Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
Nuwanda
bobASek
Posty: 2
Rejestracja: 19 lip 2014, 02:32

Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: Nuwanda »

Czołem! :wink:
Jestem młodą dziewczyną, mam siedemnaście lat. Zawsze byłam typem introwertyka. Ludźmi się na ogół nie interesuję, a znajomości z nimi mnie męczą.
Nic więc dziwnego, że w przerwach od oglądania seriali, czy czytania książek korzystam z Internetu. Jakkolwiek na ogół kończy się na czynnościach niewymagających kontaktów z ludźmi -albo tylko pośrednio wymagających ludzi- tak zdarzyło mi się zawiązać kilka znajomości. Większość z nich była tylko zabawą dla znudzonego umysłu, ale pojawiła się jedna wyjątkowa.
Sprawdziłam przed chwilą. Ponad trzy lata temu(to było w styczniu) poznałam chłopaka, z którym rozmawiam i zadaję się do dzisiaj. Różnie to bywało, ale na ogół dobrze się dogadujemy. Ostatnio nawet obywa się bez sprzeczek.
Tutaj już zaczyna się problem.
Swego czasu myślałam, że zauroczyłam się w tymże chłopaku(nie zakochanie - zauroczenie). Ale po pewnym czasie doszłam do wniosku, że to była zwykła fascynacja. Nie mam zbyt wielu znajomych, a moi koledzy zachowują się niestety mało poważnie, czego nie lubię. Nie dziw więc, że uległam wrażeniu, iż mogą mnie wiązać jakieś mocniejsze uczucia z internetowym znajomym, który można powiedzieć odpowiada mojemu typowi. Jak szybko myśli o zakochaniu przyszły - tak szybko odeszły.
Ostatnio jednak mój kolega wyznał mi, że może mnie kochać. Nie był pewien, czemu się nie dziwię. Ale bierze pod uwagę takie uczucie. Ma mnie za bliską osobę, być może nawet przyjaciółkę. Zawsze cenił mój intelekt, uważa też, że fizycznie mu się podobam.
Chociaż pierwszą moją diagnozą była taka, że mój kolega czuje to, co ja jakiś czas temu(czyli nic wspólnego z miłością), myśl o "czymś więcej" nie daje mi spokoju. To było dwie noce temu. Wiem, bo od dwóch nocy przespałam może łącznie 8 godzin.
Zaczęłam się zastanawiać nad własnymi odczuciami. Wiem, że go lubię, cenię, uważam za kogoś bliskiego. Fizycznie chyba też mi się podoba, chociaż mój aseksualizm sprawia, że nie jestem w stanie odczuć czegoś w stylu "oh tak, to ten wymarzony". W każdym razie, być może jednak jestem w nim odrobinę zauroczona? Trudno mi jednak ocenić jak bardzo te uczucia są autentyczne. Ja chciałabym się zakochać. Chciałabym, żeby się okazało, że stać mnie na jakieś większe uczucia. Większość życia czułam obojętność. Nawet swoich przyjaciół, najbliższych znajomych w większości tak naprawdę nie lubię. W jego przypadku jest inaczej. Nie denerwuje mnie to, że do mnie pisze.
No i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim. Nie mam wątpliwości, że gdybym chciała się spotkać, mój kolega byłby zainteresowany. Nawet ostatnio zażartowałam, żebyśmy się razem wybrali w pewne miejsce, a on zareagował chętnie. Więc spotkanie jest możliwe. Z drugiej strony, mieszka w innym kraju, co prawda blisko położonym Polski, ale jednak. Związki na odległość może i mają sens, ale jeśli dzieli nas od siebie jedno obce państwo na mapie, sprawy zaczynają się komplikować. No, a poza tym to jestem zamknięta w sobie. Bardzo. Kontakty z ludźmi sprawiają mi duże trudności. Kiedy ostatnio byłam na "randce"(pierwszy i ostatni raz w życiu), tuż przed nią desperacko wymyślałam ewentualne tematy rozmów i spisywałam je sobie na kartce, aby mieć w jaką stronę skierować rozmowę. Przecież normalni ludzie tak nie robią. Nie potrafię utrzymywać kontaktu wzrokowego, przy czym trudno mi nawiązywać rozmowy, więc w zasadzie zdarza się, iż moje spotkania ze ludźmi zatrzymują się w martwym punkcie. Poza tym, całą sobą zniechęcam - jeśli jestem prawdziwą sobą(co też nauczyłam się ukrywać pod fasadą uśmiechu), ludzie myślą, że jestem chora, albo nie jadłam śniadania, bo nie można być z samego siebie tak ponurym. Czuję, że nie poradziłabym sobie w spotkaniu. Nie potrafię nawet porozmawiać z nim na Skypie, bo wiem, jak słabo by mi poszło.
Najważniejsza sprawa - mój kolega jest seksualny. Ja bardzo nie. Nie lubię praktycznie żadnych kontaktów fizycznych, bardzo mnie denerwuje, kiedy ktoś mnie dotyka. Nie lubię się przytulać. I chyba nie muszę tłumaczyć, że całowanie mnie obrzydza. Z drugiej strony myślę, że moglibyśmy pójść na ustępstwa i ewentualne przytulanie, a od czasu do czasu małe pocałunki(powierzchowne, wpychanie sobie języków w jamy gębowe wydaje się bakteryjne i niesmaczne) mogłabym znieść. Ale czy to naprawdę ma sens? Ba, sens...Czy to ma przyszłość?

No i tu też się pojawia moje pytanie - czy w opisanych przeze mnie okolicznościach jest sens w ogóle zbadania gruntu na którym stoimy, dociekania, czy jesteśmy zakochania, wreszcie zawiązania związku - takiego na próbę... czy to wszystko jest warte zachodu? Czy jest możliwość, że podołamy? A nasz ewentualny związek będzie miał przyszłość? Czy warto ryzykować?
Dziękuję za tragedię. Potrzebuję tego dla swojej sztuki.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: Indiana »

Mnie się wydaje, że zauroczenie trwa np. 2 miesiące, a zakochanie idzie w lata.
Co da odpowiedzenie na pytanie "Czy warto ?", skoro nie zależy ta sfera od naszych rozważań, tylko od stężenia hormonów w reakcji na impuls związany z tą osobą. Lepiej zadać sobie pytanie " Czy chce trwać w stanie zamroczenia umysłowego ?". Skoro chłopak jest seksualny, są marne szanse na udany związek.
Też byłam w podobnej, toksycznej sytuacji i pracuje nad tym, aby oczyścić umysł z tych toksyn.
Ja nie widze nic ciekawego ani w zakochaniu ani w seksie , bardziej jest dla mnie przyjaźń interesująca.
Na dłuższą metę stany zamroczenia umysłowego są męczące i nudne, chociaż dają złudną przyjemność i poczucie bezpieczeństwa.
Awatar użytkownika
Sherly
AS gaduła
Posty: 476
Rejestracja: 17 mar 2014, 16:22
Lokalizacja: Gallifrey

Re: Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: Sherly »

Mnie też się wydaje że marne są szanse by Wasz związek przetrwał. Już samo to że masz tyle wątpliwości to sygnał że może nie do końca tego chcesz? Zmuszanie się do pocałunków (wyraźnie napisałaś że nie znosisz kontaktu fizycznego) musi być strasznie męczące na dłuższą metę. Po co się poświęcać? Poza tym - robisz mu nadzieję. Co innego jeśli wytłumaczysz mu wszystko a on się zgodzi. Ale moim zdaniem szanse są niewielkie, niemal zerowe.
Awatar użytkownika
zazu24
AS gaduła
Posty: 423
Rejestracja: 16 sty 2013, 11:00
Lokalizacja: Śląsk

Re: Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: zazu24 »

Rozumiem Cię doskonale, bo wielokrotnie miałam podobne sytuacje - może nie identyczne, gdyż nie chodziło o internetową znajomość (ewentualnie rozpoczynało się internetowo, ale szybko się spotykaliśmy), ale o normalne relacje międzyludzkie. Aktualnie też mierzę się z analogiczną sytuacją. Chłopak nie-AS i ja. Utrzymuje, że seks nie jest mu absolutnie potrzebny i moje preferencje nie stanowią dla niego problemu. Ale ilu już przed nim obiecywało to samo, a potem kończyło się na 'a może jednak byśmy spróbowali'?
Osobiście uważam się za osobę niezdolną do zakochania się, ale nie chciałabym ranić drugiej strony. A niestety już mi się to zdarzyło.
Nie umiem Ci doradzić. Musisz słuchać swojego serca, co wiem, że też nie jest łatwe. Pomyśl też o sobie, o tym, czego Ty byś chciała. Jeśli wiesz, że nie zmusisz się do kontaktu fizycznego - nie brnij w to.
mam problem. często bywam wesoła, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio byłam szczęśliwa.'
Awatar użytkownika
Nuwanda
bobASek
Posty: 2
Rejestracja: 19 lip 2014, 02:32

Re: Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: Nuwanda »

Sherly pisze:Poza tym - robisz mu nadzieję. Co innego jeśli wytłumaczysz mu wszystko a on się zgodzi. Ale moim zdaniem szanse są niewielkie, niemal zerowe.
Rzecz w tym, że ja mu wytłumaczyłam swoje spojrzenie na sprawy zbliżeń - wyjaśniłam, że nie lubię nawet przytulania się. Na początku chyba mi do końca nie wierzył. A potem po prostu to zniósł.
I więcej nie rozmawialiśmy. Myślę, że nam obojgu zrobiło się niezręcznie. :?
zazu24 pisze:Nie umiem Ci doradzić. Musisz słuchać swojego serca, co wiem, że też nie jest łatwe. Pomyśl też o sobie, o tym, czego Ty byś chciała. Jeśli wiesz, że nie zmusisz się do kontaktu fizycznego - nie brnij w to.
Hm, słuchanie serca powiadasz? Poinformowano mnie, że takowego nie posiadam. :mrgreen:
Ale tak poważnie, to jak już pisałam, byłabym w stanie się przełamać i dopuścić do jakichś delikatnych objęć, a w ostateczności pocałunków. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi - miałam zamiar napisać umowę dla mnie i mojego ewentualnego partnera, która by wszystko wyjaśniała. :?
No, ale w każdym razie, reasumując wasze podpowiedzi(jeśli mogę to tak nazwać) oraz moje własne przekonania udało mi się chyba dojść do rozsądnego wniosku, że nie będę brnąć w żaden związek tego rodzaju.
Relacja pomiędzy moim kolegą, a mną wychodząca poza sferę zwykłej przyjaźni jest spisana na straty.
Poza tym, chyba nie jestem zauroczona. Jak pisałam - to było tylko takie gdybanie, ale z każdym dniem jestem coraz bardziej pewna, że nic takiego nie czuję.
W każdym razie, dziękuję za pomoc. :wink:
Nie piszemy posta pod postem, tylko używamy opcji Edytuj.U.
Dziękuję za tragedię. Potrzebuję tego dla swojej sztuki.
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: Indiana »

W sumie ten wątek to i mi uświadomił, że nie warto brnąć w coś, kiedy druga strona nie podziela zauroczenia. Niestety, łatwiej jest to zobaczyć w obcym wątku z perspektywy obserwatora.
Po prostu zdałam sobie sprawe, że ta osoba nie jest taka, jak mnie się wydawało. Cóż, człowiek uczy się na błędach.
Awatar użytkownika
bezemnie
łASuch
Posty: 173
Rejestracja: 10 sie 2015, 14:27

Re: Jednostronny aseksualizm + Internet - Czy warto?

Post autor: bezemnie »

Uważam, że zawsze warto próbować, nawet gdyby wszystkie znaki na niebie i Ziemi mówiły inaczej.
Amanita virosa

person: magic isnt real
me: ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆
ODPOWIEDZ