AS + tranS
AS + tranS
Jak pisałem w temacie o sobie zakochałem się w osobie aseksualnej. Sam jestem S-em, z tym, że transseksualnym. Widzę i wiem, że mam spory temperamencik (po testosteronie on jeszcze skoczy, o tym także wiem), jednak jako ktoś, kto ma problem nawet z dotknięciem samego siebie znalazłem sporo sposobów na rozładowanie seksualnego napięcia w sposób... powiedzmy "niekonwencjonalny".
Myślę, że warto też dodać, iż kocham się w tej osobie już szósty rok. Sam, póki nie dokonam pełnej korekty jestem praktycznie aseksualny (w znaczeniu - seks mnie odrzuca, nie potrafiłbym współżyć). I gdyby ta osoba mnie hmm... zaakceptowała, potrafiłbym nawet z pełnej korekty zrezygnować (powiedzmy kuracja hormonalna i dwie pierwsze operacje by mi wystarczyły, małego przyjaciela mi do szczęścia nie trzeba).
Myślicie, że takie coś by było możliwe?
Rozważania te są właściwie czysto teoretyczne, od tej osoby dzieli mnie więcej rzeczy, niż tylko jego AS-, a mój transseksualizm. Jest także płeć (to mężczyzna, ja k/m [co prawda sam przyznał, że potrafiłby pokochać mężczyznę, ale...]) oraz wiek (mimo, że jestem [wydaje mi się ] dojrzały psychicznie, to siedemnaście i czterdzieści sześć lat to mimo wszystko duże różnica. Mi by osobiście nie przeszkadzała, jednak jemu już raczej tak)
Myślę, że warto też dodać, iż kocham się w tej osobie już szósty rok. Sam, póki nie dokonam pełnej korekty jestem praktycznie aseksualny (w znaczeniu - seks mnie odrzuca, nie potrafiłbym współżyć). I gdyby ta osoba mnie hmm... zaakceptowała, potrafiłbym nawet z pełnej korekty zrezygnować (powiedzmy kuracja hormonalna i dwie pierwsze operacje by mi wystarczyły, małego przyjaciela mi do szczęścia nie trzeba).
Myślicie, że takie coś by było możliwe?
Rozważania te są właściwie czysto teoretyczne, od tej osoby dzieli mnie więcej rzeczy, niż tylko jego AS-, a mój transseksualizm. Jest także płeć (to mężczyzna, ja k/m [co prawda sam przyznał, że potrafiłby pokochać mężczyznę, ale...]) oraz wiek (mimo, że jestem [wydaje mi się ] dojrzały psychicznie, to siedemnaście i czterdzieści sześć lat to mimo wszystko duże różnica. Mi by osobiście nie przeszkadzała, jednak jemu już raczej tak)
"Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka.
Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija.
Nie ma dobra, które na nią pozwala."
- Tadeusz Borowski
Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija.
Nie ma dobra, które na nią pozwala."
- Tadeusz Borowski
Czy nie trzeba mieć dziewiętnastu lat, aby mieć prawo do zmiany płci? Coś takiego gdzieś czytałam, a mimo to co chwila słyszę, iż robi się to w dowolnym wieku... Ale mniejsza z tym.
Myślę, że powinieneś przede wszystkim porozmawiać o tym z tą osobą. U mnie nie ma żadnych jasno określonych kryteriów do spełnienia, abym mogła kogoś pokochać (platonicznie rzecz jasna), ale każdy jest inny. Nie wiem jak dokładnie wygląda Twoja sytuacja, jednak porozmawianie z osobą, o którą Ci chodzi, może być najlepszym rozwiązaniem. Być może tylko w ten sposób dowiesz się co o tym myśli...
Myślę, że powinieneś przede wszystkim porozmawiać o tym z tą osobą. U mnie nie ma żadnych jasno określonych kryteriów do spełnienia, abym mogła kogoś pokochać (platonicznie rzecz jasna), ale każdy jest inny. Nie wiem jak dokładnie wygląda Twoja sytuacja, jednak porozmawianie z osobą, o którą Ci chodzi, może być najlepszym rozwiązaniem. Być może tylko w ten sposób dowiesz się co o tym myśli...
"Zarówno najwyższa, jak i najniższa forma krytyki jest pewnego rodzaju autobiografią."
W Polsce, by zacząć zmianę trzeba mieć ukończone osiemnaście, jednakże niektórzy lekarze zaczynają kurację hormonalna już w wieku siedemnastu lat. w innych krajach jeszcze wcześniej - by zminimalizować wpływ "niepożądanych" hormonów (chodzi tu głównie o testosteron w wypadku m/k, który niestety na trwale wpływa na np. głos).
Co do tematu: Rozmawiałem już z Nim ogólnie o związkach, jak się na to zapatruje. Nie wie jednak, że pod pytaniem "jaki musi być ten ktoś?" może kryć się "czy mógłbym sprostać Twoim wymaganiom?". On szuka raczej rówieśnika, no cóż, pisałem o tym. Jestem jednym słowem dla niego >>troszkę<< za młody, niestety. Ale na to nie mam już wpływu.
Chciałbym się tylko dowiedzieć czy, według Was związek AS + taki pokręcony S, jak ja, może się udać, czy ma sens. Przeglądając inne tematy tutaj trafiłem raczej na stwierdzenia, że związki ASa z eSem w ogóle nie ma racji bytu. Chcę wiedzieć, czy tak musi być zawsze i nie ma innej możliwości, to wszystko.
Pozdrawiam,
Nobody
Co do tematu: Rozmawiałem już z Nim ogólnie o związkach, jak się na to zapatruje. Nie wie jednak, że pod pytaniem "jaki musi być ten ktoś?" może kryć się "czy mógłbym sprostać Twoim wymaganiom?". On szuka raczej rówieśnika, no cóż, pisałem o tym. Jestem jednym słowem dla niego >>troszkę<< za młody, niestety. Ale na to nie mam już wpływu.
Chciałbym się tylko dowiedzieć czy, według Was związek AS + taki pokręcony S, jak ja, może się udać, czy ma sens. Przeglądając inne tematy tutaj trafiłem raczej na stwierdzenia, że związki ASa z eSem w ogóle nie ma racji bytu. Chcę wiedzieć, czy tak musi być zawsze i nie ma innej możliwości, to wszystko.
Pozdrawiam,
Nobody
"Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka.
Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija.
Nie ma dobra, które na nią pozwala."
- Tadeusz Borowski
Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija.
Nie ma dobra, które na nią pozwala."
- Tadeusz Borowski
To raczej indywidualna sprawa dla każdego. On może mieć inne zdanie niż ktoś z forum...
Z doświadczenia wiem, że wszystko lepiej omówić wprost... Moja przyjaciółka lubi mówić, że "facet jest prosty jak trzonek od młotka", z czym nie zgadzam się, ale dalsze słowa mają słuszność, iż "trzeba walić prosto z mostu, bo nie zrozumie". To dotyczy raczej ludzi ogółem, a nie tylko mężczyzn. Oczywiście nie każdego, ale wielu.
Prościej jest odpowiedzieć na pytanie, które faktycznie zostało zadane. Naprawdę radzę Ci, z życzliwości, zapytać go wprost, czy miałbyś jakieś szanse na jego uczucia... Może będzie potrzebował czasu, a może odpowie od razu. Jeśli jednak odpowiedź będzie wymijająca i nie zmieni się to po czasie, to lepiej nie narażać siebie na niepotrzebne problemy związane z czyimś brakiem odwagi do prostego powiedzenia prawdy... Tego nauczyły mnie doświadczenia...
Życzę Ci szczęścia.
Z doświadczenia wiem, że wszystko lepiej omówić wprost... Moja przyjaciółka lubi mówić, że "facet jest prosty jak trzonek od młotka", z czym nie zgadzam się, ale dalsze słowa mają słuszność, iż "trzeba walić prosto z mostu, bo nie zrozumie". To dotyczy raczej ludzi ogółem, a nie tylko mężczyzn. Oczywiście nie każdego, ale wielu.
Prościej jest odpowiedzieć na pytanie, które faktycznie zostało zadane. Naprawdę radzę Ci, z życzliwości, zapytać go wprost, czy miałbyś jakieś szanse na jego uczucia... Może będzie potrzebował czasu, a może odpowie od razu. Jeśli jednak odpowiedź będzie wymijająca i nie zmieni się to po czasie, to lepiej nie narażać siebie na niepotrzebne problemy związane z czyimś brakiem odwagi do prostego powiedzenia prawdy... Tego nauczyły mnie doświadczenia...
Życzę Ci szczęścia.
"Zarówno najwyższa, jak i najniższa forma krytyki jest pewnego rodzaju autobiografią."
Re: AS + tranS
Ja myslę że każdy ma prawo do szczęścia i warto spróbować")
Re: AS + tranS
Żeby nie zakładać kolejnego wątku z tym samym tematem, to spytam tutaj, mimo że odbiegnę od poprzedniej dyskusji. Czy AS dziewczyna byłaby w stanie stworzyć związek z chłopakiem trans km? Czy jest Wam dziewczyny to obojętne, bo kwestie stricte łóżkowe Was nie dotyczą, czy jednak świadomość "odmienności" partnera byłaby zbyt wielkim obciążeniem?
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: AS + tranS
Myślę, że to sprawa indywidualna. Sama, zdałam sobie sprawę, że nie ważne jaką płeć będzie miała osoba, z którą się zwiążę, byleby tylko się "dogadać", czuć w drugiej osobie partnera. Jak "iskrzy" to biereMisiek92 pisze:Żeby nie zakładać kolejnego wątku z tym samym tematem, to spytam tutaj, mimo że odbiegnę od poprzedniej dyskusji. Czy AS dziewczyna byłaby w stanie stworzyć związek z chłopakiem trans km? Czy jest Wam dziewczyny to obojętne, bo kwestie stricte łóżkowe Was nie dotyczą, czy jednak świadomość "odmienności" partnera byłaby zbyt wielkim obciążeniem?
Wg mnie osoba, która czuje się mężczyzną, a została "ubrana" w ciało kobiety, jest mężczyzną. I takiej osobie, aby w pełni siebie zaakceptowała, ba czuła się dobrze z sobą, muszą przyjść na pomoc lekarze.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
- Sightless Serpent
- ASiołek
- Posty: 97
- Rejestracja: 14 maja 2017, 22:47
Re: AS + tranS
Nie da się jasno powiedzieć, bo ile osób, tyle opinii. Jeśli mam mówić za siebie, to myślę, że nie czułabym się w takim związku źle. Mam internetowego znajomego, który jest trans (mężczyzna w ciele kobiety), i szczerze nie zwracam uwagi na jego inność. Jest super wyluzowaną osobą z ogromnym poczuciem humoru i chociaż zdarza mu się narzekać na to, że proces zmiany płci się przeciąga, to trzymam za niego kciuki i cieszę się, że jest na dobrej drodze. Jasne, to nie związek, ale jeżeli się z kimś dogaduję, to nie zwracam uwagi na to, co ma między nogami.Misiek92 pisze:Żeby nie zakładać kolejnego wątku z tym samym tematem, to spytam tutaj, mimo że odbiegnę od poprzedniej dyskusji. Czy AS dziewczyna byłaby w stanie stworzyć związek z chłopakiem trans km? Czy jest Wam dziewczyny to obojętne, bo kwestie stricte łóżkowe Was nie dotyczą, czy jednak świadomość "odmienności" partnera byłaby zbyt wielkim obciążeniem?