Trwałość związków

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Trwałość związków

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

*
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2012, 15:14 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Re: Trwałość związków

Post autor: Winkie »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Miłość, bo ktoś jest piękny? B****, please. To z tego się nie wyrasta po ukończeniu 15 roku zycia? :roll:
Jak widać z tego co poniektórzy nawet po ukończeniu 25 roku życia nie wyrastają...
greenandpurple
młodASek
Posty: 25
Rejestracja: 17 lip 2012, 09:26

Re: Trwałość związków

Post autor: greenandpurple »

x
Ostatnio zmieniony 2 kwie 2013, 20:15 przez greenandpurple, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Trwałość związków

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:28 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Trwałość związków

Post autor: panna_x »

A ja nie wierzę w miłość. Kiedy człowiek sie zakocha, to jest "faza opioidowa"- w mózgu wydzielają się substancje podobne do amfetaminy i stąd to radosne podniecenie, podekscytowanie oraz często zaślepienie- człowiek nie myśli wtedy racjonalnie,lecz jak osoba na haju.
A kiedy mózg przestaje je wydzielać, to poziom tych pozytywnych emocji też spada. Sama chemia i biologia, żadnego mistycyzmu.
Potem zostaje szara rzeczywistość i codzienność, może jeszcze przyjaźń, jeśli miało się szczęscie trafić na fajną osobę. Ale często jest to już tylko przyzwyczajenie i wygoda, bo np. nie chce się nam szukać, podejmować ryzyko, bo w dwójkę łatwiej się dorobić, bo mamy dzieci itd.
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: Trwałość związków

Post autor: CloudninowaSWQ »

Winkie pisze:Jak można zauważyć jedne związki są zdolne przetrwać próbę czasu, inne rozpadają się czasami nie wiadomo dokładnie w którym momencie. Jakie są Waszym zdaniem przyczyny różnej trwałości związków? I to związków w różnego tego słowa znaczeniu: związku partnerskiego, koleżeńskiego, pomiędzy przyjaciółmi? Czy można w tym wypadku mówić o tym, że zawsze wina leży po dwóch stronach, czy też zdarzają się sytuacje w któych niszczy dany związek któraś z tworzących go osób?
W moim przypadku wiele zawdzięczam przyjacielowi.On ma talent do psucia.Czasami jednak wina leży po obu stronach,choc mawiaja niektórzy,że zawsze wina leży po obu str.Zwykłe nieporozumienie potrafi wbrew pozorom wiele zabrać i zniszczyć....
(...)Z moich obserwacji wynika, że ludziom brakuje przede wszystkim prawdziwego zaangażowania, szczerości, umiejętności komunikacji oraz dojrzałości. (...)
(...)Zrywają dobrze rokujące związki z błahych powodów,(...)
(...)ciągnie ich do nowych wrażeń. Dosyć to smutne, taki brak zdolności do zawierzenia jednej osobie, ale niestety bardzo powszechne. Zapomina się, że czasem wystarczy zwykły dialog, słuchanie drugiej strony i otwarte, dojrzałe komunikowanie swoich odczuć w pierwszej osobie ("jest mi przykro, bo...","mam żal, ponieważ..."), bez oskarżania czy wyzwisk.(...)
Bardzo mądra uwaga,również niestety doszłam do takich nie innych wniosków.I to jest przykre,ludzie bawia się ludźmi niczym lallkami czy innymi zabawkami....2 rzecz jaką dostrzegłam-ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać,a niektórzy to nawet szczerzy nie umieja być.Za dużo egoizmu jest w ludziach ,to chyba przyjaźniąc się nie maja takich zachowań co by wskazywało na to,że przyjaźń jest piękniejsza i trwalsza niż miłość partnerska.No właśnie-a czy inne rodz.miłości też takie są?Wg mnie nie.Z obserwacji wywnioskowałam,że ten 1 rodz. miłości jest okropnym egoizmem....Gorzka prawda.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Trwałość związków

Post autor: panna_x »

Jesli chodzi o związki koleżeńskie, bo pytanie też ich dotyczyło, to wg mnie dużo się rozpada z powodu rozejścia się dróg. Np. na studiach jest naturalna okazja, żeby się spotykać, kolegować, rozmawiać, spędzać czas, zaś kiedy one się kończą, to też znika ten naturalny grunt. Każdy jest zajęty swoim życiem- praca, miłość, dom, rodzina i już nie ma czasu na koleżanki czy kolegów.
Każdy się skupia na swym życiu i te znajomości koleżeńskie się rozlatują. Czasem tel. sms, mail, ale rzadko, a spotkania jeszcze rzadziej. Większość umiera tych znajomości- to samo liceum, szkoła podstawowa, kursy, na które się chodzi. Znajomość trwa tylko tyle, ile kurs, studia, szkoła. Przyanjmniej z mojego doświadczenia tak wynika.
Libra

Re: Trwałość związków

Post autor: Libra »

panna_x pisze:Jesli chodzi o związki koleżeńskie, bo pytanie też ich dotyczyło, to wg mnie dużo się rozpada z powodu rozejścia się dróg.
u mnie się znajomość posypała, bo mamy już dwa różne światy. Kiedyś z koleżanką miałyśmy masę tematów do rozmowy a teraz? Ja się ekscytuję czym innym ona prawi mi wykłądy na temat wyższości pieluszek z Biedronki nad pieluszkami z Rossmana :shock:
Albo mówi ona- o dzieciach, kupkach, pieluszkach, albo ja: o czymś co z kolei jej zupełnie nie interesuje. Na tym etapie się nie rozumiemy ni cholery.
Awatar użytkownika
marisaxyz
alabAStrowy bożek
Posty: 1230
Rejestracja: 8 gru 2011, 15:34

Re: Trwałość związków

Post autor: marisaxyz »

Libra pisze:
panna_x pisze:Jesli chodzi o związki koleżeńskie, bo pytanie też ich dotyczyło, to wg mnie dużo się rozpada z powodu rozejścia się dróg.
u mnie się znajomość posypała, bo mamy już dwa różne światy. Kiedyś z koleżanką miałyśmy masę tematów do rozmowy a teraz? Ja się ekscytuję czym innym ona prawi mi wykłądy na temat wyższości pieluszek z Biedronki nad pieluszkami z Rossmana :shock:
Albo mówi ona- o dzieciach, kupkach, pieluszkach, albo ja: o czymś co z kolei jej zupełnie nie interesuje. Na tym etapie się nie rozumiemy ni cholery.
skąd ja to znam :!: ja rozumiem że bycie matką dla wielu kobiet jest wspaniałe i ekscytujące ale znowu bez przesady, nie każdy ma ochotę wysłuchiwać monologów o zawartości pieluchy
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Trwałość związków

Post autor: panna_x »

Ja akurat mam znajomą, młodą mamę, ale na szczęście można z nią pogadać na różne tematy. Bardzo dobrze się z nią dogaduję i bardzo ją lubię. W dodatku cenię za to, że mnie nie próbuje przekonywać do małżeństwa i dzieci- choć ona świetnie się spełnia w tej roli, a ponadto jest wierząca, a wiadomo, że katolicy stawiają na rodzinne wartości. Mimo to nie narzuca mi tego w żaden sposób. Można rzec, że mam szczęście.

Jeśli chodzi o zrywanie znajomości, to też czasem tak jest, że dopiero po jakimś czasie zaczynam widzieć w kimś cechę, która mi przeszkadza- wcześniej albo nie widziałam, albo bagatelizowałam to, albo jeszcze coś. Ale u mnie niestety bywa tak, że ta cecha zaczyna mi coraz bardziej ciążyć, przeważnie nawet chodzi o drobnostki, zbiera się dużo takich małych, drobnych, irytujących mnie szczegółów ( typu: ktoś coś powiedział, zrobił itd.), te rzeczy mnie coraz bardziej zniechęcają, zaczynam widzieć różnice między sobą a drugą osobą, i to prowadzi do tego, że nie chcę już po jakimś czasie tej znajomości, bo po co mi osoba, która mnie denerwuje. I tak to leci. Zwykle jest tak, że nie mówię o tym tej osobie w trakcie znajomości, a rośnie we mnie wewnętrzny opór i żal do niej. Wiem, że nie powinnam tak robić, ale taka jestem- nie lubię konfliktów, bezpośrednich konfrontacji, boję sie ich, unikam i tak się nieraz to kończy.
Pau
łASuch
Posty: 175
Rejestracja: 27 mar 2013, 17:46

Re: Trwałość związków

Post autor: Pau »

związki i chęć posiadania kogoś wszystko niszczą,
zniechęcają mnie do ludzi
zwłaszcza jak ktoś na kim Ci zależy
je wywyższa ponad przyjaźń, ale też traktuje to jako ograniczenia, zakazy, posiadanie na właność
i wiesz że było by ci tylko dobrze komunikowac się z tą osobą
jakby tez nadal nie miała nikogo innego
Może i lepiej to by było, z drugiej strony urwanie kontaktu-nieco gorzej, a najgorsze narzekanie na nowego partnera,
albo wychwalnie się nowym
taka pułapka
i tak źle i tak niedobrze
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: Trwałość związków

Post autor: CloudninowaSWQ »

Pau pisze:związki i chęć posiadania kogoś wszystko niszczą,
zniechęcają mnie do ludzi
zwłaszcza jak ktoś na kim Ci zależy
je wywyższa ponad przyjaźń, ale też traktuje to jako ograniczenia, zakazy, posiadanie na właność
i wiesz że było by ci tylko dobrze komunikowac się z tą osobą
jakby tez nadal nie miała nikogo innego
Może i lepiej to by było, z drugiej strony urwanie kontaktu-nieco gorzej, a najgorsze narzekanie na nowego partnera,
albo wychwalnie się nowym
taka pułapka
i tak źle i tak niedobrze
Mam podobne "aluzje" do życia związkowego,choć ja to tłumaczę 2 słowami- chęć posiadania.To ludzka natura. I nie rozumiem takich ludzi,którzy robia tak jak pisałeś,dla mnie to już jest uzależnienie od danej osoby. Myślę,że nie byłoby tego wszystkiego,w tym ograniczeń,gdyby nie podejście ludzi do tego,są strasznymi egoistami skoro nie potrafią "dzielić się " osobą,z którą dzielą życie.Poza tym nawet psychologowie mówią,że inni ludzie w naszym życiu to tj. "dodatek",tak powinniśmy na to patrzeć,jak to bylo w jednym z demotów- Miej dystans do ludzi,rzeczy,miejsc i cos tam dalej ale juz nie pamiętam.W każdym badź razie to prawda,moze wtedy zyloby się lżej,normalniej a nie od razu na smyczy trzymac 2 os.
Pau
łASuch
Posty: 175
Rejestracja: 27 mar 2013, 17:46

Re: Trwałość związków

Post autor: Pau »

podobają mi się Twoje poglądy
ludzie tak zaparczywie boją się samotności, niedowartościowania
więc chcą kogoś trzymać 'zasadami' (bo tak można nazwać ten twór)
dawniej, w bajkach czy w innym ciulstwie była tylko miłość i albo się kochało lub nie
a małżeństwo było formalizacją-teraz i ono niewiele znaczy w większości przypadków (pod względem uczuciowym)
pomijając tylko te z przymusu co były kiedyś
Ale chyba się nie używało wtedy pojęcia 'związek'?
zastanawia mnie to
chociaż tej miłości romantycznej też nie czaję
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: Trwałość związków

Post autor: CloudninowaSWQ »

Jak ja bym tak miała zastanawiać sie nad tym pojęciem miłosci to juz chyba bym zgłupiała prędzej i więcej ? by sie pojawiało,a w efekcie 0 odpowiedzi....Myślę,że ludzie przestali byc ludźmi.Niestety czasami takie mysli mam.Związek zupełnie inaczej pojmują niż powinni,przecież kiedys i tak odejda od nas ci ludzie,po co więc "zwiazywać ich"? To jak przywiazanie dziecka do czegoś,aby w końcu sie uspokoiło.No i po 2-takie cos(przynajmniej na mnie) xle działa,gdyż przynosi odwrotny skutek od zamierzonego....Ja z takim facetem bym wolała zerwać niż męczyć się.
satyamevajayate
łASuch
Posty: 155
Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28

Re: Trwałość związków

Post autor: satyamevajayate »

Czy można w tym wypadku mówić o tym, że zawsze wina leży po dwóch stronach, czy też zdarzają się sytuacje w któych niszczy dany związek któraś z tworzących go osób?
To jest baaaardzo głupi frazes. Niby dlaczego wina miałaby "zawsze leżeć po dwóch stronach"? Bo co, bo symetria? :O

Dobry partner to pasujący partner.
Katolik dla katoliczki,
ateista dla ateistki,
wege dla wege,
wielbiciel dzieci dla wielbicielki dzieci
childfree dla childfree
asex dla asexa
etc.

Jak nie ma wspólnych przekonań, kochania ale też zwykłego, ale jakże ważnego!, koleżeńskiego lubienia to wszystko się posypie.

Inne czynniki to: to czy dana osoba ma potrzebę nowych wrażeń (nowa dziewczyna co miesiąc, potrzeba nowych bodźców) czy może dla odmiany inwestuje w trwałość, stałość a wręcz znajduje w nudziarstwie jakiś rodzaj błogości :D. Gdy trafi swój na swego to jest szczęście! :) A w monogamię nie wierzę. Kilku partnerów w życiu to niezły układ. Dobrymi chęciami i ideałami rzeczywistości się nie da zaklinać. Nie wierzę, że wejdę w związek na całe życie, więc się już nie spinam....
ODPOWIEDZ