Przeraża mnie ta noc.

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
auglen
ASiołek
Posty: 69
Rejestracja: 3 mar 2011, 11:06

Post autor: auglen »

Napewno nie chciałbym pracować z rodziną na zasadzie, że jedna osoba jest bezpośrednim przełożonym drugiej i ta druga musi też pracować w grupie z "normalnymi" pracownikami.

Ale jeśli byłyby to wspomagające się stanowiska albo ta osoba z rodziny byłaby jedyną osobą, z którą mam styczność w pracy to nie widze najmniejszego problemu.

Wiele osób przeklina jak to źli właściciele firm i prezesowie uprawiają "kolesiostwo", ale w gruńcie rzeczy często ma to logiczne podłoże.
Awatar użytkownika
...
mASełko
Posty: 147
Rejestracja: 11 maja 2011, 10:43

Post autor: ... »

DZIEWICA8 pisze: Czytając to nasuwa mi się pewne pytanie: Czy Ty pomagasz za darmo bez zatrudnienia i pieniędzy, czy jesteś zatrudniona na umowę i dostajesz pensję? Pytam dlatego, że piszesz, że pomagasz i że to jest firma rodzinna.
DZIEWICA8
Oczywiście jestem na umowie, podpisałam ją tydzień po tym, jak się tam znalazłam. Napisałam pomagam, bo na tym polega moja praca - w tym momencie. Bardziej na porządkowaniu bałaganu biurowego niż na czymś konkretnym.

Pierwsze dwa miesiące za mną. Na razie jest OK. Zaczynam naukę niemieckiego, angielski już mnie nie uratuje.
Nie wspominałam, że to w Niemczech? :mrgreen:
'- faceci to kontenery na hormony.
- a kobiety na emocje, tak?'
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Viljar »

A u mnie było tak, że przez trzy i pół roku pracowałem w firmie... no, może nie idealnej, ale atmosfera była naprawdę dobra, płaca w sumie nawet niezła, a sama praca ciekawa.
Niestety, od jesieni ubiegłego roku coś się zaczęło chrzanić. Najpierw zarząd zaangażował się w idiotyczny sponsoring paru kosztownych imprez, co wpędziło firmę w długi. Potem zaczęto podejmować decyzje świadczące dobitnie o tym, że zarząd nie ma zielonego pojęcia o rynku, na jakim działa firma, która zarządza (!). Może nie jestem specem, ale znam się na tyle, żeby to zauważyć.
Postanowiono wprowadzić zarządzanie przez zastraszanie. Najpierw poleciał nasz Naczelny, bo sprzeciwił się zupełnie nierealnemu planowi wydawniczemu. Potem, na wiosnę, zdarzyły się masowe zwolnienia. Oczywiście na każdego pracownika spadły obowiązki zwolnionych, na mnie też.
Jak wydawało się, że to koniec, zaczęli "lecieć" szefowie działów, którzy nie zgadzali się z wizją zarządu i ośmielili się mówić coś o tym, że jest za mało czasu, za mało ludzi czy pieniędzy.
Wreszcie, żeby zmusić redakcję do cięższej pracy. wprowadzono więc system raportowania, który jednak nie uwzględniał redakcji tekstu. Czyli to, co zajmuje redaktorowi większość czasu. Zgłosiłem poprawkę, po czym dostałem wypowiedzenie. Powód? "Zbyt mało entuzjastyczny stosunek do nowego systemu raportowania". Razem ze mną poleciało jeszcze paru kolegów - z tego samego powodu. Dopiero tydzień temu dowiedziałem się, że nasze zwolnienie było nielegalne.
Po miesiącu o mojej niedoli dowiedziała się kumpela z poprzedniej pracy. Postanowiła się odwdzięczyć za to, że kiedyś pomogłem jej przy kupnie mieszkania i zgłosiła mnie jako współpracownika na umowę-zlecenie.
Także ostatecznie nie skończyło się źle; teraz daję z siebie, co mogę, żeby udowodnić, że umowę ze mną warto przedłużyć. A najfajniejsze, że pracuję sobie w domu, sam ustalam godziny pracy, a przy tym nie muszę przejmować się dresscodem i przepisami BHP. W dodatku praca w domu nie demoralizuje - przestrzegam ściśle, żeby nad projektem posiedzieć przynajmniej 7 efektywnie wykorzystanych godzin dziennie. W sumie taka praca na zlecenie jest fajna :D

Szkoda mi tylko tych ludzi, którzy zostali u poprzedniego pracodawcy. Zastanawiam się teraz, czy nie zgłosić praktyk zarządu do PIP.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
hellokitty93
ASiołek
Posty: 96
Rejestracja: 15 gru 2011, 22:35
Lokalizacja: Łódż,Poland

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: hellokitty93 »

Nigdy w życiu nie napiję się alkoholu,nie zapalę papierosa,nie będę uprawiać seksu,i być może nie pocałuję się - wg.mnie to w porządku,ale to że nigdy w zyciu nie odnajdę szczęścia przez nieustającą samotność,przez to że nie rozumiem tego życia i w każdej chwili nie mam na nie ochoty - to już jest raczej pesymistyczne ...
piszę to tu,nie wiem czemu,może głupio tak,ale coż,może pomysli ktoś,że chcę na siebie uwagę zwrócić-nie nie potrzebuję tego,nie należy oceniać kogoś kogo się nie zna.
<R>
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Winkie »

hellokitty93 pisze:Nigdy w życiu nie napiję się alkoholu,nie zapalę papierosa,nie będę uprawiać seksu,i być może nie pocałuję się
A to dlaczego? Masz już 18., idziesz do sklepu, kupujesz flaszkę i już możesz powiedzieć, że nigdy nie mów nigdy.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Layla »

Ale niektórzy nie potrzebują alkoholu do życia. Jest zbędny. Jak seks.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
hellokitty93
ASiołek
Posty: 96
Rejestracja: 15 gru 2011, 22:35
Lokalizacja: Łódż,Poland

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: hellokitty93 »

Winkie pisze:
hellokitty93 pisze:Nigdy w życiu nie napiję się alkoholu,nie zapalę papierosa,nie będę uprawiać seksu,i być może nie pocałuję się
A to dlaczego? Masz już 18., idziesz do sklepu, kupujesz flaszkę i już możesz powiedzieć, że nigdy nie mów nigdy.
A dlatego,że chce tak dla siebie,po prostu jestem inna.Może faktycznie nie pasuję do tego świata.
<R>
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Winkie »

Tak tylko, że akurat alkohol aż tak nie "szkodzi" jak seks. To tylko napój (procentowy), łyczek - i już można powiedzieć, że zna się smak alkoholu. :lol:
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Layla »

Ale jak dziewczyna nie chce pić to przecież nie musi. Nikt jej przecież nie każe.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Winkie »

Layla pisze:Ale jak dziewczyna nie chce pić to przecież nie musi. Nikt jej przecież nie każe.
Tak, tylko że ona brzmi tak, jak gdyby cierpiała z tego powodu. Mogę się oczywiście mylić. :roll:
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Layla »

No ok, zalała forum swoim cierpieniem... Może nie wie co ma ze sobą zrobić? Ja tak miałam jak miałam za dużo wolnego czasu.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Winkie »

Layla pisze:No ok, zalała forum swoim cierpieniem... Może nie wie co ma ze sobą zrobić? Ja tak miałam jak miałam za dużo wolnego czasu.
Ja jak mam za dużo wolnego czasu - wbrew pozorom nie mam go za dużo :lol: , idę na dłuuugi spacer, piszę teksty, nadrabiam zaległości w lekturze, uczę się angielskiego.
W końcu jakoś trzeba sobie "radzić". :wink:
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Layla »

Ale nie zamęczasz towarzystwa ciągłym narzekaniem :)
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
hellokitty93
ASiołek
Posty: 96
Rejestracja: 15 gru 2011, 22:35
Lokalizacja: Łódż,Poland

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: hellokitty93 »

Jeśli ktoś poczuł się zamęczony moim narzekaniem,coż taka już jestem,chodzący smutek,często ukryty w realu,ale potrafię też się cieszyć i nie chcę wam psuc miłęj atmosfery na forum,ale nie każdy przecież jest szczęśliwy. :rozowe:
<R>
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Chcę to tylko z siebie wyrzucić.

Post autor: Winkie »

Przecież nie psujesz tutaj atmosfery. Jest dobrze, ale może spróbuj się wypowiadać tez i w innych wątkach. Tak, dla odstresowania? :wink:
ODPOWIEDZ