Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: urtika »

Indiana pisze: Wiesz, kobiety to prawdziwe modliszki, jak sa zakochane, potrafia swietnie udawac zainteresowania i malpowac pasje faceta, aby go zdobyc
Udawać zainteresowania, których się nie ma? :wink: To akurat bardzo łatwo można sprawdzić. Wystarczy zadać kilka pytań i prawda (bądź kłamstwo) od razu wyjdzie na jaw.
Quirkyalone
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: CloudninowaSWQ »

Jest nas więcej :P
Też popieram powiedzonko: widziały gały co brały czy jak to sie mawia,fakt faktem mogę sie podpisać obiema rękoma pod słowami Indiany.Logiczne,że niepociągająca kobieta dla danego faceta będzie nudna,to chyba właśnie jest to dopasowanie. Jeśli ktoś nas pociąga,to zazwyczaj ktoś,kto jest dla nas kimś interesujacym a nie nudnym prawda,że prawda?(moja polonistka tak mawiała :lol: (...)Prawda,że prawda?(...) :)
No ale dobra wracając do pyt. w tem.-panowie ,którzy nie odpowiedzieli jeszcze,niech sie wypowiedzą<prosi>.
Chciałabym poznać męski pkt widzenia ze strony asów,a widzę,że tu kobiety chętniej odp
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: morowy »

Sądzę, ze podstawowym uczuciem, które skłania panów do szukanie bliskości z paniami, jest uczucie... wzwodu :mrgreen: Bez tego "uczucia" pozostałe potrzeby bliskości, czułości, dzielenia życia z kimś drugim itp. bledną, albo wydają się po prostu nieopłacalne w konfrontacji z wysiłkiem jaki trzeba włożyć w zawiązanie i podtrzymywanie związku.

Kiedy wyobrażam sobie, że w zamian za korzyści bycia w związku, będę zmuszony znosić nieustający jazgot o banałach lub oczywistościach, irracjonalne (z mojego punktu widzenia) zmiany nastroju, utracę poczucie wolności, niezależności i osłabnie moje poczucie bezpieczeństwa (choćby ze względu na wzrost odpowiedzialności za jeszcze drugą osobę oprócz siebie), to już nawet nie chce mi się próbować cos zaczynać.

Mężczyźni mający potrzeby seksualne powiadają: "Z babą źle, ale bez baby jeszcze gorzej", a ja mówie: "Bez baby źle, ale z babą jeszcze gorzej niż źle!" :P
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: Heremis87 »

morowy pisze: Kiedy wyobrażam sobie, że w zamian za korzyści bycia w związku, będę zmuszony znosić nieustający jazgot o banałach lub oczywistościach, irracjonalne (z mojego punktu widzenia) zmiany nastroju, utracę poczucie wolności, niezależności i osłabnie moje poczucie bezpieczeństwa (choćby ze względu na wzrost odpowiedzialności za jeszcze drugą osobę oprócz siebie), to już nawet nie chce mi się próbować cos zaczynać.
Podpisuję się pod tym :wink: Dodam, że jestem zmęczony tym całym gonieniem i staraniami, w imię czego jeśli nie mam w zasadzie potrzeb uczuciowych?
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Panowie po prostu sądzą według siebie i powinni to zaznaczyć zamiast pisać tu niby prawdy objawione. :P
Oczywiste jest, że oprócz pożądania ludzie mają też potrzebę bliskości emocjonalnej, zrozumienia, zaufania itp., dlatego związki nadal cieszą taką popularnością. W innym przypadku wszyscy faceci byliby tylko i wyłącznie singlami nastawionymi na zaliczanie kolejnych obiektów. Oczywiście są takie jednostki, ale nie należy uogólniać, bo przeważnie tendencja jest raczej odwrotna.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: morowy »

LonelyDragon pisze:Oczywiście można tu tylko spekulować, ale jeśli założymy że facetami kieruje jedynie, jak to ujął morowy, uczucie wzwodu, to po co ktoś miałby z siebie błazna robić w centrum miasta skoro i tak wyglądało na to że szanse marne. :wink:
Po pierwsze: dlaczego mamy zakładać, ze facetami kieruje jedynie uczucie wzwodu? To bezsensowne założenie i ja wcale tak nie twierdzę. Uważam, ze to "uczucie" podstawowe, a nie jedyne z puli uczuć (potrzeb) skłaniających mężczyzn do szukania, zawierania związków z kobietami.

Po drugie: jeśli dziwi cię, ze ktoś "robi z siebie błazna w środku miasta, pomimo małych szans na sukces", to zobacz gdzie na piramidzie potrzeb Maslowa znajdują się potrzeby seksualne. Wydaje mi się, że nie do końca rozumiesz wagę i wpływ tego instynktu na zachowanie człowieka (a w szczególności facetów).
LonelyDragon pisze:Czy nie było by po prostu logiczniejsze, łatwiejsze i wymagające mniej energii zainteresowanie się innym obiektem seksualnym? W dużym wyemancypowanym mieście dla dobrze prezentującego się faceta nie sądze aby było problemem znalezienie chętnej na taką przygodę. W imię czego zatem robić takie widowisko jeśli chodzi tylko o seks?
Jeśli ktoś pożąda Angeliny Jolie i Mili Kunis, to choćby codziennie sypiał z Milą - nie zaspokoi w ten sposób swojego pożądania do Angeliny. Zaspokoi swoją ogólną potrzebę rozładowania napięcia seksualnego, zaspokoi swoje pożądanie do Mili Kunis, ale nie zaspokoi pożądania do Angeliny Jolie i będzie nadal robił z siebie błazna, żeby ją zdobyć.
LonelyDragon pisze:Sprowadzanie świata do tego że faceci myślą penisem a kobiety portfelem zapewnie upraszcza wszelkie zawiłości świata wokół ale też sprawia że wszystko staje się trochę bez sensu,
Bez sensu? Tylko w ten sposób ma to wszystko jakiś sens - w przeciwnym wypadku ten świat byłby jakimś już zupełnie chaotycznym, absurdalnym dziwolągiem. Popatrz na to w ten sposób:

- "kobiety myślą portfelem", bo... kobieta raz w miesiącu "znosi" tylko jedno jajo i może być zapłodniona jeden raz w roku przez jednego samca. Po zapłodnieniu musi się bujać jeszcze 9 miesięcy z zarodkiem, płodem do porodu, a potem jeszcze musi pielęgnować zupełnie nieporadne niemowlę, bo to matka potrafi produkować dla niego pożywienie (gruczoły mleczne), a nie ojciec.
Jednak z "punktu widzenia genów", opłaca jej się wkładać tyle energii, wysiłku w swoje dziecko, bo ona zawsze, na 100% jest pewna, ze 50% genów dziecka, które urodzi będzie pochodzić od niej. Stąd nie ilość stosunków czy partnerów jest tu istotna, lecz ich jakość ("myślenie portfelem").

- "faceci myślą penisem", bo... facet codziennie produkuje miliony gamet, którymi codziennie może (teoretycznie) zapłodnić tyle kobiet ile w stanie jest odbyć stosunków i zdobyć partnerek. W odróżnieniu jednak od kobiety, facet nigdy nie jest pewny czy dziecko jest jego. Stąd "z punktu widzenia" genów opłaca się, aby mężczyźni mieli mozliwie jak największą liczbę stosunków i partnerek, aby zwiększyć prawdopodobieństwo replikacji swoich genów. Tu ilość jest potencjalnie skuteczniejsza, niż jakość (czyli stąd to "myślenie penisem").
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: Indiana »

Większość facetów doskonale zaspokoiłaby swoje potrzeby przez onanizm. Niestety wciąż jest to temat tabu. Może nie sam onanizm, ale zaspokajanie 100% potrzeb przez onanizm byłaby oznaką frajerstwa, a szkoda, bo dla wielu byłoby to idealnym rozwiązaniem. Nie ma w tym nic złego i dla mnie facet, który zaspokaja w ten sposób wszystkie swoje potrzeby jest na wyższym etapie rozwoju niż " zaliczający laski ".
No bo niby po co facetowi seks z kobietą, skoro podczas tzw. samogwałtu używa się tych samych narządów i osiąga ten sam orgazm, a nie trzeba się martwić w czasie stosunku, czy aby gumka nie pęknie, czy aby kobieta nie udaje orgazmu itd. ? Odpada też problem paplania/ fochów/ intryg itp.
Tylko, że przyznać się przed kolegami, że się dawno żadnej nie miało... Od razu pozycja w grupie pikuje na łeb, na szyję....
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: morowy »

Indiana pisze:Większość facetów doskonale zaspokoiłaby swoje potrzeby przez onanizm.
Jasne. Tak samo "doskonale" jak wyobrażanie sobie sukcesu, zaspokaja potrzebę jego osiągnięcia :wink:
Mężczyźni nie czują pociągu seksualnego ani do swojej ręki, ani swoich genitaliów, więc masturbacja jest tylko chwilowym, mechanicznym rozładowaniem narastającego napięcia seksualnego, takiego jakby fizycznego, cielesnego "imperatywu". Cała jednak sfera psychiczna, sfera emocjonalna związana z potrzebami seksualnymi, pozostaje niezaspokojona. Popęd seksualny to nie jest tylko chęć przeżycia (chemicznego) orgazmu jak większości ludzi się wydaje.
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: Viljar »

@Morowy, pozwolę sobie na małe sprostowanie. Gdyby patrzeć wyłącznie na instynkty, to kobiety mają dwie strategie: "portfela" i "atrakcyjności". Pierwsza przeważa w wypadku poszukiwania męża (czyli kogoś, kto zaspokoi potrzeby rodziny) a druga - w przypadku poszukiwania ojca (zwiększone prawdopodobieństwo, że potomek sobie poradzi). Podobno w UK 10% dzieci ma za ojca kogoś innego, niż męża matki. U Amiszów współczynnik ten jest najmniejszy - tylko w wypadku jednego dziecka na 20 ojcem nie jest mąż, na co wpływ ma niezwykle rygorystyczny system zasad moralnych. Myślę, że gdyby w Polsce wprowadzić obowiązkowe badania genetyczne, to wielu panów byłoby zdumionych.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: morowy »

Viljar pisze:@Morowy, pozwolę sobie na małe sprostowanie. Gdyby patrzeć wyłącznie na instynkty, to kobiety mają dwie strategie: "portfela" i "atrakcyjności". Pierwsza przeważa w wypadku poszukiwania męża (czyli kogoś, kto zaspokoi potrzeby rodziny) a druga - w przypadku poszukiwania ojca (zwiększone prawdopodobieństwo, że potomek sobie poradzi).
Tak, ale ja wrzuciłem to do jednego wora pisząc o "jakości partnerów" w przypadku kobiet. Zresztą partner z grubym portfelem, to często w obecnych czasach potencjalny dawca dobrych genów, czyli takich, które pozwalają świetnie sobie radzić w dzisiejszym środowisku (nie)naturalnym :wink:
Viljar pisze:Podobno w UK 10% dzieci ma za ojca kogoś innego, niż męża matki. U Amiszów współczynnik ten jest najmniejszy - tylko w wypadku jednego dziecka na 20 ojcem nie jest mąż, na co wpływ ma niezwykle rygorystyczny system zasad moralnych. Myślę, że gdyby w Polsce wprowadzić obowiązkowe badania genetyczne, to wielu panów byłoby zdumionych.
W internecie można przeczytać, że około 8% ojców w Polsce wychowuje nie swoje dziecko. Jeśliby oprzeć się na statystykach ze spraw rozwodowych przy których badano DNA, to 20% rozwodników w Polsce dowiaduje się, że nie wychowywali swojego dziecka. Natomiast z metabadania wyników kilkunastu krajów z całego swiata zrobionego chyba w Wielkiej Brytanii wynikało, że aż 30% rozwodników nie było ojcami biologicznymi swoich dzieci.

Jak już jesteśmy przy zdradach, to ciekawe są różnice w preferencjach pań i panów co do motywów zdrady. Otóż czytałem gdzieś, że kobiety zazwyczaj zdradzają swojego partnera z kimś "lepszym" od niego. Często jest to ktoś zdrowszy, ładniejszy a przede wszystkim zajmujący wyższą pozycję w hierarchii społecznej, czy w danej grupie. Kobiety preferują samców alfa.
Mężczyźni z kolei zdradzają swoje partnerki z... kim popadnie :P No nie jest to oczywiście dosłownie prawdą, jednakże kiedy zdradzana kobieta zastanawia się: "w czym ta lafirynda jest lepsza ode mnie?" to prawdopodobnie w niczym. Mężczyźnie wystarczy, że owa "lafirynda" nie jest jego żoną i juz tylko przez to staje się atrakcyjnym obiektem seksualnym.

Czyli znowu - panie idą w "jakość", a panowie w "ilość". Hmm... :roll:
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: Viljar »

Bo to jest tak, że najpierw piękne są wszystkie kobiety, potem tylko jedna, a potem wszystkie oprócz tej jednej ;)

Jeśli mogę być wredny, to mężczyźni zdradzają, z kim popadnie, bo to się dosłownie opłaca. Po co uganiać się za jakąś samicą alfa, skoro to samo można osiągnąć z samicą epsilon, ale za połowę kosztów? A kobieta nie ma nic do stracenia, czyhając na samca alfa, bo to i tak nie ona płaci większość rachunków :diabel:

Wiem, jak to brzmi. ale powiedzmy sobie szczerze - zdrada też nie jest niczym miłym, więc czemu mam pisać o zdradzających w kategoriach szacunku?
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: Viljar »

Wreszcie na koniec, i jest to tylko moja subiektywna opinia, ale jeśli patrzymy na świat i ludzi jako zbiór samolubów realizujących swoje biologiczno-ewolucyjno-narcystyczne potrzeby nie zważając na nic i nikogo to czy naprawdę fajnie jest w takim świecie żyć? Czy on naprawdę ma sens i motywuje nas by iść do przodu? Jeśli każdy uśmiech drugiej osoby traktujemy jako manipulację i każdą pomoc jako egoistyczną chęć zbudowania sobie zaplecza społecznego wsparcia na czarną godzinę, to sorki ale takie życie staje się zupełnie bezbarwne i paranoidalne, bo wszędzie wokół nas czai się niekończący się spisek dziejowy. Nawet jeśli jest w tym dużo prawdy i podświadomie działających mechanizmów psychologicznych wg takich ewolucyjnych schematów to czy nie lepiej przymknąć czasem oko i założyć że ludzie nie są tacy źli, samolubni i interesowni?
Dawkins twierdzi, że świat właśnie taki jest. Dobrze, że my najwyraźniej żyjemy w innym.

Ja przynajmniej staram się wierzyć, że ludzie potrafią być bezinteresowni i kierują się w życiu nie tylko prostymi instynktami bądź egoizmem. Parę tego dowodów mam chociażby w pracy, gdzie jest sobie jeden pan grafik - dobrze zarabiający, z własnym mieszkaniem, wesoły, sympatyczny altruista. Czasami mówi, że "nie jest instytucją charytatywną", ale jedynie w odniesieniu do pracy, bo dla ludzi, tak zupełnie prywatnie, stać go na wiele. Z racji posiadanych umiejętności zdarza mu się pomagać różnym ludziom - również takim, co do których nie ma wątpliwości, że nie będą w stanie mu się nijak odwdzięczyć (może poza postawieniem piwa). Niestety, wiele osób postępuje dokładnie przeciwnie. Jak to powiedziała babcia Weatherwax w "Carpe Jugulum" (genialna książka, polecam) - problem polega na tym, że jeśli nie żąda się niczego w zamian, to niczego się w zamian nie dostaje.

Bardziej na temat: ze mną jest tak, że potrzeby uczuciowe mam, owszem. Po prawdzie, już jakiś czas temu życie "kawalerskie" (w sensie że samemu) zaczęło już nużyć. Czasami miałbym ochotę z kimś porozmawiać; z kimś, kto byłby więcej niż tylko kolegą/koleżanką, przytulić się, dzielić chwile dobre i złe (bo powiedzmy sobie szczerze - związek tylko "na dobre" to żaden związek). Jest tylko jeden problem: w osobistym kontakcie jestem nieco nieśmiały, co odbierane jest często jako izolowanie się. To z kolei skutecznie mogłoby odstraszyć potencjalną partnerkę mającą podobne jak ja "zapotrzebowania".
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
snowleo
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 2 maja 2014, 16:02
Lokalizacja: gg: 2367381

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: snowleo »

Viljar pisze:Bo to jest tak, że najpierw piękne są wszystkie kobiety, potem tylko jedna, a potem wszystkie oprócz tej jednej ;)

Jeśli mogę być wredny, to mężczyźni zdradzają, z kim popadnie, bo to się dosłownie opłaca. Po co uganiać się za jakąś samicą alfa, skoro to samo można osiągnąć z samicą epsilon, ale za połowę kosztów? A kobieta nie ma nic do stracenia, czyhając na samca alfa, bo to i tak nie ona płaci większość rachunków :diabel:
Czy się opłaca? Zważywszy na alimenty do 25 roku życia - nie wiem, czy się opłaca. Chyba, że ma się sporo kasy. Na opiekunkę do zmiany pampersa na stare lata, też. Co do samców alfa - dawno wyginęli. Zostały tylko omegi, leczące kompleksy kolejnymi podbojami. Samiec alfa - dba o stado. Omega kuli ogon pod siebie.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: Viljar »

W sumie cała ta "wilcza" analogia jest bez sensu. "Samiec alfa" w powszechnym pojęciu to ten, co ma największe wzięcie/jest fizycznie najatrakcyjniejszy. Do tego jeszcze mówi się o "wilkach-samotnikach". Pokażcie mi wilka, który żyje w pojedynkę.

Wątpliwości co do potrzeb uczuciowych panów wynikają m.in. z tego, że panowie chętnie okazują uczucia w obecności innych panów. Akurat dwa dni temu miałem okazję uczestniczyć w takim spotkaniu, gdzie trzech panów (w tym ja) po prostu zalało się łzami podczas rozmowy na tematy uczuciowe właśnie. Ilu panów pozwoliłoby sobie na taką reakcję w obecności kobiet? Mało który. Bo - niestety - wiemy dobrze, że jeśli okażemy te uczucia, to Panie wezmą nas za mięczaków. A we własnym gronie można, bo nikt się nie dowie.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
CloudninowaSWQ
ASter
Posty: 638
Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Re: Potrzeby uczuciowe Panów - istnieją?

Post autor: CloudninowaSWQ »

Viljar pisze:W sumie cała ta "wilcza" analogia jest bez sensu. "Samiec alfa" w powszechnym pojęciu to ten, co ma największe wzięcie/jest fizycznie najatrakcyjniejszy. Do tego jeszcze mówi się o "wilkach-samotnikach". Pokażcie mi wilka, który żyje w pojedynkę.

Wątpliwości co do potrzeb uczuciowych panów wynikają m.in. z tego, że panowie chętnie okazują uczucia w obecności innych panów. Akurat dwa dni temu miałem okazję uczestniczyć w takim spotkaniu, gdzie trzech panów (w tym ja) po prostu zalało się łzami podczas rozmowy na tematy uczuciowe właśnie. Ilu panów pozwoliłoby sobie na taką reakcję w obecności kobiet? Mało który. Bo - niestety - wiemy dobrze, że jeśli okażemy te uczucia, to Panie wezmą nas za mięczaków. A we własnym gronie można, bo nikt się nie dowie.
Też uważam ,że ta dyskusja jest bez sensu bo nie taki był temat.A ja się nie zgodzę-prędzej właśnie ta maska twardziela mnie irytuje....Albo jesteśmy szczerzy wobec siebie albo nie.Ja nie widzę nic złego w tym,że facet płacze(no chyba,że przypominałby bohatera ze Ślubów panienskich,tego na A co kochał Klarę-juz nie pamietam imienia).On to był mięczak :P .Polecam książkę pt. "On nie jest z Marsa a ona nie jest z Wenus" czy jakos tak.Ponieważ facet też człowiek,więc ma potrzeby uczuciowe a nie tylko fizyczne.Karmieni stereotypami potem tacy wyrastamy ale ta książka pokazałaby wam jak bardzo się mylicie.
ODPOWIEDZ