"zdrada" inaczej

Forum dla dyskusji o rozmaitych związkach: as + as, as + nie-as...i wszystko pomiędzy.
aska71
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 16 cze 2009, 13:20

Post autor: aska71 »

A pamiętacie jeden z odcinków "Dekalogu" Kieślowskiego?Z Machalicą i chyba Ewą Błaszczyk. Małżeństwo: on impotent, ona z potrzebami seksualnymi. Kochają się /w sensie uczuć/. Ona ma kochanka, on nie może tego znieść, obsesyjnie ją śledzi w końcu próbuje popełnić samobójstwo. Świetny, mądry film, jak wszystkie "dekalogi" Kieślowskiego, z klimatem. Myślę, że nawet jeśli osoba z miłości do partnera pozwala mu mieć kochanka/kę to musi być to dla niej wewnętrzny dramat. Nie da się oddzielić psyche od ciała. Jeśli się dwoje ludzi kocha tzn. że mają na siebie wyłączność /nie mylic z zaborczością/w sferze uczuć i seksu.
Awatar użytkownika
Pink Panther
starszASek
Posty: 36
Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
Lokalizacja: Łódź/ Katowice

Post autor: Pink Panther »

heh wiec podsumowując... albo AS sie poswięca dla S i sie godzi na seks albo S sie poswięca dla ASa i żyje w celibacie do tego wszystkiego dochodzi jeszcze opcja nr. 3 czyli S szuka sobie kogoś trzeciego tylko dla seksu co boli ASa mimo że sie na to zgodził i jednoczesnie powoduje wyrzuty sumienia u S... coś słaby ten wybór :P ... ale może opcja nr. 3 jest najlepsza, kazdy sie poswieca po trochu

Swoją drogą gdyby nie to forum to bym sie w życiu nie domysliła że potzeba prokreacji jest tak silna :shock: myślałam że to taki tylko dodatek do życia, prosta przyjemność jak czekoladki ale widze że jednak dieta bez czekoladek dla łasucha to pikuś w porównaniu z celibatem dla osoby seksualnej :lol:
born to ride!! :]]
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

"zdrada" inaczej

Post autor: DZIEWICA8 »

Tak! Mi też się wydaje, że taki związek gdzie osoby są niedopasowane seksualnie i jedna musi się poświęcać dla drugiej, zmuszać do czegoś jest zły i nie ma przyszłości. Nie jest też dobry związek w którym jest zdrada, bo nawet gdy jedna osoba się na to zgadza to pewnie oboje czują się z tym źle, obojgu trudno jest tak żyć, w pełni to zaakceptować. Po prostu ludzie powinni się dobrać w związku nie tylko pod względem charakterów, ale też pod względem seksualnym. Tylko taki związek może być szczęśliwy i trwały. Inne prędzej czy później się rozpadną, bo nie można wiecznie tkwić w złym, chorym związku.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
Awatar użytkownika
nightmare
ASter
Posty: 663
Rejestracja: 26 lip 2009, 00:58
Lokalizacja: w trakcie poszukiwań

Post autor: nightmare »

Dokładnie. Jestem tego samego zdania. Z filmowych propozycji znam taki film "Breaking the Waves" gdzie jest podobny problem , tylko facet jest sparaliżowany po wypadku i pozwala swojej żonie uprawiac seks z mężczyznami. Taki układ moim zdaniem prowadzi tylko do wyrzutów sumienia i strat moralnych.
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"
Awatar użytkownika
urtika
sASanka
Posty: 2427
Rejestracja: 27 maja 2008, 21:06

Post autor: urtika »

Swego czasu czytałam biografię angielskiego pisarza Grahama Greene'a (1904-1991). Ów pisarz miał niepohamowany apetyt na sex i niezliczona ilość kobiet przewinęła się przez jego łóżko. Ponieważ jednak zakochał się w kobiecie, która bała się seksu, zaproponował jej białe małżeństwo, mało tego, dla niej przeszedł na katolicyzm i rok przed ślubem przyjął chrzest. (Nowa religia jednak nie miała wpływu na jego styl życia, była jedynie inspiracją dla jego twórczości literackiej, dlatego też zaliczany do twórców o światopoglądzie katolickim.). Po ślubie nie zrezygnował z seksu z innymi kobietami, miał zarówno kochanki jak i korzystał z usług prostytutek. Jego małżeństwo zostało skonsumowane dopiero 6 lat po ślubie, gdyż żona zapragnęła mieć własne dziecko a nie adoptawane ( Greene ze względu na jej niechęć do seksu rozważał przedtem adopcję). Ona wiedziała o innych kobietach i raczej nie było to dla niej problemem. Gdy raz zjawił się w domu z wieloletnią kochanką, ugotowała im obiad i pościeliła łóżko.
Jak widać, różni są ludzie.
Moim zdaniem lepiej jest znaleźć sobie kogoś na boku, niż domagać się seksu od kogoś, kto seksu nie lubi i nie ma na seks ochoty. Już nie mówiąc o wymuszaniu seksu siłą.
Quirkyalone
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

To ciekawe. Nie znałam tej historii.
urtika pisze:Jak widać, różni są ludzie.
Właśnie. Dla mnie zdrada w związku jest nie do zaakceptowania. Nie ma ludzi w 100% dopasowanych. Jestem za rozsądnym kompromisem (win-win).
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

"zdrada" inaczej

Post autor: DZIEWICA8 »

A ja znalazłam coś ciekawego na naszym forum. Jest tu pewien temat, który przedstawia problem zdrady jakby z drugiej strony. Tu chłopak czuje się oszukiwany przez swoją dziewczynę, która flirtuje z innym chłopakiem. Niby są to tylko rozmowy, spojrzenia, niby dziewczyna twierdzi, że z tamtym tylko rozmawia, jednak jej chłopak czuje się przez nią oszukiwany.
To jest ten temat :arrow: http://asexuality.org/pl/viewtopic.php? ... highlight=
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: "zdrada" inaczej

Post autor: panna_x »

Zależy, jaki byłby to związek. Jak dla mnie, jeśliby był to luźny związek, może LAT, i od początku jasno powiedziane, że możemy spotykać się z kimś innym, to ok. Jeśli byłby to związek bardziej poważny, w grę wchodzi miłość i większe zaangażowanie, to ciężko mi to sobie wyobrazić. Jednak normalnym odruchem jest zazdrość, czy niechęć do dzielenia się partnerem. Ktoś może na to przystać, dla dobra drugiej osoby, ale nie sądzę, żeby go taka perspektywa uszczęśliwiała. Żona tego pisarza, nie wiemy, co czuła, czy myślała, może sie zgadzała na kochanki, bo co miała zrobić? A może jej to było obojętne, bo nie była jakoś szaleńczo zakochana w facecie.
Inna ciekawa kwestia, skoro mówimy o innych rodzajach zdrady, to co uważamy za zdradę? zdradę fizyczną, zdradę emocjonalną, flirt, pocałunek.
ODPOWIEDZ