Smutno mi

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
Wayward
bobASek
Posty: 2
Rejestracja: 23 paź 2017, 18:35

Smutno mi

Post autor: Wayward »

Hej, dopiero co dołączyłam do tego forum. Podczas rozglądania się po nim zaczęłam myśleć o sobie, o tym kim jestem, o mojej rodzinie.
Mam 19 lat i aktualnie studiuje na kierunku, którego nie lubię, bo nie udało mi się dostać na ten co chciałam. Jestem asexualna i aromantyczna, a także introwertykiem. Mam problemy z nawiązywaniem relacji z obcymi ludźmi na przykład na moim roku na studiach. Przez trzy lata liceum nie udało mi się zaprzyjaźnić, czy chociaż poznać jedną osobę, z którą chciałabym utrzymywać dalszy kontakt, albo która chciałaby utrzymywać go ze mną.
Po części to pewnie dlatego, że wcale mi tak bardzo nie zależy na tych relacjach; dobrze się czuje we własnym towarzystwie, czy w domu z moją rodziną. Jednak czuję wtedy także poczucie winny, ponieważ zamiast tworzyć nowe związki, trzymam się moich najbliższych. Wydaje mi się, że oni mają swoje własne życie i nawet jeśli teraz jeszcze mam "prawo" być z nimi, ponieważ mam dopiero 19 lat, to boję się, że kiedyś nadejdzie czas kiedy będę zawadą dla nich. Wiem że to głupie i bez sensu.
Teraz studiuję coś, co wiem że nie skończę, i szczerze nigdy nie wiedziałam co chcę robić w przyszłości, nigdy nie miałam żadnego planu. Zawsze tak jakby ociągałam się przez moje życie, zostawiałam wszystkie decyzje na ostatnią chwilę, bałam się, ciągle się boję, zrobić cokolwiek, bo zmieni to moją dotychczasową rzeczywistość. Wiem, że nie mogę zatrzymać czasu i to mnie przeraża.
Przeraża mnie także to, że moje dwie młodsze siostry dorosną, zaczną prowadzić swoje własne życie. Przeraża mnie to, że mimo tego, że jestem najstarsza, to nie jestem wzorem do naśladowania i one nie mają we mnie takiego wsparcia, jak powinny. Przeraża mnie to, że moi rodzice są coraz starsi i zmęczeni wycieńczającą pracą, która pochłania ich cały czas i nie pozwala im na wzięcie wakacji.
Moi rodzice mają gospodarstwo rolne, w które wkładają zbyt dużo wysiłku, w porównaniu do zarobków. Nienawidzę siebie za to, że jestem okropnie leniwą osobą. Staram się pomagać rodzicom ale to co robię to za mało. Dobija mnie to, że mimo tego, że wiem o tym, to nie mogę się zebrać, żeby pomagać im więcej, nawet w głupich, prostych, praktycznie niewymagających żadnego wysiłku pracach domowych. Czuję się jak pasożyt w swoim własnym domu, ponieważ mimo dobrego liceum, zdania matury, dostanie się na studia, co mogłam dokonać tylko dzięki pracy moich rodziców, nie jestem w stanie być samodzielna i być dla nich wsparciem. Nie jestem w stanie zadbać o siebie, nie uda mi się skończyć studiów, nawet jeśli studiowałabym te co chciałam, nie zdobędę potem pracy.
Dlatego myślałam żeby przejąć gospodarkę po rodzicach. Jest to ciężka praca, ale jestem z nią już obeznana i nie przeraża mnie ona tak jak reszta świata. Niestety tak dużego gospodarstwa praktycznie nie da się utrzymać samemu. Dlatego też moja mama od czasu do czasu napomyka o tym, że dobrze by było, jakbym sobie znalazła męża, który mógłby mi w tym pomóc; rodzice nie naciskają mnie na przejęcie gospodarstwa, mam wolny wybór, ale z tych wszystkich opcji ta wzbudza we mnie najmniejszy strach. Mama mówi też, że powinnam sobie kogoś znaleźć, żebym nie była samotna w życiu. Wiem że ona mnie kocha i mówi to, bo się o mnie troszczy, i dlatego czuję się jakbym ją oszukiwała poprzez nie mówienie jej o moim asexualiźmie i tym, że nie widzę sensu w związkach romantycznych z drugim człowiekiem. Jest to dla mnie koncepcja kompletnie obca, niezrozumiała i niepociągająca.
Przed zaczęciem studiów poddałam się i prawie na nie nie poszłam. Miałam wtedy mały kryzys i chciałam przestać ukrywać mój asexualizm przed mamą. Do tej pory nie mówiłam jej o tym, ponieważ wiem, że stresują ją często nawet małe rzeczy, przez co nie może spać w nocy. Ma na głowie tyle problemów, że nie chciałam dokładać jej moich do martwienia się o. Szczególnie, że mam dopiero 19 lat i to jest póki co normalne, że nikogo jeszcze nie mam. Mogłam to pociągnąć przez jeszcze wiele lat bez mówienia jej o tym że jestem aromantyczna i asexualna. Jednak wtedy, przed studiami, byłam w okropnym nastroju, miałam dość nie mówienia jej. I tak jakby jej to powiedziałam. Tylko, że źle to zrobiłam. Trochę dlatego, że nie byłam wcale przekonana, że powinnam jej to powiedzieć i było to bez żadnego namysłu, tylko przez mój zły nastrój. Spytałam się jej, czy wie kto to jest osoba asexualna. Gdy powiedziała, że nie i spytała czy ja myślę, że ja nią jestem, to spanikowałam i dałam jej do przeczytania stronę o asexualiźmie na wikipedii. Sama nawet do końca nie wiedziałam co tam jest napisane. Po przeczytaniu tej ogólnej definicji mama powiedziała to, co myślałam, że powie, czyli że jestem jeszcze młoda, kogoś znajdę, to że do tej pory z nikim się nie spotykałam nic nie znaczy i że to za wcześnie, żeby dochodzić do takich wniosków. Ja po tym jak dałam jej telefon z definicją z wikipedii od razu tego pożałowałam, bo była to głupia, samolubna decyzja i jak mama zaczęła mi mówić o tym, że jeszcze mam czas, to ja szybko poparłam ją i powiedziałam, że ma rację i że to pewnie nic takiego i zmieniłam temat. To był błąd z mojej strony, bo ciągle chce jej powiedzieć, i zrobię to, ale czas i okoliczności wtedy były złe i czuję, że to jeszcze nie czas na to. Któregoś dnia usiądę z nią, po tym jak będę pewna, że będę mogła odpowiedzieć na jej pytania lub skierować ją do odpowiednich stron internetowych, i wytłumaczę jej, jak najlepiej mogę, to, jak się czuję. Myślę, że rodzice mnie wesprą, ale nie jestem na razie gotowa im powiedzieć.
Co do moich sióstr, to powiedziałam tej najmłodszej, która ma 11 lat, o tym jak się czuję i kim jestem. Ona jest dojrzała jak na swój wiek i trochę podobna do mnie pod względem jej niezręczności społecznej, ale na szczęście radzi sobie o wiele lepiej w zdobywaniu przyjaciół. Powiedziałam jej o sobie, ponieważ chciałam, żeby dorastała wiedząc o LGBT+, że bycie innym od wszystkich, nie jest czymś złym i nie jest godne pohańbienia i kpiny, że jest normalne i że jakkolwiek jej życie się ułoży, to nie powinna się niczego wstydzić i nie powinna nigdy być uprzedzona wobec ludzi innych od niej. Wydaje mi się, że zrozumiała.
Moja druga siostra jest dwa lata młodsza ode mnie. Ma chłopaka, z którym spotyka się już ponad rok. Często mnie okropnie denerwuje, ale wiem, że nie jest głupia (chociaż czasem się tak zachowuje) i że zrozumiała by. Nie mogę jednak sobie wyobrazić jej reakcji. Ostatnio właśnie coraz bardziej się zastanawiam nad powiedzeniem jej (jeśli ona jeszcze nie wie, jest pewna szansa, że może sama do tego doszła). Nie wiem tylko jak zacząć taką rozmowę.
Jest jeszcze coś, czego nie powiedziałam do tej pory nikomu. Wydaje mi się, że mogę być trans. Nie cierpię siebie jako dziewczyny, nigdy nie interesowałam się ubraniami, make-up'em, butami i czymkolwiek jeszcze dziewczyny się interesują. Od małego denerwowało mnie to jak ktoś nazywał mnie dziewczyną, to nigdy nie brzmiało dobrze dla mnie. W podstawówce zawsze bardziej bawiłam się z chłopakami i cieszyłam się jak wybierali mnie do zabawy z nimi. Jeśli mogłabym wybrać jaką płeć bym chciała mieć, wybrałabym z całą pewnością męską. Jednak tego nigdy nie mogę powiedzieć nikomu z mojej rodziny.
Czuję się teraz trochę lepiej po tym jak to z siebie wyrzuciłam, jednak ciągle ciąży to na mnie. Zwykle trzymam wszystko dla siebie i nie dzielę się z nikim moimi problemami.
Jeśli miejscami coś nie ma sensu, przepraszam, ale trudno pisze się płacząc.
Aleksandra0410
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 9 paź 2017, 17:28

Re: Smutno mi

Post autor: Aleksandra0410 »

Cześć. Chciałam powiedzieć, że jestem w wieku Twojej siostry (17 lat) i sama dostrzegam, że sporo osób w tym wieku jest całkiem nieźle nastawiona do społeczności LGBT. Na pewno nie są to wszyscy i jestem pewna, że mała część jest świadoma istnienia aseksualizmu (i całej reszty tego akronimu, gdyż w zasadzie jest to LGBTQ+, o czym nie wiedzą wszyscy), ale myślę, że da im się to mniej więcej wyjaśnić. Nie powiem na pewno, bo sama od niedawna wiem, że jestem aseksualna i jeszcze nikomu nie powiedziałam. Wiem, że byłoby mi łatwiej, gdyby wiedzieli, ale sama trochę boję się ich reakcji. Aczkolwiek myślę, że niebawem to zrobię (przynajmniej kilka moich przyjaciół się dowie). Spróbuj porozmawiać ponownie mamą i powiedzieć siostrze. Wiem jakie bywają siostry, ale powinno być dobrze, jeśli zrozumieją, że to dla Ciebie ważne. Na początku mogą nie rozumieć, ale Cię zaakceptują.
Możesz im też powiedzieć, o tym że możesz być transseksualną osobą. Jednak w tym temacie nie powiem zbyt wiele, bo niewiele wiem. To znaczy, wszystko rozumiem, ale sama nie mam doświadczenia w tej sprawie. Może najpierw powiedz o aseksualizmie, gdyż na pewno będzie to dla nich łagodniejszy temat.

Z całego serca, życzę powodzenia.
Ola ❤
Nightfall

Re: Smutno mi

Post autor: Nightfall »

Teraz studiuję coś, co wiem że nie skończę, i szczerze nigdy nie wiedziałam co chcę robić w przyszłości, nigdy nie miałam żadnego planu.
Cześć!

Spokojnie. Może domęcz się do licencjatu, a na magisterskie studia wybierzesz, już coś co lubisz? Albo od przyszłego roku rekrutujesz się na kierunek, który Ci bardziej odpowiada? Jesteś na pierwszym roku? Wiem, wydaje się, że to koniec świata - ale uwierz nie jest tak. Jeśli chodzi o studia dużo ludzi idzie na jakiś kierunek i z niego rezygnuje (na moich studiach przynajmniej połowa osób, studiowała wcześniej coś innego i zrezygnowała).
Nienawidzę siebie za to, że jestem okropnie leniwą osobą.
Ja myślę, że nie jesteś leniwą osobą. Po tonie Twojego wpisu obstawiam, że jesteś depresyjna/lękowa. Bo dużo piszesz o strachu i negatywnych emocjach odnośnie siebie samej.
Nie jestem w stanie zadbać o siebie, nie uda mi się skończyć studiów, nawet jeśli studiowałabym te co chciałam, nie zdobędę potem pracy.
Nie diagnozuje się na odległość. Ale napiszę to dla Ciebie samej do przemyślenia - sposób myślenia jaki tu pokazałaś jest typowy dla osób zmagających się z depresją. Czy masz konkretne argumenty na to, że nie uda Ci się zadbać o siebie,albo na to dlaczego nie uda Ci się znaleźć pracy? Czy są to po prostu myśli, które Cię dręczą?

O sprawach trans nic nie doradzę, bo nigdy nie zgłębiałam tego tematu.
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Smutno mi

Post autor: Warszawianka40+ »

Wayward pisze: 23 paź 2017, 22:32 Jest jeszcze coś, czego nie powiedziałam do tej pory nikomu. Wydaje mi się, że mogę być trans. Nie cierpię siebie jako dziewczyny, nigdy nie interesowałam się ubraniami, make-up'em, butami i czymkolwiek jeszcze dziewczyny się interesują. Od małego denerwowało mnie to jak ktoś nazywał mnie dziewczyną, to nigdy nie brzmiało dobrze dla mnie. W podstawówce zawsze bardziej bawiłam się z chłopakami i cieszyłam się jak wybierali mnie do zabawy z nimi. Jeśli mogłabym wybrać jaką płeć bym chciała mieć, wybrałabym z całą pewnością męską. Jednak tego nigdy nie mogę powiedzieć nikomu z mojej rodziny.
Czuję się teraz trochę lepiej po tym jak to z siebie wyrzuciłam, jednak ciągle ciąży to na mnie. Zwykle trzymam wszystko dla siebie i nie dzielę się z nikim moimi problemami.
Jeśli miejscami coś nie ma sensu, przepraszam, ale trudno pisze się płacząc.
A może chodzi o tzw. okres queer, który niektóre wrażliwsze osoby ciężko przechodzą? Jest tu wątek na tym forum:
viewtopic.php?f=5&t=5276
(Wątek "Okres queer - trudny czas w życiu człowieka" na "Pytania i odpowiedzi").

Wiele osób w młodości zmaga się z podobnymi problemami i jest to normalne. Nie musi chodzić o "trans" lecz o coś w rodzaju zaburzeń tożsamości.
Ta sprawa "trans" jest moim zdaniem rozdmuchana. Gdyby nie środowiska które hałaśliwie lansują ideologię gender, większość osób decydujących się na zmianę płci nigdy by tego nie zrobiła. Zresztą, zmienić płci nie można. Można tylko poddać się okaleczeniu: kobiecie wycinają macicę i jajniki, faszerują hormonami, ale każda komórka jej ciała ma nadal chromosomy XX i to nadal jest kobieta. Dochodzi do poważnych zaburzeń i pogorszenia stanu zdrowia, bo kobietę normalnie chronią estrogeny - a po kastracji ich nie ma... Nawala serce, łamią się kości... Potem ci okaleczeni ludzie często tego żałują. Ale to nieodwracalne.
Oni potem przez całe życie muszą się leczyć (często także psychiatrycznie), brać hormony... Może o to chodziło?
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Smutno mi

Post autor: Viljar »

@Wayward, a może jesteś po prostu "chłopczycą" (istnieje angielskie pojęcie "tomboy" używane nawet w medycynie). Takie dziewczyny w żadnym wypadku nie są "trans", po prostu wykazują faktycznie typowo "męskie" cechy charakteru i zainteresowania". To czasami przechodzi z wiekiem, czasami nie. Ale w żadnym wypadku nie czyni Cię dziwadłem.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Smutno mi

Post autor: AlaZala »

Musisz postarać się zmierzyć ze swoimi lękami. Wiem, że może być to trudne, ale przerażenie jest zazwyczaj paraliżujące i uniemożliwia podejmowanie ważnych decyzji i rozwiązywanie napotykanych problemów. Postaraj się szukać rozwiązań swoich problemów, niezależnie od tego, jak bardzo są one skomplikowane i trudne do rozwiązania, zamiast martwić się nimi w sposób niekonstruktywny.

Studiowanie czegoś, co Cię nie interesuje i czym z pewnością nie chcesz zajmować się w przyszłości jest zdecydowanie złym rozwiązaniem. Lepiej byłoby, gdybyś uczyła się do poprawy matury, a za rok dostała na studia, które będą dla Ciebie interesujące i które sprawią, że przez resztę życia nie będziesz zamęczała się znienawidzoną pracą, ale będziesz łączyła pracę z zainteresowaniami.

Powinnaś też postarać się znaleźć sobie przyjaciół, nawet jeśli jest to dla Ciebie bardzo trudne zadanie. Utrzymujesz jakieś znajomości z liceum? Jeśli nie, to nie jest jeszcze za późno, żeby odezwać się do kogoś, kto budził Twoją sympatię. Ze znajomymi w podobnym wieku dużo łatwiej rozmawia się na trudne tematy niż z członkami rodziny. Nie musisz martwić się tym, że ich "skrzywdzisz" mówiąc o aseksualności lub wątpliwościach dotyczących tożsamości płciowej. Skoro przyjemniej spędzało Ci się czas zawsze z chłopakami, to może powinnaś poszukać znajomych właśnie wśród chłopaków. Chociaż oczywiście jest też bardzo dużo dziewczyn, które nie interesują się ubraniami, butami i make-upem. Na przykład mnie żadne z tych zagadnień nie obchodzi, makijażu nie robię prawie wcale, a w sklepach z ubraniami pojawiam się sporadycznie tylko na chwilę, gdy koniecznie muszę coś kupić, bo moje stare ubrania już całkowicie się zużyły. Nie przejmuj się żadnymi stereotypami płciowymi, tylko żyj tak, jak chcesz żyć.

Myślę, że mamie dałaś dość wyraźnie do wiadomości, że jesteś osobą aseksualną. Nie musisz bombardować jej oświadczeniami popartymi długim uzasadnieniem. Wystarczy teraz tylko co jakiś czas o tym wspominać i dać jej czas na pogodzenie się z tym faktem.
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Smutno mi

Post autor: Warszawianka40+ »

Depresja zniekształca ocenę sytuacji, lepiej w takim stanie nie podejmować ważnych decyzji. O ile w ogóle jesteś zdolna do jakichś :(
Z kolei depresję można zlikwidować jedynie likwidując jej przyczynę. Sama wiesz, czy na depresję cierpisz od dawna, i jaka jest jej przyczyna.
Czy to te studia spowodowały nawrót lub nasilenie depresji?

W takiej sytuacji dobrze jest wygospodarować sobie trochę spokoju i w dogodnej sytuacji zastanowić się, co T o b i e by najbardziej odpowiadało - Tobie a nie mamie, siostrom, rodzinie itd. To Twoje życie. I Ty za nie odpowiadasz.
Zamknij oczy - i przypomnij sobie, kiedy czujesz się szczęśliwa. W jakich sytuacjach? Jak co robisz? Może warto tak zorganizować sobie życie, żeby mieś często to uczucie spełnienia, zadowolenia z siebie? Dobrze wykonujemy tylko takie czynności, które lubimy.
Jeżeli żadnych szczęśliwych chwil czy sytuacji nie jesteś w stanie odnaleźć w swojej pamięci, do tego stan ten trwa od dawna, trzeba z kimś mądrym porozmawiać. To nie może tak trwać.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
ODPOWIEDZ