Wspolokatorzy
ja jednak wole znalezc sobie cos gdzie bede mogl byc sam i w spokoju robic to co chce - jezeli bede kogos potrzebowal to przeciez zawsze mozna sie ruszyc i pojsc do kogos. a co do mojego wspollokatora to czasem ma dziwne zachowania - chociaz przyznaje ze jestem raczej nerwowym czlowiekiem.
"buckle up and lets take a ride
i want you to watch me commit a suicide
we're headed for a place in a dark land
in desperate search of that dark man..."
Geto Boys - I Just Wanna Die
i want you to watch me commit a suicide
we're headed for a place in a dark land
in desperate search of that dark man..."
Geto Boys - I Just Wanna Die
Podziwiam. Nie moglabym non stop mieszkac z kims w tym samym pokoju, chocby to byl dusza-czlowiek. Zwyczajnie potrzebuje wiecej przestrzeni, czasem lubie tez pobyc sama. Oczywiscie nie mam nic pzreciwko innym domownikom, byleby nie za czesto korzystali z mojego pokojuLachesis pisze:Mieszkam z koleżanką, z którą znam się dość sporo czasu, bo będzie już jakieś 8 lat odkąd się poznałyśmy. Mimo, że dzielimy wspólnie pokój, nie było między nami żadnych konfliktów, a ja nie wyobrażam sobie żebym miała mieszkać sama.
'Never give up on your adventures and dreams ...'
- damian-dec
- AS gaduła
- Posty: 415
- Rejestracja: 12 lut 2008, 23:14
- Lokalizacja: Dublin/Wroclaw
ja od 6 ponad lat ciagle mieszkam tak na kupie z innymi.
Na poczatku dzielilem pokoj z 2/3 a nawet 4-ema osobami.
Bylo fajnie ale zapragnalem wlasnego pokoju tylko dla siebie,wiec znalezlismy wieksze-lepsze lokum i kazdy mial wlasny kat.
Minelo pare lat i to tez mi juz nie wystarcza....zdecydowalem sie wiec na nastepny krok i wlasnie jestem w trakcie zakupu wlasnego M ....
....w sumie dziwie sie ze tak mi sie odmienilo i ze tak dlugo zylem w takiej "komunie" (pomimo tego ze do zwierzat stadnych wcale nie naleze )
....nie wiem czy to starosc czy po prostu czas na zmiany
Na poczatku dzielilem pokoj z 2/3 a nawet 4-ema osobami.
Bylo fajnie ale zapragnalem wlasnego pokoju tylko dla siebie,wiec znalezlismy wieksze-lepsze lokum i kazdy mial wlasny kat.
Minelo pare lat i to tez mi juz nie wystarcza....zdecydowalem sie wiec na nastepny krok i wlasnie jestem w trakcie zakupu wlasnego M ....
....w sumie dziwie sie ze tak mi sie odmienilo i ze tak dlugo zylem w takiej "komunie" (pomimo tego ze do zwierzat stadnych wcale nie naleze )
....nie wiem czy to starosc czy po prostu czas na zmiany
- Pink Panther
- starszASek
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
- Lokalizacja: Łódź/ Katowice
ratujcie... miałam ostatnio małą rotację w moim skromnym lokum i tak oto od niedawno mam nową współlokatorkę. Dokładnie ujmując współlokatorka przyszła w pakiecie ze swoim chłopakiem który to praktycznie jest u niej bez przerwy. Biorąc pod uwage fakt że dzielimy jeden pokój to jest juz troche męczące.
Przez pierwsze dni myślałam sobie że przecież co mi to przeszkadza, gość jest tępą strzałą ale przeciez nawet z nim nie musze rozmawiać... I tak oto po wspólnym tygodniu patrzenia na jego tępote, słuchania mimo woli pierdół które opowiada i ciągłego odgłosu cmokania czuje że jednak mnie to przerasta...
Błagam, jakiekolwiek sposoby medytacji, odcinania sie od otaczającej rzeczywistości, środki na uspokojenie.. co ja mam zrobić żeby przetrwać z tą dwójką
Przez pierwsze dni myślałam sobie że przecież co mi to przeszkadza, gość jest tępą strzałą ale przeciez nawet z nim nie musze rozmawiać... I tak oto po wspólnym tygodniu patrzenia na jego tępote, słuchania mimo woli pierdół które opowiada i ciągłego odgłosu cmokania czuje że jednak mnie to przerasta...
Błagam, jakiekolwiek sposoby medytacji, odcinania sie od otaczającej rzeczywistości, środki na uspokojenie.. co ja mam zrobić żeby przetrwać z tą dwójką
born to ride!! ]
Proponowałabym raczej usunąć przyczynę tj. uświadomić współlokatorkę, że pokój jest dwuosobowy, a tą drugą osobą jesteś właśnie Ty i czy nie mogliby spotykać się na mieście, u niego względnie w porze gdy Ciebie nie ma... albo szukać nowego lokum dla siebie.Pink Panther pisze:Błagam, jakiekolwiek sposoby medytacji, odcinania sie od otaczającej rzeczywistości, środki na uspokojenie.. co ja mam zrobić żeby przetrwać z tą dwójką
Swoją drogą, jak są tacy nierozłączni, dlaczego wspólnie czegoś wynajmą?
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzenia
- Pink Panther
- starszASek
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
- Lokalizacja: Łódź/ Katowice
Bo chlopak jest miejscowy i sobie mieszka u rodziców spokojnie a dziewczyna przyjeznda i bierze kase od rodziców... jakby chcieli razem wynajmowac to trza by bylo ruszyc zad i wziąść sie do jakiejs pracy. Tak sie ich więc nie pozbęde... Pogadanke o wychodzeniu na miasto juz przerabialam i chyba dała słaby efekt bo to głównie ja mam dosyć i wychodze
Nie wiem moze własnie siedziec caly czas nad nimi i rzucac krzywe spojrzenia zza laptopa.... tyle ze oni chyba nie specjalnie zwracają na mnie uwage... własciwie to czuje sie niewidzialna
Nie wiem moze własnie siedziec caly czas nad nimi i rzucac krzywe spojrzenia zza laptopa.... tyle ze oni chyba nie specjalnie zwracają na mnie uwage... własciwie to czuje sie niewidzialna
born to ride!! ]
Pink Panther, wierz mi, nie tylko Ty jesteś w takiej sytuacji. Znam wiele osób, które przechodziły przez mieszkanie z "pakietem". Na taką sytuację nie ma jednego rozwiązania. U mnie wystarczyła rozmowa ze współlokatorką. Szczerze powiedziałam na co się zgadzam, a co mi przeszkadza. Podziałało. Tylko, że ja ją znałam od jakiegoś czasu i może dlatego podziałało. Z kolei znajomi też mieli takie przypadki i tam rozmowa tylko zaogniała sytuacje. Atmosfera w pokoju była nie do zniesienia.
Zazwyczaj rozwiązaniem takiej sytuacji jest wyprowadzka którejś ze stron. Problem jest jak nikt się nie chce wynieść.
A bycie upierdliwym nie zawsze się sprawdza. Chociaż warto spróbować.
Życzę powodzenia w rozwiązywaniu trudnej sytuacji.
Współlokatorzy... można z kimś dzielić mieszkanie/pokój, ale do czasu. Co za dużo (albo za długo) to niezdrowo.
Zazwyczaj rozwiązaniem takiej sytuacji jest wyprowadzka którejś ze stron. Problem jest jak nikt się nie chce wynieść.
A bycie upierdliwym nie zawsze się sprawdza. Chociaż warto spróbować.
Życzę powodzenia w rozwiązywaniu trudnej sytuacji.
Współlokatorzy... można z kimś dzielić mieszkanie/pokój, ale do czasu. Co za dużo (albo za długo) to niezdrowo.
Masz mnie za jakąś głupią brunetkę?
- Pink Panther
- starszASek
- Posty: 36
- Rejestracja: 14 lip 2009, 09:40
- Lokalizacja: Łódź/ Katowice
upierdliwości i złośliwosci dzień 5 jest postęp, pakiet juz od 2 dni nie pojawil sie razem:) co prawda atmosfera jest mocno zagęszczona w pokoju ale generalnie pozostajemy w poprawnych stosunkach troszke sie dziewczyna opamietala no ale zobaczymy, boje sie ze poprostu druga czesc pakietu gdzies wyjechala i stad ten spokoj
born to ride!! ]
Stary temat ale co tam Jestem jedynaczką i prze 19 lat miałam swój pokój którego z nikim nie dzieliłam. Wyjechałam na studia i dostałam 2 współlokatorki... Bywało różnie, ale ogólnie ceniłam sobie ich towarzystwo, bardzo fajne dziewczyny Lubię mieć do kogo gębę otworzyć, choć czasem człowiek chce mieć chwilę spokoju
Wiem, że część ludzi za mną nie przepada, trudno ja też nie przepadam za większością z nich