Mogę się niemal po wszystkim wyzej podpisac- mam bardzo podobnie jak cloud
no moze z wyjatkiem dbania o dom oraz balaganiarstwa- sama jestem antypanią domu, wiec balagan by mi nie przeszkadzal, za to pedantyzm i przywiazywanie wagi do wygladu mieszkania mnie troche odpycha.
moge powiedziec, ze niedawno mielismy duzy remont w mieszkaniu, tata je ladnie odnowil, ale czuje sie teraz jak w jakims muzeum, a to nie opieraj sie o sciane w pokoju siedzac na wersalce, bo tapeta sie zetrze, a to ostroznie otwieraj drzwiczki od szafki w kuchni, zeby nie uderzyc o okap i nie zarysowac, a to nie stawaj na progu tylko przechodz nad nim, zeby go nie zniszczyc, a to otwiejac drzwi od pokoju nie miej nic w rece zeby czasem nie zarysowac w nich szybki, ktora jest kolo klamki umieszczona, a to nie wolno czyscic wanny i umywalki zwyklym proszkiem tylko trzeba specjalny preparat, zeby czasem nie zedrzec powierzchni.
oczywiscie mieszkanie po remoncie ladnie wyglada, i sporo to kosztowalo, totez nie dziwie sie, ze tacie bardzo na tym zalezy, ale tez meczy mnie to i wkurza- uwazam, ze mieszkanie ma byc przede wszystkim funkcjonalne i wygodne. wolalabym, zeby nie bylo az tak remontowane, odnawiane, a za to, zeby bylo wygodnie i fajne do przebywania w nim, a w moim odczuciu teraz nie jest. na wszystko trzeba uważać i ze wszystkim się cackać. oczywiscie tata nie rozumie, co mi sie nie podoba i czemu nie zachwycam się nową odsloną mieszkania, jak on.
wychodze na taką marudę, która nie docenia niczego
i dobrze, jakbym miala swoje mieszkanie to bym je zrobila po swojemu. na szczescie nie musze w jakiś przesadny sposob dbac o porzadek, bo rodzice już mnie znaja na tyle. wystarczy, jak tam trochę coś porobię w domu, ale bez przesady i przemęczania się
podsumowując, to na pewno nie zniosłabym takiego podejscia do mieszkania, jego urządzania i tak przesadnego czczenia rzeczy, przedmiotow. wolalabym, zeby lokum bylo urzadzone skromniej, taniej, i zeby nie bylo potem też jakichs dziwnych, przesadnych wymagań.