Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
- DesireEnvy
- przedszkolASek
- Posty: 9
- Rejestracja: 13 mar 2016, 15:00
- Kontakt:
Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Nie wiem czy to jest dobre miejsce, żeby poruszać ten temat, ale mój problem dotyczy właśnie związku, więc chyba powinno być okej.
Może zacznę od tego, że nigdy nie czułam jakoś żadnych potrzeb seksualnych, myślałam, że to przychodzi z czasem, ale lata mijały, a u mnie w tym temacie nic się nie zmieniało. Nie przeszkadza mi to kompletnie, wiem, że to jest część, która w jakiś sposób składa się na mnie jako na osobę. Czuję się dobrze z tym, że nie mam takich potrzeb.
Ale od ponad dwóch lat jestem w związku. I muszę przyznać, że nie jest to dla mnie łatwa relacja. Na początku było fajnie. Jego charakter mnie oczarował, mieliśmy wspólne tematy i miło nam się razem spędzało czas. Ale z czasem on zaczął się zmieniać i chciał ode mnie 'potwierdzenia miłości'- czyli seksu. Mówiłam mu, że nie jestem gotowa i nie chcę tego robić, ale nie bardzo mnie słuchał. Zaczął być natarczywy i dobierał się do mnie na siłę, nawet jak mu odmawiałam. No, nie, nie zgwałcił mnie, ani nic, ale rozbierał i dobierał się na różne sposoby. Rozmowy z nim nic nie dawały, a mnie zaczynało to coraz bardziej męczyć. Naprawdę czasem mam dosyć i nie wiem co mam robić, bo on nie rozumie, że ja naprawdę nie chcę seksu.
Wiem, że faceci mają swoje potrzeby, ale on już swoją nachalnością mnie tak bardzo przytłacza, że czasem boję się, że się nie powstrzyma i będzie chciał iść na całość. A ja naprawdę nie wiem co powinnam zrobić, żeby było lepiej...
Może zacznę od tego, że nigdy nie czułam jakoś żadnych potrzeb seksualnych, myślałam, że to przychodzi z czasem, ale lata mijały, a u mnie w tym temacie nic się nie zmieniało. Nie przeszkadza mi to kompletnie, wiem, że to jest część, która w jakiś sposób składa się na mnie jako na osobę. Czuję się dobrze z tym, że nie mam takich potrzeb.
Ale od ponad dwóch lat jestem w związku. I muszę przyznać, że nie jest to dla mnie łatwa relacja. Na początku było fajnie. Jego charakter mnie oczarował, mieliśmy wspólne tematy i miło nam się razem spędzało czas. Ale z czasem on zaczął się zmieniać i chciał ode mnie 'potwierdzenia miłości'- czyli seksu. Mówiłam mu, że nie jestem gotowa i nie chcę tego robić, ale nie bardzo mnie słuchał. Zaczął być natarczywy i dobierał się do mnie na siłę, nawet jak mu odmawiałam. No, nie, nie zgwałcił mnie, ani nic, ale rozbierał i dobierał się na różne sposoby. Rozmowy z nim nic nie dawały, a mnie zaczynało to coraz bardziej męczyć. Naprawdę czasem mam dosyć i nie wiem co mam robić, bo on nie rozumie, że ja naprawdę nie chcę seksu.
Wiem, że faceci mają swoje potrzeby, ale on już swoją nachalnością mnie tak bardzo przytłacza, że czasem boję się, że się nie powstrzyma i będzie chciał iść na całość. A ja naprawdę nie wiem co powinnam zrobić, żeby było lepiej...
"Najwyższe szczęście w życiu to świadomość, że jest się kochanym; kochanym dla samego siebie, a raczej kochanym pomimo samego siebie"
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa na spokojnie. Tylko NIE w momencie, kiedy on ma ochotę na seks, wybierz jakąś neutralną emocjonalnie chwilę. Możesz mu pokazać to forum, jakiś artykuł o aseksualizmie i powiedzieć, że podejrzewasz coś takiego u siebie i czujesz się z tym bezradna, bo nie wiesz co robić. Może razem coś wymyślicie.
- DesireEnvy
- przedszkolASek
- Posty: 9
- Rejestracja: 13 mar 2016, 15:00
- Kontakt:
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Chodzi o to, że takich rozmów przeprowadziliśmy już mnóstwo, ale mam wrażenie, że on uważa, że sobie z niego robię żarty. To trochę przykre, że nie mogę mu dać tego, czego on chce, ale czułabym się jeszcze gorzej gdybym się zmuszała do czegoś takiego.Rheda pisze:Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa na spokojnie. Tylko NIE w momencie, kiedy on ma ochotę na seks
Nie wiem, jego argumenty, że to 'nienormalne' , bo przecież każdy ma taką potrzebę- kontra moje podejrzenia co do mojego aseksualizmu... nie wiem czy dojdziemy do jakiegoś porozumienia, a nurtuje mnie ta sprawa i to bardzo. Czuję się przez taką relację coraz gorzej
"Najwyższe szczęście w życiu to świadomość, że jest się kochanym; kochanym dla samego siebie, a raczej kochanym pomimo samego siebie"
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Z tego co piszesz, to nie wróżę przetrwania tej relacji, bo macie zupełnie inne potrzeby seksualne. A sytuacja pewnie i dla ciebie i niego trochę irytująca.
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Zgadzam się z Nightfall. Tego raczej nie da się rozwiązać... Ty się będziesz męczyć zmuszając do czegoś na co nie masz ochoty, a on będzie popadał w coraz większą frustrację związaną z niezaspokojonymi potrzebami i nie daj Boże zrobi Ci krzywdę, albo zacznie latać za babami. Z drugiej strony ciężko oczekiwać od normalnego, heteroseksualnego faceta, żeby godził się na życie w celibacie, tak się na dłuższą metę nie da. Możesz w ramach kompromisu ewentualnie pomyśleć o wizycie u seksuologa, ale jeśli czujesz się dobrze jako AS i nie chciałabyś nic na siłę zmieniać, to specjalista nic tu nie pomoże. Sama byłam w związku, więc Twój problem nie jest mi obcy. Tzn. nie wzbraniałam się, ale nie miałam z tego żadnej frajdy i to jak sądzę było pośrednią przyczyną rozpadu. Życzę, żeby jakoś udało Wam się dojść do porozumienia, bez krzywdy dla żadnej ze stron.
- DesireEnvy
- przedszkolASek
- Posty: 9
- Rejestracja: 13 mar 2016, 15:00
- Kontakt:
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Zgodnie z poradą Rhedy wczoraj przeprowadziłam kolejną taką rozmowę, ale nie wiem jak to będzie. Chyba dam temu jeszcze trochę czasu i dopiero zobaczę.
@Emka Kompletnie nie mam żadnych problemów z tym, że tak czuję i rzeczywiście wolałabym się nie zmuszać. Dziękuję za Twoją odpowiedź, bo tak szczerze to pisałam z nadzieją, że ktoś może miał podobne problemy i zechce podzielić się swoim doświadczeniem.
Co do wizyty u specjalisty to chodzę na terapię psychologiczną i ten temat również poruszałam już z terapeutką. Ona twierdzi, że nie powinnam zmuszać się do czegoś co jest dla mnie w pewnym sensie nienaturalne skoro nie odczuwam takich potrzeb- może być przez to gorzej.
Ale mi samej ciężko spojrzeć na to obiektywnie, bo jestem w sprawę zamieszana emocjonalnie. Ciężko jest walczyć z przywiązaniem do kogoś
@Emka Kompletnie nie mam żadnych problemów z tym, że tak czuję i rzeczywiście wolałabym się nie zmuszać. Dziękuję za Twoją odpowiedź, bo tak szczerze to pisałam z nadzieją, że ktoś może miał podobne problemy i zechce podzielić się swoim doświadczeniem.
Co do wizyty u specjalisty to chodzę na terapię psychologiczną i ten temat również poruszałam już z terapeutką. Ona twierdzi, że nie powinnam zmuszać się do czegoś co jest dla mnie w pewnym sensie nienaturalne skoro nie odczuwam takich potrzeb- może być przez to gorzej.
Ale mi samej ciężko spojrzeć na to obiektywnie, bo jestem w sprawę zamieszana emocjonalnie. Ciężko jest walczyć z przywiązaniem do kogoś
"Najwyższe szczęście w życiu to świadomość, że jest się kochanym; kochanym dla samego siebie, a raczej kochanym pomimo samego siebie"
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Żeby się odnaleźć to trzeba się poszukać, tkwiąc w niedopasowanym pod względem seksualności związku z heteroseksualnym facetem jego frustracja będzie rosła, związek będzie się psuł, a Ty będziesz się obwiniać. Trwałem w związku z nie-aską kilka lat, szukałem odpowiedzi u seksuologa, myślałem, że to można zmienić - i można - zaakceptować siebie i szukać sobie podobnych, to wg mnie najrozsądniejsze rozwiązanie. W każdym razie - powodzenia
Seek not the paths of the ancients; Seek that which the ancients sought
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
No fakt, nie jest łatwo walczyć z emocjonalnym przywiązaniem do drugiej osoby i trochę to krzywdzące, że tak nieistotne (z naszego punktu widzenia) kwestie decydują o relacji z drugim człowiekiem. Ja również życzę powodzenia - w porozumieniu z aktualnym partnerem lub odnalezieniu bardziej pasującej do Ciebie osoby, choć dla Ciebie pewnie jeszcze za wcześnie, żeby myśleć o tej drugiej opcji.
- DesireEnvy
- przedszkolASek
- Posty: 9
- Rejestracja: 13 mar 2016, 15:00
- Kontakt:
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
@ColdChris
Chyba masz rację, ale nie jest łatwo szukać, gdy nadal mam nadzieję, że coś się zmieni. Wbrew pozorom, przywiązanie to bardzo zacięty i uparty przeciwnik, a ja nawet nie jestem pewna, czy jestem gotowa z nim walczyć. Mimo wszystko bardzo Ci dziękuję za wsparcie i za to, że podzieliłeś się ze mną swoim doświadczeniem. Dziękuję i doceniam
@Emka
Tak, masz rację. To chyba właśnie najbardziej mnie boli, że taka błahostka potrafi tak bardzo zepsuć relację. Seks nigdy mnie nie interesował i nadal tak jest, dlatego ciężko mi się z tym pogodzić. Mimo to, nadal mam tą beznadziejną nadzieję, że coś się jeszcze może zmienić na lepsze, że jeszcze nie wszystko stracone. Czasami sobie myślę, że może warto byłoby się poświęcić, przełamać i pozwolić mu na to czego chce. Z drugiej strony to by zakrawało na toksyczną relację i nie wiem czy długo bym tak wytrzymała. Nie wiem, chyba jeszcze jakoś spróbuję to ogarnąć, ale jak się nie uda i wciąż coś będzie nie tak, to raczej nie będzie sensu dalej się męczyć. Nie chcę czuć się stłamszona. Nie chcę, żeby on mnie znienawidził...
Bardzo Ci dziękuję za okazane wsparcie i empatię. Cieszę się, że nie zostałam tu zjechana i wyśmiana za to jak czuję. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Dziękuję
Chyba masz rację, ale nie jest łatwo szukać, gdy nadal mam nadzieję, że coś się zmieni. Wbrew pozorom, przywiązanie to bardzo zacięty i uparty przeciwnik, a ja nawet nie jestem pewna, czy jestem gotowa z nim walczyć. Mimo wszystko bardzo Ci dziękuję za wsparcie i za to, że podzieliłeś się ze mną swoim doświadczeniem. Dziękuję i doceniam
@Emka
Tak, masz rację. To chyba właśnie najbardziej mnie boli, że taka błahostka potrafi tak bardzo zepsuć relację. Seks nigdy mnie nie interesował i nadal tak jest, dlatego ciężko mi się z tym pogodzić. Mimo to, nadal mam tą beznadziejną nadzieję, że coś się jeszcze może zmienić na lepsze, że jeszcze nie wszystko stracone. Czasami sobie myślę, że może warto byłoby się poświęcić, przełamać i pozwolić mu na to czego chce. Z drugiej strony to by zakrawało na toksyczną relację i nie wiem czy długo bym tak wytrzymała. Nie wiem, chyba jeszcze jakoś spróbuję to ogarnąć, ale jak się nie uda i wciąż coś będzie nie tak, to raczej nie będzie sensu dalej się męczyć. Nie chcę czuć się stłamszona. Nie chcę, żeby on mnie znienawidził...
Bardzo Ci dziękuję za okazane wsparcie i empatię. Cieszę się, że nie zostałam tu zjechana i wyśmiana za to jak czuję. To bardzo wiele dla mnie znaczy. Dziękuję
"Najwyższe szczęście w życiu to świadomość, że jest się kochanym; kochanym dla samego siebie, a raczej kochanym pomimo samego siebie"
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Tu nie ma za co zjechać, a kto pyta, nie błądzi Oby udało Wam się znaleźć jakieś rozwiązanie.
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Czytam i nie wierzę.
"Mówiłam mu, że nie jestem gotowa i nie chcę tego robić".
Naprawdę, pomiędzy "nie jestem gotowa i nie chcę tego robić", a aseksualnością jest ogromna róznica.
jeśli zaczyna się od nie jestem gotowa, to jest "nic nie powiedzenie".
Czy jesteś fair wobec swojego chłopaka?
"Mówiłam mu, że nie jestem gotowa i nie chcę tego robić".
Naprawdę, pomiędzy "nie jestem gotowa i nie chcę tego robić", a aseksualnością jest ogromna róznica.
jeśli zaczyna się od nie jestem gotowa, to jest "nic nie powiedzenie".
Czy jesteś fair wobec swojego chłopaka?
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
tom pisze:Czytam i nie wierzę.
"Mówiłam mu, że nie jestem gotowa i nie chcę tego robić".
Naprawdę, pomiędzy "nie jestem gotowa i nie chcę tego robić", a aseksualnością jest ogromna róznica.
jeśli zaczyna się od nie jestem gotowa, to jest "nic nie powiedzenie".
Czy jesteś fair wobec swojego chłopaka?
Nie wiedziała jak zdefiniować swoje problemy, więc użyła takich słów, jakie jej przyszły do głowy. Nie każdy musi znać pojęcia aseksualizmu, antyseksualizmu itp., ani być biegłym w identyfikowaniu swoich problemów.
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Spoko, nie jestem strażnikiem prawdy i moralności. Sam błędy popełniam. Ale, na dłuższą metę nie ma co stroić się w szaty męczennika/cy. Skoro człwoiek zdaje sobie sprawę z pewnych rzeczy.
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
No fakt, facet słysząc tekst typu "nie jestem jeszcze gotowa", być może czekał aż w końcu tę gotowość zadeklaruje i czuł się przez nią zwodzony. Z drugiej strony jej samej pewnie nie było łatwo określić naturę problemu. Jak wspomniał ktoś powyżej, nie każdy się na tym zna, a o zjawisku aseksualizmu wiele się nie mówi, widocznie jesteśmy trochę mało "interesujący" dla opinii publicznej, której uwaga skupia się bardziej na kolorowej kulturze gejów i lesbijek. Ja sama o czymś takim jak aseksualizm dowiedziałam się przez przypadek i to wcale nie w internetach, tylko w artykule z jakiegoś szmatławca siedząc w poczekalni u lekarza Wtedy zaczęłam interesować się trochę tematem, ale nadal tłumaczyłam sobie pewne sprawy podobnie jak autorka postu. Parę lat musiało upłynąć, zanim przestałam się oszukiwać.
Re: Związkowe problemy. Muszę się odnaleźć
Nie zdziwiłabym się, gdyby początkowo każdy as miał takie zdanie o swoich "potrzebach" seksualnych. No bo jak inaczej tłumaczyć brak ochoty na współżycie, jeśli nie zna się zjawiska aseksualizmu? Nie pomaga też otoczenie, które najczęściej również nie widzi innego wyjaśnienia. Się nie wie o aseksualizmie, się nie wpadnie na to, ze to nie kwestia "bycia niegodowym".Emka_:) pisze:Z drugiej strony jej samej pewnie nie było łatwo określić naturę problemu.