Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:24 przez Issander, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Wiesz co, nie obraź się, ale odniosłam takie samo wrażenie jak Issander, czytając ten Twoje żale. Wszystkie te zwroty, których użyłaś, zręcznie omijają słowo "brzydka", jednak jednoznacznie na nie wskazują. No i do tego jeszcze myślenie o sobie w kategoriach "ochłapu". Może problem nie leży w tych idiotach, których spotykasz - bo oni uważają, że tak jest ok, problemu nie widzą i nic z tym nie zrobisz, ale w Tobie, Twojej samoocenie i nastawieniu?satyamevajayate pisze:Owszem, uraziłeś, ponieważ zauważ, że w moim powyższym tekście nie padło słowo "brzydka" czy "brzydota". Z racji dużej wrażliwości na nie u osób dotkniętych niewystarczającą estetyką ciała, unikam go jak ognia i na pewno bym (już, bo dawniej owszem, zdarzało się) tak o sobie nie napisała, niezależnie od stanu faktycznego. O nikim innym również. Wolę słowo: "nieatrakcyjny/a".
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Przesadzasz, znam dziewczyny brzydkie, które mają chłopaków, niektóre nawet atrakcyjniejszych od siebie. Zatem jest ta trzecia droga, tylko trzeba znaleźć odpowiednią osobę, nie obracać się w gronie klubowych zaganiaczy.satyamevajayate pisze: W moim przypadku: duma i roszczeniowość nie przystające do mojego obiektywnego poziomu estetycznego wywołały u mnie dysonans w wyniku braku aprobaty ze strony mężczyzn (i braku powodzenia) w wyniku czego spośród dwóch dostępnych pod-samicom dróg, czyli 1)kariery szmaty ostatniego sortu, oraz 2)wycofania, wybrałam drogę wycofania z rynku damsko-męskiego, na którego obrzeżach spokojnie mogłam funkcjonować, jako jednonocna klubowa zabawka.
Ostatnio zmieniony 26 lip 2015, 09:51 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- łASuch
- Posty: 155
- Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Moim zdaniem osoby obciążone jakąkolwiek przywarą (oraz ich przychylne otoczenie) robią wszystko, by nie nazywać przywary wprost.Wiesz co, nie obraź się, ale odniosłam takie samo wrażenie jak Issander, czytając te Twoje żale. Wszystkie te zwroty, których użyłaś, zręcznie omijają słowo "brzydka", jednak jednoznacznie na nie wskazują. No i do tego jeszcze myślenie o sobie w kategoriach "ochłapu". Może problem nie leży w tych idiotach, których spotykasz - bo oni uważają, że tak jest ok, problemu nie widzą i nic z tym nie zrobisz, ale w Tobie, Twojej samoocenie i nastawieniu?
Nie ma więc brzydkich, lecz nieatrakcyjni lub nieładni,
nie ma idiotów, tylko niepasujący, niespełniający oczekiwań (ja nie użyłam słowa "idioci" lecz "samce" w sensie biologicznym, bo nie uważam tych facetów za idiotów!)
nie ma kalek, lecz niepełnosprawni.
Myślenie o mnie w kategoriach "ochłapu"? Cóż, ja właśnie tak o sobie nie myślę. Ale otrzymuję propozycje bycia ochłapem i własnie TO mnie oburza.
Moja samoocena i nastawienie są nad wyraz dobre, po wielu bojach, które przeszłam w czasie nastoletnim. Teraz szanuję siebie i wymagam odpowiedniego traktowania. Gdy ktoś składa mi propozycję poniżającą, wówczas ja się oburzam. Przelewam oburzenie na forum. I wtedy... wtedy pojawia się Issander z pretensjami, co ja "brzydka" sobie wyobrażam, bo skoro jestem brzydka, to nie powinnam wymagać szacunku. Zabawne.
Spróbuję to jeszcze precyzyjniej wyjaśnić:
Wiem, czym rządzi się damsko-męski świat.
Nie mam pretensji o brak powodzenia.
Mam pretensje o:
1. chamskie i poniżające propozycje
2. robienie mi nadziei
Tyle. Post już i tak traci na ważności, bo z dnia na dzień ochłonęłam, więc już wróciłam prawie że do normy.
Straszne. Zawsze powtarzam, że lepszy brak związku niż kijowy związek. Tego też się trzymam.Cóż, kobietom mniej szczęśliwie obdarowanym przez naturę zostaje jeszcze niższy sort, o tyle dobrze jak będzie na tyle taktowny, by nigdy nie wypominać, że jesteś brzydka, ale na inną nie miał szans.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Och, więc chodzi o chamskie propozycje i robienie nadziei? Tym bym się nie przejmowała. Faceci są obecnie tak leniwi i beznadziejni, że nie chcą się wiązać, zabiegać o dziewczyny, nie ma to żadnego związku z atrakcyjnością. Sami też rzadko wiedzą, czego chcą, najlepiej jakby to dziewczyny o księciunia zabiegały, bo on tylko łaskawie łypnie okiem, tudzież zagai raz czy drugi. Boją się, że w razie kosza utracą resztki i tak już nadwątlonej męskości. xD
Ostatnio zmieniony 26 lip 2015, 10:05 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Zatem wybacz, ale stwierdzenie "Roli ochłapu już nigdy nie przyjmę,", trochę wprowadziło mnie w błądsatyamevajayate pisze: Myślenie o mnie w kategoriach "ochłapu"? Cóż, ja właśnie tak o sobie nie myślę. Ale otrzymuję propozycje bycia ochłapem i własnie TO mnie oburza.
Chamskimi propozycjami też bym się nie przejmowała, im po prostu się nie chce, albo są leniwi, albo im się wydaje że mogą mieć każdą bez żadnego wysiłku. Poziom mniej niż zerowy, serio, szkoda nerwów
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Po przeczytaniu tego wątku wniosek mam jeden - to chyba jednak nie wygląd jest Twoim problemem
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Po przeczytaniu tego wszystkiego jeszcze raz nasunęła mi się taka refleksja. Wiele kobiet mówi podobnie - mężczyźni to seksistowskie świnie, wszyscy faceci są tacy sami. A ja na to odpowiadam, że tacy są faceci, z którymi te kobiety się zadają. Może więc, zamiast obwiniać facetów o całe zło świata, powinny raczej przemyśleć swoje nastawienie? Nikt im takiego, a nie innego towarzystwa nie wybierał - same to zrobiły.
Dlaczego, się pytam? Na podstawie własnych obserwacji i zasłyszanych relacji zauważyłem ciekawą zależność: sporo (nie piszę, że wszystkie, ale sporo) kobiet stale zwraca uwagę na ten sam typ (w sensie nie tylko wyglądu, ale i zachowania). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że czasami ten typ okazuje się, jakby to powiedzieć, lekko buracki. No cóż, ja rozumiem, że kobiety może pociągać ułańska fantazja, niezachwiana pewność siebie, ale niestety... Okazuje się, że fantazja nie różni się od umiejętności robienia wiochy, pewność siebie - od zwykłego chamstwa. Związek szybko się rozpada, czasem nawet go nie ma, ale w końcu kobieta szuka ponownie podobnego typa w nadziei, że ten okaże się inny. I historia się powtarza.
Dochodzi do tego jeszcze jedna kwestia, którą omówię na przykładzie. Mam przyjaciółkę w Gdyni, która opowiadała mi raz to samo, co założycielka wątku. Jako że parę razy zdarzyło mi się ją pocieszać, zapytałem wprost: to czemu potem znów zadajesz się z takim samym? Odpowiedź: no bo tylko tacy do niej zagadują. A raz na imprezie wpadł jej w oko jakiś chłopak, co jej się z wyglądu podobał. Mówię jej: idź do niego. Ona: no coś ty? Przecież to facet powinien zagadać pierwszy...
Nooo, kochana. Jeśli ty myślisz, że wszystko samo do ciebie przyjdzie, to lepiej zejdź na ziemię. A przy okazji uświadom sobie, że to żadna ujma ani dla ciebie, ani dla mężczyzny, jeśli zagadasz pierwsza. Czasem mężczyzna nie wie, że ci wpadł w oko, a on sam może albo nie ma ochoty na podryw, albo się zamyślił albo... jest wiele powodów, dla których nie patrzy w twoją stronę i wcale nie jest to związane z faktem, że mu się nie podobasz - po prostu cię nie zauważył. Czasami wpadasz mu w oko, ale jest nieśmiały i choćby potem zrobił krok drugi, trzeci, dziesiąty, to pierwszy jest ponad jego siły. Czasami patrzy na ciebie i myśli "dziewczyna pierwsza klasa, a ja co? Tu łysinka, tam oponka, tu jakby mięśni za mało, gdzie mi tam do niej". Więc czemu ty nie zrobisz tego pierwszego kroku?
Aaa, bo facet powinien być "zdobywcą", czy tak? Nie chcę cię rozczarować, ale "zdobywcami" są najczęściej właśnie "samce", które potraktują cię tak, jak wszyscy poprzedni. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale wiesz, wyjątki mają to do siebie, że są wyjątkowe, czytaj: rzadkie. Wybór, droga przyjaciółko, należy do ciebie.
Czyli tak: zanim zaczniesz narzekać na facetów, najpierw zastanów się, czy to przypadkiem ty nie robisz czegoś nie tak.
Dlaczego, się pytam? Na podstawie własnych obserwacji i zasłyszanych relacji zauważyłem ciekawą zależność: sporo (nie piszę, że wszystkie, ale sporo) kobiet stale zwraca uwagę na ten sam typ (w sensie nie tylko wyglądu, ale i zachowania). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że czasami ten typ okazuje się, jakby to powiedzieć, lekko buracki. No cóż, ja rozumiem, że kobiety może pociągać ułańska fantazja, niezachwiana pewność siebie, ale niestety... Okazuje się, że fantazja nie różni się od umiejętności robienia wiochy, pewność siebie - od zwykłego chamstwa. Związek szybko się rozpada, czasem nawet go nie ma, ale w końcu kobieta szuka ponownie podobnego typa w nadziei, że ten okaże się inny. I historia się powtarza.
Dochodzi do tego jeszcze jedna kwestia, którą omówię na przykładzie. Mam przyjaciółkę w Gdyni, która opowiadała mi raz to samo, co założycielka wątku. Jako że parę razy zdarzyło mi się ją pocieszać, zapytałem wprost: to czemu potem znów zadajesz się z takim samym? Odpowiedź: no bo tylko tacy do niej zagadują. A raz na imprezie wpadł jej w oko jakiś chłopak, co jej się z wyglądu podobał. Mówię jej: idź do niego. Ona: no coś ty? Przecież to facet powinien zagadać pierwszy...
Nooo, kochana. Jeśli ty myślisz, że wszystko samo do ciebie przyjdzie, to lepiej zejdź na ziemię. A przy okazji uświadom sobie, że to żadna ujma ani dla ciebie, ani dla mężczyzny, jeśli zagadasz pierwsza. Czasem mężczyzna nie wie, że ci wpadł w oko, a on sam może albo nie ma ochoty na podryw, albo się zamyślił albo... jest wiele powodów, dla których nie patrzy w twoją stronę i wcale nie jest to związane z faktem, że mu się nie podobasz - po prostu cię nie zauważył. Czasami wpadasz mu w oko, ale jest nieśmiały i choćby potem zrobił krok drugi, trzeci, dziesiąty, to pierwszy jest ponad jego siły. Czasami patrzy na ciebie i myśli "dziewczyna pierwsza klasa, a ja co? Tu łysinka, tam oponka, tu jakby mięśni za mało, gdzie mi tam do niej". Więc czemu ty nie zrobisz tego pierwszego kroku?
Aaa, bo facet powinien być "zdobywcą", czy tak? Nie chcę cię rozczarować, ale "zdobywcami" są najczęściej właśnie "samce", które potraktują cię tak, jak wszyscy poprzedni. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale wiesz, wyjątki mają to do siebie, że są wyjątkowe, czytaj: rzadkie. Wybór, droga przyjaciółko, należy do ciebie.
Czyli tak: zanim zaczniesz narzekać na facetów, najpierw zastanów się, czy to przypadkiem ty nie robisz czegoś nie tak.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Od początku wietrzyłam hipokryzję, czuje się w obowiązku ją zdemaskować, cytując Twoją wypowiedź z wątku pod tytułem " Co sprawia, że się w kimś zakochujecie ?", gdzie ze szczegółami opisujesz, co Cię kręci.
(...) działają na mnie mężczyźni piękni,delikatna buzia, delikatny zarost, zgrabny nosek, mała szczęka i żuchwa, sympatyczna ciepła mimika, brak otyłości, nie duże dłonie...
-
- łASuch
- Posty: 155
- Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
W jaki sposób moje preferencje wobec męskiego wyglądu miałyby demaskować moją domniemaną hipokryzję?
Fakt, że podobają mi się przystojni mężczyźni jest hipokryzją wobec CZEGO? Twierdziłam kiedyś, że mi się tacy nie podobają?
Fakt, że podobają mi się przystojni mężczyźni jest hipokryzją wobec CZEGO? Twierdziłam kiedyś, że mi się tacy nie podobają?
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
O, to nieładnie tak, zwracać uwagę na przystojniaków, na tych mniej urodziwych już nie i przy tym złościć się, że inni robią tak samo.
Quirkyalone
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
satyamevajayate pisze:W jaki sposób moje preferencje wobec męskiego wyglądu miałyby demaskować moją domniemaną hipokryzję?
Fakt, że podobają mi się przystojni mężczyźni jest hipokryzją wobec CZEGO? Twierdziłam kiedyś, że mi się tacy nie podobają?
Wobec tego, że chcesz być zaniedbana, w okularach i bez cycków i oczekujesz przy tym męskiej adoracji a sama dyskryminujesz otyłych. Tzn. nie bardzo mogę zrozumieć, jak można ubliżać komuś tylko dlatego, że mu się nie podobasz.
Ja kiedyś do rana dyskutowałam z dwoma kumplami o filozofii i sensie istnienia, a na koniec jeden z nich mówi, że jakby tu z nami siedziała piękna kobieta, to by się wstydził tak otwarcie rozmawiać, bo jest nieśmiały.
Ja tam nawet się cieszę, że nie uważa mnie za piękną, bo jak widać, wtedy byśmy za bardzo nie pogadali.
Moim zdaniem każdy może być piękny, jak się trochę postara - zawsze uważałam, że charakter ma ogromny wpływ na to, jak jesteśmy postrzegani - do tego trzeba dodać zadbane ciało (a każdy może sam zadbać o swoje ciało - umyć się, uczesać, poćwiczyć) i jakiś stylowy ciuszek (choćby z lumpeksu) i już mamy skończoną piękność. Każda dziewczyna i każdy facet może się "wylaszczyć", jeżeli tylko tego chce. I nie jest wcale potrzebna do tego ingerencja w "ciało zastane", chociaż mam kumpla, którego uszczęśliwiła operacja odstających uszu, ale bardziej była potrzebna jemu samemu, niż kobietom.
Nie wydaje mi się, żeby seksualnych facetów uroda interesowała bardziej niż aseksualnych. Ja jestem aseksualna, a też przywiazuję wagę do wyglądu własnego i innych - w tym sensie, że jedni mi się podobają a inni nie. Nie wierzę w coś takiego jak "uroda uniwersalna". Jednym się podobają chudzielce, inni lubią krągłości, jednych kręcą wielkie melony, inni lubią zmieścić cyc w dłoni. Każdy z moich chłopaków odbiegał urodą od mojego ideału, zawsze decydował charakter, sposób bycia itd. Pewnie dlatego z niektórymi nie straciłam kontaktu, a nawet się przyjaźnimy. Przyjaźnię się nawet z chłopakiem, któremu dałam kosza, chociaż jest bajecznie przystojny. Ale nie w moim typie. I nie obraził się. Po prostu chodzi o to, żeby się przede wszystkim lubić. Atrakcyjność fizyczna, to jest wartość , która może działać parę dni, ale nie może być bazą związku czy jakiejkolwiek relacji międzyludzkiej.
Sądząc po Twoich postach (nie tylko w tym temacie) masz jakiś głęboko zakorzeniony uraz do facetów, wydaje Ci się chyba, że wszyscy mają obsesję na punkcie seksu i perfekcyjnej cielesności. Pewnie są tacy, ale jestem pewna, że są w mniejszości.
P.S. Niedawno słyszałam od jakiegoś seksuologa, że aseksualnych kobiet jest według badań zdecydowanie więcej niż mężczyzn, co by wyjaśniało nierówności na forum. Nie można ich tak straszyć i krytykować bez przerwy, bo sobie pójdą, a ja z samymi babami nie wytrzymam
-
- łASuch
- Posty: 155
- Rejestracja: 12 lip 2013, 19:28
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
A gdzie ja napisałam, że chcę być zaniedbana?Wobec tego, że chcesz być zaniedbana, w okularach i bez cycków i oczekujesz przy tym męskiej adoracji a sama dyskryminujesz otyłych. Tzn. nie bardzo mogę zrozumieć, jak można ubliżać komuś tylko dlatego, że mu się nie podobasz.
Oczekuję ALBO męskiej adoracji ALBO nie zawracania głowy.
Komu ubliżyłam? Mężczyznom, nazywając ich samcami? Cóż, to ja też jestem samicą, bo też patrzę na wygląd. Nie winię się o to.
Tak, otyłość mi się nie podoba. Czy może najpierw powinnam wykonać serię operacji plast. by zyskać sobie prawo do mówienia, że mi się nie podoba?
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Przeszłam do szerszej kategorii od "braku makijażu".satyamevajayate pisze:A gdzie ja napisałam, że [color=#FF0000chcę być zaniedbana[/color]?
Oczekuję ALBO męskiej adoracji ALBO nie zawracania głowy.
Komu ubliżyłam? Mężczyznom, nazywając ich samcami? Cóż, to ja też jestem samicą, bo też patrzę na wygląd. Nie winię się o to.
Tak, otyłość mi się nie podoba. Czy może najpierw powinnam wykonać serię operacji plast. by zyskać sobie prawo do mówienia, że mi się nie podoba?
Nie chodzi mi o jedno, użyte przez Ciebie określenie, ale całokształt wypowiedzi. Po prostu nie wierzę, że jedyni mężczyźni, jakich zdarzyło Ci się spotkać to jakieś zezwierzęcone istoty, opętane seksem, śliniące się na widok każdego kobiecego ciała z myślą tylko o jednym ("przeseksualizowanych, seksem ogarniętych i seksem opętanych").
Nie bardzo też rozumiem proces wiecznego molestowania Cię w celach seksualnych a zarazem odrzucenia. To podobasz im się w końcu czy nie podobasz? Bo w teorię faceta rzucającego się na "ochłap", jak to sama określasz, z powodu niepohamowanej chuci, sorry, ale też nie wierzę. Swoją drogą - ta teoria wynika ewidentnie z jakichś potwornych kompleksów i skrajnie niskiej samooceny - naprawdę trudno mi sobie wyobrazić osobę tak brzydką, że nie podoba się nikomu. A Ty najwyraźniej tak siebie oceniasz, przywiązując zresztą zbyt wielką wagę do wyglądu zewnętrznego w ogóle.
Twoje posty pokazują tak przerysowaną rzeczywistość, że mam wrażenie, jakby jedyni mężczyźni z jakimi miewasz kontakt, byli jakimiś dewiantami seksualnymi na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. A sama cierpisz na dysmorfofobię.
Ostatnio zmieniony 28 lip 2015, 07:04 przez Poison Ivy, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jestem WŚCIEKŁA na samców (nie mylić z Mężczyznami)
Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że prawie nikt nie zrozumiał autorki wątku.
Autorka nie hejtuje wszystkich facetów, tylko facetów którzy do niej zarywają, bo "ewentualnie można się z nią bzyknąć". Nie bez powodu napisała "samców (nie mylić z Mężczyznami)", napisała to własnie dlatego, że dobrze wie że nie każdy taki jest. Zluzujcie gumy w majtach!
Autorka nie hejtuje wszystkich facetów, tylko facetów którzy do niej zarywają, bo "ewentualnie można się z nią bzyknąć". Nie bez powodu napisała "samców (nie mylić z Mężczyznami)", napisała to własnie dlatego, że dobrze wie że nie każdy taki jest. Zluzujcie gumy w majtach!
(~˘▾˘)~ ♥♥♥