Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:55 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: aburleksa782 »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Czy ja cokolwiek napisałam w kwestii Twojego życia w samotności?
wyrwana_z_kontekstu pisze:Niestety, niektórzy to już całkiem jałowi zostaną, bo nie akceptują nawet zwierzątek w domu. :(
j.w.
w tym kontekście określenie "jałowi" raczej nie miało pozytywnego wydźwięku
wyrwana_z_kontekstu pisze:Spytaj redbaloon dlaczego tak widzi Twoją przyszłość, bo to chyba m. in. Twojego posta dotyczyła jego uwaga o kotach. :)
Zważywszy, że napisałam wcześniej o wyraźnej niechęci co do posiadania zwierząt, post redbaloon średnio do mnie pasuje ;).
wyrwana_z_kontekstu pisze:Mnie ta dyskusja też bawi niepomiernie. Nie tak często mam okazję rozmowy z ultraczłowiekiem. :)
Wyjaśnij proszę termin ultraczłowiek, bo nie wiem, co on oznacza.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:55 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: aburleksa782 »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Ojej, nie znasz znaczenia podstawowych przedrostków? Smutne. :cry:
Wybacz, nie mam talentu pedagogicznego, by Ci wytłumaczyć.
A szkoda.
Może właśnie Twoja ironia mimo niskich wymagań sprawia, że ciężko jest Ci kogoś znaleźć. Nie chcę jednak spekulować.
P.S. Przytul ode mnie psa, bo widzę, że darzysz go pozytywnym uczuciem, a to jest fajne. :)
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: dimgraf »

Nie wiem czy moderatorzy śpią ale toczy się tu jakaś dziwna dyskusja, którą chyba ktoś powinien przerwać.

Dziewczyny po ciachu na zgodę :ciasto: :ciasto: i schować pazurki.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: aburleksa782 »

Dzięki dimgraf. :D
Btw właśnie wybieram się do kuchni by zrobić sernik na zimno. <3
Awatar użytkownika
redballoon
ASiołek
Posty: 75
Rejestracja: 8 lut 2013, 00:08

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: redballoon »

*
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2013, 20:48 przez redballoon, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: aburleksa782 »

redballoon pisze:Ojeej, nie chciałem zrobić zamieszania. A kot to przecież znak samotności, a nie dosłownie zwierzaczek.
Chodziło mi o to, że (moim zdaniem) osoby, których oczekiwania wobec partnera są bardzo duże, a wytyczne co do cech, których nie może spełniać są wysoce wyszczególnione, są raczej skazane na bycie samemu. Nie oznacza to, że należy brać wszystko co leci, chyba nikt nie jest desperatem, ale w niektórych kwestiach warto przejść na kompromis. Bo to na nim w dużym stopniu polega związek.
Zrozumiałam za pierwszym razem o co Ci chodziło i w mojej ocenie nie zrobiłeś zamieszania :).
Zgadzam się też w z tym, co napisałeś - warto mieć wymagania i warto również umieć pójść na kompromis.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: panna_x »

Dlatego napisałam już wcześniej, że mam nikłe szanse na związek i że tylu rzeczy bym nie akceptowała, że związek w moim przypadku nie ma sensu większego. :) Przecież mam świadomość, że nie ma takiej osoby, która by mi odpowiadała i spełniała moje wymarzone kryteria.
Ja jestem osobą bierną i leniwą, więc siłą rzeczy najlepsza byłaby dla mnie osoba podobna, a nie przeciwieństwo- stąd taki opis. Przecież mam świadomość, że z osobą bardzo pracowitą, aktywną i ambitną dochodziłoby do konfliktów stale na tym tle, więc z góry sobie odpuszczam takie osoby.
Ja nie mam już chęci się rozwijać, lubię swoją bierność. Wystarczy mi, że musiałam się " rozwijać" chodząc do najlepszego liceum w moim mieście, na kurs angielskiego, wybierając po maturze studia. Teraz zaś już nic mi się nie chce. :)
Odpowiadając na pytanie, kogo szukam, to mogę powiedzieć, że nikogo. Jak się trafi w moim życiu taka osoba, jaką bym chciała, to fajnie, a jak nie, to też dobrze. Będę sama, ale nie będę znosiła kogoś, kto mi nie odpowiada tylko po to, żeby nie być singlem. Zresztą, jako typowy introwertyk lubię bycie singlem, dużo samotności, uciekanie we własne myśli. Druga osoba nie jest mi niezbędna.
A pytanie dotyczyło nie tego, czy kogoś szukam, tylko kogo bym chciała/ nie chciała, jeśli już miałabym być w związku- a tu każdy ma jakieś swoje kryteria, marzenia.
Awatar użytkownika
Falka
pASsanger
Posty: 472
Rejestracja: 11 sie 2012, 19:55
Lokalizacja: Lublin/Podlasie

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: Falka »

panna_x pisze:Zresztą, jako typowy introwertyk lubię bycie singlem, dużo samotności, uciekanie we własne myśli. Druga osoba nie jest mi niezbędna.
A pytanie dotyczyło nie tego, czy kogoś szukam, tylko kogo bym chciała/ nie chciała, jeśli już miałabym być w związku- a tu każdy ma jakieś swoje kryteria, marzenia.
Mam tak samo też jestem introwertyczką i bardzo lubię i cenię swoje towarzystwo. Samotność mi nie straszna. W swoje myśli nie uciekam bo prawie bez przerwy w nich jestem.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:55 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: panna_x »

Wtedy wierzyłam w mit, że ludzie po studiach mają lepiej w życiu, mają lepszą pracę, łatwiej o nią itd. Poza tym lubiłam wtedy jeszcze czytać, więc wybrałam polonistykę. W sumie zgodnie z moimi ówczesnymi zainteresowaniami. Chciałam wtedy zostać nauczycielką, bo uważałam, że to fajna praca, ale nie ukrywam, że rodzicom też bardzo zależało,żebym skończyła jakieś studia ( może dlatego, że sami ich nie mają). Tyle, że z biegiem czasu wypaliłam się i studia przestały mnie interesować, bardzo mnie rozczarowały, jak i ludzie, z którymi miałam tam do czynienia.
Wiesz, gdybym miała nieograniczone fundusze, to też bym stale rozwijała moją pasję- są nią podróże. Ale to dość droga sprawa. Nie mogę spędzać całego czasu jeżdżąć po Polsce czy Europie i zwiedzać ;)
Oczywiście, że nie tylko siedzę przed kompem czy TV, lubię też czytać, chodzić na spacery, chodzę do pewnego stowarzyszenia w Dąbrowie Górniczej, chodziłam do partii politycznej ( aktualnie czekam, aż ją reaktywują, bo zawiesili jej oddział odgórnie w moim mieście), ale nie ma to nic wspólnego z jakąś konkretną pracą zarobkową albo w domu.
W sumie nie robię nic konkretnego tzn. teraz nie pracuję ani zawodowo ( liczę, że to się wkrótce zmieni), ani nie prowadzę domu jak porządna gospodyni i raczej nie zniosłabym tego, gdyby ktoś próbował na mnie wymusić, żebym się wzięła do poważnej roboty. :)
A nie chcę popełniać błędu, jaki miał miejsce w mojej rodzinie ( sorki za dygresję rodzinną). Otóż, kuzyn taty miał żonę. Ona jako panna pracowała jako pilot wycieczek zagranicznych, lubiła wyjazdy, kontakt z ludźmi, życie na walizkach, była towarzyska bardzo i takie życie jej pasowało. Jednak on zakładał, że po ślubie ona się zmieni, ustatkuje, będzie dobrą żoną. Tymczasem ten związek okazał się katastrofą. Ona nie lubiła zajmować się domem, dlatego był tam stale bałagan. Tęskniła do towarzystwa ludzi, zapraszała bardzo często koleżanki na grilla, pogaduszki, przez co nie było już czasu na regularne zajmowanie się domem.
Mąż miał o to żal i często dochodziło do kłótni. Próbowala pracować, ale w kolejnych pracach jej się nie wiodło też ( nie były to prace związane z jej zainteresowaniami i poprzednim stylem życia- jedna w biurze, druga w sklepie), co tylko zaostrzało konflikty. W końcu wskutek różnych okoliczności to małżeństwo się rozpadło całkiem.
Myślę,że niepotrzebnie oczekiwał, że ona może się zmienić.
Ja wiem, że nie lubię być gospodynią domową, nie lubię pracy, obowiązków, więc po co mi ktoś, kto będzie oczekiwał czegoś innego? To będzie tylko źródłem kłotni i rozczarowań potem. Nie chcę skończyć jak oni.
Dlatego wolę osobę uległą, bo taka raczej nie będzie chciała mnie zmieniać. ;)
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: aburleksa782 »

panna_x pisze: Wiesz, gdybym miała nieograniczone fundusze, to też bym stale rozwijała moją pasję- są nią podróże. Ale to dość droga sprawa. Nie mogę spędzać całego czasu jeżdżąć po Polsce czy Europie i zwiedzać ;)
Po Azji można się poruszać taniej. :mrgreen:
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:54 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Czego nie zaakceptujecie u przyszłego partnera?

Post autor: panna_x »

Teraz to chyba nie, bo mam na horyzoncie promyk nadziei na pracę, na miejscu. Trzymajcie kciuki, żeby się udało.
ODPOWIEDZ