Jak to jest z odrzuceniem?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 14:30 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Larwa
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 25 maja 2012, 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Larwa »

Wicherek pisze:Może w Twoim przypadku nie chodzi o wygląd? Może zrażasz do siebie facetów swoim nastawieniem typu: "przecież ja jestem taka smutna i nieszczęśliwa, więc pewnie i ciebie, mężczyzno, unieszczęśliwię"?
Wydaje mi się, że ludzie wybierają sobie na partnerów osoby nastawione optymistycznie do świata i innych. W końcu nikt nie chce obciążać się dodatkowym problemem...
Ja często miewam takie nastawienie i jestem do bólu pesymistyczna, a i tak znalazło się kilku masochistów (a na sam wygląd raczej nie polecieli). Zresztą, nie każdy lubuje się w optymistach.
wyrwana_z_kontekstu pisze:Jeśli przyciągam mężczyzn, to nieodpowiednich i wybieg z fikcyjnym związkiem też miałby położyć temu kres. Bo słowa to czasem za mało.
Wyrwana, już kilka razy chciałam Ci to napisać, ale sobie darowałam: może to Ty podświadomie lgniesz do tych nieodpowiednich? Nie znam Cię na tyle by dokonać kompletnej psychoanalizy, ale możliwe że z jakichś powodów boisz się nawiązania bliskiej relacji z mężczyzną więc "sięgasz" po tych, których będziesz mogła skreślić, bo są nieodpowiedni. Taki mechanizm obronny. Chce związku więc szukam/nawiązuje znajomości, ale boję się bliskości więc wybieram osoby, z którymi nie mam szansy stworzyć nic trwałego. Przemyśl to.
Jeśli chodzi o fikcyjny związek to swój komentarz zamieściłam w adekwatnym wątku.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 14:30 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Larwa
starszASek
Posty: 34
Rejestracja: 25 maja 2012, 21:48
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Larwa »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Miałoby to sens, gdybym rzeczywiście mogła w panach przebierać i wybierać jak w ulęgałkach. ;)
Zwykle jest tak, że to oni mnie zaczepiają, na forum czy w rzeczywistości, dają nadzieję i choć wiem, że są nieodpowiedni, to zależy mi na relacji, bo np. w jakimś aspekcie mi się spodobali, no i nie byłam nigdy w związku, a chciałabym.
Ale zgadzając się na kontakt także niejako wybierasz. Jak sama piszesz widzisz, że nie są odpowiedni a decydujesz się kontynuować znajomość. Rozumiem, że mimo wszystko czasem ciężko jest kogoś skreślić bo ma przecież kilka fajnych cech, bo inteligentny, bo może jednak jakoś to będzie, ale jeśli od początku widzisz coś co klasyfikuje kandydata jako nieodpowiedniego, to lepiej nie robić sobie i jemu złudnej nadziei. Uwierz, sama się przejechałam na takim przymykaniu oka, choć w duchu wiedziałam, że to nie ma racji bytu.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: dimgraf »

A jeśli ktoś się uczepi Ciebie i nawet ciężko go unikać, bo np. pracujecie w tej samej firmie, w tym samym biurze? Nie można ignorować współpracownika, bo nawet na czysto służbowych relacjach komunikacja musi być.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Immortelle

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Immortelle »

Jak się ma "nas*ane w głowie" jak ja, to każdy powód bywa dobry. Nie ma na pewno szans, bym związała się z osobą wymagającą seksu. Jeżeli zależy mi na kimś, owszem, jakieś tam pieszczoty raz na ruski rok wchodzą w grę, ale nic więcej... Kiedyś próbowałam "normalnych" związków i już wiem, że nie dam się więcej namówić.
Nie toleruję też silnej potrzeby imprezowania, zbytniej towarzyskości, skłonności do alkoholu czy narkotyków, kłamstw, a na ogół staram się przystosować w miarę moich możliwości.
Od długiego czasu jednak odrzucam ludzi (znajomych bliższych i dalszych, nowych, nawet rodzinę) z racji swojej skrajnie niskiej samoooceny - po prostu nie chcę nikomu psuć życia i nastroju. Ostatnio próbuję z tym walczyć, ale co z tego wyjdzie - to się okaże :)
Awatar użytkownika
Patryk
bASyliszek
Posty: 1006
Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
Kontakt:

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Patryk »

Kiedyś z kumplem na dyskotece postanowiliśmy podbijać do najbardziej wylansowanych lasek od tak dla małego eksperymentu.Nie wiem ile koszy każdy zdążył zaliczyć zanim postanowiliśmy obniżyć nieco próg trudności i na koniec podbiliśmy do niczym na pierwszy rzut oka nie wyróżniających się dwóch panien.Niestety i te nas nie chciały.Ale jak dziś pamiętam moment jak spojrzeliśmy na siebie z kumplem po czym wpadliśmy rozbawieni w trwający wieczność dziki śmiech.Podryw był kiepski ale zabawa przednia.Kumpel uznał iż owe odrzucenia to kara za to że co dziennie rzuca fajki.Postanowił już nigdy ich nie rzucać :]
kamilszerszen
bobASek
Posty: 4
Rejestracja: 4 gru 2013, 18:50

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: kamilszerszen »

Wiadomo, ze nikt nie lubi być odrzucanym , mnie najbardziej zraża kłamstwo, uwazam ze jesli ktos to raz zrobi to tak bedzie robil zawsze.
muspaw
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 16 paź 2013, 13:46

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: muspaw »

To prawda. Po wielu moich doświadczeniach też tak uważam. Niestety, teraz ciężko jest zaufać.
Fotobudka czyli fajna sprawa na imprezę.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Indiana »

Ja sie nie boje odrzucenia, lubie miec sprawe jasna i klarowna. Wystarczy, ze raz do kogos podejde, to juz wiem na co go stac.
Jezeli ktos kreci, odstawia jakies numery, bawi sie w glupie podchody na poziomie gimnazjum, chce, zeby zawsze wyszlo na jego korzysc, zeby nie stracic ego, to lepiej z taka osoba dac sobie spokoj.A najgorsi sa tchorze, ktorzy nie potrafia grac w otwarte karty, tylko zakladaja jakies durne watki w internetach. Takich jest najwiecej. Ubaw na sto dwa. Kozaki i chojraki w necie, a w realu zwykle ciotki-klotki.
Oczywiscie tylko teoretyzuje, bo jestem genetycznie aseksualna i aromantyczna do piatego pokolenia wstecz.
I zycze tym wszystkim poj.ebusom, zeby znalezli ta wielka, nieskonczona milosc, na ktora ich ego tak bardzo ( nie ulega to najmniejszej watpliwosci) zasluguje. Niech opływaja chwałą własnej ( niepodważalnej) ***.istosci, oby sie tylko własnym gownem nie zadławili, kiedy beda swoje odchody konsumowac w przekonaniu, ze to ambrozja.
Awatar użytkownika
snowleo
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 2 maja 2014, 16:02
Lokalizacja: gg: 2367381

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: snowleo »

... ja zostałam odrzucona bo przeszkadzałam w "rozwoju duchowym"... "dusza" mojego partnera po 9 latach bycia razem stwierdziła, że nie może marnować więcej ze mną czasu, że się musi rozwijać w "szczytnym celu"... i to boli jak cholera.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Layla »

Po ostatnich wydarzeniach dochodzę do wniosku, że do odrzucenia to ja powinnam się przyzwyczaić. I nie rozpaczać dłużej jak 5 minut. Nie przejmować się. Bo w końcu nie można mieć wiecznie pecha,nie?
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Heremis87 »

Layla pisze:Po ostatnich wydarzeniach dochodzę do wniosku, że do odrzucenia to ja powinnam się przyzwyczaić. I nie rozpaczać dłużej jak 5 minut. Nie przejmować się. Bo w końcu nie można mieć wiecznie pecha,nie?
Z czasem człowiek wszystko przyjmuje spokojniej :wink: Sam dostałem trochę "koszy" w życiu, ale w zasadzie dobrze, bo nie byłyby to odpowiednie osoby. Sam też parę osób odrzuciłem, więc pokornie zdaję się na święte prawo karmy :wink: Poza tym samemu też jest dobrze :)
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Awatar użytkownika
snowleo
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 2 maja 2014, 16:02
Lokalizacja: gg: 2367381

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: snowleo »

Do osób poszukujących drugiej połówki - jaka byłaby Wasza reakcja na maile od kogoś, kto Was nigdy na oczy w życiu nie widział, z którym nie zamieniliście w realu ani jednego słowa, a kto by Wam słodził i wypisywał, że czekał właśnie na Was? Pomimo, że Was nie zna. Widział Was tylko na zdjęciu.

Bawilibyście się słowami z taką osobą? Deklarowalibyście jej uczucia? Pomimo, że nic o niej nie wiecie oprócz jednego zdjęcia i kilku maili??

Jestem szczera. Szukam Przyjaciół, bo tylko w gronie ludzi na których można liczyć, można znaleźć tą właściwą osobę.
Przecież maile są tylko scenariuszem naszych własnych wyobrażeń na temat drugiej osoby. Nie można na ich podstawie deklarować komuś uczuć (jeśli się do tego poważnie podchodzi). Ale może ja się nie znam.
Awatar użytkownika
Aenyeweddien
pASibrzuch
Posty: 264
Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
Lokalizacja: Łódź

Re: Jak to jest z odrzuceniem?

Post autor: Aenyeweddien »

Snowleo to zależałoby od tego jak długo trwał kontakt. Tak po tygodniu jak tylko zobaczył zdjęcie? W taką "miłość od pierwszego zobaczenia" to ja nie wierzę. Po dłuższym czasie, lub jeśli wymiana meilowa była naprawdę wyjątkowa. Wtedy byłabym bardziej skłonna uwierzyć.

Nie deklarowałabym niczego czego nie czuję. Bo ja już tak mam po prostu. Ale tu pojawia się problem osób, które kiedy nic nie deklarujesz przyjmują swoją wersję wydarzeń i cudzych uczuć.

Meile mogą zawierać informacje o drugiej osobie, zarówno bezpośrednie jak i pośrednie. Takie jak ton wypowiedzi, słownictwo, ortografia. Posiadam jeden bardzo przemiły kontakt wirtualny trwający od 10 lat, widzieliśmy się w realu, wiemy na czym stoimy. Ale uważam, że coś takiego to rzadkość.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
ODPOWIEDZ