Andyomene pisze:Ale duszy, upodobań, charakteru - generalnie narowów serca też nie można opanować, jedyne co zostaje to tuszowanie, powolna praca nad sobą albo medytacje ccc:
A takie zdrady intelektualno-emocjonalne teoretycznie powinny być częste. Łatwo jest się kimś zafascynować, a tak trudno stworzyć głęboką, silną więź między dwoma osobami, nieopartą na fizyczności. Właściwie to każdą głęboką więź trudno wypracować O:
Zdrada emocjonalna jest zatem cięższym gatunkowo wydarzeniem. Z drugiej strony, moim zdaniem, nie każda fascynacja powinna być rozpatrywana w kategoriach zdrady, albowiem ta ostatnia może mieć miejsce dopiero po stworzeniu silnej więzi między dwoma osobami, będącej w opozycji do wcześniej zbudowanej więzi o podobnym charakterze z inną osobą (dotychczasowym/ą partnerem/ką). Jeśli przyjąć inne założenie, zdradą należałoby określić również niezbyt silną fascynację znajomym/ą lub przyjacielem/przyjaciółką, bez perspektyw i planów zbudowania silnej więzi, co byłoby nonsensem. W takim wypadku mielibyśmy do czynienia z permanentnymi zdradami.
Konkludując, w mojej opinii, Asom jest teoretycznie trudniej zdradzić, bo trudniej jest zbudować z tą inną osobą silną więź emocjonalno-intelektualną, która przekładałaby się również na inne aspekty życia (z wyłączeniem tych "fizycznych czynności"). Choć to tylko teoria, ponieważ nie ma "kryształowych" ludzi.
P.S. Mam nadzieję, że nie skomplikowałem zbytnio swojej eksplikacji.