Jak to łatwo napisać

Nie każdego dnia ptaszki ćwierkają. Jak Ci się ten dzień przydarzy, my wysłuchamy.
adaxxada
przedszkolASek
Posty: 8
Rejestracja: 3 lip 2007, 07:13
Lokalizacja: Warszawa

Jak to łatwo napisać

Post autor: adaxxada »

Moją pierwszą wypowiedź na swój temat umieściłam w "przywitaniach". Trochę wielgachny teks tam wyszedł.

W skrócie, nawiązując do tego pierwszego posta. Historia ma się następująco:
Wczoraj, jak przez przypadek znalazłam artykuł o aseksualizmie, po latach poszukiwań, niepokoju mogłam nareszcie nazwać to, co się we mnie kłębiło. WIelki kamulec zleciał z serca. Doznałam wielkiej ulgi, mogąc nazwać mój stan. Mam przyjaciółę, z którą podzieliłam się swoim odkryciem. To co usłyszałam, sprawiło, że zrobiło mi sie bardzo przykro. Stwierdziła, że nie kocham tego faceta (jestem w związku z seksualną osobą - i muszę z nim porozmawiać o sobie, o moim podejściu do seksu) i dlatego nie odczuwam satysfakcji ze zbliżeń. Nie trafiłam na tego właściwego, żebym sobie nie wmawiała "inności". Że to mi przejdzie, jak sie naprawdę zakocham i trafię na odpowiedniego faceta. Nie zrozumiała mnie, oceniła moja postawę swoimi kategoriami. Nie próbowała nawet zrozumieć. Ręce mi opadły i zrobiło mi sie jeszcze smutniej. Powiedziałam, że w takim razie nie mamy o czym rozmawiać, bo zamiast wsparcia, próby zrozumienia znalazłam kpinę, brak akceptacji, zrozumienia, że można się bez seksu obejść. Wiem, że dla osoby seksualnej takie podjeście do kontaktów intymnych jest dziwne (czasem niezrozumiałe) ale nie ma prawa mnie wyśmiewiać i pomniejszać tego, co czuję. (ja mogłabym się wyśmiewać z jej postawy - ta pogoń za "penisem" itp, itd.) Każdy jeste inny - seksualni potrzebują tych kontaktów i nie stwarza to dla nich żadnych problemów, ja nie odczuwam takiej potrzeby, jest tyle innych ciekawych rzeczy na świecie wartych zainteresowania.
Przez swoje dotychczasowe życie, nie potrafiąc nazwać tego co odczuwam, starałam się dostosować do reszty społeczeństwa - wyszłam za mąż (mam syna - bardzo fajny chłopak), ale małżeństwo po jakimś czasie - jeszcze w XX w. - się rozleciało. Od tamtej pory żyłam sobie sama. Nie narzekałam, było mi dobrze - jestem samorządno, samodzielna i samofinansująca się. Lubię swoja pracę, w wolnych chwilach zajmuję się fotografiką, oglądam filmy itp., itd.
Ale wiadomo, jak postrzegani są ludzie samotni - podjęłam kolejną próbę - miałam nadzieję, że uda mi się tę niechęć przezwyciężyć. Nawet strach przed utratą bliskiej osoby nie zmusi mnie do kontaktów intymnych. Ale za nim mu o tym powiem, muszę mieć pewność, że to mnie dotyczy. Że to nie jest mój wymysł, moda, tylko taka jestem naprawdę. Samam myśl o tym, aby mu dać, to czego chce powoduje paraliż, zbiera mi się na płacz. Nie stanę się z tego powodu alkoholiczką - bo przez pewien czas, pijąc drinki "usypiałam' niechęć do seksu i jakoś szło. Ale nie mogę robić czegoś wbrew swojej naturze. Nie jestem homo, chociaż mogłabym z aseksualistką mieszkać. Nie jestem hetero, choć mogłabym mieszkać z aseksualistą. Nie jestem bi, choć mogłabym mieszkać z aseksualistami różnej płci Życie bez seksu jest wspaniałe, spokojne, wesołe, bez frustracji.
Pozdrawiam serdecznie

adaxxada
Awatar użytkownika
Magda
bASyliszek
Posty: 1112
Rejestracja: 1 sty 2007, 18:26
Lokalizacja: Gotei13/Seireitei/Soul Society
Kontakt:

Post autor: Magda »

Droga Adaxxado, wiem co czujesz, bo ja także spotkałam się z niezrozumieniem ze strony przyjaciółek. Mówiły mi dokładnie to samo. Jednej wysłałam e-maila z czymś takim:" Skoro jestem za młoda, by wiedzieć czy jestem aseksualiską, to w takim razie homoseksualiści mogą wiedzieć jacy są? A może, Twoim zdaniem, aseksualizm to zupełnie coś innego?". Nie odpisała. Jak potem z nią rozmawiałam, to powiedziała, że ją zatkało. No, dobra, Tobie nie powiedziała, że jesteś za młoda, ale od mojej padały też te słowa, że mi przejdzie, jak znajdę odpowiedniego faceta. Tylko jest taki problem- ja nie szukam nikogo, bo jest mi dobrze, takiej samotnej. Większość ludzi seksualnych nie potrafi albo nawet nie próbuje nas zrozumieć, zaakceptować, że są ludzie, których nie interesują kobiece piersi czy męskie genitalia. A my musimy ukrywać swoją "inność", jeśli nie chcemy zostać nazwani dziwakami, jeśli nie chcemy się ośmieszyć. Boże, a Ty na to patrzysz i nie grzmisz.
To, co pisałaś pod koniec postu, było poprostu piękne i bardzo prawdziwe. Życie bez seksu może być nawet lepsze niż to z nim, a nie tylko wspaniałe.
Pozdrawiam i życzę wielu równie ciekawych postów :D
Obrazek
Obrazek
Waheguru Ji Ka Khalsa!
Waheguru Ji Ki Fateh!
dorosłe dziecko
alabAStrowy bożek
Posty: 1333
Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44

Post autor: dorosłe dziecko »

Cóż, spotkałaś się z totalnym brakiem zrozumienia takim, z którym dość często spotykają się ludzie, którzy w jakiś sposób są odmienni od otoczenia. Ponadto ważnym czynnikiem jest tutaj fakt, że z punktu widzenia osoby seksualnej, – którą jest Twoja przyjaciółka – życie bez seksu jest odstępstwem od normy lub najzwyczajniej w świecie wynikiem tzw. „nie spotkania tej właściwej osoby”. Tylko ile tak można wmawiać ludziom, że jak spotkają tę właściwą osobę, to będzie OK? Czasami ludzie nie potrafią przyjąć do wiadomości istnienia pewnego zjawiska, więc tłumaczą, to sobie różnie, niezgodnie z prawdą i często krzywdząco wobec osób, których to dotyczy. Denerwuje mnie bardzo „argument” wieku, który również bywa często używany. Wiek, to nie jest żaden argument, bo kto w końcu powiedział, w jakim wieku można wiedzieć na pewno, że się jest takim a takim? Po trzydziestce? Czterdziestce? Pięćdziesiątce? A może nigdy? :lol: Dlatego ja staram się nie przejmować opiniami ludzi, którzy mnie nie rozumieją a tych, którzy nawet nie usiłują zrozumieć nie uważam za przyjaciół.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
ODPOWIEDZ