostu obserwuj. Możesz też wejść do jakiegoś sklepu np. marketu bo tam nie trzeba się odzywać, kup sobie jakąś bułkę i zapłać w kasie, weź paragon i resztę i wyjdź. Możesz przed sklepem sobie przystanąć i obserwować innych. Pamiętaj tylko o tym by nie myśleć o tym co widzisz, a może dostrzeżesz coś na co do tej pory nie zwróciłeś uwagi. Potem jak wrócisz do domu wejdź na forum i opisz co widziałeś, tak zwyczajnie bezosobowo. Nie zmuszaj się do nawiązywania kontaktów jak nie chcesz.
Nie zdradzę jaki to ma cel. Myślę, że sam to odkryjesz z czasem.
Ja myślę że masz agorafobię połączoną z nerwicą lękową... Ja też nie mam prawie nikogo poza moją mamą...
W zasadzie znajomych bliższych zostawiłam w innym mieście, tutaj nie mam prawie żadnych, nowych nie umiem poznać. Zawsze byłam osobą 3 na doczepkę bez jakiś bliższych przyjaźni. Przez to wyalienowanie trudno mi zawiązywać kontakty, ale jest mi z tym źle, potrzebuję ludzi wokół siebie... Pies jest fajnym rozwiązaniem
W zasadzie znajomych bliższych zostawiłam w innym mieście, tutaj nie mam prawie żadnych, nowych nie umiem poznać. Zawsze byłam osobą 3 na doczepkę bez jakiś bliższych przyjaźni. Przez to wyalienowanie trudno mi zawiązywać kontakty, ale jest mi z tym źle, potrzebuję ludzi wokół siebie... Pies jest fajnym rozwiązaniem
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich
ops
A byłeś u doktora? Nie wszytko mozna tłumaczyć dziwną osobowością. Może masz przewlekłą depresję o niezbyt silnym nasileniu, z tego co pamiętam nazywa się dystymią. To nie jest tak, że depresja, ot, chcę się wieszać. Często to wygląda właśnie tak, jak u Ciebie.
Saphiriss, agorafobia to jak się nie mylę lęk otwartej przestrzeni. Jak więc radzisz sobie z agorafobią, kiedy przychodzi Ci podróżować, albo wychodzić na miasto?
Ja dzisiaj stałam na środku zielonej łąki, jak okiem sięgnąć dalej pola, lasy, łąki. Za punkt obserwacyjny wzięłam sobie najwyższy punkt terenu, czyli pagórek. Mówię Ci, nie ma nic lepszego niż stanie samej na otwartej przestrzeni.
Ja dzisiaj stałam na środku zielonej łąki, jak okiem sięgnąć dalej pola, lasy, łąki. Za punkt obserwacyjny wzięłam sobie najwyższy punkt terenu, czyli pagórek. Mówię Ci, nie ma nic lepszego niż stanie samej na otwartej przestrzeni.
Agorafobia to też lęk przed ludźmi Duże skupiska np. hipermarkety U mnie nie objawia się to strachem przed otwartymi przestrzeniami tylko właśnie trudnością w nawiązywaniu kontaktów
Miałam kiedyś lęki w miejscach gdzie jest dużo ludzi ale były to napady nerwicowe które na szczęście ustąpiły bo to dość porażka jest
Miałam kiedyś lęki w miejscach gdzie jest dużo ludzi ale były to napady nerwicowe które na szczęście ustąpiły bo to dość porażka jest
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich
Inne nazwy tego typu fobii to też:
antrofobia - lęk przed ludźmi
ksenfobia - lęk przed obcymi ludźmi
ochlofobia - lęk przed tłumem
A może Ty nie masz fobii tylko po prostu jesteś nieśmiała? Tak czy inaczej to można przezwyciężyć. Musisz tylko uwierzyć w siebie. Na pewno jesteś interesującym człowiekiem i masz wiele do zaoferowania innym ludziom.
antrofobia - lęk przed ludźmi
ksenfobia - lęk przed obcymi ludźmi
ochlofobia - lęk przed tłumem
A może Ty nie masz fobii tylko po prostu jesteś nieśmiała? Tak czy inaczej to można przezwyciężyć. Musisz tylko uwierzyć w siebie. Na pewno jesteś interesującym człowiekiem i masz wiele do zaoferowania innym ludziom.
-
- ASiołek
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 gru 2011, 22:35
- Lokalizacja: Łódż,Poland
Re: Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
To "wszystko" nie jest skomplikowane. To ludzie to "wszystko" robią skomplikowanym.hellokitty93 pisze: dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane ? :<
-
- ASiołek
- Posty: 96
- Rejestracja: 15 gru 2011, 22:35
- Lokalizacja: Łódż,Poland
Re: Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
Winkie pisze:To "wszystko" nie jest skomplikowane. To ludzie to "wszystko" robią skomplikowanym.hellokitty93 pisze: dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane ? :<
Ci ludzie dla których wszystko jest piękne i proste,nie zaczeli się nad wszystkim zastanawiać i to tak bardzo głęboko,żyją z dnia na dzień myśląc tylko o dotychczasowej otaczającej (tylko ich i ich najbliższych) rzeczywistości,nawet na chwilkę nie chce otworzyć im się oczu nieco szerzej i ujrzeć to co zobaczyli ci niektórzy,ci co tak często się smucą,których życie straciło już sens.A problemów jest tyle ile ludzi na świecie,jedne większe,drugie mniejsze.
<R>
Re: Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
Bo najważniejsze jest tu i teraz. Nie mówię, że nie trzeba się zastanawiać nad życiem, ale myśląc non stop o innych przegapisz własne życie. Chwila refleksji jest dobra, ale co za dużo to niezdrowo.
Ech, żałosny werteryzm się szerzy...
Ech, żałosny werteryzm się szerzy...
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
Jeszcze nam tu tego brakowało... Kto chce być zatem Lottą?Layla pisze: Ech, żałosny werteryzm się szerzy...
Werter, bohater klasycznego już dzieła Goethe, był obiektywnie rzecz ujmując bubkiem myślącym tylko o sobie, lubującym się w nurzaniu w cierpieniu własnym i w kreowaniu na niby jedynie oświeconego bohatera romantycznego.
Już bohaterowie pozytywistyczni/Młoda Polska np. Tomasz Judym z Ludzi bezdomnych Żeromskiego wzbudzali we mnie większą sympatię. Bo skoro Werter sztandarową powieścią doby romantyzmu był, to wydaje mi się, że gdzie tu pomyłka jaka zaszła.
Re: Wycienczony smutkiem (samotnoscia)
Wyrwana_z_kontekstu przy wenie. Zgadzam się z tym co napisałaś.
Pewni ludzie którzy nie mają dosyć odwagi, konsekwencji w codziennym działaniu i chęci życia mimo rozczarowań, jakie w końcu każdego człowieka prędzej czy później spotykają idą na łatwiznę. Najlepiej powiedzieć, że jest się "ponad", że inni nie rozumieją i nie zrozumieją nigdy. I w efekcie poprawić wizerunek samego siebie zaprojektowanego we własnej głowie, mimo tego co mówią nasze czyny.
Boże, to nie tak, że ze stanu smutku czy też permanentnej samotności można wyjść ot tak, ale można się przynajmniej starać. Jeśli ludzie nadal pozostaną obojętni, co i się zdarza, nie powiem... to przynajmniej będzie się miało świadomość podjęcia próby zmiany swej sytuacji.
Pewni ludzie którzy nie mają dosyć odwagi, konsekwencji w codziennym działaniu i chęci życia mimo rozczarowań, jakie w końcu każdego człowieka prędzej czy później spotykają idą na łatwiznę. Najlepiej powiedzieć, że jest się "ponad", że inni nie rozumieją i nie zrozumieją nigdy. I w efekcie poprawić wizerunek samego siebie zaprojektowanego we własnej głowie, mimo tego co mówią nasze czyny.
Boże, to nie tak, że ze stanu smutku czy też permanentnej samotności można wyjść ot tak, ale można się przynajmniej starać. Jeśli ludzie nadal pozostaną obojętni, co i się zdarza, nie powiem... to przynajmniej będzie się miało świadomość podjęcia próby zmiany swej sytuacji.