Na czym polega Twoja aseksualność?
-
- As Trefl
- Posty: 151
- Rejestracja: 1 maja 2008, 16:34
Na czym polega? Ogólnie rzecz ujmując na niezrozumieniu seksualnych. Rozmawiają 2 dziewczyny o tym, jak to będzie, kiedy jedna z nich "zdobędzie" chłopaka, który jej się podoba. Moja reakcja: ?! Głównie w minie, bo uczę się nie komentować Poza tym nie odczuwam takich potrzeb, jak seksualni... I nie jestem pewna, czy ja może nie jestem typkiem spod de
A mnie trochę dziwi, takie rozstrząsywanie przez aseksualistów swojego a-stosunku do spraw seksualności.
Moja aseksualność przejawia się w tym, że żyję sobie poprostu w świecie tak jakby seksualność wogóle nie istniała tzn sprawy seksualności są na dalszym planie i interesują mnie inne ciekawsze aspekty życia, nie ma więc potrzeby by tak rozstrząsać kwestie mej aseksualności, skoro w moim życiu seksualność nie istnieje.
Moja aseksualność przejawia się w tym, że żyję sobie poprostu w świecie tak jakby seksualność wogóle nie istniała tzn sprawy seksualności są na dalszym planie i interesują mnie inne ciekawsze aspekty życia, nie ma więc potrzeby by tak rozstrząsać kwestie mej aseksualności, skoro w moim życiu seksualność nie istnieje.
- Mad_Minstrel
- mizantropAS
- Posty: 297
- Rejestracja: 29 maja 2008, 16:00
Dla mnie:
1. Jest to orientacja seksualna,
2. Nie czuję pociągu do żadnej z płci. Miałem niegdyś partnerkę, nawet gdy byliśmy nadzy nie ruszało mnie to, że była atrakcyjna, i całe szczęście, dalej jestem `czysty` i cieszę się z tego:] A to już 26 lat;p Potem były jeszcze dwa doświadczenia z płcią piękną, typu `romantyczna kolacja` czy kąpiel, po której w każdym podejrzewam przypadku u ludzi seksualnych skończyło by się wiadomo jakim obrazkiem. Nie u mnie, nie chciałem, nie czułem potrzeby. Trzeba dodać, że wszystko jest normalnie z moim ciałem i każda część działa jak należy^^
I to wszystko:) punkt 1 sprawia, że mam swoje miejsce na ziemi, co punkt 2 potwierdza:) Myślałem dlaczego tak jest i właśnie z myśli ten fakt wynika, zbyt wyidealizowałem partnerkę i uczucia, których chciałem doświadczyć. Prawda umiera młodo, prawdziwej miłości nie ma.
1. Jest to orientacja seksualna,
2. Nie czuję pociągu do żadnej z płci. Miałem niegdyś partnerkę, nawet gdy byliśmy nadzy nie ruszało mnie to, że była atrakcyjna, i całe szczęście, dalej jestem `czysty` i cieszę się z tego:] A to już 26 lat;p Potem były jeszcze dwa doświadczenia z płcią piękną, typu `romantyczna kolacja` czy kąpiel, po której w każdym podejrzewam przypadku u ludzi seksualnych skończyło by się wiadomo jakim obrazkiem. Nie u mnie, nie chciałem, nie czułem potrzeby. Trzeba dodać, że wszystko jest normalnie z moim ciałem i każda część działa jak należy^^
I to wszystko:) punkt 1 sprawia, że mam swoje miejsce na ziemi, co punkt 2 potwierdza:) Myślałem dlaczego tak jest i właśnie z myśli ten fakt wynika, zbyt wyidealizowałem partnerkę i uczucia, których chciałem doświadczyć. Prawda umiera młodo, prawdziwej miłości nie ma.
Ale jednak w tym wypadku opisanym w poście poprzednim jakieś doświadczenia erotyczne były - tylko potem doszło się do wniosku że się tego nie chce i nie potrzebuje.
A jeśli chodzi o mnie, to takich doświadczeń całkowicie brak, mnie to wcale nie interesuje i nie zajmuję się wcale sprawami seksualności, żyję i zajmuję się innymi ciekawszymi sprawami w życiu jak praca, internet, wyjazdy w góry, spędzanie czasu wolnego a seksualnosć jest na dalszym planie jakby jej wogóle nie było.
A jeśli chodzi o mnie, to takich doświadczeń całkowicie brak, mnie to wcale nie interesuje i nie zajmuję się wcale sprawami seksualności, żyję i zajmuję się innymi ciekawszymi sprawami w życiu jak praca, internet, wyjazdy w góry, spędzanie czasu wolnego a seksualnosć jest na dalszym planie jakby jej wogóle nie było.
niekoniecznie wyrokiem samotności.
Tak jest lepiej gdy kontakt z innymi ludźmi nie ogranicza się do relacji z jedną osobą w związku (bo to nie daje pełni rozwoju) lecz poszerza się krąg znajomych i przyjaciół ... na różnych spotkaniach, wyjazdach, wycieczkach, internecie.
I ma się bogate życie towarzyskie, religijne, naukowe, kulturalne ... gdy seksualność jest na marginesie życie.
I żyjąc tak czuje się pełnię życia i szczęścia.
Tak jest lepiej gdy kontakt z innymi ludźmi nie ogranicza się do relacji z jedną osobą w związku (bo to nie daje pełni rozwoju) lecz poszerza się krąg znajomych i przyjaciół ... na różnych spotkaniach, wyjazdach, wycieczkach, internecie.
I ma się bogate życie towarzyskie, religijne, naukowe, kulturalne ... gdy seksualność jest na marginesie życie.
I żyjąc tak czuje się pełnię życia i szczęścia.
Tak naprawdę samotność jest istotą człowieczeństwa, więc nie wiem, nad czym tu rozdzierać szaty. Człowiek rodzi się sam (a nie z partnerem czy przyjaciółmi) i umiera sam (ani partner, ani przyjaciele raczej dobrowolnie nie będą mu towarzyszyć - pomijam hinduski zwyczaj sati polegający na tym, że wdowa palona jest na stosie wraz ze zwłokami jej męża, bo to zwyczaj tylko, a nie coś naturalnego).
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Ja natomiast bardzo chwalę sobie samotność. To jedyny stan, kiedy można być naprawdę wolnym, bo kiedy tylko wejdzie się między ludzi, to już jest się w pewien sposób ograniczanym przez konwenanse, zwyczaje i przez sposób zachowania, który narzuca nam grupa. To ona zaczyna nas definiować poprzez to, jak nas postrzega i czego od nas oczekuje. Wpycha bądź usiłuje wpychać nas w role: genderowe, społeczne i jakie chcecie.
Ja cenię sobie samotność, bo wiem, że i tak z największymi moimi trudnościami, przeszkodami w życiu przychodzi mi się mierzyć samotnie. Skoro samotnie pokonuję problemy, to chcę być i jedynym autorem sukcesu, gdy taki mnie spotyka. Tak naprawdę zawsze wtedy, gdy pomocna dłoń byłaby nam potrzebna zostajemy sami i możemy naprawdę być sobą tylko będąc w samotności.
Dlatego rozbuduję jeszcze myśl Agnieszki: nie tylko rodzimy się i umieramy w samotności, ale również idziemy przez życie w samotności, choć czasem nam się wydaje, że jest inaczej.
Ja cenię sobie samotność, bo wiem, że i tak z największymi moimi trudnościami, przeszkodami w życiu przychodzi mi się mierzyć samotnie. Skoro samotnie pokonuję problemy, to chcę być i jedynym autorem sukcesu, gdy taki mnie spotyka. Tak naprawdę zawsze wtedy, gdy pomocna dłoń byłaby nam potrzebna zostajemy sami i możemy naprawdę być sobą tylko będąc w samotności.
Dlatego rozbuduję jeszcze myśl Agnieszki: nie tylko rodzimy się i umieramy w samotności, ale również idziemy przez życie w samotności, choć czasem nam się wydaje, że jest inaczej.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Święta racja.
"Zaprzyjaźnij się z Samotnością. Poznaj jej potęgę. Poznaj strach jaki budzi w ludziach i dowiedz się dlaczego tak się jej boją. Dowiedz się że jesteś swą największą siłą, swoim najlepszym przyjacielem i jedyną osobą której tak na prawdę potrzebujesz" - to jedna z moich życiowych zasad.
Nie potrafię odnaleźć się w grupie i nawet w tłumie jestem sam.
Poza tym tłum mnie po prostu dusi. I mierzi. W dodatku próbuje wymuszać role na które wcale nie mam ochoty. I wysyła jakieś "sygnały społeczne" których zupełnie nie rozumiem.
Myślę że to niezrozumienie tych różnych dziwnych sygnałów to właśnie moja asexualność - pewne osoby czegoś od mnie chcą (zapewne), a ja nie wiem do końca o co im biega i po co to wszystko
Z drugiej strony samotność - a raczej świadomość bycia jedynym takim mutantem czasem boli i przydała by mi się jakaś bratnia dusza. Czasami
"Zaprzyjaźnij się z Samotnością. Poznaj jej potęgę. Poznaj strach jaki budzi w ludziach i dowiedz się dlaczego tak się jej boją. Dowiedz się że jesteś swą największą siłą, swoim najlepszym przyjacielem i jedyną osobą której tak na prawdę potrzebujesz" - to jedna z moich życiowych zasad.
Nie potrafię odnaleźć się w grupie i nawet w tłumie jestem sam.
Poza tym tłum mnie po prostu dusi. I mierzi. W dodatku próbuje wymuszać role na które wcale nie mam ochoty. I wysyła jakieś "sygnały społeczne" których zupełnie nie rozumiem.
Myślę że to niezrozumienie tych różnych dziwnych sygnałów to właśnie moja asexualność - pewne osoby czegoś od mnie chcą (zapewne), a ja nie wiem do końca o co im biega i po co to wszystko
Z drugiej strony samotność - a raczej świadomość bycia jedynym takim mutantem czasem boli i przydała by mi się jakaś bratnia dusza. Czasami
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Zapewniam Cię, że nie jesteś "jedynym takim mutantem". Ale samotnicy mają to do siebie, że nie występują stadnie (to byłby całkowity paradoks), więc i o znalezienie "bratniej duszy" trudno.Piorun pisze:Z drugiej strony samotność - a raczej świadomość bycia jedynym takim mutantem czasem boli i przydała by mi się jakaś bratnia dusza. Czasami
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”