Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
A z mojej strony będzie krótko, wrednie i dosadnie. Gdyby gość był zainteresowany, sam by Cię już dawno gdzieś zaprosił. Druga kwestia: jeśli musisz się głęboko zastanawiać, czy jest Tobą zauroczony - nie jest. Takie rzeczy widać jak na dłoni.
Oczywiście, możesz go zaprosić, może facet nawet będzie podążał w stronę związku, gdy Ty go pociągniesz. Jeśli lubisz takie typy, to OK, ja bym takiego nie chciała.
Oczywiście, możesz go zaprosić, może facet nawet będzie podążał w stronę związku, gdy Ty go pociągniesz. Jeśli lubisz takie typy, to OK, ja bym takiego nie chciała.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2014, 20:13 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Aenyeweddien
- pASibrzuch
- Posty: 264
- Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
- Lokalizacja: Łódź
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Ja jestem absolutnie pewna, że on zauroczony nie jest. Ale tu absolutnie nie o to chodzi. W końcu często zaczyna się tak, że zakochuje się jedna osoba, a dopiero potem druga? W końcu w wielu parach, które znam to najpierw dziewczyna spodobała się chłopakowi, a on później się o nią "postarał". Ja mogłabym zrobić coś podobnego.wyrwana_z_kontekstu pisze:Gdyby gość był zainteresowany, sam by Cię już dawno gdzieś zaprosił. Druga kwestia: jeśli musisz się głęboko zastanawiać, czy jest Tobą zauroczony - nie jest. Takie rzeczy widać jak na dłoni.
Takie typy czyli? Ogólnie to lubię tego konkretnego gościa niezależnie od tego czy coś dalej się wydarzy czy nie. Jedynie w momencie kiedy on nie będzie chciał być razem to jasne, żadnego zmuszania, każde żyje sobie dalej. Bo o czymś takim to wiem, że nie ma najmniejszego sensu.wyrwana_z_kontekstu pisze:Jeśli lubisz takie typy, to OK, ja bym takiego nie chciała.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2014, 20:12 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Jeśli chcesz spróbować, to spróbuj, przynajmniej nie będziesz miała potem pretensji do siebie, że nic nie zrobiłaś.
Ja z kolei spotkałam się z takim zdaniem ( ale nie wiem, czy słusznym), że to kobieta wybiera faceta, który ją poderwie : ) W sensie chyba: wysyła mu jakieś niewerbalne sygnały, że jest zainteresowana, wtedy facet zaczyna okazywać zainteresowanie i próbuje ją wyhaczyć. : )
Ja z kolei spotkałam się z takim zdaniem ( ale nie wiem, czy słusznym), że to kobieta wybiera faceta, który ją poderwie : ) W sensie chyba: wysyła mu jakieś niewerbalne sygnały, że jest zainteresowana, wtedy facet zaczyna okazywać zainteresowanie i próbuje ją wyhaczyć. : )
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Np. ze mną tak nie jest ;P To ja jestem typem (nazwijmy to brzydko) "zdobywcy", nie lubię być adorowana, to mnie krępuje. To ja zazwyczaj pierwsza się przywitam czy też umówię na spacer.kobieta wybiera faceta, który ją poderwie : ) W sensie chyba: wysyła mu jakieś niewerbalne sygnały, że jest zainteresowana, wtedy facet zaczyna okazywać zainteresowanie i próbuje ją wyhaczyć. : )
"I never go out without my trademark dark glasses. I like to watch not be watched" - Karl Lagerfeld
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
A ja myślę, że można się zorientować, czy chłopak jest zainteresowany dziewczyną, czy nie. Jeśli jest zainteresowany to chce się spotykać, sam proponuje spotkania, cieszy się gdy ona pierwsza zaproponuje spotkanie. Stara się być miły: mówi komplementy, stara się jej sprawić przyjemność np. daje jej drobne upominki, zaprasza do restauracji i chce za nią zapłacić. Prosi ją o numer telefonu, potem wysyła jej miłe smsy lub dzwoni, pyta się co u niej słychać, albo chce się umówić. Gdy są razem to on chce siedzieć blisko niej, przytulić ją, pocałować.
Jeśli macie wspólnych znajomych, to może watro się ich zapytać, czy on mówił do nich coś na twój temat. Zwykle jak ktoś jest zauroczony inną osobą, to chce o tym opowiadać znajomym.
DZIEWICA8
Jeśli macie wspólnych znajomych, to może watro się ich zapytać, czy on mówił do nich coś na twój temat. Zwykle jak ktoś jest zauroczony inną osobą, to chce o tym opowiadać znajomym.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Mnie się nie podoba podejście przedstawione przez Wyrwaną_z_kontekstu. Uważam, że równouprawnienie powinno działać i w tej kwestii. Tak jak dziewczyna nie chce się narzucać facetowi, tak i facet może mieć opory/lęki przed zrobienia pierwszego kroku, by kogoś bliżej poznać. Np. bardzo mnie się podoba reklama (choć jest kiepska pod kątem marketingowym bo nie pamiętam co reklamuje... chyba zupki ekspresowe ale głowy nie dam) gdzie dziewczyna ni z gruchy ni z pietruchy strzela na jednym oddechu monologiem z wyznaniem do barmana i gdyby mnie się taka sytuacja zdarzyła to uśmiechnąłbym się i przyjął jej zaproszenie, bo co mi szkodzi, jest odważna i wydaje się sympatyczna.
Wracając do pytania to "nie ma ryzyka, nie ma zabawy". Tak naprawdę nic nie tracisz, jeśli przez takie coś miałyby relacje się popsuć to lepiej od razu wiedzieć, czy ktoś jest d**kiem i od razu przekreśli.
Jak dostaniesz kosza to także wcale nie musi oznaczać zepsucia relacji, u mnie np. jak dostałem kosza to wręcz na odwrót relacje się polepszyły i choć parą nie jesteśmy to się dogadujemy.
Wracając do pytania to "nie ma ryzyka, nie ma zabawy". Tak naprawdę nic nie tracisz, jeśli przez takie coś miałyby relacje się popsuć to lepiej od razu wiedzieć, czy ktoś jest d**kiem i od razu przekreśli.
Jak dostaniesz kosza to także wcale nie musi oznaczać zepsucia relacji, u mnie np. jak dostałem kosza to wręcz na odwrót relacje się polepszyły i choć parą nie jesteśmy to się dogadujemy.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
-
- ASter
- Posty: 638
- Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
- Lokalizacja: łódzkie
- Kontakt:
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Tak. Mi się udało. Ja mam na to dwa sposoby:aseks pisze:czy komuś udało się odrzucić zauroczenie lub odkochać NA ZAWOŁANIE?
1. Uświadom sobie co tak naprawdę wywołuje twoje emocje. Bardzo często jest tak, że ktoś nas wystraszył, pierwsze spotkanie wiązało się ze stresem, a więc przyspieszonym tętnem, zawrotami głowy, dziwnymi uczuciami w brzuchu. A nasz mózg zinterpretuje to jako miłość. Kwestia nauczenia się rozróżniać, pomaga naprawdę świetnie!
2. Znalezienie wad w celu naszego uczucia. I to najlepiej takich, które będą nam przeszkadzać. Mi wystarczy uświadomienie sobie poglądów politycznych albo celów życiowych konkretnej osoby. Mam świetnego przyjaciela, który kiedyś się we mnie kochał, ale on jest strasznie prorodzinny. I taki rozjazd hamuje uczucia. A jeśli mimo uświadomienia sobie różnic i wad nie przeszło... no to jednak jest miłość i to spora, nie byle jakie zauroczenie [/quote]
Mi tez sie udAŁO(chyba) stosowałam ta 2 metodę,lecZ niecelowo by się odkochać,ale chyba po prostu dobrze poznałam tą osobę,odnajdując cechy,które u swego partnera nie akceptuję,to przeczyło (wg mnie) relacji związku.
Co do rady zas-moge jedynie podpisać sie pod słowami melodii-przyjaźnij się z nim a czas wszystko pokaże,on najlepszym spr.Żyj chwilą.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2014, 20:10 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Ja znam takich którzy mają. Kiedyś też było dla mnie wejściem na Mount Everest zrobić ten pierwszy krok. Nie każdy facet to maszyna do podrywu.wyrwana_z_kontekstu pisze:Ależ facet nie ma "oporów"
- Aenyeweddien
- pASibrzuch
- Posty: 264
- Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
- Lokalizacja: Łódź
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Mój wątek, więc wypadałoby odpisać. Sporo rzeczy mnie tu zaskakuje. Najbardziej jednak mam wrażenie, że myślicie, że chodzi o niego kiedy tak naprawdę chodzi o mnie.
To z tym czasem... sorry, ale Gprawda... Czas łączy ale też czas dzieli. Wątki pod tytułem: "choć kochałem\am się w Tobie to jestem z kimś innym, bo nie dostałem\am żadnego sygnału, nigdy bym się nie domyślił\a" to nie tylko filmy, to także życie. Jeśli tak się będziemy tylko nawzajem na siebie patrzeć i nikt nic nie zrobi to całe życie można przeczekać. Można się tak przyjaźnić całe życie i jeszcze zostać świadkową na jego ślubie. Pomysł wart pogratulowania... W dodatku po egzaminach JLPT na początku lipca mogę go już nigdy w życiu więcej nie zobaczyć, bo zwyczajnie to, co nas w tej chwili łączy najbardziej przestanie istnieć.
Tak w ogóle... Nie wiem czy sobie zdajecie sprawę z potęgi sugestii. Miałam taką akcję, że przyjaciółka zabujała się w pewnym gościu. Ja w życiu bym na niego uwagi nie zwróciła, był starszy, był prowadzącym na uczelni. Ale kiedyś mi opowiedziała co w nim lubi, co ją w nim kręci. No i miała rację, gość wszystkie te cechy posiadał. I przez jakieś dwa tygodnie sama byłam w nim zabujana choć jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że przeżywam nie swoje uczucia, że zostało mi to w bardzo dobry sposób zasugerowane. Ciekawe doświadczenie, wysoce niebezpieczne
Dlatego czasami mamy ten moment, że ktoś nam mówi: a może Z.? I w sumie nigdy tak wcześniej nie myśleliśmy o danej osobie, ale głosik w głowie już powtarza "a może Z.?"
-Idziemy na piwo?
-Namówiłeś mnie.
Mogę swoją sytuację wykorzystać do użycia takiej sugestii, do zasugerowania siebie jako możliwości.
W dodatku mamy do czynienia z osobą mocno zajętą swoją pracą. Kimś kto może pozostawać ślepy na jakieś delikatne sygnaliki, albo w ogóle nie rozważać takich rzeczy jak związki z kimkolwiek, po prostu ze zbyt małej ilości czasu. Ale w momencie podrzucenia sugestii, możliwości, nagle może narodzić się pewne zainteresowanie.
wyrwana_z_kontekstu pisze:Rzadko zdarza się, by to zauroczona dziewczyna zdołała zainteresować sobą chłopaka.
Przede wszystkim moim zamiarem nigdy nie było zdobycie go od absolutnego zera, jakieś tytaniczne wysiłki żeby tylko być razem. To raczej miałby być komunikat, że jestem w okolicy, jakiś sygnał, zielone światło.CloudninowaSWQ pisze:przyjaźnij się z nim a czas wszystko pokaże,on najlepszym spr.Żyj chwilą.
To z tym czasem... sorry, ale Gprawda... Czas łączy ale też czas dzieli. Wątki pod tytułem: "choć kochałem\am się w Tobie to jestem z kimś innym, bo nie dostałem\am żadnego sygnału, nigdy bym się nie domyślił\a" to nie tylko filmy, to także życie. Jeśli tak się będziemy tylko nawzajem na siebie patrzeć i nikt nic nie zrobi to całe życie można przeczekać. Można się tak przyjaźnić całe życie i jeszcze zostać świadkową na jego ślubie. Pomysł wart pogratulowania... W dodatku po egzaminach JLPT na początku lipca mogę go już nigdy w życiu więcej nie zobaczyć, bo zwyczajnie to, co nas w tej chwili łączy najbardziej przestanie istnieć.
Obawiam się, że wtedy nasi wspólni znajomi polecą od razu do niego o wszystkim mu donieść. Sądzę też, że gdyby on im coś powiedział to ja też byłabym już dawno poinformowana. To zbyt gadatliwi ludzie żeby tak po prostu coś przemilczeć, i ja, i on doskonale o tym wiemy.DZIEWICA8 pisze:Jeśli macie wspólnych znajomych, to może watro się ich zapytać, czy on mówił do nich coś na twój temat.
Najpierw trzeba doprowadzić do sytuacji, w której może to wszystko otwarcie zrobić. To w ogóle jest kolejny etap, jakiś etap umacniania nowego związku, do którego absolutnie jeszcze nie doszłam. W dodatku wydawało mi się zawsze, że dorośli nie posiadający ciśnienia na posiadanie kogokolwiek dla samego faktu posiadania tak się nie zachowują, a przynajmniej nie cały czas. Ja rozumiem, romantyzm, różowe okulary i tak dalej. Ale znów... to nie moja bajka. Jeżeli miałabym codziennie na dzień dobry dostawać jakiegoś słodkiego SMSa to bym chyba zabiła po dwóch tygodniach... Tak apropo BroApp I nadal wierzycie w słodkie SMSy?:> Mnie dziś to rozwaliło, ze śmiechu turlałam się po podłodze. Trologeniusze!DZIEWICA8 pisze:Jeśli jest zainteresowany to chce się spotykać, sam proponuje spotkania, cieszy się gdy ona pierwsza zaproponuje spotkanie. Stara się być miły: mówi komplementy, stara się jej sprawić przyjemność np. daje jej drobne upominki, zaprasza do restauracji i chce za nią zapłacić.
I z tym się zgadzam. Choć ciężko tu mówić o równouprawnieniu na poziomie prawnym, to jednak społecznie i kulturowo kobiety wciąż kurczowo trzymają przywilej bycia tą, do której mają zagadywać inni. Ale to też mocno ogranicza, bo nie masz zbyt wielkiego wpływu na to, kto podbije.dimgraf pisze:Uważam, że równouprawnienie powinno działać i w tej kwestii.
Cóż, to jest właśnie ta reakcja, na którą liczę najbardziej. Bo w sumie co to komu szkodzi, jeśli akurat nie jest się w związku i nikogo innego tym nie zrani, ne? Dobrze widzieć kogoś myślącego podobniedimgraf pisze:gdyby mnie się taka sytuacja zdarzyła to uśmiechnąłbym się i przyjął jej zaproszenie, bo co mi szkodzi, jest odważna i wydaje się sympatyczna.
I to jest ten punkt, w którym chodzi przede wszystkim o mnie i moją reakcję. I choć może nie wydarzyć się nic o co kontakty mogłyby się popsuć to jednak ja najprawdopodobniej bałabym się pokazać na zajęciach z japońskiego czy na imprezie gdzie on też może być. Z kilku powodów. Sama propozycja spotkania wykorzystałaby mój zapas sił psychicznych na najbliższe pół roku. Bałabym się, że inni się dowiedzą i mnie wyśmieją. Ogólnie bałabym się reakcji osób postronnych. Już raz zostałam w ten sposób doprowadzona pod ścianę, nawet nie próbowałam nikogo podrywać, po prostu znajomym w realu się przyznałam, że jestem w X.Y. zakochana. I już nie miałam życia... Na cały rokdimgraf pisze:Jak dostaniesz kosza to także wcale nie musi oznaczać zepsucia relacji, u mnie np. jak dostałem kosza to wręcz na odwrót relacje się polepszyły i choć parą nie jesteśmy to się dogadujemy.
To w ogóle jest przyjęcie założenia, że facet jest seksualny. Ba, heteroseksualny. A ja mam naprawdę mocne wrażenie, że to taki jakiś trochę AS. I nie zależy mi na seksualnej relacji, opartej o jakiekolwiek przyciąganie.wyrwana_z_kontekstu pisze:Jak mu się podoba, pierwszy krok zrobi.
Tak w ogóle... Nie wiem czy sobie zdajecie sprawę z potęgi sugestii. Miałam taką akcję, że przyjaciółka zabujała się w pewnym gościu. Ja w życiu bym na niego uwagi nie zwróciła, był starszy, był prowadzącym na uczelni. Ale kiedyś mi opowiedziała co w nim lubi, co ją w nim kręci. No i miała rację, gość wszystkie te cechy posiadał. I przez jakieś dwa tygodnie sama byłam w nim zabujana choć jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, że przeżywam nie swoje uczucia, że zostało mi to w bardzo dobry sposób zasugerowane. Ciekawe doświadczenie, wysoce niebezpieczne
Dlatego czasami mamy ten moment, że ktoś nam mówi: a może Z.? I w sumie nigdy tak wcześniej nie myśleliśmy o danej osobie, ale głosik w głowie już powtarza "a może Z.?"
-Idziemy na piwo?
-Namówiłeś mnie.
Mogę swoją sytuację wykorzystać do użycia takiej sugestii, do zasugerowania siebie jako możliwości.
W dodatku mamy do czynienia z osobą mocno zajętą swoją pracą. Kimś kto może pozostawać ślepy na jakieś delikatne sygnaliki, albo w ogóle nie rozważać takich rzeczy jak związki z kimkolwiek, po prostu ze zbyt małej ilości czasu. Ale w momencie podrzucenia sugestii, możliwości, nagle może narodzić się pewne zainteresowanie.
Też znam gości z oporami. Miałam okazji wysłuchiwać tego typu strachów. W dodatku czy my nie mamy aby na forum kolegi, który przyznaje, że się boi zrobić pierwszy krok? Choć oczywiście i tak próbuje, ale to nie jest jakaś megałatwa sprawa. Każdy się boi odrzucenia. I ja kurde też.Patryk pisze: wyrwana_z_kontekstu napisał(a):Ależ facet nie ma "oporów"
Ja znam takich którzy mają. Kiedyś też było dla mnie wejściem na Mount Everest zrobić ten pierwszy krok. Nie każdy facet to maszyna do podrywu.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
.
Ostatnio zmieniony 19 mar 2014, 20:10 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
A nie możesz pół żartem pół serio rzucić hasła na piwo? Np po zaliczonym kole w luźnej atmosferze coś w stylu: to jak trzeba by to opić? Jeśli jest szansa na coś więcej to i luźne hasło na piwo przyjmie na pewno a jeśli szans nie było to i tematu piwa nie podchwyci. Tylko pytanie czy wolisz ewentualnie dowiedzieć się że odmówił i przyjąć ten fakt czy tworzyć w głowie przez następny rok iluzję: no ale jakbym zagadała to może, pewnie, na pewno by się zgodził.
Tak poza tematem ciekawym faktem jest że ludzie jak kochają często ukrywają to przed całym światem, jak nienawidzą zawsze czują nieodpartą potrzebę ogłaszania tego wszystkim co myślą o tej osobie. Choroba jest przyjętą normą a zdrowie wyśmiewane.
Tak poza tematem ciekawym faktem jest że ludzie jak kochają często ukrywają to przed całym światem, jak nienawidzą zawsze czują nieodpartą potrzebę ogłaszania tego wszystkim co myślą o tej osobie. Choroba jest przyjętą normą a zdrowie wyśmiewane.
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
No może jednak ta wspomniana reklama nie jest taka nietrafiona i faktycznie dobrze zapamiętałem, że to reklama zupek. Proszę dwie wersje:
Żeńska, chyba popularniejsza bo między innymi łamie stereotyp, że to facet musi wykonać pierwszy krok:
http://www.youtube.com/watch?v=niyAvBKU6X0
No i męska:
http://www.youtube.com/watch?v=AXzKdgfuIeE
Czemu do tego wracam? Bo widzę po komentarzach, że wielu facetów pisze, że zareagowało by w podobny sposób czyli po szoku odpowiedź: "czemu nie". I myślę, że tak samo może być tutaj. Rzuć propozycje wyskoczenia na kawę czy piwo i tyle. Nie musi to oznaczać zupełnie nic, nie jest to narzucanie, a pozwala się lepiej poznać.
Żeńska, chyba popularniejsza bo między innymi łamie stereotyp, że to facet musi wykonać pierwszy krok:
http://www.youtube.com/watch?v=niyAvBKU6X0
No i męska:
http://www.youtube.com/watch?v=AXzKdgfuIeE
Czemu do tego wracam? Bo widzę po komentarzach, że wielu facetów pisze, że zareagowało by w podobny sposób czyli po szoku odpowiedź: "czemu nie". I myślę, że tak samo może być tutaj. Rzuć propozycje wyskoczenia na kawę czy piwo i tyle. Nie musi to oznaczać zupełnie nic, nie jest to narzucanie, a pozwala się lepiej poznać.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Mówić czy nie mówić? A może się "Odkochać"?
Pierwszy krok wykonywany przez mężczyznę wymyśliła kobieca próżność