Przeraża mnie ta noc.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
A ja marzę o chorobowym. Choć jeden dzień. Nic nie robić, nudzić się niemożebnie... Nie, nie nudziłabym się. Poczytałabym książkę, posprzątała w domu, pomiziała się z kotami, pogadała z kimś. Dzisiaj pozwoliłam sobie na luksus nie nastawienia budzika, bo jestem przeziębiona i mam gorączkę, i ogólnie zrobiłam sobie Dzień Miłosierdzia Dla Dziwożon. Ale tak ogólnie to wychodzę z domu o szóstej rano, wracam o 20 albo i później. Śpię po cztery godziny. Przydałby się mały urlopik...
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
Fajne byłoby tzw. planowane chorobowe, tak przyleserować sobie parę dni, gdzieś pojechać, coś fajnego robić. A tak? Z zaskoczenia? Grudzień, tony błota na ulicach, na dodatek niedziela a tu wolne! H*ll f**k!
Nie tęsknię za robotą. Nienawidzę szczerze swojej pracy i połowy współpracowników. Cóż się dziwić, po 10 latach, nieraz po 16 i więcej godzin na dobę. Czasem mam wrażenie, że ja tam nie pracuję tylko mieszkam, na tym zasyfiałym zakładzie.
Ale to poczucie zmarnowanego czasu...A może to początki pracoholizmu jakiegoś?....
Nie tęsknię za robotą. Nienawidzę szczerze swojej pracy i połowy współpracowników. Cóż się dziwić, po 10 latach, nieraz po 16 i więcej godzin na dobę. Czasem mam wrażenie, że ja tam nie pracuję tylko mieszkam, na tym zasyfiałym zakładzie.
Ale to poczucie zmarnowanego czasu...A może to początki pracoholizmu jakiegoś?....
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
To ja mam tak często! Dwie zmiany po 8 od 14.00 do 6 rano a potem znów na 14.00. Można się w międzyczasie tylko trochę przespać i doprowadzić do stanu używalności, wszystko w pośpiechu, z żarcia zwykle rezygnuję. Po tygodniu takiego maratonu jadę na autopilocie. Masakra! Tylko że przy tych stawkach to konieczność, niestety.
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
Ryzyko to jeden z powodów. Jakby nie było, ta robota daje poczucie stabilizacji a nie mogę sobie pozwolić na szukanie wiatru w polu, na bezrobocie. Druga kwestia to zarobki. Stawka godzinowa niby marna ale z nadgodzinami wychodzę na swoje. Konieczność pracy w święta dla innych to problem a dla mnie zbawienie- kolejny plus. No i sentyment. Jest coś takiego. Jestem związany z tym miejscem prawie pół życia (od 1996r), niełatwo odejść.
Zdaję sobie sprawę, że nic nie jest na zawsze, że muszę rozejrzeć się wokół, nauczyć czegoś nowego. Naobiecywałem już sobie różnych bzdur.
Ale to "w międzyczasie" a nie zamiast. Jak najmniej ryzyka! Bo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Zdaję sobie sprawę, że nic nie jest na zawsze, że muszę rozejrzeć się wokół, nauczyć czegoś nowego. Naobiecywałem już sobie różnych bzdur.
Ale to "w międzyczasie" a nie zamiast. Jak najmniej ryzyka! Bo wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
rozumiem. Z człowieka prędko robi się jegomość funkcyjny: zrobić to,zrobić tamto: coś jak bieg przez płotki. Jeden płotek, drugi płotek, ha! Psioczy się na te płotki, ale mimo wszystko skacze się dalej.Unheilig76 pisze:A ja siedzę na chorobowym w domu i nie mogę sobie miejsca znaleźć z nudów.
Gdy w międzyczasie utrafi się dłuższe wolne, a człek nie ma zaplanowanego niczego konkretnego to głupieje: przemieszcza się z kąta w kąt obmyślając plan na dany dzień, a w końcu zasiada wieczorem w fotelu wyczerpany tym myśleniem niesamowicie.
Krótkie wolne - pyszna sprawa, dłuższe mnie już męczy.
A mnie jest trudno zrozumieć, jak można się nudzić Przecież nawet leżenie na podłodze i patrzenie w sufit (ostatnio często mi się zdarza) jest ciekawe i inspirujące, bo wtedy tyle myśli krąży po głowie, a wyobraźnia tak pracuje, że człowiek ani się spostrzeże, a tu 2 lub 3 godziny mijają
Poza leżeniem w sumie też zawsze coś się znajdzie, no ale taki już ze mnie człowiek problemowy, że interesuje mnie tyle rzeczy, że mogłabym tym obdzielić pół Gdańska i jeszcze by zostało. Mnie najzwyczajniej w świecie czasu brakuje i chyba to chciałabym z siebie wyrzucić Tyle książek nieprzeczytanych, filmów nieobejrzanych, krzyżówek nierozwiązanych, zdjęć nieposegregowanych, języków niepoznanych, miejsc nieodkrytych, instrumentów nieoswojonych, piosenek niewysłuchanych, modeli niesklejonych i tak dalej, i tak dalej...
Czasu, czasu, łaknę czasu!
Poza leżeniem w sumie też zawsze coś się znajdzie, no ale taki już ze mnie człowiek problemowy, że interesuje mnie tyle rzeczy, że mogłabym tym obdzielić pół Gdańska i jeszcze by zostało. Mnie najzwyczajniej w świecie czasu brakuje i chyba to chciałabym z siebie wyrzucić Tyle książek nieprzeczytanych, filmów nieobejrzanych, krzyżówek nierozwiązanych, zdjęć nieposegregowanych, języków niepoznanych, miejsc nieodkrytych, instrumentów nieoswojonych, piosenek niewysłuchanych, modeli niesklejonych i tak dalej, i tak dalej...
Czasu, czasu, łaknę czasu!
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
Libra, wiele racji w tym co piszesz. Tu nie chodzi o to, że nie mam pomysłu na zabicie czasu. Tutaj chodzi o mechanizm: poczucie zawalenia się planów,—> frustracja, —>nuda!
Kto stał się "funkcyjnym" ten musi trzymać się planu. Inaczej funkcjonować nie potrafi. Nie może zastąpić zaplanowanego zadania czymkolwiek, nawet fajnym. Tu jest całe nieszczęście
Kto stał się "funkcyjnym" ten musi trzymać się planu. Inaczej funkcjonować nie potrafi. Nie może zastąpić zaplanowanego zadania czymkolwiek, nawet fajnym. Tu jest całe nieszczęście
A mnie się zdawało, że tylko ja tak potrafięAgnieszka pisze: nawet leżenie na podłodze i patrzenie w sufit (ostatnio często mi się zdarza) jest ciekawe i inspirujące, bo wtedy tyle myśli krąży po głowie, a wyobraźnia tak pracuje, że człowiek ani się spostrzeże, a tu 2 lub 3 godziny mijają
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
Agnieszko, powtórzę za Tobą! Czasu, czasu trochę czasu! Nie wyrabiam się z robotą, żyję co do minuty, jeśli teraz, dajmy na to siedzę i piszę sobie posta na forum, to zawalam swój plan dnia, bo w ciągu tych kilku minut mogłabym wkuć np. pięć synonimów łacińskich. Nie pamiętam co to nuda. Dlatego wkurza mnie, gdy ktoś się spóźnia i nie szanuje mojego czasu.
Aha! Od dzisiaj mam L4 do środy. Pomijając poczucie winy, że teraz powinnam zapierdzielać w robocie, mam wyśmienity humor.
Aha! Od dzisiaj mam L4 do środy. Pomijając poczucie winy, że teraz powinnam zapierdzielać w robocie, mam wyśmienity humor.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
No dokładnie Ja mam podobnie; tylko w moim przypadku jest tak, że np. im więcej czytam książek (zwłaszcza naukowych), tym bardziej mi się wydaje, że ciągle mało wiem. Wtenczas te odczucie "małowiedzy" motywuje mnie do tego, żeby jeszcze więcej czytać. I tak w kółko.Agnieszka pisze:Tyle książek nieprzeczytanych, filmów nieobejrzanych, krzyżówek nierozwiązanych, zdjęć nieposegregowanych, języków niepoznanych, miejsc nieodkrytych, instrumentów nieoswojonych, piosenek niewysłuchanych, modeli niesklejonych i tak dalej, i tak dalej...
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk