Mnie tez kiedyś cieszyła myśl, że mogę wyjechać do jakiegoś fajnieszego kraju, ale teraz już niewiedziałabym gdzie. I też bym chciała taką jaskinięAceKini pisze: ↑16 cze 2018, 22:08 Nie jestem hepi, bo świat, z roku na rok, zdaje się być coraz bardziej szalony (dosłownie). Nie ma już kraju, w którym chciałabym mieszkać. Za to pewnie znalazłaby się jakaś niewielka i wygodna jaskinia z dostępem do wody i drzew owocowych, na jakimś zakuprzu, w której chętnie wymościłabym sobie legowisko. Czyli jakieś pozytywy są
Nie jestem hepi, bo...
- AliceAce82
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 17 sie 2018, 11:31
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
alice.ace82 at gmail.com
Re: Nie jestem hepi, bo...
A mnie się pytasz? Nie wiem szczerze. Podejrzewam albo przez moje nudziarstwo, albo ogólny brak umiejętności rozmowy.
-
- ciAStoholik
- Posty: 320
- Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57
Re: Nie jestem hepi, bo...
Walczę, biorę leki od kilku miesięcy, wyjdę z tego. Czuję się o wiele lepiej, mam ochotę coś porobić i zająć się jakimś hobby czy pracą. Tylko zaczynam się dziwnie czuć po tych proszkach. Odczuwam takie jakby zmęczenie, jakby organizm potrzebował snu - oczy się same zamykają, padam plackiem na łóżko, ale za cholerę nie mogę zasnąć. Nie mogę zaspokoić tej potrzeby i chodzę bardzo niewyspany, bez sił. Mam też bóle brzucha i kołacze mi serce.AliceAce82 pisze: ↑18 sie 2018, 13:28Przykro mi to słyszeć. Walcz i się nie dawaj, powodzenia życzę.Nautilus1992 pisze: ↑18 sie 2018, 01:48Biorę leki antydepresyjne, dopadła mnie tzw. "dystymia".AliceAce82 pisze: ↑18 sie 2018, 00:34
Czemu bierzesz leki od psychiatry na coś co jest neurologiczne?
To jest zaburzenie około-depresyjne i ma takie objawy, co depresja, tylko łagodniejsze. Za to trwa o wiele dłużej - potrzeba minimum 2 lat, by zdiagnozować dystymię.
Dzięki za wyjaśnienie.
Jakbyś kiedyś chciał pogdać to daj znać. Wiem sporo o Autyźmie.
Pozdrawiam.
Przy okazji następnej wizyty pogadam z doktorkiem o zmniejszeniu dawki, bo te dolegliwości zaczynają mnie wkurzać.
- AliceAce82
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 17 sie 2018, 11:31
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Ja nie potrafię rozmawiać na żywo, zwykle tylko słucham co ktoś mówi i przytakuję, czasem coś wtrącę. Na necie jest mi łatwiej.
Ostatnio zmieniony 14 paź 2018, 00:13 przez AliceAce82, łącznie zmieniany 1 raz.
alice.ace82 at gmail.com
- AliceAce82
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 17 sie 2018, 11:31
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
...
Ostatnio zmieniony 14 paź 2018, 00:13 przez AliceAce82, łącznie zmieniany 1 raz.
alice.ace82 at gmail.com
Re: Nie jestem hepi, bo...
Znam to uczucie, chociaż w moim przypadku cudem jest, gdy kontakt w nowo poznaną osobą przetrwa dłużej niż dzień, oczywiście na żywo. Jestem w jakiś sposób strasznie wybrakowana społecznie, nie szukam nowych znajomości, nie zabiegam o nie, nawet nie potrafię tego robić, nie umiem podtrzymać rozmowy, której sama nigdy nie zaczynam, bo mam tendencję do walnięcia czegoś dziwnego. Jedna sprawa, że nie ubolewam z tego powodu i wbrew pozorom nie chcę tego zmieniać, ale zdarzy mi się, że zazdroszczę ludziom, którzy przechodzą do small talku z taką płynnością i łatwością, bo dla mnie jest to coś niewykonalnego, a wiadomo, że brak tych umiejętności, bycie odludkiem sprawia tylko trudności społeczne. W internecie jest o niebo lepiej, jakoś łatwiej wyczuć mi drugą osobę i wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na więcej, ale i tutaj znajomości urywają się najczęściej w granicach jednego miesiąca.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Tak, mam to samo.AliceAce82 pisze: ↑18 sie 2018, 17:25Ja nie potrafię rozmawiać na żywo, zwykle tylko słucham co ktoś mówi i przytakuję, czasem coś wtrącę. Na necie jest mi łatwiej, z tym że zazwyczaj się okazuje, że powiedziałam coś nie na miejscu i nagle nastaje cisza.
Re: Nie jestem hepi, bo...
To, co opisałaś-po prostu idealnie odwzorowuje także i mnie. Tyle, że bardzo często nawet i przez Internet znajomość nie przetrwa nawet 12 godzin.Setsu pisze: ↑18 sie 2018, 17:50Znam to uczucie, chociaż w moim przypadku cudem jest, gdy kontakt w nowo poznaną osobą przetrwa dłużej niż dzień, oczywiście na żywo. Jestem w jakiś sposób strasznie wybrakowana społecznie, nie szukam nowych znajomości, nie zabiegam o nie, nawet nie potrafię tego robić, nie umiem podtrzymać rozmowy, której sama nigdy nie zaczynam, bo mam tendencję do walnięcia czegoś dziwnego. Jedna sprawa, że nie ubolewam z tego powodu i wbrew pozorom nie chcę tego zmieniać, ale zdarzy mi się, że zazdroszczę ludziom, którzy przechodzą do small talku z taką płynnością i łatwością, bo dla mnie jest to coś niewykonalnego, a wiadomo, że brak tych umiejętności, bycie odludkiem sprawia tylko trudności społeczne. W internecie jest o niebo lepiej, jakoś łatwiej wyczuć mi drugą osobę i wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na więcej, ale i tutaj znajomości urywają się najczęściej w granicach jednego miesiąca.
-
- ciAStoholik
- Posty: 320
- Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57
Re: Nie jestem hepi, bo...
Celiakia i nietolerancja na kazeinę raczej mnie nie dotyczy. Myślę, że po zakończeniu leczenia wszystko powinno wrócić do normy. Dietę mam zdrową, bogatą w warzywa, unikam jedzenia słodyczy i piję tylko czystą wodę gazowaną. Widocznie proszki musiały rozstroić mój organizm.AliceAce82 pisze: ↑18 sie 2018, 17:33Ja przez jakiś czas byłam na jakichś proszkach pod koniec podstawówki, nie wiem dokładnie co to było i na co, ale miałam podobne symptomy. Najgorsze jest to, że tak samo się czuję każdego dnia. Mam szczęście jak sypiam 4 godziny co drugi dzień, strasznie się przez to czuję. Jestem podrażniona, wiecznie śpiąca, ale im bardziej śpiąca, tym bardziej nie mogę spać.Nautilus1992 pisze: ↑18 sie 2018, 13:58Walczę, biorę leki od kilku miesięcy, wyjdę z tego. Czuję się o wiele lepiej, mam ochotę coś porobić i zająć się jakimś hobby czy pracą. Tylko zaczynam się dziwnie czuć po tych proszkach. Odczuwam takie jakby zmęczenie, jakby organizm potrzebował snu - oczy się same zamykają, padam plackiem na łóżko, ale za cholerę nie mogę zasnąć. Nie mogę zaspokoić tej potrzeby i chodzę bardzo niewyspany, bez sił. Mam też bóle brzucha i kołacze mi serce.AliceAce82 pisze: ↑18 sie 2018, 13:28
Przykro mi to słyszeć. Walcz i się nie dawaj, powodzenia życzę.
Dzięki za wyjaśnienie.
Jakbyś kiedyś chciał pogdać to daj znać. Wiem sporo o Autyźmie.
Pozdrawiam.
Przy okazji następnej wizyty pogadam z doktorkiem o zmniejszeniu dawki, bo te dolegliwości zaczynają mnie wkurzać.
Wiem, że tego typu prochy zakłócają działanie całego organizmu.
A masz Celiakię, albo nietolerancję na ...jak się to zwało... chyba kazeina? Tak, kazeina. Dużo ludzi na spektrum podobno ma. Dieta bardzo mocno może wpływać na samopoczucie i ogólnie jakość życia psychicznego u osób na spektrum.
Natomiast bardziej zaniepokoiło mnie to, że czujesz podobną senność, co ja, mimo nieprzyjmowania podobnych lekarstw. Cztery godziny to skrajnie mała ilość snu, samemu bym nie wyrobił gdybym miał spać tak mało. Tak poważne zaburzenie może bardzo negatywnie wpłynąć na Twoje zdrowie.
- AliceAce82
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 17 sie 2018, 11:31
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Też się podpisuję pod Waszymi wypowiedziami. Też nie czuję potrzeby tego zmieniać, bo nikt nie jest doskonały i mam pełno innych cech i umiętności, które wyrównują moje braki w tym temacie, ale... samotność.Animalia pisze: ↑18 sie 2018, 19:20To, co opisałaś-po prostu idealnie odwzorowuje także i mnie. Tyle, że bardzo często nawet i przez Internet znajomość nie przetrwa nawet 12 godzin.Setsu pisze: ↑18 sie 2018, 17:50Znam to uczucie, chociaż w moim przypadku cudem jest, gdy kontakt w nowo poznaną osobą przetrwa dłużej niż dzień, oczywiście na żywo. Jestem w jakiś sposób strasznie wybrakowana społecznie, nie szukam nowych znajomości, nie zabiegam o nie, nawet nie potrafię tego robić, nie umiem podtrzymać rozmowy, której sama nigdy nie zaczynam, bo mam tendencję do walnięcia czegoś dziwnego. Jedna sprawa, że nie ubolewam z tego powodu i wbrew pozorom nie chcę tego zmieniać, ale zdarzy mi się, że zazdroszczę ludziom, którzy przechodzą do small talku z taką płynnością i łatwością, bo dla mnie jest to coś niewykonalnego, a wiadomo, że brak tych umiejętności, bycie odludkiem sprawia tylko trudności społeczne. W internecie jest o niebo lepiej, jakoś łatwiej wyczuć mi drugą osobę i wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na więcej, ale i tutaj znajomości urywają się najczęściej w granicach jednego miesiąca.
alice.ace82 at gmail.com
Re: Nie jestem hepi, bo...
Weźmy też pod uwagę to, że większość ludzi jest idiotami. I nie mówię tego dlatego, że jestem przegrywem, ale po prostu większość jest niedojrzała, są zapatrzeni w siebie, i nie mają szacunku do zwierząt, jakby były na "niższym poziomie" a wcale tak nie jest...AliceAce82 pisze: ↑19 sie 2018, 12:27Też się podpisuję pod Waszymi wypowiedziami. Też nie czuję potrzeby tego zmieniać, bo nikt nie jest doskonały i mam pełno innych cech i umiętności, które wyrównują moje braki w tym temacie, ale... samotność.Animalia pisze: ↑18 sie 2018, 19:20To, co opisałaś-po prostu idealnie odwzorowuje także i mnie. Tyle, że bardzo często nawet i przez Internet znajomość nie przetrwa nawet 12 godzin.Setsu pisze: ↑18 sie 2018, 17:50
Znam to uczucie, chociaż w moim przypadku cudem jest, gdy kontakt w nowo poznaną osobą przetrwa dłużej niż dzień, oczywiście na żywo. Jestem w jakiś sposób strasznie wybrakowana społecznie, nie szukam nowych znajomości, nie zabiegam o nie, nawet nie potrafię tego robić, nie umiem podtrzymać rozmowy, której sama nigdy nie zaczynam, bo mam tendencję do walnięcia czegoś dziwnego. Jedna sprawa, że nie ubolewam z tego powodu i wbrew pozorom nie chcę tego zmieniać, ale zdarzy mi się, że zazdroszczę ludziom, którzy przechodzą do small talku z taką płynnością i łatwością, bo dla mnie jest to coś niewykonalnego, a wiadomo, że brak tych umiejętności, bycie odludkiem sprawia tylko trudności społeczne. W internecie jest o niebo lepiej, jakoś łatwiej wyczuć mi drugą osobę i wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na więcej, ale i tutaj znajomości urywają się najczęściej w granicach jednego miesiąca.
- AliceAce82
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 17 sie 2018, 11:31
- Kontakt:
Re: Nie jestem hepi, bo...
Zgadza się i wpływa, ale nic nie pomaga tak do końca. Wyrobiłam sobie sposoby i dają rezultaty, ale wszystko musi być prawie idealnie, a życie idealnym nie jest, więc cieszę się jak zapadam w normalny sen co drugi dzień. To już jest sukces dla mnie, który dopiero niedawno udało mi się osiągnąć. Gigantyczne pomogło.Nautilus1992 pisze: ↑18 sie 2018, 19:41Celiakia i nietolerancja na kazeinę raczej mnie nie dotyczy. Myślę, że po zakończeniu leczenia wszystko powinno wrócić do normy. Dietę mam zdrową, bogatą w warzywa, unikam jedzenia słodyczy i piję tylko czystą wodę gazowaną. Widocznie proszki musiały rozstroić mój organizm.AliceAce82 pisze: ↑18 sie 2018, 17:33Ja przez jakiś czas byłam na jakichś proszkach pod koniec podstawówki, nie wiem dokładnie co to było i na co, ale miałam podobne symptomy. Najgorsze jest to, że tak samo się czuję każdego dnia. Mam szczęście jak sypiam 4 godziny co drugi dzień, strasznie się przez to czuję. Jestem podrażniona, wiecznie śpiąca, ale im bardziej śpiąca, tym bardziej nie mogę spać.Nautilus1992 pisze: ↑18 sie 2018, 13:58
Walczę, biorę leki od kilku miesięcy, wyjdę z tego. Czuję się o wiele lepiej, mam ochotę coś porobić i zająć się jakimś hobby czy pracą. Tylko zaczynam się dziwnie czuć po tych proszkach. Odczuwam takie jakby zmęczenie, jakby organizm potrzebował snu - oczy się same zamykają, padam plackiem na łóżko, ale za cholerę nie mogę zasnąć. Nie mogę zaspokoić tej potrzeby i chodzę bardzo niewyspany, bez sił. Mam też bóle brzucha i kołacze mi serce.
Przy okazji następnej wizyty pogadam z doktorkiem o zmniejszeniu dawki, bo te dolegliwości zaczynają mnie wkurzać.
Wiem, że tego typu prochy zakłócają działanie całego organizmu.
A masz Celiakię, albo nietolerancję na ...jak się to zwało... chyba kazeina? Tak, kazeina. Dużo ludzi na spektrum podobno ma. Dieta bardzo mocno może wpływać na samopoczucie i ogólnie jakość życia psychicznego u osób na spektrum.
Natomiast bardziej zaniepokoiło mnie to, że czujesz podobną senność, co ja, mimo nieprzyjmowania podobnych lekarstw. Cztery godziny to skrajnie mała ilość snu, samemu bym nie wyrobił gdybym miał spać tak mało. Tak poważne zaburzenie może bardzo negatywnie wpłynąć na Twoje zdrowie.
Też jestem na diecie, ale czasem ciężko mi ja utrzymać, bo ja właśnie mam obie nietolerancje. Do tego rzuca mnie po ścianach od cukru, wzmacniaczy smaku, kawy i herbaty itp., a po ziołach zupełnie mi się film urywa, wiec ciężko z ta dieta.
alice.ace82 at gmail.com
Re: Nie jestem hepi, bo...
Chcesz się przekonać, że wytrzymam dłużej niż 12 godzin ?Animalia pisze: ↑18 sie 2018, 19:20To, co opisałaś-po prostu idealnie odwzorowuje także i mnie. Tyle, że bardzo często nawet i przez Internet znajomość nie przetrwa nawet 12 godzin.Setsu pisze: ↑18 sie 2018, 17:50Znam to uczucie, chociaż w moim przypadku cudem jest, gdy kontakt w nowo poznaną osobą przetrwa dłużej niż dzień, oczywiście na żywo. Jestem w jakiś sposób strasznie wybrakowana społecznie, nie szukam nowych znajomości, nie zabiegam o nie, nawet nie potrafię tego robić, nie umiem podtrzymać rozmowy, której sama nigdy nie zaczynam, bo mam tendencję do walnięcia czegoś dziwnego. Jedna sprawa, że nie ubolewam z tego powodu i wbrew pozorom nie chcę tego zmieniać, ale zdarzy mi się, że zazdroszczę ludziom, którzy przechodzą do small talku z taką płynnością i łatwością, bo dla mnie jest to coś niewykonalnego, a wiadomo, że brak tych umiejętności, bycie odludkiem sprawia tylko trudności społeczne. W internecie jest o niebo lepiej, jakoś łatwiej wyczuć mi drugą osobę i wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na więcej, ale i tutaj znajomości urywają się najczęściej w granicach jednego miesiąca.
Re: Nie jestem hepi, bo...
No ok, jeśli chcesz ze mną rozmawiać-nie ma problemu.Saber pisze: ↑19 sie 2018, 15:02Chcesz się przekonać, że wytrzymam dłużej niż 12 godzin ?Animalia pisze: ↑18 sie 2018, 19:20To, co opisałaś-po prostu idealnie odwzorowuje także i mnie. Tyle, że bardzo często nawet i przez Internet znajomość nie przetrwa nawet 12 godzin.Setsu pisze: ↑18 sie 2018, 17:50
Znam to uczucie, chociaż w moim przypadku cudem jest, gdy kontakt w nowo poznaną osobą przetrwa dłużej niż dzień, oczywiście na żywo. Jestem w jakiś sposób strasznie wybrakowana społecznie, nie szukam nowych znajomości, nie zabiegam o nie, nawet nie potrafię tego robić, nie umiem podtrzymać rozmowy, której sama nigdy nie zaczynam, bo mam tendencję do walnięcia czegoś dziwnego. Jedna sprawa, że nie ubolewam z tego powodu i wbrew pozorom nie chcę tego zmieniać, ale zdarzy mi się, że zazdroszczę ludziom, którzy przechodzą do small talku z taką płynnością i łatwością, bo dla mnie jest to coś niewykonalnego, a wiadomo, że brak tych umiejętności, bycie odludkiem sprawia tylko trudności społeczne. W internecie jest o niebo lepiej, jakoś łatwiej wyczuć mi drugą osobę i wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na więcej, ale i tutaj znajomości urywają się najczęściej w granicach jednego miesiąca.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Podasz mi swój Discord ?