wyrwana_z_kontekstu pisze:Gdy brak pewności siebie dotyczy wyglądu, to odbija się przede wszystkim na relacjach "romantycznych". I naprawdę trudno nad tym pracować, chyba że u chirurga plastyka, o ile kogoś na to stać. Można sobie wmawiać, że to mniej istotne niż charakter, kto komu broni. Jednak i tak nie zmieni to faktu, że nie będzie się atrakcyjnym dla tych, którzy się nam podobają.
Chyba nie do końca rozumiem ten post, " Jednak i tak nie zmieni to faktu, że nie będzie się atrakcyjnym dla tych, którzy się nam podobają" jak ktoś mi się zacznie podobać to automatycznie przestanę być dla niego atrakcyjna, czy tzn, w tym, że podobają nam się tylko osoby, którym zależy na wyglądzie innym niż nasz? Tak jakby mi podobali się geje, kiedy jestem kobietą?
Czy chodzi o brak pewności dotyczący wyglądu, kiedy to, ta "ułomność" fizyczna jest naszym urojeniem? Jeśli tak, to rozumiem, wtedy niewiele da się zrobić, bo jeśli osoba uważa się za brzydką, to nawet jak ją odstawić na bóstwo, jakby się za nią stada ludzi oglądały, to i tak wmówi sobie, że patrzą, bo jest wstrętna, a nie dlatego, że się podoba. I tu zgadzam się z tym co napisała adenozyna o operacjach plastycznych.
Jeszcze jedno najważniejsze - atrakcyjność fizyczna to pojęcie względne, o ile nie jest się oszpeconym z powodu wypadku czy choroby, to niepowodzeń w życiu nie zwalałbym na wygląd, a i to nie jest pewne. Mam znajomych z widocznymi fizycznymi defektami i jakoś żadne z nich na brak zainteresowanie nie narzekało w życiu.