Kawofftop (Ex Używki)
Kawofftop (Ex Używki)
Jestem chronicznym niskociśnieniowcem, więc mnie kawa nic nie wygrywa na serduchu, mnie tylko delikatnie trzyma w pionie Ale za to wypłukuje żelazo z organizmu, którego również mam odwieczny niedobór, ale wolę być kawoszem anemikiem niż cokolwiek innego
Hm, czy druga część Twej wypowiedzi zawiera drugie dno?
Jeśli nie masz problemów zdrowotnych z powodu niskiego poziomu żelaza, to nie ma co się martwić. Ponoć, to tylko umowne granice - zależy to też od budowy ciała, trybu życia lub genetyki.
Gorszy jest za duży poziom cholesterolu - ale tak to już jest jak je się za dużo.
Jeśli nie masz problemów zdrowotnych z powodu niskiego poziomu żelaza, to nie ma co się martwić. Ponoć, to tylko umowne granice - zależy to też od budowy ciała, trybu życia lub genetyki.
Gorszy jest za duży poziom cholesterolu - ale tak to już jest jak je się za dużo.
Tak, hm, że wiem, o czym mówisz i na samą myśl mnie boli
Hm, trochę mam. Znaczy, głównie faktycznie mocne osłabienie na jesień i wiosnę, gdy nadaję się tylko do spania, bo wszystko boli mnie jak przy grypie. Ale to raczej utrudnia życie codzienne niż ma poważne konsekwencje
O tak. A ja np. właściwie w ogóle nie używam soli. Nie liczę tego, co jest w gotowych produktach, chodzi mi o takie świadome użycie, gdy to ja sięgam do pojemniczka
Hm, trochę mam. Znaczy, głównie faktycznie mocne osłabienie na jesień i wiosnę, gdy nadaję się tylko do spania, bo wszystko boli mnie jak przy grypie. Ale to raczej utrudnia życie codzienne niż ma poważne konsekwencje
O tak. A ja np. właściwie w ogóle nie używam soli. Nie liczę tego, co jest w gotowych produktach, chodzi mi o takie świadome użycie, gdy to ja sięgam do pojemniczka
Siódma rano, a to dziadostwo spać nie daje.
Może osłabienie wynika też z mniejszej ilości światła? Lubię zmienną polską pogodę, ale jak by nie patrzeć nie wiemy co będzie jutro i ciężko nam nawet wziąć ze sobą kawałek czekolady, aby dodać sobie energii kiedy zrobi się zimno.
Cholesterol - jedno z najbardziej nielubianych przeze mnie słów. Oczywiście, złe jedzenie. Tak, tak. Tylko dlaczego inni ludzie jedzący bardziej tłusto, bardziej niezdrowo ode mnie mają poziom złego cholesterolu w granicach normy? A może poziom cholesterolu zależy od typu charakteru?
Może osłabienie wynika też z mniejszej ilości światła? Lubię zmienną polską pogodę, ale jak by nie patrzeć nie wiemy co będzie jutro i ciężko nam nawet wziąć ze sobą kawałek czekolady, aby dodać sobie energii kiedy zrobi się zimno.
Cholesterol - jedno z najbardziej nielubianych przeze mnie słów. Oczywiście, złe jedzenie. Tak, tak. Tylko dlaczego inni ludzie jedzący bardziej tłusto, bardziej niezdrowo ode mnie mają poziom złego cholesterolu w granicach normy? A może poziom cholesterolu zależy od typu charakteru?
Oj tak
Brak słońca też mnie dobija, więc wcale nie wykluczam, że to taki efekt kumulacji (szkoda, że nie w totka) tychże przyczyn. Bo naprawdę wtedy jestem chora, ostatnio nawet podejrzewali u mnie problemy z tarczycą
Nie wiem, od czego zależy cholesterol. W ogóle denerwuje mnie trochę to zawirowanie, gdy raz coś jest niby szkodliwe, potem nie jest, potem znowu jest. Takie jajka chociażby mam na myśli
Brak słońca też mnie dobija, więc wcale nie wykluczam, że to taki efekt kumulacji (szkoda, że nie w totka) tychże przyczyn. Bo naprawdę wtedy jestem chora, ostatnio nawet podejrzewali u mnie problemy z tarczycą
Nie wiem, od czego zależy cholesterol. W ogóle denerwuje mnie trochę to zawirowanie, gdy raz coś jest niby szkodliwe, potem nie jest, potem znowu jest. Takie jajka chociażby mam na myśli
Wino czerwone jest bardziej ciężkie, białe za to (ponoć) źle wpływa na szkliwo zębów. Radą na to jest jedzenie sera podczas picia wina białego. Ja preferuję Martini, choć teraz postanowiłam spróbować Mnicha. Jestem na początku drogi, więc więcej win przede mną, niż za mną.
Co do piwa to ostatnio piłam Wojaka - dobre. Chcę kupić Łomżę, ponoć jest miodowa.
Co do piwa to ostatnio piłam Wojaka - dobre. Chcę kupić Łomżę, ponoć jest miodowa.
Ok, poszukam. Wg osoby lepiej znającej się na winach niż ja (bo z dłuższym stażem) najlepsze są wina środkowo i wschodnioeuropejskie. Odradzał wina francuskie, jako drogie i przereklamowane. Na początek idź do marketu typu Tesco na dział Alkohole. Masz tam opis i szalejesz. Ja lubię wina półsłodkie i półwytrawne, choć Martini to jeśli dobrze sobie kojarzę wino słodkie i ziołowe. Podobny do Martini jest Cin - Cin (tak to się pisze?), też jasne. Obecnie wzięłam się za białego Mnicha, jest to butelka zawinięta w jakby pokrowiec z materiału jakiego używa się niekiedy przy workach. Nawiasem mówiąc ładnie pachnie ta butelka. Ponoć będzie sikacz, ale chcę sprawdzić. Najwyżej przerzucę się na czerwonego Mnicha.
Na pewno warto spróbować Tokaja. Wszyscy mówią, że dobry. Pół litra, czyli 500 ml w Tesco kosztuje chyba z jakieś 20 zł.
Są jeszcze wina Chilijskie, Australijskie, Południowoafrykańskie, lecz przyjdzie na nie czas.
Bułgarskie, węgierskie, mołdawskie, polskie. Te wina wg koneserów są lepszymi. Nasze polskie są bardzo dobre.
Odradzam za to Kadarkę, bułgarskie chyba to to. Mi coś nie gra w tym smaku, no i czuć siarką na ścianach kieliszka.
Sophia była dobra.
Whisky piłam raz i dziękuję postoję. Mocne jak cholera i piecze w przełyku.
Smak piwa nadal poszukuję. Lubię z dodatkami typu maliny, więc myślę, że i z miodem będzie dobre.
Na pewno warto spróbować Tokaja. Wszyscy mówią, że dobry. Pół litra, czyli 500 ml w Tesco kosztuje chyba z jakieś 20 zł.
Są jeszcze wina Chilijskie, Australijskie, Południowoafrykańskie, lecz przyjdzie na nie czas.
Bułgarskie, węgierskie, mołdawskie, polskie. Te wina wg koneserów są lepszymi. Nasze polskie są bardzo dobre.
Odradzam za to Kadarkę, bułgarskie chyba to to. Mi coś nie gra w tym smaku, no i czuć siarką na ścianach kieliszka.
Sophia była dobra.
Whisky piłam raz i dziękuję postoję. Mocne jak cholera i piecze w przełyku.
Smak piwa nadal poszukuję. Lubię z dodatkami typu maliny, więc myślę, że i z miodem będzie dobre.