Denerwujecie się na seksualnych, bo próbują wam wmówić, że seks jest przyjemny — podczas gdy sami na siłę go sprowadzacie do złudnej euforii (czemu w ogóle "złudnej"?). No fajnie, ale każdą przyjemność można sprowadzić do reakcji chemicznych, bo to przecież nic innego, jak wydzielanie dopaminy w mózgu. Nie oznacza to, że przyjemność nie istnieje. I co z tego, że jest krótkotrwała? Zjedzenie lodów zajmuje mi najwyżej kilka minut, ale nie oznacza to, że błędne jest ich lubienie. Kiedy po raz 578 przejdę swoją ulubioną grę, też będzie mi trochę żal, że się skończyła — ale w dalszym ciągu jest to świetna gra.
Jasne, seksualni nie powinni bagatelizować stanowiska aseksualnych. Ale działa to też w drugą stronę.
A skąd to wiesz? Owszem, monogamia nie sprzyja rozprzestrzenianiu swoich genów, ale chyba ludzie nie kierują się w życiu tylko instynktami.zyjaca w swoim swiecie pisze:zmiana partnerow utrzymywalaby wiekszosc seksualnych happy choc sie do tego boja przyznc otwarcie
Nie tylko przeciwnąKeri pisze:Trzeba jeszcze wziasc pod uwage to ze seksualni rowniez mowia ze euforia radosc i cos jeszcze gdy sie kochaja z plcia przeciwna.
A tak w ogóle, zyjaca w swoim swiecie, proponuję polubienie się z interpunkcją.