otóz prawie od 2 miesięcy spotykam sie z byłym. On ciagle proponuje spotkania. Zabiera mnie do siebie na kilka dni, potem znowu do siebie wracam i znowu jade do niego itp. Dziś np wróciłam do domu po tygodniowym pobycie u niego. Jemy razem, robimy wspolnie zakupy, ogladamy tv., przytulamy.
niby wszystko jak para a jednak nie jesteśmy razem i nie będziemy bo on...no właśnie nie wiem co on chce
Tuli mnie nocą mówiąc "moje kochanie" cmokajac w plecy i to cały czas...ale tak naprawdę nic nie czuje do mnie. Nie wiedziałam że tak ludzie potrafią.Wy potraficie? Spędza ze mną dużo czasu ale nie chce ze mną byc bo nie jestem wystarczająco atrakcyjna. Nie mówi tego wprost ale ja wiem ze tak jest. Dziś mi powiedział (po tym jak zaczęłam mu wypominac jego brak uczuc) że nie chce ze mną byc bo się boi że nie bedzie dla mnie taki jakby chciał i że po miesiącu bycia razem zacznie myślec o innej i że nie chce mnie zranic. A parę godzin wcześniej powiedział ze chce zebym w przyszłym tygodniu znowu spędziła u niego parę dni. Mówi że nie jest gotów na stały związek ale to chyba tylko taka wymówka. Potem dodał że w końcu zaczął się do mnie przkonywac a ja zaczynam naciskac i to go denerwuje. Spotkania nie odwołał ale powiedział, że jesli mnie ranią takie spotkania to je ograniczymy.
.Przepraszam za błedy, jestem znerwicowana w tej chwili.
Nic nierozumiem. NIC
Z taką czułością mnie traktuje gdy jesteśmy razem...jest taki czuły. Tuli, cmoka, mówi piękne słowa, ciągle chce byc blisko...Bez sensu. Chce mu się? Ganiają za nim modeleczki a on spedza czas z brzydką byłą. Po co. Kurde...
Blizny po szczęściu...