Jak to, nie lubisz seksu?
: 6 wrz 2016, 08:03
Dlaczego mieszane? Jak dla mnie dość powierzchowny ale całkiem sensowny.chochol pisze:Mam mieszane uczucia czytając ten artykuł
Dlaczego uważasz, że jedynie aseksualizm aromantyczny jest prawdziwy? Aseksualizm to aseksualizm, to, że ktoś lubi się przytulać, trzymać za ręce itp. to nie zmienia tego faktu, gdyż takie czułości nie są niczym seksualnym. To jest aseksualizm tylko romantyczny. Potrzeba bliskości nieseksualnej - nawet nie ma tam podtekstów. A to, że niektóre asy decydują - zgadzają - się na seksy z partnerem to już osobna kwestia - poza tym to, że ktoś jest aktywny seksualnie nie zmienia jego orientacji. Dalej pozostaje aseksualny. Nie wiem, która dokładnie z tych rzeczy według Ciebie przekreśla asowatość danego asa, ale to nie było miłe. Nie mylmy czułości z seksem, bo to nie to samo, a kompromisy w związku to w ogóle inna sprawa i jeśli ktoś - jakiś as - to akceptuje i chce być z takim - seksualnym - partnerem to jego wola. Tak to zabrzmiało, jakby np. zwykłe przytulenie lub związek z osobą seksualną przekreślały aseksualizm - przecież to tak nie działa.chochol pisze:Patrząc na to z mego (trueasowatej) punktu widzenia, wlepione tu zostały wszystkie "odmiany aseksualizmu" (semi, demi i greje), co wg mnie z aseksualizmem ma tyle wspólnego co kot napłakał.
Chyba czytaliśmy dwa różne artykułychochol pisze:Patrząc na to z mego (trueasowatej) punktu widzenia, wlepione tu zostały wszystkie "odmiany aseksualizmu" (semi, demi i greje), co wg mnie z aseksualizmem ma tyle wspólnego co kot napłakał.
Akurat troszkę się mylisz - greye dlatego są greyami bo istnieją w 'szarej strefie' - jakby to powiedzieć - są warunkowo seksualni. Romantyczność i aromantyczność to osobna kwestia (są też greye aromantyczni - ba! są przecież nawet aromantyczni seksualni). Znaczy się - przez większość czasu są aseksualni, ale istnieje jakiś czynnik, który potrafi ich 'włączyć'. Nie na długo i zdecydowanie nie na stałe, ale gdy warunki są spełnione to mogą odczuwać popęd. Co nie zmienia faktu, że przez większość czasu są 'prawdziwie' aseksualni (trochę to skomplikowane, wiem), więc szufladkowanie Słomianego Zapału też jest niesprawiedliwe.Słomiany Zapał pisze:Dlaczego uważasz, że jedynie aseksualizm aromantyczny jest prawdziwy? Aseksualizm to aseksualizm, to, że ktoś lubi się przytulać, trzymać za ręce itp. to nie zmienia tego faktu, gdyż takie czułości nie są niczym seksualnym. To jest aseksualizm tylko romantyczny. Potrzeba bliskości nieseksualnej - nawet nie ma tam podtekstów.chochol pisze:Patrząc na to z mego (trueasowatej) punktu widzenia, wlepione tu zostały wszystkie "odmiany aseksualizmu" (semi, demi i greje), co wg mnie z aseksualizmem ma tyle wspólnego co kot napłakał.
Czytaj ze zrozumieniem. Niczego nie mylę. Jak widzę kompletnie nie zrozumiałaś moich pytań. Oboje piszemy o tym samym. Napisałaś to, co ja, tylko innymi słowami, ale to mi zarzucasz szufladkowanie - to niepoważne. Poza tym ja się odnoszę do tego, co pisał chochoł, że uważa się za trueasa. I pytam dlaczego uważa, że demi, semi i gray-a nie są aseksualni? - w jakiejś części jednak są.Hebi pisze:Akurat troszkę się mylisz - greye dlatego są greyami bo istnieją w 'szarej strefie' - jakby to powiedzieć - są warunkowo seksualni. Romantyczność i aromantyczność to osobna kwestia (są też greye aromantyczni - ba! są przecież nawet aromantyczni seksualni). Znaczy się - przez większość czasu są aseksualni, ale istnieje jakiś czynnik, który potrafi ich 'włączyć'. Nie na długo i zdecydowanie nie na stałe, ale gdy warunki są spełnione to mogą odczuwać popęd. Co nie zmienia faktu, że przez większość czasu są 'prawdziwie' aseksualni (trochę to skomplikowane, wiem), więc szufladkowanie Słomianego Zapału też jest niesprawiedliwe.
Dodatkowo zgadzam się z drschultz - w tym artykule nie ma nic o tym xD Zakładam, że Słomiany Zapał jest aromantycznym asem, stąd sprzeciw.
Ze swojego - demiowatego punktu widzenia muszę stwierdzić, że greye mają chyba najbardziej problematyczną sytuację... Nie pasujemy tak naprawdę ani do seksualnych ani aseksualnych. Choć osobiście uważam, że bliżej nam do asów (co pewnie też zależy od danego greya). Osobiście zdecydowanie wolałabym 'raz na ruski rok' powstrzymać żądzę, niż co chwila odmawiać partnerowi, albo co gorsza zmuszać się do stosunku.
Mocne . Aseksualizm to nieodczuwalnie popędu. To czy ktoś lubi się przytulać, całować, trzymać za rękę nie oznacza, że nie jest aseksulany. Uwielbiam partnera, który aseksem nie jest, za wszystko, za jego "czułość", za to, że przytula, nosi na rękach, szydełkuje dredy, robi śniadanie, całuje itd., właśnie bez podtekstu seksualnego. Działa to w obie strony.Słomiany Zapał pisze:Dlaczego uważasz, że jedynie aseksualizm aromantyczny jest prawdziwy? Aseksualizm to aseksualizm, to, że ktoś lubi się przytulać, trzymać za ręce itp. to nie zmienia tego faktu, gdyż takie czułości nie są niczym seksualnym. To jest aseksualizm tylko romantyczny. Potrzeba bliskości nieseksualnej - nawet nie ma tam podtekstów. A to, że niektóre asy decydują - zgadzają - się na seksy z partnerem to już osobna kwestia - poza tym to, że ktoś jest aktywny seksualnie nie zmienia jego orientacji. Dalej pozostaje aseksualny. Nie wiem, która dokładnie z tych rzeczy według Ciebie przekreśla asowatość danego asa, ale to nie było miłe. Nie mylmy czułości z seksem, bo to nie to samo, a kompromisy w związku to w ogóle inna sprawa i jeśli ktoś - jakiś as - to akceptuje i chce być z takim - seksualnym - partnerem to jego wola. Tak to zabrzmiało, jakby np. zwykłe przytulenie lub związek z osobą seksualną przekreślały aseksualizm - przecież to tak nie działa. Przykro mi się zrobiło czytając Twoje słowa.