Na czym polega Twoja aseksualność?
Zacząłem się trochę rozpisywać na temat swojej aseksualności w innym temacie, więc może wypowiem się w tym temacie.
Oczywiście nie czuję pociągu seksualnego. Seks mnie nie brzydzi i myślę, że byłbym w stanie bez większego problemu go uprawiać w związku z osobą seksualną, ale zdecydowanie mnie też do tego nie ciągnie. Nie mam problemów z dotykiem, chociaż czasem go nie rozumiem, jeżeli wiecie, co chcę powiedzieć. Identifikuję się jako biromantyk, obecnie bardziej zainteresowany mężczyznami. Mam dość "normalny" pociąg estetyczny, ale koncentruję się na twarzy, a nie strefach erotycznych - czy jak to jest u seksualistów .
Nie prowadzę bogatego życia społecznego w realu, ale nie przez moją orientację, a raczej kiepskie zdolności socjalne i nieśmiałość. Prawdę mówiąc, nie czuję, żeby mój aseksualizm w jakikolwiek sposób wpływał na moje znajomości. W Internecie mam zdecydowanie szerszą grupę znajomych, znalazłem chyba nawet prawdziwego przyjaciela, który niestety mieszka w Meksyku i nieprędko się spotkamy w realu...
Seks nie jest mi do niczego potrzebny i dobrze się czuję bez niego. Brak pociągu seksualnego nie komplikuje mojego codziennego życia i myślę, że pozwala mi zachować pewien dystans do przepełnionej seksem kultury. Chociaż dokucza mi trochę samotność, uważam się za osobę zadowoloną z życia. Jeżeli aseksualizm rzeczywiście jest dysfunkcją, to ja nie chcę się leczyć.
Oczywiście nie czuję pociągu seksualnego. Seks mnie nie brzydzi i myślę, że byłbym w stanie bez większego problemu go uprawiać w związku z osobą seksualną, ale zdecydowanie mnie też do tego nie ciągnie. Nie mam problemów z dotykiem, chociaż czasem go nie rozumiem, jeżeli wiecie, co chcę powiedzieć. Identifikuję się jako biromantyk, obecnie bardziej zainteresowany mężczyznami. Mam dość "normalny" pociąg estetyczny, ale koncentruję się na twarzy, a nie strefach erotycznych - czy jak to jest u seksualistów .
Nie prowadzę bogatego życia społecznego w realu, ale nie przez moją orientację, a raczej kiepskie zdolności socjalne i nieśmiałość. Prawdę mówiąc, nie czuję, żeby mój aseksualizm w jakikolwiek sposób wpływał na moje znajomości. W Internecie mam zdecydowanie szerszą grupę znajomych, znalazłem chyba nawet prawdziwego przyjaciela, który niestety mieszka w Meksyku i nieprędko się spotkamy w realu...
Seks nie jest mi do niczego potrzebny i dobrze się czuję bez niego. Brak pociągu seksualnego nie komplikuje mojego codziennego życia i myślę, że pozwala mi zachować pewien dystans do przepełnionej seksem kultury. Chociaż dokucza mi trochę samotność, uważam się za osobę zadowoloną z życia. Jeżeli aseksualizm rzeczywiście jest dysfunkcją, to ja nie chcę się leczyć.
hmm, a czy jeśli ktoś jest niezbyt urodziwy, czuje sie nieatrakcyjną osobą, za czym idzie strach przed bliskościa, a już wogóle intymnością:O <panika> no i tradycyjnie nie pociąga go z reguły czyjaś fizyczna atrakcyjnośc oraz jeszcze z nikim nie był i prawdopodobnie nie bedzie(!) to czy jest osobą aseksualną???
Każdy sam określa, czy jest, czy nie jest as-. Człowiekowi z takimi problemami na pewno trudniej się określić.. Dopóki nie poradzi sobie z własnymi lękami, chyba nie może być w 100% pewny, że brak zainteresowania kontaktami seksualnymi to u niego naturalny stankamiby88 pisze:hmm, a czy jeśli ktoś jest niezbyt urodziwy, czuje sie nieatrakcyjną osobą, za czym idzie strach przed bliskościa, a już wogóle intymnością:O <panika> no i tradycyjnie nie pociąga go z reguły czyjaś fizyczna atrakcyjnośc oraz jeszcze z nikim nie był i prawdopodobnie nie bedzie(!) to czy jest osobą aseksualną???
Moim zdaniem
Moim zdaniem człowiek aseksualny to człowiek, który po prostu nie ma styczności z seksem. Rzeczywiście Aseksualizm ma różne definicje. Aseksualistów uważa się ludzi, którzy nie odczuwają podniecenia, którzy są impotentami, którzy mają zaburzenia seksualne inni też twierdzą że nie można mylić Aseksualizmu z Celibatem. Zauważyłem też iż gdy pytałem się co oznacza to ,,A" przed seksualizm to ktoś mi odpowiedział że to ,,A" oznacza ,,Anty" a w innym wywiadzie podajrze ,,Bez Tabu" była mowa o tym iż Aseksualizm a Antyseksualizm to dwie zupełnie inne rzeczy. Może mi ktoś to wytłumaczy Jestem bardzo ciekawy tego zjawiska i się ostatnio w te tematy związane z Aseksualizmem wciągnąłem
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam serdecznie
Sto lat życia
Bez współżycia!
Bez współżycia!
PrzemAS, wejdź sobie na naszą stronę informacyjną.
http://asexuality.org/pl/strona/pytania.htm
http://asexuality.org/pl/strona/pytania.htm
Jeżeli człowiek jest as-em, to czy uprawia seks, czy nie - właściwie nic się mu w głowie nie zmienia, ludzie nie zaczynają go pociągać seksualniePrzemAS pisze:Moim zdaniem człowiek aseksualny to człowiek, który po prostu nie ma styczności z seksem.
U mnie sprawa wygląda tak:
nie mam jakiegoś szczególnego obrzydzenia do seksu w ogólności, może nawet dla ukochanej osoby bym coś z siebie wykrzesał i "to" zrobił (teoretycznie, bo nigdy takiej osoby nie miałem),
podobają mi się kobiety zachowujące się w miarę skromnie, inaczej wydają mi się jakieś obrzydliwe,
dawniej związki uważałem za stratę czasu i raczej źródło problemów niż przyjemność, ostatnio myślę trochę inaczej (na razie tylko myślę),
nie muszę się masturbować i nigdy tego nie robiłem,
czasem fantazjuję o seksie, ale zrozumiałem się ostatnio, że w rzeczywistości to wszystko pewnie wygląda inaczej niż w moich fantazjach, więc chyba fantazjuję nie o seksie, a o czymś czego nie ma (ratunku! czy jest na sali filozof?!?),
kontakt z gorącym, spoconym i w dodatku piszczącym ciałem nie wydaje mi się wcale romantyczny,
kiedy wyobrażę sobie, że moi znajomi mogą uprawiać seks ogarnia mnie śmiech,
jestem trochę fetyszystą (nie będę tego rozwijał, to zbyt intymne),
nie mam żadnych kompleksów na temat swojego ciała, z drugiej strony ludzkie ciała w ogóle wydają mi się "glutowate" i niedoskonałe.
nie mam jakiegoś szczególnego obrzydzenia do seksu w ogólności, może nawet dla ukochanej osoby bym coś z siebie wykrzesał i "to" zrobił (teoretycznie, bo nigdy takiej osoby nie miałem),
podobają mi się kobiety zachowujące się w miarę skromnie, inaczej wydają mi się jakieś obrzydliwe,
dawniej związki uważałem za stratę czasu i raczej źródło problemów niż przyjemność, ostatnio myślę trochę inaczej (na razie tylko myślę),
nie muszę się masturbować i nigdy tego nie robiłem,
czasem fantazjuję o seksie, ale zrozumiałem się ostatnio, że w rzeczywistości to wszystko pewnie wygląda inaczej niż w moich fantazjach, więc chyba fantazjuję nie o seksie, a o czymś czego nie ma (ratunku! czy jest na sali filozof?!?),
kontakt z gorącym, spoconym i w dodatku piszczącym ciałem nie wydaje mi się wcale romantyczny,
kiedy wyobrażę sobie, że moi znajomi mogą uprawiać seks ogarnia mnie śmiech,
jestem trochę fetyszystą (nie będę tego rozwijał, to zbyt intymne),
nie mam żadnych kompleksów na temat swojego ciała, z drugiej strony ludzkie ciała w ogóle wydają mi się "glutowate" i niedoskonałe.