"Feministki wkraczają do przedszkoli"

Tutaj moderatorzy nie zaglądają. Można śmiecić do woli ;)
Awatar użytkownika
Aenyeweddien
pASibrzuch
Posty: 264
Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
Lokalizacja: Łódź

Re: "Feministki wkraczają do przedszkoli"

Post autor: Aenyeweddien »

W ogóle ta akcja z tymi przedszkolami to mnie załamała. Trochę marna prowokacja... Niby mamy zrywać ze stereotypami płci kulturowej ale jak chłopca przebieramy za dziewczynkę to w różową sukienkę i długie blond włosy... Gdzie tu sens? Gdzie tu logika? Przecież chodziło o to, żeby chłopcy nie myśleli, że dziewczynki to blondwłose, ubrane na różowo lalki...

Internety twierdzą, że tu są te programy równościowych przedszkoli. Dla mnie wyglądają do przyjęcia.
maleprzedszkola.pl/content/download/22683/72769/file/
Artykuł pokazujący, że kibuce nie były pod względem ról kulturowych eksperymentem i nie byłoby to poprawnie przeprowadzone zgubiłam ale jak trzeba to poszukam. Chodzi o to, że dzieci nadal uczono czym zajmują się kobiety, a czym mężczyźni. To były raczej komunistyczne eksperymenty, polityczno-socjologiczne, nie dotyczące stereotypów płci. W końcu społeczność uczyła te dzieci.
DZIEWICA8 pisze:A dla mnie to całe gender i to co robią w tym przedszkolu to zwykła głupota. Są pewne sprawy których żadne feministki nie przeskoczą. Kobiety zawsze będą się różnić od mężczyzn, wyglądem, sposobem zachowania czy myślenia. Oczywiście można robić różne akcje typu "Dziewczyny na traktory" lub "Dziewczyny na Politechnikę", ale od tego się przecież płeć nie zmieni.
Płeć biologiczna faktycznie się od tego nie zmieni. Także przedszkolakom od przebieranek płeć biologiczna się nie zmieni. Gender oznacza po prostu płeć kulturową, czyli to co jest postrzegane jako męskie i jako kobiece. To są stereotypy, kulturowe przekonania, nie wynikające z biologii. Żadna z płci nie rodzi się z biologicznie lepszym przystosowaniem do gotowania, sprzątania czy matematyki albo chemii. To są rzeczy, których uczymy się później. A my to dodatkowo wartościujemy, zupełnie niepotrzebnie.
marisaxyz pisze:Przecież chodzi o to żeby nie wmawiać dzieciom od małego że dziewczynki mają gotować i sprzątać a chłopcy naprawiać samochody,
Ototot, o to właśnie chodzi. Chodzi o to, żeby nie wmawiać. A raczej żeby powiedzieć, że każdy może wybrać tak, jak chce.
dimgraf pisze:Też właśnie zgadzam się, że takie akcje w przedszkolach z przebieraniem w ramach ideologii gender to już jest wykraczanie poza pewne normy tak samo jak nauka 12 latków obsługi prezerwatywy w ramach edukacji seksualnej. Jeśli już prowadzić kampanie mające zrównanie wizerunku płci w kulturze to nie powinno się kierować tego do przedszkolaków (które jak wspomniała Dziewica8 g... z tego rozumieją i jest to dla nich co najwyżej mało ucząca zabawa), a do dorosłych lub co najmniej młodzieży/dzieci mającej większą świadomość własnej płci i zainteresowań i tam edukować, że dziewczynka nie musi gotować, a chłopiec jeździć autem.
Z tym, co napisałeś są dwa problemy... Po kolei w łatwości wyjaśnienia.

1. Dzieci w przedszkolu i tak czegoś uczymy, poprzez tą mało uczącą zabawę właśnie. To właśnie w przedszkolu mogą się nauczyć, że zabawkami do gotowania bawią się tylko dziewczynki, bo to kobiety gotują. Uczą się tego, że kącik z Lego jest dla chłopców, bo oni będą budować. A w idei równościowych przedszkoli chodzi o to, żeby po prostu tego nie uczyć. Żeby raczej zastąpić to komunikatem: klocki są dla wszystkich, zabawki do gotowania są dla wszystkich, lalki są dla wszystkich. A nie dla kogoś konkretnego. Któregoś z tych komunikatów i tak nauczymy te dzieci w przedszkolach, to tylko kwestia wyboru, którego chcemy je nauczyć.

2. Nauka 12latków obsługi prezerwatywy... Przyznaję, mnie też wydaje się to mocno pospieszone. Ale wtedy patrzę jak wygląda ogólny stan wiedzy seksualnej wśród ludzi... Uważają, że istnieje 100% pewna antykoncepcja (nope, nie ma takiej), uważają, że dziewica nie może zajść w ciążę (fajny stereotyp, kiedyś się mówiło też, że z księdzem nie można zajść w ciążę). Wydaje nam się, że nastolatki, nawet te młode, nie interesują się seksem. Faktycznie nie uprawiają go tak na potęgę jak sugerowałyby historie o słoneczku ale są tym zainteresowane. A skąd mają brać wiedzę? Z filmów porno ukradkiem oglądanych w internecie? A rodzice ani słowa z gęby nie puszczą, bo tak się wstydzą. Nie potrafimy o tym rozmawiać z dziećmi i nie pozwalamy na to innym. To źle, bo one się dowiedzą ale przestaniemy w ten sposób kontrolować źródło wiedzy. Nauczą się jak uprawiać seks ale nie nauczą się jak się zabezpieczyć ani jak zadbać partnera, o tym, że muszą mieć zgodę drugiej strony. I po prostu nie da się ustalić jakiegoś wieku kiedy to się zaczyna. Bo 16 lat to w wielu wypadkach za późno. Można pojechać po prawie, 15 lat to w Polsce wiek zgody. W szoku byłam jak przeczytałam, że wiekiem zgody w Japonii jest lat 13...
No i jeszcze trzeba kiedyś nauczyć dzieci, że inni ludzie nie mają prawa dotykać ich w miejscach intymnych. Że mają prawo się nie zgodzić i powiedzieć o tym rodzicom lub innym opiekunom. Kiedy ich tego uczyć? Kiedy mają 4 lata? Niektórzy będą krzyczeć, że takie dziecko jeszcze nie ma o niczym pojęcia. I nie ma, a potem ktoś je nawet kilka lat wykorzystuje... Nie musimy zaraz mówić wszystkiego co wiemy o seksie 4 letnim dzieciom, a jednak jakiś komunikat musi od nas wyjść.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: "Feministki wkraczają do przedszkoli"

Post autor: dimgraf »

Dzieci w przedszkolu i tak czegoś uczymy, poprzez tą mało uczącą zabawę właśnie. To właśnie w przedszkolu mogą się nauczyć, że zabawkami do gotowania bawią się tylko dziewczynki, bo to kobiety gotują. Uczą się tego, że kącik z Lego jest dla chłopców, bo oni będą budować. A w idei równościowych przedszkoli chodzi o to, żeby po prostu tego nie uczyć. Żeby raczej zastąpić to komunikatem: klocki są dla wszystkich, zabawki do gotowania są dla wszystkich, lalki są dla wszystkich. A nie dla kogoś konkretnego. Któregoś z tych komunikatów i tak nauczymy te dzieci w przedszkolach, to tylko kwestia wyboru, którego chcemy je nauczyć.
No tą kwestię rozumiem i zgadzam się nie powinno się mówić chłopcom, że lalki są dla dziewczyn, a samochodziki dla chłopców ale i tak to nie usprawiedliwia "zmuszania" dzieci do zamiany ról. Lepiej po prostu tematu z dziećmi nie poruszać po przez przebieranie no chyba, że na zasadzie ingerencji i tłumaczenia w sytuacji gdy jakaś dziewczynka nie pozwoli bawić się chłopcu lalkami czy chłopiec dziewczynce samochodami. Ewentualnie jakieś zabawy np. w dom i proponować zamianę obowiązków. Jednak wydaje mnie się, że przebieranie chłopców i kazanie udawać dziewczynki czy też na odwrót nie wnosi nic. Chodzi mi o pozwalanie dzieciom na zachowanie naturalne dla nich, a edukować powinno się rodziców aby właśnie nie narzucali swym pociechom określonych zachowań.

Odnośnie drugiego to nie chodzi mi o nie poruszanie tematu z dziećmi bo 12-13 lat to odpowiedni wiek do rozmawiania z dziećmi na te tematy ale znowu (i też to poruszyłaś) kto powinien edukować w tym zakresie? Nauczyciel, ksiądz, lekarz czy rodzic? Uważam, że znowu powinna w pierwszej kolejności edukacja być kierowana do rodziców, że nie powinni się wstydzić z dzieckiem na ten temat rozmawiać. Mogłyby nawet powstać poradniki dla rodziców w jaki sposób o tym mówić. Taki poradnik mógłby też dotyczyć innych trudnych tematów jak skąd się biorą dzieci także do rozmów z młodszymi dziećmi. No i czy edukacja powinna być poprzez praktykę jak podałem przykład z obsługą prezerwatywy czy jednak poprzez rozmowę o konsekwencjach zbyt wczesnej kopulacji itp.
No i jeszcze trzeba kiedyś nauczyć dzieci, że inni ludzie nie mają prawa dotykać ich w miejscach intymnych. Że mają prawo się nie zgodzić i powiedzieć o tym rodzicom lub innym opiekunom. Kiedy ich tego uczyć? Kiedy mają 4 lata? Niektórzy będą krzyczeć, że takie dziecko jeszcze nie ma o niczym pojęcia. I nie ma, a potem ktoś je nawet kilka lat wykorzystuje... Nie musimy zaraz mówić wszystkiego co wiemy o seksie 4 letnim dzieciom, a jednak jakiś komunikat musi od nas wyjść.
No tu się i zgodzę i po części nie. Oczywiście należy uczyć od małego i 4 lata wydaje się ok. Jednak uważam, że powinno się uczyć, że inni nie mają prawa dotykać, bo takie małe dziecko to źle może zrozumieć i potem jest problem gdy np. lekarz musi zbadać. Uważam, że raczej powinno się tłumaczyć to sytuacyjnie czyli kiedy inna osoba może dotykać, a kiedy nie oraz oczywiście o tym, że mają prawo odmówić, a rodzice/opiekunowie powinni wiedzieć.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
ODPOWIEDZ