związek na odległosc

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
Awatar użytkownika
maga
mASełko
Posty: 142
Rejestracja: 15 paź 2013, 18:55

Re: związek na odległosc

Post autor: maga »

To może ja odpowiem na własnym przykładzie: ma szanse :) Odległość w naszym przypadku wynosiła w przybliżeniu jakieś 2500 km, spotkania co trzy-cztery tygodnie po kilka dni (np. dłuższy weekend, ale zdarzały się też wyjazdy na tydzień). Po roku takiego jeżdżenia i codziennych rozmów przez internet zapadła decyzja o wspólnym mieszkaniu. No i mieszkamy sobie :) Jestem przekonana jednak, że są ludzie, którym taki odległościowy układ pasowałby tak bardzo, że nie chcieliby go zmieniać. Wszystko jak zawsze jest kwestią dopasowania.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: związek na odległosc

Post autor: morowy »

@maga - powodzenia! Zapytam z ciekawości - aseksualna ci się trafiła ta osoba?
Jak czytałem twoje wpisy jakiś czas temu, to tak sobie myślałem, że ty to byś szybko sobie kogoś znalazła. Nie chodzi tylko o to, że robiłaś sympatyczne wrażenie, ale że wydawałaś się... normalna. :wink:
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
maga
mASełko
Posty: 142
Rejestracja: 15 paź 2013, 18:55

Re: związek na odległosc

Post autor: maga »

Dzięki Morowy :) Trafiła mi się osoba z forum, z Panem Iksem poznaliśmy się na tutejszym czacie :)
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: związek na odległosc

Post autor: morowy »

Super! No i proszę, nie dośc, że na odległość, to jeszcze as - i mozna? Można, brawo. :)
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Joni
młodASek
Posty: 28
Rejestracja: 17 cze 2015, 23:05

Re: związek na odległosc

Post autor: Joni »

Ja jestem w takim związku od czterech lat. Poznaliśmy się przez internet. Mieliśmy niewyczerpaną ilość tematów do obgadania - okazało się, że praktycznie wszystko nas ze sobą łączy. Światopogląd, gust, charakter. Takie same zainteresowanie, takie samo spojrzenie na świat, takie same temperamenty. No po prostu dla mnie to było coś niebywałego. Nie mogłam uwierzyć, że spotkałam osobę, z którą dogaduję się tak świetnie.
Kontaktowaliśmy się w różnoraki sposób. Głównie wiadomości na stronie, potem w międzyczasie tradycyjne listy. Następnie doszły SMS-y i rozmowy przez telefon (pierwsza z nich, usłyszenie jego głosu - bezcenne). Oczywiście na koniec Skype, choć działanie tego dziadostwa doprowadzało nas obydwoje do szewskiej pasji i rzadko się kontaktujemy w ten sposób. Godzinna/dwugodzinna rozmowa przez telefon - to jest to. :D
Po dwóch latach spotkaliśmy się po raz pierwszy. Przyjechał do mnie na krótko, obawiałam się, że być może na żywo wcale nie będzie tak kolorowo. Ale myliłam się: po tych czterech dniach nie chciałam go wypuścić z objęć i pozwolić mu odjechać.
Odliczam czas do spotkania. Chwile z nim spędzone należą do najszczęśliwszych w moim życiu. Jego obecność, możliwość patrzenia mu w oczy podczas rozmowy, trzymania go za rękę czy zasypiania w jego objęciach są tym, za czym bezustannie tęsknię.
Oczywiście teraz nie jest tak kolorowo jak na początku. Poznałam jego wady (on moje też :diabel: ), wiem, co mnie drażni w jego zachowaniu... Zdarzają się sprzeczki. Ale nigdy nie miałam go definitywnie dość. Po chwili złość mija. Mam do niego słabość i wiem, że pasuje do mnie idealnie. Czuję, że to moja bratnia dusza i mam nadzieję, że będę mogła do końca życia budzić się przy nim i zasypiać. :)
Odległość to dla nas raczej nie problem. Oczywiście miło byłoby móc spotykać się częściej, ale takie periodyczne widzenia mają dla nas swój urok. :D
Powiem tak - myślę, że nasz związek wypalił dlatego, że obydwoje chcieliśmy oprzeć go na głębokiej przyjaźni i rozmowach, a nie na pożądaniu cielesnym i seksie. Być może osoby, którym zależy na częstych zbliżeniach nie dałyby rady dotrzymać wierności albo wytrzymać ponad miesięcznego celibatu, ale my nie mamy z tym najmniejszych problemów, więc w zasadzie nie ma na co narzekać. :)

Reasumując: nie będę się wypowiadała za wszystkich. U jednych taki związek "przeżyje", u innych nie - ale myślę, że to nie zawsze kwestia odległości. Związki osób, które mieszkają w tym samym mieście też się czasami rozpadają. Tak po prostu bywa, gdy się do siebie nie dopasujemy.
Ja w każdym razie jestem w pełni szczęśliwa i nadal szaleńczo zakochana, czego życzę i innym użytkownikom. 8)
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: związek na odległosc

Post autor: Keri »

Możliwe :roll:

Ja tylko spotkałem osobę przez neta i z początku przez posty żadnych emocji ale przejście na FB czat zmieniło podejście. No ciężko trafić osobę z którą się rozmawia cały czas praktycznie bez przerwy pomijając okresy pracy tej osoby i słaby dostęp internetowy.

Jednak naliczyłem ogólnie przeszło 15 wspólnych cech oraz dziwne uczucie "dziwnej" bliskości. Jest to o tyle dziwne, że na ogół gdy spotykamy kogoś atrakcyjnie seksualnie to dajemy się ponieść zauroczeniom itd. Tutaj było zgoła inaczej w moim przypadku. Bardziej uczucie "przytul nie puszczaj" :lol: 8)

No i jak mi odpisze lub napisze to czuje się dziwnie radosny bardziej do reszty 8) Spokojny, zrelaksowany. A gdy mam ciężki dzień to czytanie jej wiadomości poprawia mi humor 8) I to żadne poprawia typu "będzie dobrze". Raczej zwykłe stwierdzenia odnośnie tematu który mnie trapi lub po prostu zwykła rozmowa, która sprawia, ze wszystko się rozwiewa.

Mimo również odległości jak wyżej 250 km :roll: Była chęć 1 raz pojechać w odwiedziny ale chyba sobie daruje :roll: Bardziej tu kwestia odnosząca się do mnie jako osoby. Może to niska samoocena ale obawiam się tego typu relacji jak wyjdzie i to ze mną :(

No i nasz stosunek do związku jest podobny ;) Więc to bardziej spotkanie typowo koleżeńskie niż w celach "matrymonialnych" :P
ODPOWIEDZ