ED. Zaburzenia odżywiania.

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Awatar użytkownika
zazu24
AS gaduła
Posty: 423
Rejestracja: 16 sty 2013, 11:00
Lokalizacja: Śląsk

ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: zazu24 »

Kochani,
nie wiem czy był już taki wątek na forum, w każdym razie nie mogę go odnaleźć. A że sama zmagam się obecnie z anoreksją (i ortoreksją i uzależnieniem od ćwiczeń i wszystkim co a. ze sobą niesie) postanowiłam założyć wątek. Może znajdzie się też ktoś podobny mnie, kto też potrzebuje pomocy i wsparcia.

Niby o zaburzeniach odżywiania mówi się obecnie dużo, a tak naprawdę świadomość społeczeństwa jest żadna. Dla wielu osób anoreksja czy bulimia to 'choroby wagi'. A one z wagą (rozumianą jako masa ciała) mają po prawdzie niewiele wspólnego. To choroby psychiki, siedzące naprawdę głęboko w głowie i często cholernie trudne do wyplenienia. Dlatego leczenie jest mozolne, a proces zdrowienia czasem staje w miejscu i ani rusz do przodu.

Może macie jakieś swoje doświadczenia, znaliście / znacie kogoś, kto obecnie zmaga się z tym problemem?
mam problem. często bywam wesoła, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam szczęśliwa.'
Nightfall

Re: ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: Nightfall »

Miałam problem z odżywianiem podczas trwania depresji. Schudłam jakieś 15-20 kg, bo przestałam odczuwać potrzebę głodu i zwyczajnie omijalam posiłki kiedy tylko mogłam. Wtedy pomogła mi koleżanka anorektyczka. Na obecną chwilę ma się ona dobrze psychicznie, ale nadal zmaga się z tym, jak choroba wpłynęła na organizm.
Awatar użytkownika
zazu24
AS gaduła
Posty: 423
Rejestracja: 16 sty 2013, 11:00
Lokalizacja: Śląsk

Re: ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: zazu24 »

Nightfall, a powiesz coś więcej na temat tych powikłań anoreksji, z którymi zmaga się koleżanka? Ile trwało jej leczenie anoreksji? Jak Ci pomogła?
mam problem. często bywam wesoła, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam szczęśliwa.'
Nightfall

Re: ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: Nightfall »

Ona zaczęła chorować w liceum, na trzecim roku studiów skończyła chodzic na terapię indywidualną, obecnie jest na czwartym i raz na trzy miesiace chodzi do psychiatry. Przed chorobą miała świetną pamięć, teraz musi wiecej czasu poswiecac na naukę, poza tym je normalnie, regularnie ale nadal jest chudziudka i nie może przytyć. To jej przeszkadza, bo latwo marznie, szybko się meczy i tez wstydzi sie nosic krotkie spodnie. I tak od pierwszego roku jest niestamowita poprawa.
Mi pomogła, bo jako pierwsza zwróciła uwagę na to, ze bardzo szybko chudne, duzo ze mna rozmawiala, a ze mialysmy razem zajecia to na przerwach namawialam mnie do jedzenia.
Awatar użytkownika
KUNDZIA
ASiołek
Posty: 69
Rejestracja: 5 maja 2017, 10:22

Re: ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: KUNDZIA »

O jak się cieszę,że trafiłam na ten wątek!Sama od 4 lat się z tym męczę a to z tego powodu,że kiedyś zauważyłam,że moje ciało zaczęło się zmieniać w sensie dojrzewania.Najpierw przechodziłam na diety-chudłam a potem zaczęło się objadanie a co za tym idzie?-tycie i tak w kółko nieraz udawało mi się schudnąć jakieś ponad 10kg.Z czasem pojawiła się bulimia.Na szczęście w tej kwestii już jest lepiej ale znów zauważyłam,że niektóre spodnie robią się jakby ciaśniejsze :/
martyna92
bobASek
Posty: 1
Rejestracja: 17 sie 2017, 23:26
Lokalizacja: Zamość

Re: ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: martyna92 »

Ja od 13 lat zmagam się z zaburzeniami odżywiania. Trochę bulimii, trochę anoreksji. I niby było lepiej, ale to wciąż wraca...
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: ED. Zaburzenia odżywiania.

Post autor: Azshara »

Zaburzenia jako takie chyba mam ale nigdy nie przytrafiły mi się skrajności na dłuższą metę. Ogólnie nie potrafię jeść, jakkolwiek to brzmi. Nie umiem jak większość ludzi jeść tak, aby być najedzonym i utrzymywać wagę, wychodzi mi to tylko wtedy, gdy liczę kalorie. W bardzo stresujących etapach życia jem albo za dużo, albo stanowczo za mało, aby przejedzeniem czy głodem zablokować odczuwanie stresu i innych negatywnych emocji. Ciągnie się to od paru ładnych lat i życie z czymś takim to męczarnia, bo praktycznie nie mogę spuścić się z oka.
ODPOWIEDZ