różnica wieku
różnica wieku
A co myślicie o różnicy wieku między partnerami? Czy był ktoś kiedyś w związku z kimś znacznie starszym lub młodszym?
Zdefiniuj "znacznie starszy/młodszy" 5, 10 czy 20 lat różnicy? ;p
Jeśli o mnie chodzi, to istotne jest, czy obie strony dobrze się czują w takim związku - jeśli tak, to co za różnica, ile mają lat? Bazując na moich doświadczeniach w spotykaniu się z ludźmi (bo raczej związkami tego nazwać nie mogę ), stwierdzam, że właściwie zwykle najbardziej pasowały mi osoby w moim wieku albo młodsze (tak od roku do sześciu lat młodsze). Przypadek siedem lat starszy uważam za porażkę : Ale właściwie na podstawie przeszłych zdarzeń doszłam do wniosku, że to nie kwestia wieku biologicznego, tylko danej osoby - priorytetów, zapatrywań, rozwoju emocjonalnego i takich tam xD Przykładowo ja emocjonalnie mam góra 18-20 lat (biologicznie dobijam 28 ) albo nawet mniej , więc całkiem naturalne jest, że dogadać umiem się lepiej z ludźmi, których wiek emocjonalny w przybliżeniu odpowiada mojemu (czyli z ludźmi biologicznie młodszymi, ale emocjonalnie rozwiniętymi w sam raz na swój wiek albo ciut bardziej oraz biologicznie starszymi/równymi mi wiekiem, którzy są emocjonalnie młodsi )
Ale to tylko takie tam teoretyzowanie.
Jeśli o mnie chodzi, to istotne jest, czy obie strony dobrze się czują w takim związku - jeśli tak, to co za różnica, ile mają lat? Bazując na moich doświadczeniach w spotykaniu się z ludźmi (bo raczej związkami tego nazwać nie mogę ), stwierdzam, że właściwie zwykle najbardziej pasowały mi osoby w moim wieku albo młodsze (tak od roku do sześciu lat młodsze). Przypadek siedem lat starszy uważam za porażkę : Ale właściwie na podstawie przeszłych zdarzeń doszłam do wniosku, że to nie kwestia wieku biologicznego, tylko danej osoby - priorytetów, zapatrywań, rozwoju emocjonalnego i takich tam xD Przykładowo ja emocjonalnie mam góra 18-20 lat (biologicznie dobijam 28 ) albo nawet mniej , więc całkiem naturalne jest, że dogadać umiem się lepiej z ludźmi, których wiek emocjonalny w przybliżeniu odpowiada mojemu (czyli z ludźmi biologicznie młodszymi, ale emocjonalnie rozwiniętymi w sam raz na swój wiek albo ciut bardziej oraz biologicznie starszymi/równymi mi wiekiem, którzy są emocjonalnie młodsi )
Ale to tylko takie tam teoretyzowanie.
Pomiędzy moją babcią a moim dziadkiem było 10 lat różnicy a dogadywali się świetnie i do końca byli w sobie zakochani . Choć wiadomo, że taka różnica w pewnym wieku nie ma już większego znaczenia. Ale znam pary, w których jedna osoba jest w moim wieku lub zbliżonym, a druga sporo starsza (6-10 lat różnicy) i absolutnie im to nie przeszkadza.
Mi duże różnice wieku między ludźmi w parze nie przeszkadzają. Czasem może nieco dziwią, ale absolutnie nie przeszkadzają. Skoro im tak dobrze...
Mi duże różnice wieku między ludźmi w parze nie przeszkadzają. Czasem może nieco dziwią, ale absolutnie nie przeszkadzają. Skoro im tak dobrze...
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Wg. encyklopedii "Zamierzchły wiek - określenie stworzone przez osobnika zwanego Zixxar na potrzeby konkretnego posta SEA Forum."
-viki- , przekroczyłem trzydziestkę
A odnośnie facetów na tym Forum... to jest nas tu kilku rodzynków. Przewaga kobiet w żaden sposób mi nie przeszkadza, wprost przeciwnie, bardzo się z tego powodu raduję!
Pozdrawiam,
Zixx
-viki- , przekroczyłem trzydziestkę
A odnośnie facetów na tym Forum... to jest nas tu kilku rodzynków. Przewaga kobiet w żaden sposób mi nie przeszkadza, wprost przeciwnie, bardzo się z tego powodu raduję!
Pozdrawiam,
Zixx
- damian-dec
- AS gaduła
- Posty: 415
- Rejestracja: 12 lut 2008, 23:14
- Lokalizacja: Dublin/Wroclaw
DZIEWCZYNY ! OTO KONKRET (powyżej), a wy nic? Cisza?Zixxar pisze:Posiadam zamierzchły wiek, która ASka zechce przyjąć zaproszenie na randkę ?
Niejedna tu biadoli, jak to fajnie by było mieć kogoś bliskiego, żeby nie ten sex. Sympatyczny męski Asek pisze w sposób bezposredni, odważny, jednoznaczny (co do intencji) co i jak, a wy milczycie ?
Ja też należę do tych tęskniących, lecz ja mam w tym przypadku nieodpowiedni wiek. Zresztą jestem na tym forum w absolutnej mniejszości, o ile nie jedyna w moim wieku. Lecz was dziewczyny młode nie rozumiem. Po prostu. Miałam kilku mężów i kilku "narzeczonych", (wierzę również, że znów kogoś poznam, tym razem liczę na jakiegoś Aska z czasem, ... może) to myślicie, że skąd to się wzięło, z siedzenia cicho i biernie jak mysz pod miotłą i czekania na rycerza na białym koniu ? To co jeszcze ten "rycerz" ma zrobić na początek, skoro tak bezpośredni przekaz jak od Zixxara nie wystarcza ?
Przecież, wiadomo, że nie wiadomo co będzie. Można zdobyć nowego kumpla po prostu, a może będzie z niego przyjaciel, a może nawet będzie coś więcej. W każdym razie nowa znajomość w realu jest czymś wzbogacającym, choćby w kwestii urozmaicenia i poszerzenia swojego kręgu znajomych.
-viki- pisze:DZIEWCZYNY ! OTO KONKRET (powyżej), a wy nic? Cisza?
Podejrzewam, że większość zainteresowanych jeśli już się odzywa w celu bliższego poznania drugiej osoby, to robi to na privie, a nie na forum publicznym - w końcu to nie jest sprawa innych forumowiczów To nie Big Brother-viki- pisze:Niejedna tu biadoli, jak to fajnie by było mieć kogoś bliskiego, żeby nie ten sex. Sympatyczny męski Asek pisze w sposób bezposredni, odważny, jednoznaczny (co do intencji) co i jak, a wy milczycie ?
No własnie, nie obraź się, ale Twój przykład dowodzi, że zbyt czynne poszukiwania partnera mogą prowadzić do nieudanych związków (no chyba że wszyscy mężowie i narzeczeni zmarli śmiercią naturalną, to wtedy inna sprawa) Osobiście nie należę do eksperymentatorek i nie zamierzam się umawiać z każdym wolnym facetem-viki- pisze:Lecz was dziewczyny młode nie rozumiem. Po prostu. Miałam kilku mężów i kilku "narzeczonych", (wierzę również, że znów kogoś poznam, tym razem liczę na jakiegoś Aska z czasem, ... może) to myślicie, że skąd to się wzięło, z siedzenia cicho i biernie jak mysz pod miotłą i czekania na rycerza na białym koniu ?
Niewątpliwie, ale zdecydowanie fajniejsza i mniej krępująca jest znajomość (również przyjacielska/kumpelska), która powstaje i rozwija się naturalnie, a nie na zasadzie randkowania do oporu-viki- pisze:W każdym razie nowa znajomość w realu jest czymś wzbogacającym, choćby w kwestii urozmaicenia i poszerzenia swojego kręgu znajomych.
Zresztą moim zdaniem lepiej jest zacząć od kumplowania bez obietnic niż od razu nazywać pierwsze spotkanie randką
Co nie zmienia faktu, że ja akurat nikogo nie szukam, tak tylko zbulwersowałam się Twoją odezwą.
- dziwożona
- tłumok bezczASowy
- Posty: 1940
- Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
- Lokalizacja: z bagien i uroczysk
- Kontakt:
A ja przemyślałam to, co napisała -viki- i od dzisiaj zacznę chodzić na randki, może nawet wyjdę sobie kilka razy za mąż. A może nawet skolekcjonuję kilku narzeczonych, nie będę siedziała z założonymi rękami, nie, och, nie. Dobra, to kto pierwszy do odstrzału (to znaczy na randkę ze mną)?
- viki- toś mnie rozbawiła swoim postem. Faktycznie nie rozumiesz młodych dziewczyn.
A jeśli chodzi o to, kogo szukam, to: szukam smoka, który mnie obroni przed rycerzem na białym koniu
- viki- toś mnie rozbawiła swoim postem. Faktycznie nie rozumiesz młodych dziewczyn.
A jeśli chodzi o to, kogo szukam, to: szukam smoka, który mnie obroni przed rycerzem na białym koniu
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Zawsze myślałem że łatwiej o potwora niż o xsięcia... Widać się nie znam.
Za smoka mogę robić. Ewentualnie Potwornego Krwawego Pogromcę i Postracha, opcjonalnie Zamaskowanego. Albo kogoś w tym stylu
Ewentualnych książąt zabijam śmiercionośnym, odwiecznym i nieogarnionym cynizmem i proszkiem na pchły
Za smoka mogę robić. Ewentualnie Potwornego Krwawego Pogromcę i Postracha, opcjonalnie Zamaskowanego. Albo kogoś w tym stylu
Ewentualnych książąt zabijam śmiercionośnym, odwiecznym i nieogarnionym cynizmem i proszkiem na pchły