Jak to jest z odrzuceniem?
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 14:30 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Ja często miewam takie nastawienie i jestem do bólu pesymistyczna, a i tak znalazło się kilku masochistów (a na sam wygląd raczej nie polecieli). Zresztą, nie każdy lubuje się w optymistach.Wicherek pisze:Może w Twoim przypadku nie chodzi o wygląd? Może zrażasz do siebie facetów swoim nastawieniem typu: "przecież ja jestem taka smutna i nieszczęśliwa, więc pewnie i ciebie, mężczyzno, unieszczęśliwię"?
Wydaje mi się, że ludzie wybierają sobie na partnerów osoby nastawione optymistycznie do świata i innych. W końcu nikt nie chce obciążać się dodatkowym problemem...
Wyrwana, już kilka razy chciałam Ci to napisać, ale sobie darowałam: może to Ty podświadomie lgniesz do tych nieodpowiednich? Nie znam Cię na tyle by dokonać kompletnej psychoanalizy, ale możliwe że z jakichś powodów boisz się nawiązania bliskiej relacji z mężczyzną więc "sięgasz" po tych, których będziesz mogła skreślić, bo są nieodpowiedni. Taki mechanizm obronny. Chce związku więc szukam/nawiązuje znajomości, ale boję się bliskości więc wybieram osoby, z którymi nie mam szansy stworzyć nic trwałego. Przemyśl to.wyrwana_z_kontekstu pisze:Jeśli przyciągam mężczyzn, to nieodpowiednich i wybieg z fikcyjnym związkiem też miałby położyć temu kres. Bo słowa to czasem za mało.
Jeśli chodzi o fikcyjny związek to swój komentarz zamieściłam w adekwatnym wątku.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 14:30 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Ale zgadzając się na kontakt także niejako wybierasz. Jak sama piszesz widzisz, że nie są odpowiedni a decydujesz się kontynuować znajomość. Rozumiem, że mimo wszystko czasem ciężko jest kogoś skreślić bo ma przecież kilka fajnych cech, bo inteligentny, bo może jednak jakoś to będzie, ale jeśli od początku widzisz coś co klasyfikuje kandydata jako nieodpowiedniego, to lepiej nie robić sobie i jemu złudnej nadziei. Uwierz, sama się przejechałam na takim przymykaniu oka, choć w duchu wiedziałam, że to nie ma racji bytu.wyrwana_z_kontekstu pisze:Miałoby to sens, gdybym rzeczywiście mogła w panach przebierać i wybierać jak w ulęgałkach.
Zwykle jest tak, że to oni mnie zaczepiają, na forum czy w rzeczywistości, dają nadzieję i choć wiem, że są nieodpowiedni, to zależy mi na relacji, bo np. w jakimś aspekcie mi się spodobali, no i nie byłam nigdy w związku, a chciałabym.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
A jeśli ktoś się uczepi Ciebie i nawet ciężko go unikać, bo np. pracujecie w tej samej firmie, w tym samym biurze? Nie można ignorować współpracownika, bo nawet na czysto służbowych relacjach komunikacja musi być.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Jak się ma "nas*ane w głowie" jak ja, to każdy powód bywa dobry. Nie ma na pewno szans, bym związała się z osobą wymagającą seksu. Jeżeli zależy mi na kimś, owszem, jakieś tam pieszczoty raz na ruski rok wchodzą w grę, ale nic więcej... Kiedyś próbowałam "normalnych" związków i już wiem, że nie dam się więcej namówić.
Nie toleruję też silnej potrzeby imprezowania, zbytniej towarzyskości, skłonności do alkoholu czy narkotyków, kłamstw, a na ogół staram się przystosować w miarę moich możliwości.
Od długiego czasu jednak odrzucam ludzi (znajomych bliższych i dalszych, nowych, nawet rodzinę) z racji swojej skrajnie niskiej samoooceny - po prostu nie chcę nikomu psuć życia i nastroju. Ostatnio próbuję z tym walczyć, ale co z tego wyjdzie - to się okaże
Nie toleruję też silnej potrzeby imprezowania, zbytniej towarzyskości, skłonności do alkoholu czy narkotyków, kłamstw, a na ogół staram się przystosować w miarę moich możliwości.
Od długiego czasu jednak odrzucam ludzi (znajomych bliższych i dalszych, nowych, nawet rodzinę) z racji swojej skrajnie niskiej samoooceny - po prostu nie chcę nikomu psuć życia i nastroju. Ostatnio próbuję z tym walczyć, ale co z tego wyjdzie - to się okaże
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Kiedyś z kumplem na dyskotece postanowiliśmy podbijać do najbardziej wylansowanych lasek od tak dla małego eksperymentu.Nie wiem ile koszy każdy zdążył zaliczyć zanim postanowiliśmy obniżyć nieco próg trudności i na koniec podbiliśmy do niczym na pierwszy rzut oka nie wyróżniających się dwóch panien.Niestety i te nas nie chciały.Ale jak dziś pamiętam moment jak spojrzeliśmy na siebie z kumplem po czym wpadliśmy rozbawieni w trwający wieczność dziki śmiech.Podryw był kiepski ale zabawa przednia.Kumpel uznał iż owe odrzucenia to kara za to że co dziennie rzuca fajki.Postanowił już nigdy ich nie rzucać
-
- bobASek
- Posty: 4
- Rejestracja: 4 gru 2013, 18:50
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Wiadomo, ze nikt nie lubi być odrzucanym , mnie najbardziej zraża kłamstwo, uwazam ze jesli ktos to raz zrobi to tak bedzie robil zawsze.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
To prawda. Po wielu moich doświadczeniach też tak uważam. Niestety, teraz ciężko jest zaufać.
Fotobudka czyli fajna sprawa na imprezę.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Ja sie nie boje odrzucenia, lubie miec sprawe jasna i klarowna. Wystarczy, ze raz do kogos podejde, to juz wiem na co go stac.
Jezeli ktos kreci, odstawia jakies numery, bawi sie w glupie podchody na poziomie gimnazjum, chce, zeby zawsze wyszlo na jego korzysc, zeby nie stracic ego, to lepiej z taka osoba dac sobie spokoj.A najgorsi sa tchorze, ktorzy nie potrafia grac w otwarte karty, tylko zakladaja jakies durne watki w internetach. Takich jest najwiecej. Ubaw na sto dwa. Kozaki i chojraki w necie, a w realu zwykle ciotki-klotki.
Oczywiscie tylko teoretyzuje, bo jestem genetycznie aseksualna i aromantyczna do piatego pokolenia wstecz.
I zycze tym wszystkim poj.ebusom, zeby znalezli ta wielka, nieskonczona milosc, na ktora ich ego tak bardzo ( nie ulega to najmniejszej watpliwosci) zasluguje. Niech opływaja chwałą własnej ( niepodważalnej) ***.istosci, oby sie tylko własnym gownem nie zadławili, kiedy beda swoje odchody konsumowac w przekonaniu, ze to ambrozja.
Jezeli ktos kreci, odstawia jakies numery, bawi sie w glupie podchody na poziomie gimnazjum, chce, zeby zawsze wyszlo na jego korzysc, zeby nie stracic ego, to lepiej z taka osoba dac sobie spokoj.A najgorsi sa tchorze, ktorzy nie potrafia grac w otwarte karty, tylko zakladaja jakies durne watki w internetach. Takich jest najwiecej. Ubaw na sto dwa. Kozaki i chojraki w necie, a w realu zwykle ciotki-klotki.
Oczywiscie tylko teoretyzuje, bo jestem genetycznie aseksualna i aromantyczna do piatego pokolenia wstecz.
I zycze tym wszystkim poj.ebusom, zeby znalezli ta wielka, nieskonczona milosc, na ktora ich ego tak bardzo ( nie ulega to najmniejszej watpliwosci) zasluguje. Niech opływaja chwałą własnej ( niepodważalnej) ***.istosci, oby sie tylko własnym gownem nie zadławili, kiedy beda swoje odchody konsumowac w przekonaniu, ze to ambrozja.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
... ja zostałam odrzucona bo przeszkadzałam w "rozwoju duchowym"... "dusza" mojego partnera po 9 latach bycia razem stwierdziła, że nie może marnować więcej ze mną czasu, że się musi rozwijać w "szczytnym celu"... i to boli jak cholera.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Po ostatnich wydarzeniach dochodzę do wniosku, że do odrzucenia to ja powinnam się przyzwyczaić. I nie rozpaczać dłużej jak 5 minut. Nie przejmować się. Bo w końcu nie można mieć wiecznie pecha,nie?
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Z czasem człowiek wszystko przyjmuje spokojniej Sam dostałem trochę "koszy" w życiu, ale w zasadzie dobrze, bo nie byłyby to odpowiednie osoby. Sam też parę osób odrzuciłem, więc pokornie zdaję się na święte prawo karmy Poza tym samemu też jest dobrzeLayla pisze:Po ostatnich wydarzeniach dochodzę do wniosku, że do odrzucenia to ja powinnam się przyzwyczaić. I nie rozpaczać dłużej jak 5 minut. Nie przejmować się. Bo w końcu nie można mieć wiecznie pecha,nie?
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Do osób poszukujących drugiej połówki - jaka byłaby Wasza reakcja na maile od kogoś, kto Was nigdy na oczy w życiu nie widział, z którym nie zamieniliście w realu ani jednego słowa, a kto by Wam słodził i wypisywał, że czekał właśnie na Was? Pomimo, że Was nie zna. Widział Was tylko na zdjęciu.
Bawilibyście się słowami z taką osobą? Deklarowalibyście jej uczucia? Pomimo, że nic o niej nie wiecie oprócz jednego zdjęcia i kilku maili??
Jestem szczera. Szukam Przyjaciół, bo tylko w gronie ludzi na których można liczyć, można znaleźć tą właściwą osobę.
Przecież maile są tylko scenariuszem naszych własnych wyobrażeń na temat drugiej osoby. Nie można na ich podstawie deklarować komuś uczuć (jeśli się do tego poważnie podchodzi). Ale może ja się nie znam.
Bawilibyście się słowami z taką osobą? Deklarowalibyście jej uczucia? Pomimo, że nic o niej nie wiecie oprócz jednego zdjęcia i kilku maili??
Jestem szczera. Szukam Przyjaciół, bo tylko w gronie ludzi na których można liczyć, można znaleźć tą właściwą osobę.
Przecież maile są tylko scenariuszem naszych własnych wyobrażeń na temat drugiej osoby. Nie można na ich podstawie deklarować komuś uczuć (jeśli się do tego poważnie podchodzi). Ale może ja się nie znam.
- Aenyeweddien
- pASibrzuch
- Posty: 264
- Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
- Lokalizacja: Łódź
Re: Jak to jest z odrzuceniem?
Snowleo to zależałoby od tego jak długo trwał kontakt. Tak po tygodniu jak tylko zobaczył zdjęcie? W taką "miłość od pierwszego zobaczenia" to ja nie wierzę. Po dłuższym czasie, lub jeśli wymiana meilowa była naprawdę wyjątkowa. Wtedy byłabym bardziej skłonna uwierzyć.
Nie deklarowałabym niczego czego nie czuję. Bo ja już tak mam po prostu. Ale tu pojawia się problem osób, które kiedy nic nie deklarujesz przyjmują swoją wersję wydarzeń i cudzych uczuć.
Meile mogą zawierać informacje o drugiej osobie, zarówno bezpośrednie jak i pośrednie. Takie jak ton wypowiedzi, słownictwo, ortografia. Posiadam jeden bardzo przemiły kontakt wirtualny trwający od 10 lat, widzieliśmy się w realu, wiemy na czym stoimy. Ale uważam, że coś takiego to rzadkość.
Nie deklarowałabym niczego czego nie czuję. Bo ja już tak mam po prostu. Ale tu pojawia się problem osób, które kiedy nic nie deklarujesz przyjmują swoją wersję wydarzeń i cudzych uczuć.
Meile mogą zawierać informacje o drugiej osobie, zarówno bezpośrednie jak i pośrednie. Takie jak ton wypowiedzi, słownictwo, ortografia. Posiadam jeden bardzo przemiły kontakt wirtualny trwający od 10 lat, widzieliśmy się w realu, wiemy na czym stoimy. Ale uważam, że coś takiego to rzadkość.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec