Jestem przerażona...

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Jestem przerażona...

Post autor: Layla »

A więc od początku.W sumie to muszę się wygadać.Dostałam się na wymarzone studia.No i w sumie już prawie koniec tygodnia a ja się zastanawiam czy przeżyje.Przeraża mnie dosłownie wszystko :( Zaczynając od matmy(czarna magia),przez języki programowania,technologie informacyjną,materiałoznawstwo,rejestrację sygnałów biomedycznych,na fizyce kończąc. Jeszcze na dokładkę okazało się że muszę chodzić na wf bo nie chcą mi zaliczyć moich prywatnych zajęć fitness.No i to chyba tyle...Nudne,wiem,ale ja dalej jestem przerażona i nie wiem czy sobie poradzę.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Post autor: chochol »

Przeżyjesz. Pierwsze tygodnie są najtrudniejsze. Widać, ze wybrałaś ciekawy kierunek, przedmioty ścisłe są do opanowania. Dasz sobie radę, w końcu dostałaś się na wymarzone przez siebie studia. Wystarczy się tylko nie obijać, słuchać i chodzić na zajęcia. Wszystko jest do ruszenia.
Nie wmawiaj, że sobie nie poradzisz.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Awatar użytkownika
Agata89
pASożyt
Posty: 81
Rejestracja: 5 sie 2011, 19:05
Lokalizacja: Warmia, polska Syberia

Post autor: Agata89 »

Jako stały bywalec egzaminów komisyjnych powiem, że nie ma się czym stresować, wszystko jest do zaliczenia, w końcu ludzie studia kończą.
Na początku jest najtrudniej, bo prowadzący chcą was przestraszyć, potem zrobi się fajnie :)
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Co jest trudnego w językach programowania? Znasz jeden opanujesz wszystkie, gorzej z językami obcymi to była moja zmora no i właściwie po co? Też się pożalę, a co:P W ilu firmach składając podanie o prace w CV piszecie, że znacie języki, w ilu przypadkach jest rzekomo wymagana znajomość języków i jak już macie taką pracę gdzie niby język był potrzebny to w ilu sytuacjach tak naprawdę wam się przydał? Oczywiście nie mówię o sytuacjach życiowych bo zdarza się spotkać obcokrajowca i nim pogadać ale sprawy czysto związane z pracą. Czasem mam wrażenie że u nas większy nacisk się kładzie na to byś znał języki obce niż na umiejętności zawodowe. Co gorsza większy nacisk jest na naukę języków obcych niż naszego rodzimego języka. A potem jest tylko marudzenie, że młodzi wyjeżdżają za granicę pracować bo tam na zmywaku zarobi więcej niż pracując w swoim zawodzie. Czy taki jest sens nauki języków obcych?

Wiem odbiegłem od samego wątku stworzonego przez Laylę ale pasował mi dział i temat na taki wywód.

Wracając do problemu Layli. W sumie matematyka jest straszna dalej mam urojenia od liczb urojonych:p Macierze chyba najprostsze były potem jeszcze różniczki dalej nie wiem po co mi one były.... ale nie ma się czego bać. Czy nie wybrałaś się przypadkiem na biotechnologię? Fizyka trudno powiedzieć osobiście na studiach miałem wrażenie że wystarczy wiedza z gimnazjum by to zaliczyć ale to też zależy od kierunku. Jeśli jesteś ścisłowcem to dasz sobie radę.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Teraz moja kolej pocieszyć Laylę.
Nie martw się, część studentów musi (zwłaszcza na dziennych, obleganych kierunkach) wylecieć. Naturalna kolej rzeczy - gdyby doszło co do czego, to nie będziesz sama. :mrgreen: Zarejestrujesz się w urzędzie pracy, pójdziesz na kursy doszkalające i jakoś zleci do trzydziestki. Po trzydziestce dojdziesz do wniosku, że to wszystko tylko o kant ... rozbić i wyjedziesz z kraju nad Wisłą w poszukiwaniu Eldorado... Nad Tamizą, Sekwaną, Loarą, Jangcy...
I co najlepsze - zaoszczędzisz sobie nerwów, pieniędzy (jeśli jesteś napływowa) i papieru w punktach ksero.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Presja otoczenia. Teraz każdy MUSI mieć studia, bo tylko studia są gwarantem zarobienia kupy szmalu i certyfikatem inteligencji. Nie skończysz studiów, to automatycznie stajesz się nieciekawym człowiekiem, który nawet myśleć samodzielnie nie potrafi. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Post autor: Layla »

Wybrałam się na inżynierię biomedyczną, za matmą średnio przepadam, z fizyki coś wiem, ale za mało. Zresztą nie wiem, jakoś to opanuje :P
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

A jaka uczelnia, w którym mieście? Studia stacjonarne, zaoczne czy eksternistyczne?
Dużo zależy od wykładowców i ćwiczeniowców- niektórzy są naprawdę fajni. :)
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Post autor: Layla »

Politechnika Śląska Gliwice, dzienne. A ćwiczenia i laboratoria mam od poniedziałku i się okaże czy wykładowcy są fajni czy nie...
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Ja tylko spotkałam na swych krętych życiowych ścieżkach ludzi z Politechniki Gdańskiej. Dużo matmy, dużo przedmiotów ścisłych... Budownictwo- więc i szkice były do wykonywania. Zabawie rapitografami mówię stanowcze i zdecydowane nie.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Ale Ty, Winkie, chyba nie studiujesz budownictwa? Przyznaj się, w jakim kierunku się kształcisz. :>
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Ja studentką budownictwa? Boże broń! :lol: Ja, która liczyć dobrze nie umie, a związki chemiczne zna tylko z butelek odrdzewiaczy tudzież innych trunków... :wink:
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Post autor: chochol »

Winkie zdradź Nam swoja tajemnice uczelnianą. Jestem ciekawa. Ja jestem inżynierem :lol:, a właściwie panią inżynier :!:
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Tu nie ma żadnej tajemnicy, ponieważ ja i uczelnia to dwa byty niezależne. :wink:
Inżynierem czego?
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Coś chyba studiujesz /studiowałaś?

Idę o zakład, że jesteś jakimś -logiem (do wyboru: filo-, kulturo-, socjo-, polito- ...).
Ostatnio zmieniony 8 paź 2011, 11:27 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ