Również myślałam, że tylko ja tak mam ale na szczęście nieRheda pisze: ↑6 gru 2015, 20:57 Znalazłam na angielskiej wersji forum temat o fantazjach erotycznych (tyle że tych na jawie) i zauważyłam ciekawą prawidłowość: otóż u ogromnej większości aseksualnych forumowiczów te fantazje prowadzone są w trzeciej osobie, znaczy fantazjujący wyobraża sobie jakieś (najczęściej fikcyjne) postacie, które wchodzą ze sobą w interakcję, co ciekawe - nie zawsze seksualną. Mimo to wielu forumowiczów w ten właśnie sposób opisuje swoją osobistą "definicję" fantazji erotycznej. Szczęka mi opadła, bo naiwnie myślałam, że tylko ja tak mam Ciekawe, jak to jest tutaj.
W moim przypadku jest to o tyle zagmatwane, że praktycznie pół dnia myślę o tym o czym chciałabym kiedyś napisać opowiadania/ książkę. Nie ma w tym nic dziwnego, natomiast tak mocno wciągam się w te historie, że po części utożsamiam się z główną bohaterką i nadejdzie ten moment kiedy na plan wchodzi scena erotyczna, chociaż zdecydowanie częściej są to inne interakcje, głównie takie, które skupiają się wyłącznie na emocjach. Można powiedzieć, że częściowo jestem główną bohaterką, a częściowo patrzę na to wszystko z perspektywy trzeciej osoby. Co jeszcze lepsze - nie czuję wtedy obrzydzenia czy innych negatywnych uczuć, wręcz przeciwnie ale nadal w żadnym wypadku nie chciałabym mieć z tym styczność w świecie realnym, na samą myśl aż mnie skręca. Czasami odnoszę wrażenie, że wystarcza i wręcz zaspokaja mnie na swój sposób to co sobie wyobrażę do tego stopnia, że nie myślę i nie potrzebuję tego w prawdziwym życiu. Moim zdaniem to układ idealny.