Czy dla drugiej połówki byłbym gotów na... ?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
pomaranczka1982
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 25 maja 2011, 20:23
Lokalizacja: Mysłowice/Katowice

Post autor: pomaranczka1982 »

Hm... a ja odpowiem tak, jeśli okaże się, że biologicznie nie będę mogła zrealizować się jako matka to skorzystam z adopcji :D ... bo nie ważne jest kto urodził ale kto wychował i jak :D
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Adopcja niesie za sobą wiele komplikacji natury prawnej. Do tego dzieci ciężko to przezywają jeśli się po iluś latach dowiadują, że nie są ich prawdziwym dzieckiem. Jeszcze dochodzą jeszcze komplikacje o których wspomniałem - nagle taka wyrodna matka/ojciec chce się widywać ze swoim dzieckiem itp. itd. Jedynym wyjściem jeśli chodzi o adopcje jest adopcja dziecka które już ma ileś latek, jest świadome co to adopcja i rodzice nie żyją. Ale wtedy jest problem, że dziecko nie będzie potrafiło zaakceptować nowej mamy/taty. Osobiście rozważam adopcje ale nie jako pierwsze dziecko tylko właśnie myślę o adopcji starszego dziecka jak już swoje genetyczne wychowam.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Zgadzam się, że adopcja jest dobrym wyjściem, ale bardzo trudnym prawnie. Rodziną zastępczą za to zostaje się prawie od ręki, a i często dla dodatkowych pieniędzy. Rodziną zastępczą może być pojedyncza osoba, nie trzeba być w związku. Jak dla mnie - niestety tak jest.

Zauważyliście ciekawą rzecz? Rozmawiamy o dzieciach, ich posiadaniu lub nie, w kategoriach poświęcenia... Po raz kolejny już chyba, współczuję naszym potencjalnym dzieciom :)
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Nie martw się, będą pewnie miały zablokowany adres tego forum. :wink:

Adopcja umożliwia zaznanie ciepła domu rodzinnego i nabrania poczucia bezpieczeństwa, tym dzieciom które go nie zaznały. Naturalne jest, że dzieci chcą wiedzieć skąd pochodzą, pewnie i wielu decyduje się odszukać biologicznych rodziców. To pewnie jakieś zagrożenie dla rodziny, choć myślę, że jak dziecko od początku ma bardzo dobry kontakt z rodzicami zastępczymi to i później ich nie opuści...
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Winkie, przyprawiłaś mnie teraz o katastroficzną wizję :lol: Cóż, forum jak forum, ale to nasze podejście mnie martwi... ;)

Przyjmuje się, że jednym z powodów takiego zachowania dzieciaków jest złamane zaufanie. Ponoć, gdy mówi się dzieciom od początku, oczywiście nie dosłownie, że jest adoptowane, to oswojone z tą myślą nie przeżywa później tak bardzo. Sporo też chyba zależy od rodziców, którzy w takiej chęci poszukiwania widzą zagrożenie dla siebie, zamiast może wesprzeć.

Mam uczucie, że to już offtop :P W każdym razie, posiadanie dzieci lub ich nie posiadanie to spory problem. Na swój sposób trudno przedyskutować te kwestie na początku znajomości, niestety... ;)
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Podzielisz się ze mną ową wizją? :wink: Mama - aseksualistka tłumacząca swemu małemu dziecku jak rozmnażają się ludzie lub radząca swej nastoletniej córce co ma włożyć na imprezę, aby wyglądać seksownie. :lol:

Czasem ciężko uniknąć w danym temacie offtopu, zwłaszcza gdy jeden wiąże się z drugim. :wink: Ogólnie można wziąć w cugle swą narwaną naturę dla drugiej osoby, ale trzeba zarazem pilnować, aby samemu się nie unieszczęśliwić.
Awatar użytkownika
Thanais
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 17 lut 2011, 17:15
Kontakt:

Poświęcenie? To żaden kompromis.

Post autor: Thanais »

Niestety, poświęcanie się dla zaspokojenia ukochanego partnera bynajmniej nie poprawia jakości związku. Wcale go też nie utrwala. Bo partner - szczególnie uświadomiony co do naszych aseksualnych preferencji - zawsze będzie czuł dyskomfort w temacie współżycia.

Po pierwsze - nie każdy mężczyzna odważy się na seks, wiedząc że kobiecie nie sprawia tym żadnej przyjemności. Pozbawia sie w ten sposób możliwości rozładowania napięcia seksualnego. To zaś bywa przyczyną konfliktów i agresji.
Po drugie - egzekwując współżycie, czuje się sfrustrowany. Bo większość mężczyzn trwa w przeświadczeniu, że ofiarowuje nam seks. Tymczasem niechciany prezent nie cieszy - a seks jest dla aseksualnych niechcianym prezentem.
Po trzecie - gros mężczyzn na deklaracje aseksualności reaguje ambicjonalnie i pragnie udowodnić nam, że z naszym libido wszystko jest ok. Po prostu nie znaleźliśmy odpowiedniego partnera. Tymczasem aseksualność to aseksualność i kunszt kochanka bynajmniej jej nie odmieni.

Dlatego uważam, że związek asa z nie-asem skazany jest na porażkę.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2011, 14:35 przez Thanais, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Nie, to nawet nie to, ale miałam wizję, jak moje dziecko wchodzi na to nasze forum, po czym stwierdza, że jego matka jest pokopana, lekko mówiąc :)

A to prawda, można zrezygnować z różnych głupot, ale jeśli ktoś każe mi przemeblować moje Ja i całe moje życie, to niech lepiej wyjdzie i zamknie drzwi od drugiej strony.
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Jedna strona nie powinna się poświęcać dla związku, należy iść na kompromis, ale kompromis dwóch stron. Czy seks jest taki ważny? Z pewnością dla seksualnego mężczyzny tak. Wyobraźmy sobie taką sytuację: Długi jesienny wieczór. Za ciepło, aby zaczęli palić w kaloryferach/oszczędzamy na opale ale za zimno, aby być samemu. Kobieta i mężczyzna wskakują więc pod jeden koc. Ona - aseksualna, on - seksualny. On czuje zapach jej włosów, skóry, jej ciepło i dotyk rąk. Co wtedy robi? Podnieca się. Co myśli? Ona tego nie chce. Co robi? Wyłazi spod koca, aby rozpalić w piecu/napić się herbaty. To może rozwalić nawet najbardziej udany związek.
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Moim pesymistycznym okiem takie związki faktycznie nie mogą przetrwać. Koleżanki czasem pocieszają, że no przecież znajdzie się jakiś, który zrozumie. A ja na to odpowiadam: Jasne, zrozumie pewnie tak, ale ile wytrzyma? To prawdopodobnie tylko kwestia czasu, kiedy uzna, że łatwiej mu poszukać kogoś innego, o ile po prostu się skusi się pozostać z jakąś swoją ewentualną kochanką. Smutna prawda, jak to mówią ;)
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Tak, mężczyzna tak jak kobieta w pewnym momencie życia czuje, że chciałby zostać tatusiem. Wbrew pozorom oni również skrywają w sobie jakieś uczucia. :wink: Więc czy jako aseksualistki byłybyśmy w stanie pozwolić odejść być może naszej drugiej połówce, jeśli to sprawiłoby, że mógłby poczuć się szczęśliwy?
Awatar użytkownika
Thanais
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 17 lut 2011, 17:15
Kontakt:

Post autor: Thanais »

Nie miałabym nic przeciwko, aby mój ex (kiedy byliśmy razem) znalazł sobie kogoś do seksu na boku. Sfera fizyczna nie ma dla mnie znaczenia, więc nie widzę powodu traktowania tego jak zdradę. Bo czy zdradą jest, kiedy człowiek głodny wraca do domu i nie widzi gotowego obiadu, zamówić pizzę albo wyjść na miasto, coś zjeść?

edit:
a w temacie dziecka - żaden problem. Dziecko to jedyny powód, dla którego warto uprawiać seks. I chyba jedyny naturalny sens tego aktu :D
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Tyle, że niebezpieczeństwem byłoby gdyby luby nie wrócił z tej "pizzy". :wink: Ciebie traktował jako kumpla, a nie jak partnerkę.

Jak dla mnie, seks powinien nie być związany z posiadaniem dzieci.
Awatar użytkownika
Goś
pASibrzuch
Posty: 272
Rejestracja: 10 sie 2011, 17:42
Lokalizacja: Głogów/Poznań

Post autor: Goś »

Thanais, myślałam kiedyś tak jak ty ;), ale poprę Winkie - on w końcu nie wróci, bo po co? Gdybym musiała ustawicznie szukać tego, czego pragnę poza związkiem, to w końcu zostawiłabym ten związek pewnie. I nie miałabym tego za złe jemu, gdyby mnie zostawił. Bolałoby na pewno, ale trzeba zacisnąć zęby.
Obrazek
Awatar użytkownika
Thanais
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 17 lut 2011, 17:15
Kontakt:

Post autor: Thanais »

Dla mnie seks nie powinien być "małżeńskim obowiązkiem".
Bo w końcu to głęboka ingerencja w ciało (przynajmniej z perspektywy kobiety). Tylko okaleczając kogoś, można wejść równie głęboko. Dlatego ta forma bliskości nie powinna być nigdy wymuszana czy regulowana jakimiś zasadami.
ODPOWIEDZ